Fundusze europejskie 2014-2020

wnp,pl (Piotr Myszor)
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Obecna perspektywa środków unijnych jest zapewne ostatnią tak wysoką, bo zbliżamy się do poziomu 75 proc. unijnego poziomu PKB na 1 mieszkańca - stwierdzili uczestnicy panelu „Fundusze europejskie 2014-2020”. Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, dyrektor zarządzający Pionem Funduszy Europejskich Banku Gospodarstwa Krajowego, uważa, że powinno to skłonić do odważnych decyzji dziś, kiedy środki te jeszcze są dostępne.

Zdaniem Rafała Beneckiego, głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego tzw. plan Morawieckiego jest właśnie odpowiedzią na to zagrożenie, przewidując duże nakłady na badania i rozwój.

GALERIA  11 ZDJĘĆ

- Podniesienie konkurencyjności ma być osiągnięte przez wspieranie wyselekcjonowanych sektorów, ale praktyka innych krajów pokazuje, że finansowanie innowacyjności jest jak łowienie ryb - trzeba często zarzucać wędkę, a tylko niektóre ryby są duże. Trzeba przygotować takie warunki, żeby woda była czysta i inne ryby dobrze rosły - uważa Rafał Benecki i dodaje, że jest sporo miejsc w których rządzący powinni pracować nad infrastrukturą, która umożliwi rozwój w przyszłości. Warto zwrócić uwagę na sądownictwo, infrastrukturę rynku kapitałowego, który nie pomaga małym i średnim firmom, na współpracę między edukacją a biznesem. - Inwestowanie w badanie i rozwój jest dobre, ale trzeba pomyśleć o wąskich gardłach w gospodarce, które powodują że giną nawet te pomysły, które dałyby sobie radę bez planów Junckera i Morawieckiego - powiedział Benecki.

Zdaniem Władysława Ortyla, marszałka województwa podkarpackiego, plan Morawieckiego jest odpowiedzią na problemy, które pojawią się po 2023 roku, kiedy skończy się perspektywa unijna.

- Do tej sytuacji trzeba się przygotować, zamiast rozpaczać nad końcem funduszy. Będziemy już wówczas na wyższym poziomie rozwoju niż dziś - powiedział Ortyl. Zwrócił także uwagę na ograniczenia stwarzane przez unijne finansowanie. Stwierdził, że konieczność posiadania wkładu własnego powoduje, że zadłużone w pierwszej perspektywie samorządy mają większe problemy z sięganiem po nowe fundusze.

Piotr Michałowski, szef warszawskiego oddziału Europejskiego Banku Inwestycyjnego, przypomniał, że wkład własny można finansować przez instrumenty finansowe. Są instytucje gotowe na finansowanie wkładu własnego samorządów przy projektach unijnych. Zwrócił uwagę na spółki celowe, które zadłużają się na konkretne cele, ale tak, że to nie wpływa na finansowy wizerunek samorządu. - Ich długi nie są widoczne dla miasta czy województwa. To krok do tego, żeby było więcej struktur PPP. Mówi się, że w Polsce jest ich mało i spółki celowe to początek zbierania doświadczeń przed inwestycjami w klasycznej formule PPP - powiedział Michałowski.

Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, dyrektor zarządzający pionem funduszy europejskich w Banku Gospodarstwa Krajowego stwierdziła, że jest zwolennikiem szukania środków finansowych we wszystkich dostępnych źródłach. Jej zdaniem brakuje projektów prorozwojowych, które odsuną pułapkę średniego dochodu - trzeba inwestować w start-upy i regionalne atuty .

Na potrzebę tworzenia przedsięwzięć prorozwojowych, które będą zapewniały wyższą wartość dodaną wskazywał także Piotr Michałowski, szef warszawskiego oddziału Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który uważa, że instytucje unijne i rządowy plan zrównoważonego rozwoju dostrzegają to. - Widać także wzrost dostępności kapitału dla projektów innowacyjnych. Problemem jest liczba kwalifikowalnych projektów - uważa Michałowski.

- W poprzedniej perspektywie nie mieliśmy jeszcze doświadczenia, więc nie wszystkie inwestycje samorządów były przemyślane. W tej chodzi nam o inwestycje, które zapewnią rozwój - powiedziała Danuta Kamińska, skarbnik Katowic, przewodnicząca Komisji Skarbników Miast w Unii Metropolii Polskich. - Polska wciąż goni peleton. Obecnie dostępne środki trzeba jak najlepiej wykorzystać.

Paneliści zwracali uwagę na mocne ukierunkowanie obecnej perspektywy na innowacyjność. Nie zawsze to jednak wystarczy.

- Dużym mankamentem jest to, że dobre pomysły, nawet zaczęte z funduszy własnych czy de minimis, umierają na na etapie, kiedy już coś się zaczyna, ale nie ma z tego jeszcze przychodów - powiedział Witold Słowik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju. Zapowiedział, że pomocą w takich sytuacjach ma być program „Start in Poland”, który jest teraz opracowywany w ministerstwie. Wsparciem dla działających już start-upów powinien być rynek New Connect, ale zdaniem Słowika w ostatnim czasie nie spełnia tej roli.

Mapa udziału innowacyjności polskich firm musi nas martwić, ale 5 lat temu struktura była znacznie gorsza. Dziś współpraca nauki z biznesem jest zupełnie inna, niż przy początku pierwszej perspektywy unijnej - uważa Marek Sowa, poseł Platformy Obywatelskiej. Nasze uczelnie w wielu wypadkach mają dziś dobre laboratoria i trzeba tak zmienić instrumenty, żeby ta baza mogła być kołem zamachowym dla gospodarki. Pesa i Newag są oparte tylko o polską myśl techniczną, a znakomicie się sprawdzają za granicą - powiedział Sowa, wskazując na przykład AGH, która mniej niż połowę swoich przychodów czerpie z działalności dydaktycznej. Podkreślił także, że sukces Pesy czy Newagu wspomogło to, że były uprzywilejowane w przetargach publicznych.

Rafał Benecki zwrócił uwagę, że w polskim modelu edukacyjnym jest wiele czasu na naukę, a mniej na badania. Także źródła dochodu są tak ukierunkowane.

- Jeżeli uczelnia zarządza patentem to ciężko go skomercjalizować. Ścieżką poprawy może być rozpoczęcie współpracy i wytyczenie ścieżki komercjalizacji. Firmy powinny zamawiać nowe rozwiązania na uczelniach, a nie uczelnie wymyślać je i szukać komercjalizacji - uważa Benecki.

Marek Sowa powiedział, że trzeba stworzyć podobny do funkcjonującego na Zachodzie sposób podziału zysków między biznes i uczelnię, co zwiększyłoby zainteresowanie pracą ośrodków naukowych na rzecz przemysłu. Potrzebna jest jednak także zmiana mentalności, bo polska kadra na uczelniach jest przyzwyczajona do tego, że zarabia na dydaktyce.

Danuta Kamińska zauważyła jednak, że samo centrum badawcze jeszcze nie powoduje rozwoju, trzeba współpracy nauki, biznesu i samorządów. - Realizujemy prawie 90 proc. projektów unijnych, zależy nam na inwestycjach produktowych, ale także poprawiających życie mieszkańców - do tej sfery należy ekologia, ale także informatyzacja - powiedziała Kamińska.


« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie