E-obywatel w e-urzędzie

PortalSamorzadowy.pl
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Polakom nie brakuje kompetencji cyfrowych – większość z nas żyje za pan brat ze smartfonami i chętnie korzysta z usług e-commerce. Gdzie leży więc przyczyna niepowodzeń różnych działań z zakresu e-administracji? Na to pytanie odpowiadali uczestnicy dyskusji podczas IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Eksperci i przedstawiciele branży teleinformatycznej zwracają uwagę, że wiele rozwiązań z zakresu e-administracji w Polsce powstaje na zasadzie: „zbudujmy system, później zastanowimy się, kto z niego skorzysta”.

GALERIA  7 ZDJĘĆ

Przeszkodą we wdrażaniu skutecznych rozwiązań z zakresu cyfrowej administracji może być słabe przygotowanie urzędów do dużych projektów. Niektórzy wskazują też na niski poziom infrastruktury teleinformatycznej w Polsce.

Coraz rzadziej mówi się natomiast o zamykaniu się urzędników na nowe technologie. Ci coraz chętniej otwierają się na e-administrację, bo wiedzą, że dobrze to wpływa na ich wizerunek.

Jednym z często podnoszonych argumentów w kontekście barier dla skutecznej e-administracji jest to, że urzędnikom brakuje kompetencji cyfrowych. Z takim poglądem nie zgadza się jednak Marcin Giżycki, wiceprezes zarządu w ING Banku Śląskim.

- Nie zgodzę się, że Polacy nie mają kompetencji cyfrowych. Nie mam tu na myśli tylko urzędników. Wystarczy spojrzeć w statystyki, ale nie te, które mówią, ile osób korzysta z e-usług administracji, bo tym usługom wciąż wiele brakuje do doskonałości, ale ile osób korzysta w ogóle z usług cyfrowych, czyli np. banków, e-booków i tak dalej. Pod tym względem nie widzę przepaści w porównaniu z innymi krajami europejskimi – zaznacza Giżycki.

Zdanie podziela Paweł Jakubik, członek zarządu w firmie Microsoft: - Mamy dzisiaj bardzo szeroki rozwój usług e-commerce. 23 proc. Polaków zaczęło w 2016 roku robić zakupy internetowe. Oczywiście dalej w transakcjach przodują przelewy online - zaznacza.

Zdaniem Jakubika, budując cyfrowe państwo, nie można liczyć, że to będzie działanie krótkoterminowe, bo tutaj wchodzi w grę kwestia zmiany nawyków.

- Na razie Polak jest przyzwyczajony do załatwiania spraw analogowo, ale mam receptę, jak to zmienić – mówi Jakubik. – Mój ulubiony przykład to Estonia, kraj o porównywalnej wielkości do Warszawy. Tam prawie 90 proc. usług administracji jest cyfrowa. W ciągu kilku lat zmieniono nawyki mieszkańców, ale w tym celu zrobiono kampanię rządową z udziałem mediów, która tłumaczyła, jak użytkować usługi w sądach, urzędach skarbowych itd. – tłumaczy.

Z kolei Dariusz Marcjasz, wiceprezes zarządu Krajowej Izby Rozliczeniowej, swoją receptę na wprowadzenie e-administracji w Polsce przedstawia w trzech punktach:

– Po pierwsze powinna być powszechność w dostępie do ucyfrowienia, a po drugie, żeby była powszechność, powinna być też ułatwiona identyfikacja – tłumaczy Marcjasz, zwracając uwagę, że obywatele niechętnie logują się do publicznych systemów cyfrowych, które już istnieją. – Trzecia rzecz, jaką dostrzegam, to fakt, że dzisiaj nawet jeśli robimy coś z zakresu administracji cyfrowej bezpośrednio dla obywatela, to na zapleczu to wszystko wciąż jest papierowe – dodaje wiceprezes KIR.

Mówiąc o powszechności, Marcjasz proponuje wyszukiwanie tego typu usług, które faktycznie klientom są potrzebne i o których chcieliby się dowiedzieć. Jako dobry przykład wskazuje platformę umożliwiającą sprawdzanie punktów karnych online.

Jeszcze inną przeszkodę dla usług cyfrowych w Polsce dostrzega Paweł Hulewicz, senior technology officer w Deloitte Doradztwo Podatkowe.

- Żyjemy w XXI wieku, mamy 2017 rok i w związku z tym rzadko rozmawiamy o tym, że to infrastruktura może być barierą w dostępie do usług elektronicznych – zauważa Hulewicz. – Większość z nas mieszka w miastach i dostęp do infrastruktury nie stanowi problemu. Ale według raportu EGDI (e-government development index) wskaźnik infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce jest bardzo niski. Okazuje się, że w roku 2016 byliśmy na 44. miejscu spośród 193 krajów pod tym względem – mówi przedstawiciel Deloitte.

Zwraca uwagę, że na tle krajów europejskich pod względem infrastruktury wyprzedzają nas takie państwa jak Czechy, Chorwacja, Słowenia, Litwa czy Białoruś. – Okazuje się, że jeżeli spojrzymy na liczbę stałych łączy szerokopasmowych do internetu, to na 100 mieszkańców mamy tylko 23 takie łącza. Ten wskaźnik się poprawia, ale nadal jesteśmy w ogonie – zaznacza Hulewicz.

Paweł Jakubik z Microsoftu twierdzi natomiast, że problem z wdrażaniem usług cyfrowych nie leży w infrastrukturze. Zwraca uwagę, że Polska jest w „czubie” krajów pod względem liczby smartfonów przypadających na mieszkańca. Mówi także, że nie potrzebujemy już wszędzie stałego łącza, żeby używać usług cyfrowych. Często wystarcza tylko pakiet internetowy dostarczany przez operatora sieci komórkowej.

- To, że jesteśmy w ogonie wdrożeń e-administracyjnych mnie nie dziwi, bo jestem zaangażowany w niektóre projekty – mówi Jakubik. – Bariera w infrastrukturze jest gdzie indziej. To ten „back office” w sektorze publicznym. Infrastrukturalnie jest słabo przygotowany do dużych projektów – ocenia.

Marcin Giżycki z ING zwraca też uwagę na krótkoterminowość różnych przedsięwzięć z zakresu e-administracji.

- Nie wyobrażam sobie, że buduję coś i nie myślę, kto z tego skorzysta. Podręcznikowym przykładem jest ePUAP – mówi Giżycki. – Trudno sobie wyobrazić, żeby korzystać z czegoś, do czego gdzieś mam jakieś hasło, które wykorzystam raz w roku. Klienci banków, kiedy już przechodzą na aplikację mobilną, logują się do systemu średnio 2-3 razy dziennie. Nikt nie ma wątpliwości, czy będą pamiętali hasło czy nie, bo mają taki nawyk.

Mówiąc o infrastrukturze, Giżycki twierdzi, że szybki internet pomaga, ale nie jest niezbędny w e-administracji. – Czasem coś jest wykonane za małe pieniądze, jest proste i wykorzystywane przez setki tysięcy ludzi. Mam wrażenie, że dzisiaj mamy podejście „zbudujmy system”, ale bez zastanowienia się, czy ktoś z tego skorzysta – stwierdza Giżycki.

Dariusz Marcjasz za współpracę we wdrażaniu wszelkich usług z zakresu e-administracji chwali rządowe resorty – ministerstwo rodziny, ministerstwo rozwoju czy resort cyfryzacji – ale też urzędników samorządowych.

- Chodzi o instalowanie terminali płatniczych tam, gdzie ich nie ma. Tam, gdzie płatności były tylko gotówkowe. Samorządy zmieniają uchwały, żeby dostosować urząd do nowych wytycznych. Nie trzeba ich do tego zachęcać, bo sami o to zabiegają – mówi Marcjasz.

Wiceprezes KIR podkreśla, że samorządy wiedzą, że wprowadzanie tego typu rozwiązań poprawi ich wizerunek. – W zasadzie jeden samorząd zachęca drugi, aby wdrażać tego typu rozwiązania. To nieprawda, że urzędnik nie chce się otwierać na nowe technologie – mówi Marcjasz.

Paweł Hulewicz dzieli się także przydatną radą, aby nie wdrażać za wszelką cenę w urzędach rozwiązań technologicznych, których trzeba uczyć się od podstaw. – Warto stosować nowoczesne technologie, ale warto też stosować wypracowane już na rynku sposoby implementacji – radzi Hulewicz.

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie