EEC 2019

Digitalizacja – w kierunku nowej gospodarki

Agnieszka Widera-Ciochoń

Digitalizacja obniża bariery wejścia na rynek dla firm, osób prywatnych, start-upów. Na danych buduje się nową gospodarkę. Pojawia się jednak problem zabezpieczenia danych przed nielegalnym wykorzystaniem. Cyfryzacja pociąga za sobą też wielkie konsekwencje, jeśli chodzi o tradycyjne i nowe gałęzie gospodarki.

    GALERIA  9 ZDJĘĆ

  • Digitalizacja zmienia obraz całej gospodarki.

  • Wobec wyzwań cyfryzacji staje przemysł, usługi, administracja, rynek pracy i konsumenci.

  • Dzięki robotom to, co musiały jeszcze do niedawna wykonywać całe sztaby ludzi, dziś wykonuje garstka z pomocą robotów. Przykład? Firma Adidas, która przenosi produkcję z Azji do Niemiec, a dzięki robotom, by sprostać wymaganiom produkcji zamiast tysięcy ludzi, wystarczy jej załoga licząca 160 osób.

  • Automatyzacja zabierze miejsca pracy, ale nie w Europie, a w krajach i regionach rozwijających się.



Big data ma zastosowanie wszędzie tam, gdzie dużej ilości danych cyfrowych towarzyszy potrzeba zdobywania nowych informacji lub wiedzy. Szczególne znaczenie odgrywa wzrost dostępności internetu oraz usług świadczonych drogą elektroniczną, które w naturalny sposób są przystosowane do wykorzystywania baz danych. Świat, Europa stoi przed palącą kwestią ochrony danych osobowych.

– Dane to dane, więc teoretycznie nieważne, jak ich jest dużo, bo od tego, by tymi danymi obracać, są analitycy, informatycy. Obecnie jednak analizom poddawane są ogromne ilości danych i wyzwaniem są zmiany i szybkość ich zachodzenia oraz to, że wiele procesów odbywa się jednocześnie – podkreśla Yousef Alhammadi, advisor, Office of Strategic Affairs, General Secretariat of the Executive Council in Abu Dhabi (GSEC) and Executive Committee Office (ECO).
Yousef Alhammadi, advisor, Office of Strategic Affairs, General Secretariat of the Executive Council in Abu Dhabi (GSEC) and Executive Committee Office (ECO). Fot. PTWP
Zdaniem ekspertów, wyzwaniem jest nie ilość, a sposób zarządzania danymi. Na pierwszy plan wysuwają się kwestie prywatności i własności danych, czyli cyberbezpieczeństwa.

- Zawsze musimy się interesować kwestią własności danych, prywatności danych, zabezpieczania danych, zabezpieczania procesu przesyłania danych. Każdy kraj, kontynent podchodzi do tych kwestii inaczej. Również na poziomie przedsiębiorstw mamy różne podejścia, dostajemy różne informacje od firm o polityce prywatności. Musimy mieć pewność legalnego wykorzystania danych, takiego nimi administrowania, by były wykorzystywane dla dobra społeczeństwa, a nie ekonomicznych zysków. To społeczeństwa, które w moim odczuciu są coraz bardziej świadome, powinny decydować, w którym kierunku kwestia wykorzystywania danych powinna iść – dodaje Yousef Alhammadi.

Technologia pozwala przetwarzać ogromne ilości danych, można poprawiać algorytmy, by blokować dostęp do niektórych informacji, np. tych wrażliwych. Na straży danych stoją też przepisy jak RODO, ale wciąż pozostaje pewne zagrożenie.

- Czy dysponując różnymi danymi, da się uniknąć pokus wykorzystania technologii do takich celów, jak np. zachęcanie ludzi do kupowania określonych produktów? – pyta Maciej Chorowski, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. – Europa jest na drodze prawnych uregulowań, dobrze, że firmy się do tego przygotowują. Potrzebne jest dobre zrozumienie tego, co wolno, a czego nie wolno. Oczywistym jest, że ludzie powinni zachowywać się etycznie, ale nie da się wykluczyć, że będą próbować obchodzić prawne regulacje – dodaje.
Maciej Chorowski, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Fot. PTWP
Zoltán Cséfalvay, ambasador i stały przedstawiciel Węgier przy OECD i UNESCO, uważa, że nie powinniśmy się bać digitalizacji, ale wykorzystać możliwości, jakie daje.

- Dziś wiele danych oddajemy za darmo. Oczywiście potrzebna jest prywatność, ale z drugiej strony jeśli coś może wytwarzać wartość ekonomiczną, to można to też opodatkować. Z danymi jest trochę tak, jak kiedyś z ropą naftową - nieprzetworzona ropa do niczego nie służyła. Dane też trzeba przerobić, z tym że można je wykorzystywać wielokrotnie – twierdzi ambasador.
Zoltán Cséfalvay, ambasador i stały przedstawiciel Węgier przy OECD i UNESCO. Fot. PTWP
Digitalizacja obniża bariery wejścia na rynek dla firm, osób prywatnych, start-upów. Na danych buduje się nową gospodarkę - gospodarkę platformową.

- Myślę, że platformy będą się rozwijały, to jeden ze sposobów interakcji – komentuje Damian Zapłata, członek zarządu Allegro. - Mówiło się w kontekście zagrożenia o „uberyzacji” transportu, ale przecież nadal funkcjonuje bardzo wiele taksówek. Ludzie wybierają, co im pasuje, w tym przypadku, co tańsze. Pamiętajmy, że na rynku monopol jest zły – dodaje.
Damian Zapłata, członek zarządu Allegro. Fot. PTWP
Przed gospodarką w dobie cyfryzacji stoją nowe wyzwania.

- Ponad 40 lat temu ktoś stwierdził, że będziemy mogli zobaczyć postęp gospodarki we wszystkich dziedzinach oprócz wydajności. Problem w tym, że nie liczymy dziś w PKB wydajności ludzi – podnosi Zoltán Cséfalvay.

Jako przykład ułomności PKB podaje to, że miernik nie bierze pod uwagę tych aktywności, które ludzie wykonują obecnie sami, korzystając z internetu.

- PKB został bowiem wymyślony dla społeczeństwa przemysłowego, a nie społeczeństwa cyfrowego – podnosi ambasador. Jak dodaje, musimy jeszcze poczekać, aż wszystkie cyfrowe i technologiczne nowinki zostaną zaadoptowane do życia codziennego. - Zobaczymy, jak wtedy to wpłynie na wydajność ludzi i jak przełoży się na nowy model PKB – kontynuuje Zoltán Cséfalvay.

Z tym, że cyfrowe społeczeństwo jest wyzwaniem dla ekonomistów, zgadza się Yousef Alhammadi.

- Musimy znaleźć sposób na produktywność w erze cyfrowej. Rozłączenie produktywności od wzrostu to wyzwanie, nad którym ekonomiści muszą się pochylić – podkreśla Yousef Alhammadi.

Cyfryzacja, digitalizacja tworzą nowe narzędzia, zmieniają też rynek pracy.

- Cyfryzacja powinna tworzyć i tworzy nowe możliwości. Kto jeszcze kilka lat temu słyszał o data mining, kto sądził, że będą nowe zawody dedykowane marketingowi społecznościowemu, a z drugiej strony, że całe procesy produkcji będą się odbywać bez udziału człowieka – podkreśla Tomasz Misiak, prezydent rady nadzorczej, Work Service.
Tomasz Misiak, prezydent rady nadzorczej, Work Service. Fot. PTWP
Cyfryzacja i nowe technologie dają poczucie zmniejszenia skomplikowania produkcji. Dzięki robotom to, co musiały jeszcze do niedawna wykonywać całe sztaby ludzi, dziś wykonuje garstka z pomocą robotów. Przykład? Firma Adidas, która przenosi produkcję z Azji do Niemiec, a dzięki robotom, by sprostać wymaganiom produkcji zamiast tysięcy ludzi, wystarczy jej załoga licząca 160 osób.

Ma to zarówno swoje plusy, jak ten, że firma jest bliżej klienta, jak i - bardziej złożone - minusy.

- Automatyzacja zabierze miejsca pracy, ale nie w Europie, a w krajach i regionach rozwijających się. Przez lata kraje rozwijające się zyskiwały na tym, że otwierały się na inwestycje zagraniczne, zapraszały inwestorów, dając tanią siłę roboczą. Ale te inwestycje wyprowadziły wielu ludzi z biedy. Co się stanie, jak ta produkcja wróci do zautomatyzowanych zakładów blisko konsumentów? Kraje rozwijające się nie mają zamiennego modelu rozwoju – podnosi Zoltán Cséfalvay.

Mówi się, że za kilka lat zniknie od kilkunastu do kilkudziesięciu procent obecnych zawodów, choć nie wszyscy podzielają zdanie, że to czarny scenariusz.

- Miejsca pracy to jedno, a zadania wykonywane na danym miejscu pracy to drugie. To raczej zadania zostaną zautomatyzowane, a nie miejsca pracy. Pomyślmy, czym zajmowała się sekretarka 50 lata temu. Miała inne zadania niż obecnie, ale przecież nadal zawód sekretarki funkcjonuje. - Około 13 proc. zawodów jest zagrożonych zniknięciem, ale ok. 40 proc. zostanie przekształconych – dodaje Zoltán Cséfalvay.

- Zmienia to obraz pracy. Dzięki cyfryzacji mamy młodsze pokolenie przedsiębiorców. Trudno też nowe pokolenie wciągnąć w świat korporacji – podkreśla Chia Young Hui, prezes Ascenz, ekspert ds. transformacji cyfrowej Singularity University w Singapurze. - Technologia mocno zmieniła przedsiębiorstwa, ale niektóre branże, jak np. transport morski, pozostają jakieś 10 lat za rzeczywistością. Mamy problem ze szkoleniami załogi z nowych technologii. Na całym świecie mamy coraz mniej marynarzy. Nowe technologie pozwolą skrócić cykl szkolenia, by nowi pracownicy byli równie skuteczni na morzu – dodaje.

- Nie powinniśmy roztrząsać, jakie prace możemy stracić. Bądźmy bardziej otwarci i kreatywni, by pracę utrzymać. Oczywiście są dziedziny, branże, gdzie człowieka nieuchronnie zastąpi maszyna, chodzi tu np. o informację telefoniczną, pracowników magazynowych. Pamiętajmy jednak, że żyjemy w czasach obfitości. Dzięki technologii ludzie, którzy są kreatywni, zyskają czas – podkreśla Tomasz Misiak.

Artykuł powstał na bazie dyskusji podczas panelu „Digitalizacja – w kierunku nowej gospodarki” w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Panel moderował Andrzej Bobiński, dyrektor ds. nowych projektów Polityka Insight.

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie