EEC 2019

Elektromobilność

wnp.pl (PIM)
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Obecne podejście do elektromobilności może okazać się niezbyt korzystne dla zmiany modelu mobilności na świecie, bo faworyzuje bateryjne samochody elektryczne, które w zasadzie są dobrym rozwiązaniem przede wszystkim do poruszania się po wielkich aglomeracjach, a nie pomiędzy nimi. Należy rozmawiać o rozwiązaniach w zakresie stosowania ekologicznych napędów dla konkretnych odbiorców, o różnych potrzebach i specyfice wykorzystywania pojazdów.

    GALERIA  11 ZDJĘĆ

  • Na transport trzeba spojrzeć jako na system i dostosować do realnych potrzeb stosowane pojazdy.

  • Obok bateryjnych aut elektrycznych wiele koncernów promuje napęd wodorowy, wykorzystujący ogniwa paliwowe.

  • W przyszłości koszt energii dla samochodów na pewno wzrośnie, bo energia dla nich zostanie dodatkowo opodatkowana.



Kazimierz Rajczyk, dyrektor zarządzający sektorem energetycznym w ING Bank Śląski, wyjaśnia, że potrzebę rozwoju elektromobilności wspiera globalny trend migracyjny – ludzie przeprowadzają się do miast, co powoduje powstanie olbrzymich aglomeracji o wysokim poziomie zanieczyszczenia. Potrzeba zredukowania tych zanieczyszczeń na terenie miast sprzyja wspieraniu elektromobilności. Ten trend stale musi być wspierany, bo choć z roku na rok samochodów elektrycznych przybywa, to wciąż są relatywnie drogie i kupno samochodu elektrycznego zaczyna być opłacalne dopiero powyżej przebiegu 50 tys. km rocznie.
Mateusz Bonca, prezes Lotosu (fot. PTWP)
Uczestnicy sesji „Elektromobilność”, która odbyła się w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, zauważyli, że w zasadzie dyskusje o elektromobilności są ograniczone do jednego segmentu użytkowników – samochodów osobowych. Mateusz Bonca, prezes Grupy Lotos, zwrócił uwagę na to, że całkiem inne są potrzeby samochodów dostawczych, transportu miejskiego, transportu międzymiastowego, pojazdów specjalistycznych działających w miastach i takich samych pojazdów operujących poza nimi.

- Jeżeli za bardzo uprościmy rozpatrywane rozwiązania, to możemy zatrzymać rozwój technologii wodorowych, bo dla wykorzystywanych w miastach samochodów osobowych elektromobilność jest lepsza – powiedział Mateusz Bonca. Jego zdaniem trzeba spojrzeć na transport jako system, a wówczas w miastach, gdzie dostęp do sieci elektrycznej jest największy, a poziom zanieczyszczeń wyższy, będzie rozwijana elektromobilność, wyjazdy w dalekie trasy nadal będą obsługiwane przez pojazdy spalinowe, a transport komunalny, zarówno osobowy, jak i towarowy będzie oparty o technologie wodorowe, bo na koniec dnia wszystkie te pojazdy zjeżdżają do bazy i takie podejście będzie wymagało mniejszej liczby stacji tankowania wodoru.
Aleksander M. Nawrat, zastępca dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (fot. PTWP)
Aleksander M. Nawrat, zastępca dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, wsparł tę tezę, choć zauważył, że w przypadku transportu towarów w miastach dokonywanego za pomocą samochodów o masie do 3,5 tony, elektromobilność także jest rozwiązaniem ekonomicznie uzasadnionym. Rozszerzył przy tym spektrum elektrycznego transportu jeszcze bardziej. - Rozwijamy także projekty zmiany napędów spalinowych na elektryczne w maszynach górniczych, co powoduje np. obniżenie temperatury w chodnikach pod ziemią – powiedział Aleksander M. Nawrat.

NCBiR rozwija jednak także technologie wodorowe, np. współfinansując prace nad technologiami oczyszczania wodoru pozyskiwanego jako czynnik odpadowy, aby mógł być stosowany w ogniwach paliwowych.
Daniel Zucker, kierownik Departamentu ds. Wdrożenia Rynku Lokalnego, Wyboru Paliw oraz Inicjatywy Inteligentnej Mobilności w Kancelarii Premiera Izraela (fot. PTWP)
Daniel Zucker, kierownik Departamentu ds. Wdrożenia Rynku Lokalnego, Wyboru Paliw oraz Inicjatywy Inteligentnej Mobilności w Kancelarii Premiera Izraela, powiedział, że jego kraj stawia jednak na elektromobilność, ponieważ technologie wodorowe są zbyt drogie. – Inwestujemy w badania nad nimi, bo to technologia obiecująca w perspektywie kilkunastu lat, natomiast w przypadku elektromobilności inwestujemy już w upowszechnianie tej technologii.

W Izraelu już dziś prąd w szczycie jest droższy, nawet w przypadku pralki, a nie tylko samochodów elektrycznych – powiedział Zucker i zwrócił uwagę na inny aspekt.
Paneliści sesji Elektromobilność (fot. PTWP)
- Niewiele mówi się o opodatkowaniu energii dla samochodów elektrycznych. Dziś koszt ich użytkowania jest niski, bo energia ta nie jest opodatkowana. W przyszłości na pewno to się zmieni. Nie za rok czy dwa, ale za 5-10 lat będziemy mogli opodatkować różnie energię wykorzystywaną przez różne odbiorniki – powiedział Daniel Zucker.

Dla Izraela to szansa zarówno na zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, jak i na rozwój ekonomiczny. Zagraniczne firmy w ostatnich latach zainwestowały w rozwój inteligentnej mobilności 4 mld dolarów.
Wojciech Drożdż, wiceprezes zarządu ds. innowacji i logistyki, Enea Operator (fot. PTWP
Wojciech Drożdż, wiceprezes zarządu ds. innowacji i logistyki, Enea Operator, stwierdził, że dla operatorów sieci dystrybucji przygotowanie do elektromobilności będzie sporym obciążeniem kosztowym. - Jedno przyłączenie to, licząc całość kosztów, wraz z technologicznymi zmianami w sieci, wydatek 80-200 tys. złotych – powiedział Wojciech Dróżdż.
Andrzej Ziółkowski, prezes Urzędu Dozoru Technicznego (fot. PTWP)
Andrzej Ziółkowski, prezes Urzędu Dozoru Technicznego, stwierdził, że elektromobilność jest pewnym impulsem, który spowoduje zmianę modelu energetyki. - Elektromobilność będzie impulsem, który wymusi budowanie magazynów i wykorzystywanie nadmiarów energii w sieci – stwierdził Andrzej Ziółkowski i dodał, że z punktu widzenia swobody transportu samochody elektryczne nie są konkurencyjne dla spalinowych. Trzeba budować szybsze ładowarki, a to także będzie wymagało stosowania magazynów energii, aby zapewnić stabilność sieci.

Koncerny paliwowe nie boją się elektromobilności, bo jeszcze długo samochody spalinowe będą dominować, ale starają się obserwować trend i się w niego włączyć. Lotos buduje stacje ładowania na trasach przelotowych, podczas gdy PGE w centrach miast.
Paweł Śliwa, wiceprezes zarządu ds. innowacji PGE Polska (fot. PTWP)
Mateusz Bonca, prezes Grupy Lotos stwierdził, że w krótkim terminie to nie zagrozi sprzedaży paliwa, ponieważ ciężki transport opiera się na silnikach spalinowych. Lotos jednak obserwuje elektromobilność i włącza się w budowę infrastruktury ładowania. Spółka buduje 12 punktów ładowania na trasie Warszawa-Trójmiasto, a planuje kolejnych 50 na trasach przelotowych. – To są miejsca, gdzie samochody będą potrzebowały energii. Budujemy infrastrukturę, która zapewni ciągłość ładowania. Przy tej liczbie punktów to już nie jest eksperyment – powiedział Mateusz Bonca. Z drugiej strony Lotos angażuje się także w rozwijanie technologii wodorowych, ponieważ rafinerie mają dużo wodoru. - Budujemy instalację oczyszczania wodoru, żeby czysty gaz dostarczać do ogniw paliwowych – powiedział Mateusz Bonca.

Polska Grupa Energetyczna rozwija się w innym obszarze. - Ze względu na obecny zasięg samochodów elektrycznych widzimy potrzebę budowania punktów ładowania w centach miast i na ich obrzeżach, w tzw. sypialniach tych miast – powiedział Paweł Śliwa, wiceprezes zarządu ds. innowacji PGE Polska Grupa Energetyczna. Grupa buduje obecnie punkty ładowania w Łodzi, Warszawie, Rzeszowie, Siedlcach i prowadzi rozmowy na temat rozpoczęcia prac w Krakowie.
Jarosław Wajer i Kazimierz Rajczyk (fot. PTWP)

Artykuł powstał na bazie debaty w czasie panelu „Elektromobilność” w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Panel prowadzili: Kazimierz Rajczyk, dyrektor zarządzający sektorem energetycznym, ING Bank Śląski oraz Jarosław Wajer, partner EY, Dział Doradztwa Biznesowego.

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie