EEC 2019

Euro – co dalej?

wnp.pl (Oskar Filipowicz)

Strefa euro to dla jednych szafa kryjąca trupy, dla innych elitarna salonka odjeżdżająca bez nas w przyszłość. Czy warto do niej aspirować? Pytanie kluczowe w czasie, gdy Paryż i Berlin dogadują się co do nowego kształtu eurozony.

    GALERIA  12 ZDJĘĆ

  • Wspólny pieniądz to wielka polityka. Argumenty ekonomiczne schodzą na drugi plan

  • Kryzys strefy euro destabilizuje Europę, co jest niekorzystne dla naszej gospodarki, ale strefa się zmienia.

  • Generalna rada: nie popędzać, nie straszyć, być gotowym do wejścia, kiedy nam się to będzie opłacało.



Ekonomiści oraz politycy wyspecjalizowani w finansach i relacjach międzynarodowych próbowali rozważyć za i przeciw polskiej akcesji do eurostrefy w ramach debaty "Euro - co dalej?" na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach (14-16 maja 2016 r.). Temat, choć nieco przytłumiony w debacie publicznej, okazał się gorący, ujawnił fundamentalne różnice i kazał panelistom o wyrazistych osobowościach sięgnąć po najcięższe argumenty. Wspólny pieniądz w Europie to wielka polityka. Racje ekonomiczne to zaledwie tło.

Czytaj także: Mateusz Morawiecki: euro niesie ze sobą zbyt mało korzyści

Ściśle polityczny charakter decyzji o przystąpieniu do strefy wspólnej europejskiej waluty podkreślił Mirosław Gronicki, ekonomista, minister finansów w latach 2004-2005.

- Kryteria ekonomiczne są mniej ważne - uważa Gronicki. - Nigdy nie było rozmowy o dacie. Tylko wyznaczaliśmy drogę dojścia do euro. Moje zdanie - straciliśmy okazję.

Mirosław Gronicki, ekonomista, minister finansów w latach 2004-2005. Fot. PTWP


Dom w remoncie



Izabela Leszczyna, posłanka na Sejm RP, sekretarz stanu w ministerstwie finansów w latach 2013- 2015 zaznaczyła, że "eurodylemat" nie dotyczy tego, czy wejść do urządzonego domu czy nie?

- Dwie fale kryzysu przewróciły wszystko - przypomniała Leszczyna. - Strefy euro 1 już nie ma, a druga nie jest jeszcze nawet w fazie remontu. Gorzej, że my nie chcemy brać udziału w remoncie i urządzaniu tego domu. Dobrowolnie rezygnujemy ze współdecydowania o tym, gdzie ma wisieć szafka, ryzykując, że potem będziemy sobie o nią regularnie rozbijać głowę.

Izabela Leszczyna, posłanka na Sejm RP. Fot. PTWP

Według posłanki wielką szkodą jest likwidacja struktur (pełnomocnika ds. euro w NBP), które pomogłyby w przygotowaniu akcesji, monitorowały stan rzeczy.

- W naszym interesie jest, byśmy się przygotowywali. By być gotowym do wejścia, kiedy nam się to będzie opłacało - argumentowała Leszczyna. - Teraz nas nikt nie przyjmie, bo nie spełniamy kryteriów praworządności...

- Przyszłość strefy euro rozstrzyga się na poziomie premierów, a nie pełnomocników - zauważył sekretarz stanu ds. europejskich w MSZ, Konrad Szymański. Przypomniał o polskich imponderabiliach.

Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich w MSZ. Fot. PTWP

- Otwartość instrumentów strefy dla państw spoza strefy i integralność, jedność wspólnego rynku, nie dla podziałów Unii w oparciu o euro - wyliczył Szymański. - To się dzieje, jesteśmy zadowoleni, nasi partnerzy z Europy centralnej też.

Bez unijnego ministra finansów, bez wspólnego systemu fiskalnego wspólna europejska waluta pozostaje projektem niedokończonym - co do tego nie było w trakcie debaty większych rozbieżności.

- Nie wiemy, co tam jest… Jakie trupy są w szafach. Ile wody w tym basenie, do którego mamy skakać - zauważył Robert Gwiazdowski, przewodniczący rady Centrum im. Adama Smitha.

Robert Gwiazdowski, przewodniczący rady Centrum im. Adama Smitha.

Dla Czechów, będących formalnie w takiej samej sytuacji jak Polska, temat strefy euro nie jest przedmiotem politycznego sporu na żadnym szczeblu. Zapewnił o tym Jiří Rusnok, premier Republiki Czeskiej w latach 2013-2014, prezes Narodowego Banku Czeskiego.

Jiří Rusnok, premier Republiki Czeskiej w latach 2013-2014, prezes Narodowego Banku Czeskiego. Fot. PTWP

- Poglądy są stabilne. 73 proc. obywateli jest przeciw albo “nie za” przystąpieniem do eurostrefy. Większość partii w parlamencie także nie jest za i to nie zmieni się szybko - informował Rusnok. - Sceptycyzm ma różne korzenie. Generalnie Czesi są sceptykami z natury, a nie mieliśmy bolesnych przeżyć związanych z narodową walutą. Po prostu lubimy koronę.

Przypadek i doświadczenia Słowacji to dla czeskich ekonomistów i polityków źródło cennej wiedzy, ale obie gospodarki nie były i nie są podobne.

- Mniejsza gospodarka słowacka miała większą potrzebę i wolę stabilizowania swojej waluty - ocenił Rusnok. - Słowacja jest przykładem sukcesu, ale to nie świadczy, że dziś w przypadku innego kraju przyjęcie euro musi być sukcesem.

Ryzyko na wadze



Inni uczestnicy debaty rozpatrywali polską obecność w strefie z punktu widzenia gospodarki i biznesu.

- A ten daje sobie radę bez euro, a może nawet lepiej funkcjonuje bez euro. Umiemy wykorzystywać różnice kursowe - ocenił Robert Gwiazdowski. - Spełniamy większość kryteriów przystąpienia do strefy. I tego się trzymajmy. Mamy zobowiązanie moralne, jednak bez określonej daty. Możemy gonić tego króliczka.

Dla Stanisława Kluzy, byłego ministra finansów i przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego kwestia wstąpienia do strefy wymaga zbilansowania korzyści i ryzyka.

Stanisław Kluza, był minister finansów i przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Fot. PTWP

- Podstawowe pytanie wciąż jest aktualne - czy opłaca się być w eurostrefie za wszelką cenę - rozważał Kluza. - Czy strefa daje korzyści dla przedsiębiorców. Na pewno tak, ale jakie ryzyko generuje? Ta analiza inaczej wygląda w czasie spokoju, inaczej w szoku kryzysu. Uważam, że można mieć mocną pozycję w Europie nie będąc w strefie. A bilans ryzyka i korzyści wypada raczej na minus dla Polski i państw w podobnej sytuacji. Demografia i stabilność finansów to obszary dla nas o wiele ważniejsze.

Czytaj także: Złoty słabnie w oczach. Tak źle nie było już dawno

Jak zapewnił Szymański, nieobecność w eurostrefie nie przeszkadza w naszych kontaktach w Europie.

- Kraje Południa nie mają poczucia, że euro wzmocniło ich pozycję. A są kraje, które postrzegają to jako element ograniczenia - argumentował wiceminister. - Kibicujemy eurostrefie, by wyszła z problemów i sprzeczności. Kryzys strefy euro destabilizuje Europę, co jest niekorzystne dla naszej gospodarki.

- Czy mamy jechać na gapę, przyjmując korzyści, a nie ponosząc kosztów? - polemizowała z Szymańskim Izabela Leszczyna. - Polska powinna mieć swoją najlepszą dla siebie wizję strefy euro. Tworzone są mechanizmy stabilizacji, są przewidywane są antykryzysowe zabezpieczenia. Jeśli nie będzie nas w tych strukturach, to w kryzysie “nie załapiemy się do szalupy”.

- Nie twórzmy antagonizmu euro versus non-euro, by popędzać w kierunku strefy - apelował wiceminister. - Żaden pociąg bez nas nie odjeżdża. Ci, którzy straszą, nie mają racji.

Czytaj także: Angela Merkel i Emmanuel Macron chcą budżetu strefy euro

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie