Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022
Jeszcze w tym roku Centrenergo ma się znaleźć w prywatnych rękach. Ma to być pierwszy i jednocześnie kluczowy moment w aspekcie całego procesu "wielkiej prywatyzacji" czekającej ukraińską gospodarkę. Wschodni sąsiad Polski może stać się atrakcyjny dla polskich oraz europejskich inwestorów. Sami Ukraińcy jednak mówią, że nie poradzą sobie z prywatyzacją bez zachodnich konsultantów.
- Centrenergo, jedna z największych ukraińskich spółek energetycznych, jeszcze w 2018 roku może zostać sprzedana prywatnemu inwestorowi.
- Do tej pory władze Ukrainy nie radziły sobie ze sprzedażą majątku państwowego. Prywatyzacja stała się synonimem "ciemnych interesów".
- Rząd Ukrainy liczy, że dzięki prywatyzacji uda się ściągnąć kapitał z krajów UE. Liczy także, że w samym procesie wesprą go zachodni doradcy.
Władze w Kijowie liczą, że w najbliższym czasie dojdzie do przyśpieszenia prywatyzacji państwowych spółek. Już w 2017 r. rząd ukraiński dokonał przeglądu przedsiębiorstw należących do państwa. Sprawdzano, które z nich można poddać prywatyzacji. Z 3,5 tys. państwowych spółek, 225 było w stanie bankructwa i uznano, że nie uratuje ich nawet sprzedaż w prywatne ręce. Kolejnych 900 znajduje się na obszarze niedostępnym (Donbas, Krym).
Ostatecznie na liście przedsiębiorstw akredytowanych przez rząd do prywatyzacji znalazło się niespełna 130 spółek. Te z kolei podzielono na dwie grupy. 26 spółek zostanie sprzedanych w ramach tzw. dużej prywatyzacji, pozostałe trafiły na listę "małej prywatyzacji", której proces będzie łatwiejszy.
Imas Oleksiy: Centrenergo to - Spośród tych 26 spółek kluczowa jest dla nas Centrenergo. To wręcz "klejnot" w tej grupie. Jest świetnie zarządzana, doskonale radzi sobie finansowo - mówi Oleksiy Imas, doradca prezesa Funduszu Mienia Państwowego na Ukrainie. - Do połowy lipca spodziewamy się decyzji rządu o rozpoczęciu procesu prywatyzacji. Do końca września 2018 r. powinniśmy być gotowi na aukcję - zapowiada.
Wschodni rynek energii już teraz może być atrakcyjny dla inwestorów z Polski i pozostałych krajów Unii Europejskiej - ocenia Piotr Piela z EY Poland. Jego zdaniem na przeszkodzie nie stoi nawet fakt, że system energetyczny Ukrainy zostanie zsynchronizowany z europejskim prawdopodobnie dopiero po 2025 roku.
Piotr Piela: Rynek energetyczny Ukrainy, już teraz staje sie atrakcyjny dla inwestorów z Polski i Unii Europejskiej (Fot. PTWP) - Gospodarka Ukrainy notuje stały wzrost, co przekłada się na sektor energetyczny - rośnie jego istota. Władze w Kijowie, wspierane przez organizacje międzynarodowe, dążą do transformacji. Wszystkie regulacje, które będą kształtowały rynek energii na Ukrainie, będą zharmonizowane z UE. To wszystko już teraz otwiera możliwości do międzynarodowej współpracy - ocenia Piela.
W lutym 2018 r. parlament w Ukrainie przyjął przepisy dotyczące prywatyzacji. Jednym z najważniejszych zapisów ustawy jest możliwość zastosowania prawa angielskiego przy podpisywaniu umów prywatyzacyjnych. Ma to zabezpieczać prawa kupujących i przyciągnąć zagranicznych inwestorów. Ustawa ma także sprawić, że cały proces będzie przede wszystkim transparentny.
- Przez 10 lat z prywatyzacją na Ukrainie związane były kontrowersje. Do sprzedaży przeznaczono sporo firm, niestety cały proces nie był przeprowadzany w sposób transparentny. Prywatyzacja stała się synonimem ciemnych układów. Z kolei te zasoby, które pozostały własnością państwa, okazały się źródłem problemów. Ukraina straciła mnóstwo pieniędzy przez brak solidności w przeprowadzaniu procesu - przyznaje Oleksiy Imas. - Ostatecznie władze stwierdziły, że aby prywatyzacja przebiegała w sposób transparentny, należy zaprosić zachodnich doradców, którzy ten proces przeprowadzą - dodaje.
Ukraińcom nie zależy jednak tylko na tym, aby prywatyzacja Centrenergo przebiegła szybko. Liczą także na to, że przedsiębiorstwem zainteresuje się poważny inwestor, który będzie miał dobre kontakty z rządem.
Taras Kuzmych: Nie chodzi tylko o sprzedaż Centrenergo. Chodzi o to, aby ukraiński system energetyczny znalazł się w dobrych rękach (Fot. PTWP) - Nie chodzi tylko o to, aby sprzedać firmę, ale aby system energetyczny znalazł się w dobrych rękach. Centrenergo to druga największa firma energetyczna na Ukrainie. Produkuje 31 proc. mocy wytwórczych kraju - wylicza Taras Kuzmych, dyrektor ds. komunikacji w Centrenergo.
Zaznacza jednak, że prywatny inwestor będzie musiał sobie poradzić z problemami, z którymi w ostatnim czasie zmagało się Centrenergo. Dotyczą przede wszystkim sytuacji politycznej na wschodzie Ukrainy.
- Mieliśmy problem z dostępem do antracytu, który jest wydobywany po drugiej stronie frontu. Dzięki rządowemu wsparciu i dobrej polityce firmy udało się jednak zablokować dostawy węgla z Rosji. Stawiamy teraz na węgiel bitumiczny, ale wciąż będziemy potrzebować antracytu. Mamy nadzieję sprowadzać go z USA - tłumaczy Taras Kuzmych.
Zdaniem doradców EY, prywatny przedsiębiorca o wiele lepiej poradziłby sobie z problemami, jakie czekają na - wciąż trudnym - ukraińskim rynku energetycznym.
Bogdan Yarmolenko: Prywatny inwestor na pewno lepiej poradzi sobie na rynku, niż państwowa spółka (Fot. PTWP) - Centrenergo zdecydowanie będzie przynosiło większe przychody po sprzedaży. Z całym szacunkiem dla państwa, ale prywatny przedsiębiorca będzie działał sprawniej, na zasadach wolnego rynku - uważa Bogdan Yarmolenko z EY na Ukrainie.
Zaznaczył również, że ze względu na znaczenie Centrenergo dla ukraińskiej gospodarki, prywatyzacja musi zostać przeprowadzona przy ścisłej współpracy z inwestorem. Tym bardziej że spółka zatrudnia obecnie około 7 tys. osób.
- Przypomnę, że polski sektor energetyczny był kilkadziesiąt lat temu w podobnym miejscu. Firma prywatna, która nabywała państwową spółkę, musiała podpisać zobowiązanie 10-letniej gwarancji poziomu zatrudnienia. Inwestorzy dobrze sobie z tym poradzili. Poza tym stworzyli programy dobrowolnych odejść z pracy, ale na warunkach korzystnych dla pracowników. W Polsce okres zobowiązań wynosił 10 lat, nie wiem, jakie będą wymagania wobec inwestorów na Ukrainie. Bardzo istotne jednak jest, aby wspierać te transakcje wszystkimi możliwymi sposobami - przypomina Piotr Piela.
Artykuł powstał podczas X Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach
« POWRÓT