Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022
Gdyby realia prowadzenia inwestycji w Polsce były bardziej partnerskie, a rynek budowlany bardziej dojrzały, to z pewnością kończący się boom w budownictwie energetycznym przyniósłby krajowym firmom większy rozwój. Mimo tego wykonawcy kończą ten okres z dużym bagażem doświadczeń i obszernymi planami na przyszłość.
GALERIA 9 ZDJĘĆ
- Wiele firm w ostatnich latach „potknęło się”, próbując swoich szans na dywersyfikację w budownictwie energetycznym. Również doświadczone spółki muszą zmagać się z mało partnerskimi i trudnymi umowami.
- Dopóki nie pojawią się ustawowe regulacje dotyczące waloryzacji cen kontraktowych, to firmy nie będą mogły czuć się pewnie przy realizacji dużych inwestycji energetycznych.
- Potrzeba więcej realnego dialogu i bardziej partnerskiej postawy ze strony zamawiających. W przeciwnym wypadku odpowiedzialni wykonawcy będą rezygnować z udziału w przetargach lub odpowiednio wysoko będą wyceniać poziom ryzyka.
Jak przypomniała
Agnieszka Wasilewska-Semail, wiceprezes Rafako, nim 5-6 lat temu ruszyły duże inwestycje energetyczne, dotyczące m.in. budowy nowych bloków w elektrowniach Opole, Kozienice i Jaworzno, potrzebna była gigantyczna praca, aby móc w ogóle doprowadzić do podpisania umów z konsorcjami, które wygrały przetargi na ich realizację.
Zarówno Rafako, jak i Polimex-Mostostal i Mostostal Warszawa znajdowały się wówczas w trudnej sytuacji finansowej związanej z poprzednim kryzysem w branży budowlanej. Stąd w kontekście angażowania tych firm w wielomiliardowe projekty energetyczne mówiono nawet o „tercecie egzotycznym”.
Agnieszka Wasilewska-Semail. fot. PTWP - Mieliśmy nadzieję, że te inwestycje pozwolą odzyskać firmom standing finansowy, a następnie umożliwią dalszą ekspansję. Patrząc z perspektywy czasu widać, że te nadzieje nie do końca zostały spełnione - powiedziała Wasilewska-Semail.
Wyjaśniła, że choć projekty takie jak Opole, Jaworzno czy Kozienice to ogromne doświadczenie i referencje, to z drugiej strony - przy obecnej polityce wobec węgla - może być trudno o ich ponowne wykorzystanie.
Z drugiej strony inwestycje w energetyce zmagają się z podobnymi problemami jak ma to miejsce w przypadku infrastruktury kolejowej oraz drogowej.
Generalni wykonawcy dużych bloków energetycznych, realizujący długoterminowe kontrakty, mocno odczuli skutki gwałtownego wzrostu materiałów budowlanych, robocizny, a także usług podwykonawczych.
Inflacja cenowa w połączeniu z niską płynnością finansową kontraktów, a także trudnymi w polskich realiach relacjami pomiędzy zamawiającymi a wykonawcami sprawiła, że budowa bloków energetycznych nie przyniosła polskim firmom krociowych zysków. Niekiedy generuje ona również straty.
- Dopóki nie pojawią się ustawowe regulacje dotyczące waloryzacji cen, to nie będziemy mogli ze spokojem brać udziału w dużych inwestycjach. Dziś nie ma takich narzędzi, aby w energetyce wymóc na zamawiającym zwiększenie wartości umowy z powodu dużego wzrostu cen na rynku - podkreśliła Wasilewska-Semail.
fot. PTWP Odnosząc się do dalszych perspektyw, wskazała, że głównym biznesem Rafako była i nadal będzie energetyka zawodowa i ciepłownictwo zawodowe.
Spółka nie stawia krzyżyka na węglu i uważa, to paliwo ma nadal przyszłość, ale w energetyce rozproszonej. Dlatego firma pracuje wciąż nad ulepszaniem technologii dotyczących jego jak najczystszego i efektywnego wykorzystania.
Rafako w tym roku kończy budowę bloku 910 MW w Elektrowni Jaworzno III. Wasilewska-Semail akcentowała, że spółka zamierza w kolejnych latach skupiać się m.in. na inwestycjach związanych z dostosowaniem starych bloków do nowych unijnych norm emisji.
Zobacz też:
Czym zajmie się Rafako po budowie bloku 910 MW w Jaworznie?Do tego dochodzą inwestycje związane z budową bloków opalanych gazem - nie tylko ziemnym, ale też koksowniczym - jak w przypadku
elektrociepłowni w Radlinie dla JSW. Ponadto spółka mocno wchodzi w przedsięwzięcia związane z przesyłem i magazynowaniem gazu ziemnego. Sektor ten ma być „drugą nogą” Rafako.
Piotr Świecki, dyrektor ds. energetyki Budimeksu, odnosząc się do przyszłości, również wskazywał na kolejne projekty związane z budową gazociągów. Firma prowadzi obecnie mocno zaawansowany kontrakt na blok o mocy 496 MW w Elektrowni Turów.
Piotr Świecki. fot. PTWP Po jego zakończeniu Budimex będzie rozpatrywał udział w przetargach na generalne wykonawstwo przedsięwzięć o podobnej lub dużej skali, jeśli poziom ryzyka będzie sprawiedliwie dzielony między zamawiającego a wykonawcę.
Zobacz też:
Budimex ma plan na budownictwo energetyczne i przemysłowe. Oto szczegółyŚwiecki podkreślił, że ostatnie 6-7 lat przyniosło niespotykaną liczbę inwestycji w elektrowniach, elektrociepłowniach oraz spalarniach odpadów. Dodał, że krajowe firmy pod względem organizacyjnym i technicznym tym wyzwaniom podołały.
- Mimo tego nie zrobiliśmy jako branża dużego kroku naprzód, jeśli chodzi o budowę kapitału i zaplecza finansowego do dalszej ekspansji. Nie udało się powtórzyć takiego modelu jak w Hiszpanii, gdzie inwestycje publiczne, również finansowane przez UE, stały się trampoliną do globalnej ekspansji - stwierdził Świecki.
Dyrektor wyjaśnił, że to nie u dostawcy technologii, a tylko u wykonawcy robót budowlanych kumulują się ryzyka związane ze wzrostem kosztów na rynku.
Poza brakiem waloryzacji kontraktów zwrócił też uwagę na coraz bardziej restrykcyjne umowy oraz niską płynność finansową na kontraktach, a często też ujemne przepływy finansowe.
Świecki apelował o więcej realnego dialogu i bardziej partnerskiej postawy ze strony zamawiających. Zaznaczył, że w przeciwnym wypadku odpowiedzialni wykonawcy będą rezygnować z udziału w przetargach lub odpowiednio wysoko będą wyceniać poziom ryzyka.
Roman Przybył, prezes Elektrobudowy, która wykonuje prace elektroinstalacyjne na wszystkich największych inwestycjach przemysłowych i energetycznych, a także m.in. na budowie elektrowni atomowej w Finlandii, przyznał, że grupa obecnie przechodzi trudne chwile.
Roman Przybył. fot. PTWP Jest to związane z dużym kontraktem na budowę instalacji metatezy w PKN Orlen, który z powodu opóźnień oraz rygorystycznych warunków kontraktowych mocno uderzył w finanse Elektrobudowy.
Zobacz też:
Prezes Elektrobudowy wierzy, że spółce uda się wyjść na prostą- Gdyby umowy były mniej restrykcyjne, to łatwiej byłoby o finansowanie wykonawców, a firmy w znacznie lepszej kondycji kończyłyby obecne kontrakty. Tymczasem system formalnoprawny jest taki, że trzeba mieć dużo szczęścia, aby przetrwać - stwierdził Przybył.
- Czasem wydaje się, że trwa konkurs między prawnikami o to, kto mocniej obwaruje umowy. W efekcie zamawiający i wykonawcy często bywają później niewolnikami podpisanych umów, które komplikują rozwiązywanie problemów - dodał.
Prezes Przybył zapewnił, że po zażegnaniu tych problemów spółka nadal będzie aktywnym graczem w sektorach wytwarzania, przesyłu i dystrybucji energii elektrycznej. Nowe perspektywy otwiera m.in. rozwój elektromobilności i związanej z nią infrastruktury, a także ambitne plany budowy farm wiatrowych na Bałtyku.
fot. PTWP Potencjał firma widzi również w projektach dotyczących kogeneracji w ciepłownictwie. Natomiast po kończącym się kontrakcie na budowie elektrowni atomowej Olkiluoto w Finlandii, gdzie przez ponad dekadę Elektrobudowa zrealizowała prace warte ok. 800 mln zł, spółka liczy m.in. na udział w budowie siłowni atomowej Hinkley Point w Wielkiej Brytanii, a także modernizację istniejących bloków jądrowych w Europie.
Antoni Pietkiewicz, prezes Fabryki Kotłów Sefako, zaznaczał, że jego firma ma duże ambicje rozwojowe. W przeszłości spółka była przede wszystkim dostawcą elementów ciśnieniowych kotłów energetycznych. Obecnie chce wchodzić coraz częściej w rolę dostawcy kompletnych kotłowni.
W minionych latach Sefako było w Polsce aktywne przede wszystkim jako podwykonawca na budowach spalarni odpadów, a następnie zaczęło zdecydowaną większość swoich przychodów czerpać z rynków zagranicznych.
Prezes Pietkiewicz podkreślał, że konieczne inwestycje, związane z modernizacją sektora ciepłowniczego, stwarzają szansę na odwrócenie tych proporcji i ponowne skupienie się na rodzimym rynku. Spółka wiąże też nadzieje z planami modernizacji starych bloków klasy 200 MW, czyli tzw. programem 200 plus.
Pietkiewicz podkreślił, że wiele firm w ostatnich latach „potknęło się”, próbując swoich szans na dywersyfikację w budownictwie energetycznym. Również doświadczone firmy muszą zmagać się z mało partnerskimi i trudnymi umowami.
Antoni Pietkiewicz. fot. PTWP - Branża musi o tym głośno mówić, żeby nie godzić się na ryzykowne projekty. Oczywiście zawsze zdarzają się firmy z problemami, które godzą się na takie warunki, aby podtrzymywać działalność. Jednak musimy aktywnie działać, żeby te realia zmieniać - wskazał prezes.
Na dywersyfikowanie portfela zamówień stawia Polimex-Mostostal, który w 2017 r. ukończył budowę bloku 1075 MW w Kozienicach, a w tym roku finalizuje realizację dwóch bloków o mocy 900 MW każdy w Elektrowni Opole.
Janusz Fromm, wiceprezes spółki Polimex Energetyka, przypomniał, że grupa została niedawno wstępnie wybrana na budowniczego bloku węglowego w Puławach, a także jest zainteresowana przetargami na planowane bloki gazowe. Sam Polimex Energetyka ma zostać nieco przeprofilowany w stronę świadczenia usług remontowych i serwisów.
- Opole i Kozienice pomogły nam się wzmocnić. Współpracujemy głównie z polskimi bankami i te kontrakty są tu cennym doświadczeniem. Puławy to miejsce, gdzie będziemy mogli wykorzystać nasze referencje z energetyki węglowej - wskazał Fromm.
Janusz Fromm. fot. PTWP Dodał, że te duże projekty to również cenne doświadczenie, które można wykorzystać w rozmowach z klientami w Europie Zachodniej. Mimo stanowczej transformacji w kierunku odnawialnych źródeł energii państwa te muszą wciąż posiadać stabilne moce w energetyce konwencjonalnej.
Fromm, odnosząc się do trudności na rynku krajowym, obok braku waloryzacji i rygorystycznych umów zwrócił uwagę na bardzo dokładnie spisane programy funkcjonalno-użytkowe w specyfikacjach zamówień, które często precyzują nawet takie detale, jak choć sposób łączenia rur czy typy zaworów.
Wiceprezes zaznaczył, że symulacje pokazują czasem, iż instalacje wykonane całkowicie zgodnie z takimi programami miałyby trudności z poprawnym działaniem lub nie działałaby wcale. Spowodowana taką dokumentacją potrzeba zmian projektowych powoduje kolejne tarcia pomiędzy wykonawcami a inwestorami.
W przyszłości - poza energetyką - Polimex-Mostostal zamierza też rozwijać działalność w sektorze paliwowym, w czym specjalizuje się inny podmiot z jego grupy, czyli Naftoremont-Naftobudowa. Dotyczy to nie tylko rynku polskiego, gdzie ambitne plany inwestycyjne mają Orlen i Lotos, ale też krajów Europy Zachodniej. W ekspansji mają pomóc również spółki powołane do życia w Niemczech i Holandii.
Artykuł powstał na podstawie dyskusji pt. „Budownictwo przemysłowe i energetyczne”, która odbyła się podczas XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Dyskusję moderował Tomasz Elżbieciak, dziennikarz portalu WNP.PL i magazynu Nowy Przemysł
« POWRÓT