Energia i klimat - horyzont 2030. Scenariusze dla świata i Europy

wnp.pl (Ireneusz Chojnacki)

Znaczenie porozumienia klimatycznego uzgodnionego pod koniec 2015 roku w Paryżu, wpływ regulacji OZE na energetykę konwencjonalną i możliwości zaradzenia powstałym nierównościom oraz odpowiedzialność przedsiębiorstw energetycznych za bezpieczeństwo energetyczne kraju należały do głównych tematów debaty "Energia i klimat - horyzont 2030. Scenariusze dla świata i Europy" przeprowadzonej podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2016.

Debata „Energia i klimat -horyzont 2030. Scenariusze dla świata i Europy” rozpoczęła się od refleksji jej uczestników na temat znaczenia globalnego porozumienia klimatycznego uzgodnionego pod koniec 2015 roku w Paryżu, a obecnie wdrażanego.

GALERIA  13 ZDJĘĆ

- To był sukces polegający na tym, że kraje rozwinięte i nierozwinięte na całym świecie wypowiedziały się na temat spraw ochrony klimatu wspólnie, potraktowały tę sprawę poważnie po raz pierwszy w historii. Ale proszę pamiętać, że jeśli złożymy wszystkie zobowiązania oddolne, podjęte przez każdy kraj z osobna, to one ochronią klimat w sposób niewystarczający. Przy takich realizacjach tych zobowiązań temperatura wzrośnie prawdopodobnie o około 3 stopnie Celsjusza, a nie o 2 stopnie, czy1,5 jak mówi się w porozumieniu paryskim. Po drugie nie wiadomo czy to porozumienie w ogóle wejdzie w życie, bo żeby tak się stało musi je ratyfikować 55 krajów reprezentujących 55 proc. emisji - wskazywał Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego.

- Po trzecie, jest kwestia jak sprawdzać realizację zobowiązań, bo nie mamy tu reguł międzynarodowych i nie jest to oparte o prawo międzynarodowe. Mamy wprawdzie monitoring ale to może być niewystarczające. Jest też kwestia, czy będzie stać kraje rozwinięte, żeby wpłacić 100 mld dolarów na Zielony Fundusz Klimatyczny. To są pytania, które przed nami stoją i trzeba jasno powiedzieć, że Europa wydaje się nadal dość samotnym liderem, jeśli weźmiemy pod uwagę cele na 2030 rok. Ale postęp w skali świata jest znaczący i powinniśmy przede wszystkim nie mylić celów z środkami. Naszym celem jest ograniczenie emisji, a nie wyrzucenie węgla, gazu, czy ropy z naszego miksu, co oznacza, że musimy iść w kierunku najnowszych technologii - dodawał Jerzy Buzek.

Krzysztof Tchórzewski, minister energii, ocenił, że jeśli porozumienie paryskie wejdzie w życie to będzie można stwierdzić, że to jest także spory sukces Polski. Podkreślił słuszność starań prof. Jana Szyszko, ministra środowiska o to, żeby jak najwięcej państw najbardziej emisyjnych włączyło się w porozumienie.

- W pewnym zakresie porozumienie paryskie daje nam dużo większe szanse niż dotychczas, ponieważ do redukcji emisji wpisuje lasy i użytkowanie gruntów (…).Jesteśmy jedynym państwem w UE, które ma tak wysokie zaangażowanie w zakresie energetyki węglowej. Cieszy mnie sformułowanie pana premiera Buzka, że musimy walczyć nie z węglem, a z emisjami i to jest główny cel. Mamy szereg różnych metod, żeby obniżać emisje i uzyskiwać udział w OZE w takim zakresie, w jakim Polska jest zobowiązana, nie koniecznie całkowicie idąc w kierunku eliminacji energetyki węglowej - oceniał Krzysztof Tchórzewski.

- Przynajmniej z dotychczasowych wskazań, jakie uzyskuję w ministerstwie energii jednoznacznie wynika, że zadania wyjścia na zero - jeśli chodzi korzystanie z węgla w zakresie wytwarzania energii elektrycznej do roku 2050 - Polska nie jest w stanie wykonać, ponieważ biorąc pod uwagę zakres energetyki węglowej to jest w Polsce nadal powyżej80 proc. i takie odwrócenie systemu wytwarzania energii byłoby na tyle kosztowne, że - i wiele wyliczeń na to wskazuje - w 2050 r. mielibyśmy PKB niższe niż obecnie - stwierdził Krzysztof Tchórzewski.

Ivo Hlaváč , członek zarządu ČEZ wskazywał, że zmiany klimatyczne to jedno z największych wyzwań naszego stulecia, a jeśli chodzi o działalność biznesową, to ocenił, że już najwyższy czas, żeby emisje CO2 miały swoją cenę, żeby wyjść z etapu myślenia życzeniowego instytucji brukselskich.

- Jeśli chodzi o konferencję COP21 to tak naprawdę cała społeczność wsparła mocno organizatorów i rząd francuski. Prawdopodobnie nie wszystkie obietnice zostały spełnione i trzeba będzie pójść o krok dalej, jeśli chodzi o plany ograniczenia globalnego ocieplenia, tak aby temperatura nie wzrosła o więcej niż 2 stopnie Celsjusza. (…)Jeśli chodzi o poziom europejski, to zdecydowanie potrzebna będzie reforma systemu EU ETS , ten rok będzie absolutnie kluczowy jeśli chodzi o tę debatę. (…) Sporo się mówi o ustanowieniu nowych celów jeśli chodzi na przykład o OZE. Są to bardzo ambitne cele, które mogą być dla nas problematyczne. Wierzymy, że UE jest nie tylko liderem na arenie globalnej, ale też w to, że uda nam się osiągnąć konsensus pomiędzy państwami członkowskimi, jeśli chodzi o cele dotyczące redukcji emisji - oceniał Ivo Hlaváč.

Aleksandras Spruogis, wiceminister energetyki Litwy, ocenił, że można się zgodzić co do tego, że COP21 był wielkim sukcesem, ale teraz trzeba przejść do wdrożenia tej umowy.

- UE będzie musiała zaktualizować swoje regulacje, będzie musiała ustanowić indywidualne cele jeśli chodzi o zmiany klimatyczne i tutaj zgadzam się z polskim ministrem, że te cele będą musiały wziąć pod uwagę indywidualną sytuację poszczególnych państw członkowskich, bo tylko wtedy możemy zabezpieczyć konkurencyjność naszych gospodarek. Jeśli chodzi o politykę litewską to jest to polityka, która bazuje na zrównoważonym rozwoju wytwarzania energii. Litwa już osiągnęła cel zaplanowany na 2020 rok, jeśli chodzi o OZE - informował Aleksandras Spruogis.

W trakcie debaty dyskutowano również o Unii Energetycznej, o jej filarach i postępach we wdrażaniu tej koncepcji zarówno w obszarze energii elektrycznej jak i gazu. Piotr Woźniak, prezes zarządu PGNiG, ocenił, że na rynku gazu doszło do dalekiego zaawansowania w przygotowaniach wspólnych reguł gry, ale wspólnego rynku jeszcze nie mamy. Szef PGNiG informował i przypominał, że Unia Energetyczna jest wdrażana za pomocą pakietów regulacji, podkreślając m.in., że kwestia solidarności wzbudza bardzo duże dyskusje, bo trzeba ją przekuć w przepisy, a nie wszyscy mogą się w taki sam sposób włączyć w solidarność.

- W związku z tym wyważenie proporcji kogo jak obciążyć po to, aby wszyscy razem byli bezpieczni jest niesłychanie trudne i tu stajemy przed twardą rzeczywistością, bo kto jest w UE odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne na przykład w gazie ? Nie Komisja ,nie Unia, nie Parlament, ale każde państwo członkowskie z osobna wobec swoich obywateli. (…). Jeśli dzisiaj, nie daj Boże, zabraknie gazu albo prądu w Polsce, to nie będziemy mieli pretensji do niedoregulowanych albo niedokładnych przepisów europejskich. Będziemy mieli pretensje do tych, którzy zarządzają na co dzień, do rządu. Uświadomienie tej kwestii musi się odbić piętnem na poważnej dyskusji o bezpieczeństwie energetycznym - oceniał Piotr Woźniak.

Uczestnicy debaty zawracali też uwagę, że giełdowe firmy energetyczne znajdują się w specyficznej sytuacji wynikającej z ich wielorakich funkcji (działalność komercyjna, odpowiedzialność za bezpieczeństwo energetyczne).

- To nie jest czysto komercyjny biznes. W nasze działanie mamy wpisany aspekt bezpieczeństwa energetycznego, musimy działać w pewnych ramach .Z jednej strony jako spółki giełdowe, działające na bazie kodeksu spółek handlowych, wybieramy najlepsze biznesowe rozwiązania, a z drugiej strony działamy jednak w ramach bardzo sztywno określonych regulacji, bo sektor energetyczny jest jednym z bardziej regulowanych sektorów. Jeśli bezpieczeństwo energetyczne to jest element, który musi siłą rzecz być wpisany w strategie przedsiębiorstw energetycznych, to powstaje dylemat: jak pogodzić dwie sfery - z jednej strony czysto komercyjną, a z drugiej strony kwestię pewnej misji jaką jest zabezpieczenie bezpieczeństwa energetycznego - wskazywał m.in. Remigiusz Nowakowski, prezes zarządu Tauron Polska Energia.

Piotr Chełmiński, członek zarządu ds. rozwoju i energetyki PKN Orlen, wskazując że UE nie jest wyspą odizolowaną od reszty świata, ocenił m.in., że należy się przyglądać realizacji porozumienia paryskiego, w tym przez takie kraje jak USA i Chiny. Poinformował ponadto, że podjęte przez grupę inwestycje w energetykę gazową to inwestycje w kogenerację, które m.in. wpływają na poprawę efektywności operacyjnej grupy.

- Jako Orlen czujemy nasze zobowiązania wobec kraju, wobec regionu i przyszłych pokoleń również. Natomiast gdzieś pod drodze musi być zachowany zdrowy rozsądek, żebyśmy mogli zdrowo konkurować. W Europie zachodniej i północnej z 34 rafinerii, które dzisiaj funkcjonują - jeżeli dalej biznes będzie się tak rozwijał - około 12-13 może zostać zamkniętych. Tak pokazują analizy niezależnych instytutów. Nasze inwestycje w energetykę to odpowiedzialność jeśli chodzi o doskonałość operacyjną. Całość pary, która wyprodukujemy wykorzystamy na nasze potrzeby i połowę energii elektrycznej - podkreślał Piotr Chełmiński.

Debata w istotnym stopniu dotyczyła także wpływu przyspieszanego subsydiami rozwoju OZE na rynek energii elektrycznej w ogóle, a w tym na energetykę konwencjonalną .

- Dzisiaj mamy taką sytuację, że rynku energii tak naprawdę nie ma, bo w ramach UE jest zgoda na to, żeby wspierać energię odnawialną tak naprawdę w nieskończoność. W sytuacji takiej kiedy dopiero jako rezerwy można używać energetyki konwencjonalnej mówienie o rynku energetycznym jest trochę taką, powiem nawet, bajeczką. Niestety tak to wygląda - oceniał minister Krzysztof Tchórzewski.

Krzysztof Tchórzewski oceniając kierunki rozwoju sytuacji związane ze wspieranym rozwojem OZE poinformował, że Niemczech w 2015 roku przy sumarycznym wsparciu OZE w wysokości 24 mld euro średnia dotacja do 1 MWh energii z OZE wyniosła 60 euro, a więc była znacznie większa niż hurtowa cena energii elektrycznej w Polsce. Krzysztof Tchórzewski ocenił, że potrzebne są regulację niwelujące nierówności na rynku energii.

- Musimy to uregulować i subwencje, bo tak to można nawet określić,którymi wspierana jest energetyka odnawialna albo muszą być diametralnie zmniejszone albo muszą się pojawić także dla energetyki konwencjonalnej. W takim przypadku znajdziemy się w pacie, bo okazuje się, że branża, która miała być rynkowa musi być wszędzie wspierana. W którymś momencie to się musi skończyć. Dzisiaj wydaje się, że tego kresu nie widać, a więc jedynym rozwiązaniem jest rynek mocy - oceniał Krzysztof Tchórzewski.

- Długotrwałą chorobą Europy jest brak spójności ram prawnych. Jako członek grupy, która jest obecna w wielu państwach europejskich mogę potwierdzić, że działalność w Polsce,Bułgarii,Rumunii iw Niemczech to są naprawdę zupełnie różne rzeczy ,a powinniśmy mieć te same podstawy prawne, te same przepisy. Druga choroba to częste zmiany przepisów, w szczególności w stosunku do odnawialnych źródeł energii - oceniał Ivo Hlaváč .

Ivo Hlaváč wyraził przekonanie, że w przypadku Polski, która jak podkreślał, jest dla grupy ČEZ strategicznym krajem, uda się osiągnąć konsensus w sprawie tzw. ustawy odległościowej, której projekt przewiduje ograniczenia w lokalizacji wiatraków od m.in. domów w funkcji wysokości wiatraków.

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie