Spotkanie gospodarcze Indie - Europa Centralna

WNP.PL (Jerzy Dudała)
Fot. Adobe Stock/PTWP. Data dodania: 20 września 2022

Odpowiedzią na indyjski program Make in India jest polski program rządowy Go India. Rynek indyjski jest ogromną szansą dla polskich firm z wielu sektorów gospodarki. O wzajemnych relacjach biznesowych mówiono w trakcie Spotkania Gospodarczego Indie-Europa Centralna, które odbyło się 19 maja w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Otwarci na polskie firmy

GALERIA  19 ZDJĘĆ

Radosław Domagalski-Łabędzki, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju zaznaczył, że jest zwolennikiem tworzenia konsorcjów. Wskazał przy tym, że Ministerstwo Rozwoju chce, by polskie firmy były w stanie przygotować ofertę konkurencyjną również w zakresie wsparcia finansowego.

- Pracujemy nad tym, by scentralizować system wsparcia dla naszych przedsiębiorstw - mówił Domagalski-Łabędzki.

- W Indiach tworzy się klasa średnia, tworzy się rynek. Warto na ten rynek wejść zanim się nasyci - zaznaczał Radosław Domagalski-Łabędzki. - Życzyłbym sobie, by zaangażowanie naszej administracji w Indiach było większe. Intencją jest wzmocnić placówkę w New Delhi i otworzyć nową w Bangalore w przyszłym roku. Musimy tam być obecni i oferować polskim firmom dobre wsparcie.

Rzeczywiście, potencjał indyjskiego rynku jest olbrzymi, a rząd premiera Narendry Modiego wprowadza szereg reform.

Polskie firmy posiadają ofertę, która może wyjść naprzeciw oczekiwaniom indyjskiego rynku. Wystarczy wymienić sektor węglowy, energetyczny, obronny, branżę medyczną, meblarstwo czy branżę rolno-spożywczą.

W trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego odbyło się Spotkanie gospodarcze Indie - Europa Centralna.

Ajay Bisaria, ambasador Indii w Polsce wskazał, że dziś Indie to najszybciej rozwijająca się gospodarka świata. A same Indie przeżywają ogromną transformację i stanowią olbrzymie koło zamachowe dla gospodarki światowej. W następnych dwóch, trzech dekadach liczba indyjskiego wzrostu będzie dwucyfrowa.

- Jesteśmy otwarci na polskie firmy - mówił Ajay Bisaria. - Program Make in India odegrać ma tu znaczącą rolę.

Program Make in India ogłoszono we wrześniu 2014 roku. Ma on na celu wprowadzenie ułatwień w prowadzeniu działalności gospodarczej na rynku indyjskim dla inwestorów krajowych i zagranicznych.

Program ma także sprzyjać budowaniu infrastruktury produkcyjnej. Szacunki wskazują, że program Make in India zwiększy udział produkcji w indyjskim PKB z 15 do 25 proc. w ciągu najbliższych dziesięciu lat i przynosić będzie około dziesięć milionów nowych miejsc pracy rocznie.

Piotr Kłodkowski, rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. J. Tischnera w Krakowie, ambasador RP w Indiach w latach 2009-2014, zaznaczył, że problemem może być samo wejście na rynek indyjski, głównie dla firm małych i średnich.

Stąd istotne będzie wsparcie ze strony samorządów. Ważne też będzie odpowiednie przygotowanie misji gospodarczych.

Beata Stoczyńska, zsstępca dyrektora Departamentu Azji i Pacyfiku Ministerstwa Spraw Zagranicznych podkreśliła, że Indie są ważne z perspektywy reprezentowanego przez nią resortu i że nadal potencjał w zakresie kooperacji z Indiami jest przez polskie firmy niewykorzystany. Także Beata Stoczyńska zwróciła uwagę na to, iż współpraca samorządowa będzie miała duże znaczenie.

Lucyna Jaremczuk, radca generalny Departamentu Współpracy Międzynarodowej Ministerstwa Rozwoju podkreśliła, że każdy kraj UE wspiera swoje firmy w pozyskiwaniu kontraktów na zagraniczncyh rynkach.

- Apeluję, żeby nie bać się administracji i zachęcam do kontaktu z nami - zaznaczyła Lucyna Jaremczuk. - Wspieramy umiędzynarodowienie polskich firm. Indie zostały objęte eksportem, są trzy programy branżowe. Na rynek indyjski mogą aplikowac firmy z sektora meblarskiego, a także w zakresie sprzętu medycznego i żywności.

W październiku mają dojść maszyny i uzrądzenia oraz budowle i wykończenie budowli.

Mamy do czynienia ze spowolnieniem w świecie, jednak to, że indyjska gospodarka odnotowała wzrost PKB o 7,5 proc. w roku fiskalnym 2015-2016 pokazuje, iż Indie są odporne na wyhamowywanie.

Warto łączyć siły

Michał Dąbrowski, członek zarządu ds. strategii Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych wskazał, że aby zaistnieć na rynku indyjskim trzeba mieć na uwadze efekt skali, stąd warto łączyć siły. Rządowy program Go India ma być odpowiedzią wychodzącą naprzeciw oczekiwaniom firm, które chcą zaistnieć na rynku indyjskim.

Jan Śmigiel, prezes Fortraco International wskazał, że w ostatnich dziesięciu latach Indie bardzo się zmieniły, wiele się tam buduje.

- Program Make in India nie jest sloganem, wszyscy Hindusi w niego wierzą - mówił Jan Śmigiel. - Indie są otwarte na nowości. A między naszymi nacjami jest wiele podobieństw. Jesteśmy emocjonalni i przedsiębiorczy, podobnie jak Hindusi.

Robert Kwaśniak, wiceprezes Węglokoksu przypomniał, że spółka, którą reprezentuje, jest największym naszym eksporterem węgla. Poza tym Węglokoks zaangażował się w restrukturyzację polskiego górnictwa; jest największym udziałowcem w Polskiej Grupie Górniczej, która wystartowała 1 maja tego roku, a do której weszło jedenaście kopalń i cztery zakłady z Kompanii Węglowej.

Robert Kwaśniak wskazał, że Węglokoks może też być swoistym frontmanem, jeśli chodzi o możliwość wejścia na rynek indyjski dla polskich firm okołogórniczych, bowiem same nie będą one w stanie angażować się w większe przedsięwzięcia na indyjskim rynku.

- Rynek wydobycia węgla w Indiach to rynek Skarbu Państwa - mówił Robert Kwaśniak. - Indie mają wydobycie na poziomie ok. 500 mln ton węgla rocznie, a Polska ok. 70 mln ton. Tylko konsolidując się i decydując na konsorcyjne zgrupowanie sił będziemy w stanie podołać zamówieniom indyjskim. Firmy z sektora wydobycia węgla to jedne z najbogatszych firm na rynku indyjskim. Realizować zlecenia dla kopalń indyjskich to pewny biznes. W Indiach spółki węglowe to bardzo dobry klient. Jednak to nie jest biznes, który się rodzi z dnia na dzień. Żeby przykładowo dojść do kontraktu budowy kopalni, to trzeba lat.

Arkadiusz Zabłoński, zastępca dyrektora Banku Gospodarstwa Krajowego mówił o możliwościach dotyczących finansowania ekspansji zagranicznej polskich firm. Wspomniał przy tym, że w Indiach polski biznes jest w marginalnej skali i zaznaczył, że BGK może też wspierać firmy małe i średnie. Wszystko będzie zależeć od danych projektów.

Piotr Kłodkowski podkreślił, że istnieje dobra chemia między Polakami a Hindusami. Najlepiej działamy w dużym stresie, często zostawiamy wszystko na ostatni moment. To nas do siebie upodabnia.

Zdaniem Piotra Kłodkowskiego łatwiej nam się będzie współpracować z Hindusami niż przykładowo z mieszkańcami Chin.

Indie zmierzają do tego, by w ciągu najbliższej dekady łączna produkcja żywności uległa podwojeniu. W 2015 roku krajowy rynek osiągnął poziom 258 mld dolarów. Natomiast do 2020 roku sektor detaliczny ma odnotować wzrost o 104 proc. do poziomu 482 mld dolarów. To plasowałoby Indie na szóstym miejscu w świecie.

Należy też zaznaczyć, że Indie to czwarty pod względem wielkości konsument energii w świecie, po USA, Chinach i Rosji.

Międzynarodowa Agencja Energii wskazuje, że do 2035 roku zapotrzebowanie na energię w Indiach może wzrosnąć dwu i półkrotnie. Rzowija się też przemysł chemiczny w Indiach.

Jeżeli chodzi o wielkość produkcji chemikaliów, to Indie są na trzecim miejscu w Azji i szóstym w świecie. W latach 2000-2015 firmy zagraniczne z branży chemicznej zainwestowały w Indiach ok. 10,5 mld dolarów, nie licząc w tym segmentu nawozowego. Ten sektor także ma się prężnie rozwijać.

Indie to młody, perspektywiczny kraj ze średnią wieku wynoszącą niewiele ponad 26 lat. To rynek atrakcyjny dla zagranicznych inwestorów, w tym także dla polskich przedsiębiorstw.

Jerzy Dudała

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie