Główne wyzwania rozwojowe stojące przed regionami

PortalSamorzadowy.pl
Fot. Adobe Stock/PTWP. Data dodania: 20 września 2022

Marszałkowie województw za najważniejsze wyzwanie dla regionów uznają proces depopulacji. Niekorzystnym zjawiskiem jest też nierównomierne tempo rozwoju metropolii i peryferiów. Zdaniem samorządowców największym stymulatorem sukcesu regionu są ludzie, ich kreatywność i głód sukcesu.

Depopulacja, nierówne tempo rozwoju, pogłębiające się dysproporcje między metropolią, a peryferiami, czy utrata znaczenia przez te sektory gospodarki, które do tej pory stanowiły „lokomotywy” rozwoju - to największe bolączki i wyzwania stojące przed polskimi regionami. A szanse? Ludzie, ich kreatywność i głód sukcesu - tak najczęściej odpowiadali samorządowcy uczestniczący w Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Możliwości rozwoju upatrywali także w rozwoju innowacji i przedsiębiorczości, atrakcyjnej lokalizacji, jakości życia oraz dostosowywaniu systemu edukacji do potrzeb rynku pracy.

GALERIA  12 ZDJĘĆ

Depopulacja: jedni walczą z jej skutkami, inni chcą jej zapobiec

Spośród uczestniczących w debacie "Główne wyzwania rozwojowe stojące przed regionami" przedstawicieli ośmiu województw Polski niemal każdy wspominał o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą postępująca depopulacja. Stanisław Rakoczy, wicemarszałek województwa opolskiego mówił o niej jako konsekwencji historycznej otwartości tego regionu i faktu posiadania przez część jego mieszkańców podwójnego obywatelstwa. Podkreślił, że właśnie woj. opolskie jako pierwsze w Polsce wprowadziło specjalną strefę demograficzną i stawia na rozwój szkolnictwa zawodowego, starając się jak najlepiej dopasować ofertę edukacyjną do wymogów rynku pracy.

- Mamy świadomość, że nie wygramy z Wrocławiem, czy miastami śląskiego, ale też swoją szansę widzimy nie w konkurencyjności, lecz w bliskiej współpracy z nimi - mówił Rakoczy.

Gdzie indziej źródeł depopulacji upatrywał z kolei Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego. Jego zdaniem wyludnianie się miast Śląska i Zagłębia to efekt zanieczyszczenia środowiska, tracenia na znaczeniu przez tradycyjne gałęzie przemysłu i degradacji przestrzeni miejskich, które teraz dopiero czekają na rewitalizację. Dlatego też receptą na ten problem ma być - zdaniem Saługi - poprawa jakości życia w regionie.

Z kolei Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego nadzieję na powstrzymanie depopulacji wiąże z innowacją. Choć na tle opolskiego, czy śląskiego sytuacja demograficzna Podkarpacia wygląda całkiem nieźle, to jednak samorządowcy dostrzegają zagrożenie.

- Jeśli rozwiniemy innowacje, to będziemy mieli efekt zatrzymania depopulacji. Możemy też się pokusić o to, by do tych innowacji ściągnąć ludzi z zewnątrz - mówił Ortyl, tłumacząc, że bez innowacji samorządowe strategie walki z wyludnianiem będą miały krótkotrwały efekt.

O działaniach prewencyjnych związanych z demografią mówił także Mieczysław Strug, marszałek województwa pomorskiego. Co prawda - jak stwierdził - jego region jest na plusie, ale nie jest on na tyle wielki, by „można było osiąść na laurach”.

- W ciągu 7-8 lat będziemy mieli 20 procent studentów mniej. Uczelnie wyższe muszą coś z tym robić. Szukają więc studentów spoza Polski, ale ich działania nie mogą polegać tylko na przyciąganiu studentów z zagranicy. One muszą kooperować z najlepszymi uczelniami na całym świecie - radził Strug.

Nierównomierny rozwój to źródło konfliktów społecznych

Marszałek Pomorza zwrócił też uwagę na kolejny problem polskich regionów: nierównomierne tempo rozwoju poszczególnych ich części.

- Jest dysonans między silnie rozwijającą się metropolią, a resztą regionu. Te nożyce się otwierają, a to rodzi konflikty społeczne - przyznał Struk, podkreślając w tym kontekście konieczność dialogu i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Ten sam problem ma zresztą województwo śląskie. Marszałek Saługa mówił wręcz o kilku prędkościach rozwoju: podczas, gdy w stolicy województwa bezrobocie jest śladowe, a samorząd mając do dyspozycji nadwyżkę finansową może inwestować w rozwój miasta, to w pobliskim Bytomiu bez pracy pozostaje znaczący odsetek mieszkańców, co generuje całą masę problemów społecznych.

- To są dwa różne światy - stwierdził Saługa.

Ubóstwo jest wyzwaniem, ale może być też bodźcem do zmiany

Marszałkowie województwa podlaskiego i lubelskiego uznali swoje regiony za jedne z najbiedniejszych w Polsce i całej Unii Europejskiej. Paradoksalnie jednak dostrzegli w tym… szansę na rozwój.

- Gonimy za bogatszymi regionami i to nam daje poczucie, że musimy być wyjątkowo nastawieni na ciężką pracę, inwestować w ludzi, nie pozwalać sobie na błędy - stwierdził Maciej Żywno, wicemarszałek województwa podlaskiego. Wtórował mu Paweł Nakonieczny, członek zarządu województwa lubelskiego mówiąc o „głodzie sukcesu”, mogącym stanowić pierwszą przewagę konkurencyjną województwa.

- W warstwie ekonomicznej jesteśmy ubogim regionem, ale jednocześnie jesteśmy regionem granicznym i w tym chcemy upatrywać pewnej szansy na rozwój - dodał Nakonieczny, przekonując, że „nie jest nonsensem” budowanie nadziei na rozwój w oparciu o perspektywę przyszłej stabilizacji Ukrainy i odnowienia współpracy gospodarczej z Rosją.

- Patrzymy też dalej, w stronę Azji. Przez Lubelszczyznę przebiega szeroki tor do środka Polski i tu jest największy port kolejowy przeładunkowy - chcemy być strategicznym partnerem dla gospodarki chińskiej - dodał Nakonieczny.

O „bramie na wschód” mówił także Maciej Żywno, wskazując na rolę, jaką ma do odegrania Podlasie w kontekście handlu z Białorusią.

- Wielu inwestorów obawia się wejścia na Białoruś, a my im dajemy bezpieczeństwo. Dlatego właśnie Ikea postawiła u nas trzy fabryki, bo mamy szerokie tory, bo mamy zagwarantowane dla nich bezpieczeństwo - tłumaczył Żywno.

Jakość życia, edukacja, przedsiębiorczość - to mocne strony regionów

O ile w przypadku zagrożeń i wyzwań samorządowcy najczęściej powtarzali słowo „depopulacja”, to mówiąc o szansach najczęściej można było usłyszeć o jakości życia, wzmacnianiu przedsiębiorczości i edukacji. Zalety Lubelszczyzny, jako jednego z najczystszych regionów Polski, zachwalał Paweł Nakonieczny, zaś Gustaw Marek Brzezin, marszałek województwa warmińsko - mazurskiego, przekonywał, że kraina tysiąca jezior to idealne miejsca na pracę i na wypoczynek po pracy.

- My ze swej strony dużo działań podejmowaliśmy, by wykorzystać nasze naturalne walory. W ciągu ostatnich dwóch - trzech lat staraliśmy się jednak pokazywać, że Warmia i Mazury to nie tylko region turystyczny, ale też dobry obszar dla inwestycji i biznesu - mówił Brzezin.

Marketing gospodarczy i promocja turystyczna regionu to także, obok edukacji i wspomagania rynku pracy, dwa z kluczowych elementów budowania przewagi konkurencyjnej przez województwo lubuskie. Jak podkreślił Romuald Gawlik, wicemarszałek regionu, bezrobocie w ciągu 12 miesięcy (zestawiając kwiecień 2015 z kwietniem 2016) spadło aż o 19 procent. Zwrócił uwagę, że rynek pracy w województwie opiera się głównie o sektor małych i średnich przedsiębiorstw, zatrudniających do 10 pracowników.

- Mamy kilka lokomotyw, które ciągną, ale przydałyby się nam dwie naprawdę duże lokomotywy, które pociągnęłyby te „małe wagoniki”, bo jeśli idzie o MSP to w kwestii innowacyjności wiele pozostaje do życzenia - ocenił Gawlik.

Artykuł powstał podczas panelu dyskusyjnego "Główne wyzwania rozwojowe stojące przed regionami", który odbył się podczas VIII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.








« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie