Europa z użytkownika cyfrowej gospodarki musi stać się jej twórcą i kreatorem - przekonywał Guenter Oettinger, Komisarz UE ds. Gospodarki Cyfrowej i Społeczeństwa w trakcie sesji „Cyfrowa gospodarka UE” w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2016 w Katowicach.
- Kilka dekad temu przewagą konkurencyjną było mieć komputer. Jeszcze kilka lat temu przewagą było mieć dobry program komputerowy. Dzisiaj przewagą jest posiadanie danych - powiedział otwierając sesję Jerzy Buzek, poseł i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, były premier RP.
Komisarz Oettinger zapewnił w wystąpieniu inauguracyjnym, że ambicją Unii Europejskiej jest stać się centrum cyfrowego świata. - Ta historia trwa i musimy być jej częścią. Już skorzystaliśmy na cyfrowej rewolucji, dzięki nowym, ułatwiającym życie produktom i usługom, ale do niedawna była ona ograniczona do określonych branż, takich jak telekomunikacja oraz do sektora usług. Jednak w ostatnich pięciu latach światy cyfrowy i realny zaczęły w coraz większym stopniu się przenikać i łączyć - mówił.
Według niego dla Europy to wielka okazja by znaleźć się w światowej czołówce, pod warunkiem, że tradycyjne przemysły zareagują dostatecznie szybko i przekształcą się w przemysły cyfrowe. - Musimy mieć świadomość, że również proces produkcji ulega znaczącym przeobrażeniom - dodawał.
Przezwyciężyć problemy
Guenter Oettinger podkreślił, że unijny przemysł wysokich technologii już dzisiaj znajduje się wśród światowych liderów, ale przyznał jednocześnie, że istnieją również problemy, które należy przezwyciężyć. Wymienił wśród nich wciąż zbyt mały udział małych i średnich przedsiębiorstw oraz tradycyjnych sektorów przemysłu w cyfrowej rewolucji. - Mniej niż 2 proc. małych i średnich firm w UE używa zaawansowanych technologii w celu wspierania procesów produkcyjnych - informował.
Pozostałe problemy, na które zwrócił uwagę unijny komisarz, to brak zharmonizowanych standardów w całej Unii, co oznacza, że legislacja nie jest w pełni przygotowana na cyfrową gospodarkę, a także brak cyfrowych umiejętności wśród pracowników europejskich firm. - Zbyt mało inżynierów czy menedżerów ma dostatecznie rozwinięte umiejętności cyfrowe - argumentował.
Przedstawiciel Komisji Europejskiej zapewnił, że wspólnym celem Brukseli i państw członkowskich jest wzmocnienie konkurencyjności cyfrowej Unii we wszystkich sektorach gospodarki. W tym celu KE planuje zainwestować 500 mln euro w tworzenie tzw. cyfrowych hubów, zlokalizowanych w centrach kompetencyjnych uniwersytetów technicznych lub centrach badawczo-rozwojowych w całej Europie.
Kształcić cyfrowych pracowników
- W wielu krajach Unii, choćby w Polsce, mamy do czynienia z niewystarczającym poziomem cyfryzacji tradycyjnych sektorów gospodarki, takich jak przemysł budowlany czy transport, a to najlepsza droga do podniesienia poziomu konkurencyjności tych branż - przekonywał.
Guenter Oettinger wyraził przekonanie, że rewolucja cyfrowa przeobraża nie tylko samą gospodarkę, ale również rynek pracy i jego uczestników.
- Przyszłe zawody będą wymagać zupełnie nowej wiedzy, której obecny system nauczania jeszcze nie jest w stanie zapewnić. Dla przykładu zamiast wykonywać pewne prace samodzielnie, przyszli pracownicy będą musieli jedynie zarządzać inteligentnymi urządzeniami, wykonującymi te czynności - przewidywał. - Do tej pory byliśmy w Europie głównie użytkownikami cyfrowej gospodarki. Czas, abyśmy stali się jej twórcami i kreatorami - podsumował.
Jak zmniejszyć dystans do USA i Azji
Uczestnicy dyskusji zastanawiali się w jaki sposób Europa powinna skracać dystans do liderów światowej gospodarki cyfrowej, czyli przede wszystkim Stanów Zjednoczonych i krajów azjatyckich. - Najważniejsze jest tu pokonanie fragmentacji europejskiego rynku, składającego się w wielu wypadkach z aż 28 osobnych legislacji. Chociażby w zakresie cyberbezpieczeństwa niezbędna jest harmonizacja, bo cyberterroryzm nie zwraca uwagi na granice - ocenił Michał Boni, poseł do Parlamentu Europejskiego, były minister cyfryzacji.
Według niego drugi krok to dopasowanie rozwiązań prawnych do rewolucji cyfrowej. - Przepisy nie powinny być nadmiernie sztywne, bo technologia zawsze będzie szybsza od legislacji. W związku z tym powinniśmy się nastawić na tzw. miękkie prawo. No i wreszcie musimy w Europie uwierzyć, że rewolucja cyfrowa to nie jest jakiś ułamek gospodarki, ale jej całość - powiedział.
Także Wojciech Cellary, kierownik Katedry Technologii Informacyjnych na Wydziale Informatyki i Gospodarki Elektronicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, był zdania, że przeszkodą jest rozdrobniony rynek w Europie. - 54 proc. handlu elektronicznego na świecie skupia się na USA, a w Europie jedynie 4 proc. konsumentów kupuje w sieci w innym kraju niż swój własny - poinformował.
W jego przekonaniu jedynym rozwiązaniem jest radykalne uproszczenie prawa, a nie dalsze jego komplikowanie za pomocą wprowadzania kolejnych dyrektyw. - W całej Unii przepisy dotyczące handlu elektronicznego powinny być identyczne. Kiedy chcemy coś kupić w Internecie, zaczynamy od największej porównywarki cenowej i największego portalu z internetowymi aukcjami. Obie strony prezentują jedynie ofertę z Polski, a nie z całej Europy. Dopiero kiedy będę mógł tam znaleźć oferty z 28 krajów UE, uwierzę w jednolity cyfrowy rynek europejski - podkreślił.
Kluczowe znaczenie edukacji
Także Anette Kroeber-Riel, starszy dyrektor ds. polityki publicznej i relacji rządowych w firmie Google na kraje niemieckojęzyczne i Europę Środkową i Wschodnią, przekonywała, że aby europejskie firmy mogły mieć odpowiednią bazę startową do doganiania światowych liderów w zakresie gospodarki cyfrowej, muszą poprawić się kompetencje cyfrowe Europejczyków, do czego niezbędne są zmiany na wszystkich etapach edukacji, a także niezbędne jest stworzenie jednolitego cyfrowego rynku UE.
Anna Sieńko, partner i lider ds. technologii w firmie PwC w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, stwierdziła, że dogonienie świata w samym tworzeniu technologii będzie dla Europy i w szczególności Polski dość trudne, ale drugi obszar to wykorzystywanie tych technologii. - I tutaj możemy relatywnie szybko stać się potęgą. To kwestia zbudowania regulacji przyspieszających, a nie hamujących rozwój. W tym celu muszą mieć one charakter otwarty - oceniła.
- Potencjał intelektualny Polaków jest w pierwszej trójce Europy obok Niemiec i Wielkiej Brytanii, nasza gospodarka jest wśród 6-7 największych w UE, ale już pod względem tzw. ucyfrowienia gospodarki jesteśmy dopiero na 22 miejscu, a pod względem innowacyjności na 27 miejscu, wyprzedzając jedynie Rumunię - wyliczał Krzysztof Szubert, doradca strategiczny ministra cyfryzacji pełnomocnik ministra ds. współpracy międzynarodowej. - Widać zatem, z jakiego miejsca musimy gonić inne kraje.
Jego zdaniem w tym celu potrzebne są spójne, referencyjne, sprawne usługi, infrastruktura, czyli technologiczna możliwość dostępu do tych usług oraz podniesienie kompetencji cyfrowych a na to nakłada się element cyberbezpieczeństwa i kontekst europejski.
Zmienia się podejście administracji
Magdalena Taczanowska, członek zarządu i dyrektor sektora publicznego w firmie Microsoft, przekonywała, że legislacja musi nadążać za rzeczywistością. - Od kilku lat rozmawiamy z administracją publiczną na temat przenoszenia danych do chmury i widzimy, że jej podejście ulega zmianie. O ile na początku spotykaliśmy się z podejściem na zasadzie „to się nie uda”, o tyle w tym roku wszyscy już raczej zdają sobie sprawę z tego, że to jest model przyszłości, słyszymy natomiast, że „prawo niestety na to nie pozwala”.
Anna Sieńko nie miała wątpliwości, że świat przechodzi do chmury i zasłanianie się bezpieczeństwem jest iluzoryczne, sprawiając, że zostaniemy daleko w tyle. - Jeśli regulacjami zabraniamy przenoszenia danych do chmury, to hamujemy rozwój gospodarki cyfrowej. Rzeczywistość jest taka, że np. platformy typu Uber będą powstawać coraz częściej, bo świat dąży do eliminowania zbytecznych pośredników. A unijni prawodawcy powinni takie procesy swoimi regulacjami wspomagać, a nie starać się im zapobiegać – przekonywała.
Również Anette Kroeber-Riel przyznawała, że obowiązujące w europejskich krajach prawo coraz częściej działa przeciwko konsumentom, jako przykład podając przepisy praktycznie uniemożliwiające funkcjonowanie firmy Uber w Niemczech.
Michał Boni dodawał, że prawo wcale nie musi doganiać technologii, bo to jest niemożliwe, chodzi o to, żeby nie przeszkadzało i nie komplikowało tego rozwoju.
Magdalena Taczanowska apelowała również o wspieranie start-upów na zasadzie współpracy między środowiskiem akademickim, biznesem i rządem, bo tylko wtedy jest szansa, żeby ten jeden na dziesięć start-upów, który przetrwa, przekształcił się w polskiego Ubera. - Mamy w Polsce wspaniały potencjał intelektualny wśród młodych ludzi, ale wielu z nich nie ma pojęcia jak przekształcić swoje pomysły w biznes - mówiła.
Jednolity rynek cyfrowy do 2020 roku
Komisarz Oettinger zadeklarował, że jest raczej optymistą co do utworzenia jednolitego unijnego rynku cyfrowego przed końcem obecnej dekady.
- Nie mam obaw co do Parlamentu Europejskiego, gdzie 70-80 proc. europosłów popiera to co musimy zrobić w tym celu, bardziej niepokoi mnie Rada Unii Europejskiej, bo czasami niektóre państwa członkowskie blokują część rozwiązań, podczas gdy w tym przypadku nie możemy sobie pozwolić na 5-6 lat procesu ratyfikacji przez wszystkie kraje członkowskie, tu potrzeba szybkich i zdecydowanych zmian - powiedział Guenter Oettinger.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie