Gospodarka odpadami

PortalSamorzadowy.pl
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Czy gospodarka o obiegu zamkniętym może się przyjąć w Polsce? Na co, w związku z nową filozofią, powinniśmy postawić w gospodarce odpadami i jak może się ona przydać samorządom?

Pakiet dotyczący budowania gospodarki o obiegu zamkniętym Komisja Europejska przedstawiła na początku grudnia ubiegłego roku. Chodzi o zamknięciu cyklu życia produktu, który można podzielić na trzy etapy produkcja - użytkowanie - wykorzystanie odpadu w kolejnym cyklu produkcyjnym. Istotą tego podejścia jest wykorzystanie odpadów powstałych w cyklu życia produktu i tym samym ograniczenie zużycia surowców, zmniejszenie ilości składowanych odpadów oraz zwiększenie strumienia odpadów wykorzystywanych w ramach odzysku i recyklingu.

GALERIA  10 ZDJĘĆ

Zdaniem resortu środowiska docelowo - w ramach nowego sposobu zagospodarowania odpadów - można założyć nawet pełen odzysk odpadów na terenie danej jednostki samorządu terytorialnego, to też szansa na rozwój terenów niezurbanizowanych i miejsca pracy na terenach wiejskich. A to dzięki temu, że powstające w danym miejscu odpady byłyby tam odzyskiwane i ponownie wykorzystywane.

- Gospodarka o obiegu zamkniętym jest wyzwaniem dla polskiego systemu - ale to szansa na nowe miejsca pracy także na terenach niezurbanizowanych. Tak rozumiana gospodarka o obiegu zamkniętym to nie tylko odpady, to także część planu Morawieckiego - mówi Sławomir Mazurek, podsekretarz stanu w Ministerstwo Środowiska. - Komisja Europejska postawiła ambitne cele, Polska aktywnie włącza się w dialog, biorą w nim udział także przedstawiciele polskich samorządów, ale jeśli chodzi o plan gospodarki odpadami, mamy jeszcze wiele do zrobienia - dodaje.

 Jego zdaniem system gospodarowania odpadów w naszym kraju zawiera wiele patologii, jak zaniechania monitoringu przemieszczania masy odpadów, faworyzowanie budowy instalacji, które nie należą do priorytetowych w UE.

- Szczególnie w zakresie recyklingu mamy wiele do zrobienia. Uwzględniając polską specyfikę związaną z budowaniem instalacji na odpady zmieszane, możemy znaleźć się w trudnej sytuacji. KE przewiduje podatki dla spalarni, więc nie jest to oczko w głowie Komisji i gospodarki o obiegu zamkniętym. Musimy zrealizować określone działania dotyczące standardów zbiórki odpadów, by pozyskać fundusze unijne - dodaje Mazurek.

W Polsce nadal widać dużą chęć budowania takich instalacji spalania odpadów. - Ambicje wybijające się z wojewódzkich planów dotyczące zakładów termicznej przeróbki sięgają ponad 70 takich instalacji. Również instalacje MBP budowane jak do tej pory to już przeszłość. Oczywiście pracują one, ale żeby wpisać się w unijne ambicje, będą musiały się dostosować - kontynuuje wiceminister środowiska.

Nie wszyscy się z tym zgadzają. - Francuzi i Niemcy mają w sumie 150 spalarni i mówią, że więcej nie trzeba. Prawda, im nie trzeba. Ale bałbym się stwierdzenia, że Warszawa już nie potrzebuje spalarni - twierdzi Jakub Bator, członek zarządu Krakowskiego Holdingu Komunalnego.

- Myślę, że będzie miejsce na kolejne spalarnie, może nie takie jak te obecne, które zaplanowano na odpady zmieszane. Musimy przewidzieć, co będzie za 5-7 lat. Jaka będzie morfologia odpadów i inne właściwości, produkcja prądu, ciepła i chłodu dla pobliskich inkubatorów przemysłowych - mówi Rafał Psik, dyrektor na Europę Wschodnią i Środkową, Doosan.

 Problemem jest jednak nie tylko liczba takich instalacji.

- Ważne, by regulacje były dobrej jakości. Tymczasem zmian dotyczących gospodarki odpadów mamy zbyt dużo, niejednokrotnie się one wykluczają. Prawo jest nieprzewidywalne. Zmiana w definicji RIPOK pokazała, jak jedna regulacja może mieć wpływ na cały system - podkreśla Katarzyna Kuźma, partner w Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. - Nie możemy doprowadzić do sytuacji jak w Niemczech, gdzie mocy w spalarniach jest zdecydowanie za dużo. Siedemdziesiąt parę instalacji konsultowanych to absurd. Ministerstwo ma duże możliwości kształtowania tego sytemu na poziomie kraju. Samorządy mają swoje cele, ambicje, ale to musi działać w ogólnokrajowym systemie - dodaje.

Ministerstwo Środowiska przypomina o karach dla JST, które nie osiągną założonych poziomów recyklingu.

Inny problem związany z RIPOK-ami to powstająca tam frakcja paliwowa, nadsitowa, zwana też RDF-em. Od stycznia nie można RDF-ów składować na składowiskach. Biznes patrzy na paliwo alternatywne od kliku lat, samorządy nie widziały tematu, bo nie było dotowania na spalarnie RDF, jak przy spalarniach na odpady zmieszane.

Zapasy RDF w Polsce rosną, a na razie jedyny pomysł na zagospodarowanie tego paliwa alternatywnego to wysyłanie go do cementowni.

- Rocznie z odpadów w MBP powstaje ok. 5 mln ton paliwa alternatywnego, tzw. RDF-ów, z którym nie bardzo jest co robić. Część zużywają cementownie, a i tak zostaje duży strumień, który może być energetycznie wykorzystany. Kluczowe jest zapewnienie właściwej kaloryczności alternatywnego paliwa - argumentuje Norbert Skibiński, dyrektor projektów przemysłowych Grupy Veolia.

 W Polsce nie istnieje na razie żadna spalarnia paliwa z odpadów, nie spalimy go też w elektrowni ani w ciepłowni.

- Duża energetyka opiera się jednak na paliwach prostszych - na węglu czy biomasie, bo dla RDF nie ma odpowiedników rozwiązań oczyszczania spalin. Ale widzimy duży potencjał energetycznego wykorzystania odpadów. W Zabrzu Fortum buduje elektrociepłownię na mieszankę trzech paliw - mówi dalej dyrektor firmy Doosan.

Musi więc powstać specjalna instalacja, zaprojektowana tak jak spalarnia.

- Widzimy tu potencjał do wykorzystania w energetyce. Pozwoliłoby to na zamknięcie cyrkulacji - „producenci” odpadów konsumowaliby energię z tych odpadów. W nowych instalacjach do tego dedykowanych. Może nie mówmy o spalarniach RDF, bo to źle się kojarzy, ale o odzysku ciepła i energii - komentuje Skibiński.

Zdaniem Tomasza Stysia z Instytutu Sobieskiego, który wspólnie z Bartoszem Dylągiem, redaktorem prowadzącym Parlamentarny.pl prowadził dyskusję, problemem jest, że system gospodarki odpadami i branża energetyczna działają tak, jakby się nawzajem nie widziały.

Sporo do zrobienia jest też w kwestii edukacji społeczeństwa.

- Rocznie wytwarzamy 12 mln ton odpadów, a zbieramy z rynku ok. 10,5 mln ton. Oznacza to, że 1,5 mln ton spalane jest w domowych piecach. Wolałbym mieć spalarnie odpadów po sąsiedzku niż kamienicę, która regularnie dymi bez ograniczeń, norm i kontroli - zauważa Rafał Psik.

Problemem jest też zagospodarowanie odpadów poprzemysłowych.

- Trzeba zmiany przepisów, trzeba przekonać, że ciężki rynek odpadów to dobry produkt po przetworzeniu - twierdzi Tadeusz Koperski, prezes firmy Haldex, która specjalizuje się w rekultywacji i rewitalizacji terenów pogórniczych. - Była mowa o 12 mln ton odpadów komunalnych, tymczasem pogórniczych odpadów mamy 130 mln ton co roku. Rekultywując biologicznie tereny zdegradowane, „dorobimy” płuca produkujące CO2, o których mówi Ministerstwo Środowiska.

Tekst powstał na podstawie panelu „Gospodarka odpadami”, który odbył się 20 maja w ramach VIII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie