EEC 2019

Geopolityka, bezpieczeństwo, gospodarka

Bartosz Dyląg
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

- Mamy do czynienia z ryzykiem, które nie dotyczy tylko Ukrainy. Gdyby do takich działań doszło na terenie kraju NATO, bez użycia wojsk trzecich i wypowiedzenia wojny, niektóre z państw NATO mogłyby stwierdzić, że to sprawa wewnętrzna tego kraju – przestrzega Volodymyr Stavniuk, dyrektor w ukraińskiej Państwowej Innowacyjnej Instytucji Kredytowo-Finansowej.

    GALERIA  10 ZDJĘĆ

  • Chiny wydają ogromne pieniądze na rozwój sztucznej inteligencji. Może to zmienić znacząco nie tylko sferę militarną, ale i możliwość wpływania na decyzje polityczne.

  • Mają o wiele większy potencjał PKB, niż Niemcy, Rosja, Japonia kiedykolwiek. Chiny rzucą wyzwanie temu systemowi

  • Polska ma wielką szansę. Dla Chin Ukraina i Polska wraz z deltą Dunaju stanowi punkt wejściowy do prawdziwej Europy.



W opinii Iana Brzezinskiego, eksperta ds. polityki zagranicznej i spraw wojskowych, jeśli popatrzymy na geopolitykę, największym wyzwaniem są relacje transatlantyckie.

- Sztuczna inteligencja może zmienić znacząco nie tylko sferę militarną, ale i możliwość wpływania na decyzje polityczne. Chiny wydają ogromne pieniądze na rozwój sztucznej inteligencji, o wiele większe niż Europa – podkreśla Ian Brzezinski.

Podobne obawy wyraża książę Michael von Liechtenstein, prezes Geopolitical Intelligence Services, który uważa, że następuje jeszcze większa utrata wolności w Chinach. - Wielką obawą jest to, że Chiny inwestują w sztuczną inteligencją, to buduje ich siłę. Maszyna będzie w stanie walczyć – twierdzi Michael von Liechtenstein.

Jak bardzo urosną Chiny



W opinii Jacka Bartosiaka, dyrektora w Programie Gier Wojennych i Symulacji, Fundacja Pułaskiego, senior fellow w Potomac Foundation, nie jest naszą megalomanią przekonanie, że Polska ma kluczowe znaczenie geostrategiczne.

- Wraz z Ukrainą wiążemy całą Nizinę Środkowoeuropejską, wchodzącą w masy lądowe Eurazji. Bez opanowania przesmyku rosyjsko-karpackiego i Ukrainy Rosja nigdy nie będzie imperium, które będzie miało cokolwiek do powiedzenia w Europie – uważa Jacek Bartosiak.
Jacek Bartosiak, dyrektor w Programie Gier Wojennych i Symulacji, Fundacja Pułaskiego, senior fellow w Potomac Foundation. Fot. PTWP
Ekspert podkreśla, że dla potęgi morskiej Stanów Zjednoczonych jesteśmy ważni, zwłaszcza jeżeli Wielka Brytania nie jest w systemie handlowym Europy kontynentalnej, ponieważ „Amerykanie mają wtedy problemy z utrzymaniem swojej zdolności do projekcji sił w masach lądowych Euroazji”. 

- Z perspektywy Chin wystarczy rzucić okiem na mapę. Wraz z deltą Dunaju, Ukraina i Polska stanowi punkt wejściowy do prawdziwej Europy. Nie tej „mediterranean”, która nie ma żelaza, surowców i PKB, tylko do „prawdziwej” Europy na północ od łańcucha młodych gór. W ten sposób patrzą na nas Chińczycy, zwłaszcza jeżeli chcieliby zbudować nowy świat oparty o lądowy system transportowy - wyjaśnia Jacek Bartosiak. 

Dlatego, jego zdaniem, „żyjemy w strefie zgniotu i mieliśmy tyle wojen”. 

Agnieszka Legucka, analityk ds. spraw polityki zagranicznej z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wskazuje, że dziś na zachodzie od Polski nikt już nie neguje zagrożenia rosyjskiego.  - Mało kto w NATO i Unii Europejskiej neguje zagrożenie rosyjskie związane aktywnością geopolityczną Rosji. Problemem jest inny - jako wspólnota euroatlantycka nie wiemy, jaki zrobić następny krok. W tym sensie nie jesteśmy jednością i myślę, że nie będziemy – uważa Agnieszka Legucka.
Agnieszka Legucka, analityk ds. spraw polityki zagranicznej, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. Fot. PTWP
Jej zdaniem wielu ekspertów rosyjskich wie, że oparcie się Chinom jest niemożliwe. W tej chwili możemy podzielić świat na dwa duże bloki – zadowolonych ze status quo, tu są m.in. Chiny, które chronią swój rynek. Po drugiej strony mamy Donalda Trumpa i Wladimira Putina, którym nie podoba się system, w jakim działa rynek globalny.

Jacek Bartosiak zwraca z kolei uwagę na dwie potęgi euroazjatyckie – Rosję i Chiny. Jego zdaniem, dominacja Stanów Zjednoczonych oparta była o siłę w całej Euroazji. Chiny mają dziś potencjał do zmiany reguł – mogą wypchnąć USA jako gwaranta bezpieczeństwa w tamtej części Pacyfiku. Na świecie jest to już odczuwalne, ale w Europie cały czas nieco mniej.

- Przewaga technologiczna Stanów Zjednoczonych jest erodowana i z tym trzeba sobie poradzić – uważa Jacek Bartosiak.

W jego opinii dochodzi do tego bezpośrednie wyzwanie rzucone przez Chiny morskiemu porządkowi, ustalonemu od czasów Kolumba. - Chiny są w tej chwili na ścieżce prawdziwego zakwestionowana tego systemu, w większym stopniu niż Niemcy w czasach hitlerowskich. Mają o wiele większy potencjał PKB niż Niemcy, Rosja, Japonia kiedykolwiek. Chiny rzucą wyzwanie temu systemowi – analizuje Jacek Bartosiak.

- W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że Zachód jest koncepcją jednolitą. Nigdy tak nie było. System globalny w latach 90. XX wieku przesunął się tak, że niektóre kraje zachodniej Europy były temu przeciwne. Teraz wracamy do starej, klasycznej geopolityki. Niemcy odczuwają, że są częścią NATO – uważa Jacek Bartosiak. - USA przyzwyczaiły się do tego, ze siły zachodnie stanowiły jeden organizm, teraz mamy grę w siłach europejskich, to tarcia - dodaje.

Czym jest wojna?



Volodymyr Stavniuk, dyrektor w Państwowej Innowacyjnej Instytucji Kredytowo-Finansowej (Ukraina) zwraca uwagę na to, jakie znaczenie na sytuację w Europie ma konflikt na wschodzie Ukrainy: - Oficjalnie wojna nie została wypowiedziana, jednak Ukraina straciła 10 proc. terytorium i 20 proc. gospodarki. Ciągle czynna jest umowa o przyjaźni i współpracy ukraińsko-rosyjskiej - wyjaśnia.
Volodymyr Stavniuk, dyrektor w Państwowej Innowacyjnej Instytucji Kredytowo-Finansowej. Fot. PTWP
Jego zdaniem oznacza to, że współczesne wojny różnić się będą od tych z XX w. Nie ma potrzeby, by wojska przekraczały granicę, mamy wojnę hybrydową.

- Mamy do czynienia z ryzykiem, które nie dotyczy tylko Ukrainy. Gdyby do takich działań doszło na terenie kraju NATO, bez użycia wojsk trzecich i wypowiedzenia wojny, niektóre z państw NATO, mogłyby stwierdzić, że to sprawa wewnętrzna tego kraju – przestrzega Volodymyr Stavniuk.

Dlatego – jego zdaniem – w dzisiejszym świecie potrzebna jest nowa terminologia. Należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest dzisiaj wojna. W Jego opinii Ukraina odczuwa agresję, mamy wobec tego do czynienia z działaniami wojskowymi w tym kraju.

Dlaczego dla Rosji Ukraina jest tak ważna? - Rosja z Ukrainą jest imperium, które może wpływać na sprawy światowe, naruszając wartości demokratyczne – twierdzi Volodymyr Stavniuk, który podkreśla, że Ukraina znajduje się w trudnej sytuacji – wojna, kryzys gospodarczy i polityczny. Ukraina szuka pomysłów, jak zareagować. – Zwracamy się do naszych sąsiadów, przyjaciół w Polsce, by znaleźć sposoby finansowania inwestycji w naszym kraju. Potrzebne jest to nie tylko Ukrainie, ale i Europie – wyjaśnia Volodymyr Stavniuk.

W opinii Iana Brzezinskiego mamy do czynienia „ewidentnie z inwazją rosyjską na Ukrainę, nie jest to żadne powstanie”. - NATO potrzebowało trzy lata, by wprowadzić trzy tysiące żołnierzy do Państw Bałtyckich, dwa lata, by podjąć taką decyzję. Była to reakcja powolna i symboliczna – uważa ekspert.
Ian Brzezinski, ekspert ds. polityki zagranicznej i spraw wojskowych. Fot. PTWP
Jego zdaniem sankcje, z którymi mamy dziś do czynienia wobec Rosji, nie są skuteczne. - Gospodarka rosyjska w dużej mierze opiera się na eksporcie ropy do Europy. Gdybyśmy chcieli poważniej podchodzić do sankcji, przyjęlibyśmy sektorowe, a nie punktowe sankcje. Poważna presja Zachodu tak by wyglądała. Nie robiąc tego, dajemy przyzwolenie na takie inwazje – uważa Ian Brzezinski.

Jednym ze spornych elementów w tym kontekście jest budowa gazociągu Nord Stream 2.

Jacek Bartosiak zwraca uwagę, że w latach 70. XX wieku byliśmy w zewnętrznej części Związku Radzieckiego, Ukraina była w wewnętrznej jego części.

- Dziś Ukraina jest państwem i to już jest coś. Ukraina walczy z Rosją, to rewolucyjne zmiany, przynajmniej z polskiego punktu widzenia. Ukraina zawsze będzie znaczącym czynnikiem dla polskich interesów narodowych. Przestrzeń, którą zajmuje to kwestia kluczowa w Eurazji – wyjaśnia Jacek Bartosiak.

Uzależnienie od Rosji



Agnieszka Legucka zastanawia się z kolei, czy Niemcy zdecydowałyby się sięgnąć po art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, jeśli byłyby uzależnione energetycznie od Rosji.

Jej zdaniem mamy do czynienia z „mitem zmiany Rosji”. - Metoda wzajemnych zależności od Rosji jest szalenie niebezpieczna. My ich nie zmienimy, ale oni nas korumpują. Na tym polega mit – uważa Agnieszka Legucka. - Niemcy myślą gospodarczo, mają świetne doświadczenia z Francją, dzięki integracji europejskiej i gospodarczej nie mają z nią wojen. Wydaje im się, że tak samo może być z Rosją, ale Rosjanie myślą całkiem inaczej, myślą w kategoriach realpolitik - dodaje.

Książę Michael von Liechtenstein jest zdania, że wciąż nie zdajemy sobie sprawy z tego, na czym polega wojna hybrydowa.

- Siedem, osiem lat temu Europa była bardzo mocno uzależniona od ropy i gazu rosyjskiego. Dziś tak już nie jest. Różnicę zrobiłoby zmniejszenie importu z Rosji. Sankcje to są małe rzeczy, które utrudniają nam relacje. Powinniśmy działać z pozycji siły, a nie strachu ekonomicznego – wyjaśnia Michael von Liechtenstein.
Książę Michael von Liechtenstein, prezes Geopolitical Intelligence Services. Fot. PTWP
W opinii Jacka Bartosiaka Rosja jest „na ścieżce zsuwania się po równi pochyłej, to blednące supermocarstwo, które wraca do terytorium z XVII wieku”.  - Nerwowo czeka na pomocną drogę z Zachodu, ale chce dobić dobrego targu. Najlepiej nie ze Stanami Zjednoczonymi, ale w ostateczności może być z nimi – uważa dyrektor w Fundacji Pułaskiego.

Relacje transatlantyckie



Ian Brzezinski zwraca uwagę, by nie przesadzać z reakcją na słowa Donalda Trumpa o relacjach transatlantyckich. - Język Trumpa jest bardzo brzydki, a dyktatorskie, nacjonalistyczne zapędy są trudne do przełknięcia. Ale w dużej mierze to retoryka, nie fiksujmy się za bardzo na jego tweetach – podkreśla Ian Brzezinski.

Ekspert dodaje, że zaangażowanie w obronę Europy ze strony USA zwiększyło się o 6,5 mld dol. Prezydent Trump wprowadza elementy bezpieczeństwa w Europie Środkowej, które były bardzo potrzebne – Patriot, flanka NATO, być może kontyngent lotniczy. Tymczasem Obama wycofywał się z Europy, zwracał się w kierunku Pacyfiku.

Książę Michael von Liechtenstein uważa, że sama Unia Europejska nie jest już graczem w geopolityce. Graczami są Niemcy, Francja czy Wielka Brytania.

- Mamy zobowiązania związane z Rosją, Afryką czy Chinami. Europa nie ma tam mocnej polityki, nie robi tam za wiele – twierdzi Michael von Liechtenstein.

Jacek Bartosiak ma mieszane uczucia, jeżeli chodzi o Donalda Trumpa. - Burzy układy na świecie, ponieważ wyróżnia się, używa twardej siły, nie soft power. To m.in. możliwość podejmowania działań wojennych, a także sankcje należą do tej siły. Trump przypomina wszystkim, że dzierży ster – podkreśla Jacek Bartosiak. - Administracja Trumpa zauważyła, że USA tracą w grę w szachy, dlatego zmieniono szachownicę.

Tekst powstał na podstawie panelu Geopolityka, bezpieczeństwo, gospodarka w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie