EEC 2019

Europa – Japonia. Nowe otwarcie

JJ
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Sesja Europejskiego Kongresu Gospodarczego "Europa - Japonia. Nowe otwarcie" wzbudziła duże zainteresowanie wśród polskich i japońskich przedsiębiorców. Jak przekonywał w Katowicach Satoru Takahashi, charge d'affaires ad interim Ambasady Japonii w Polsce, wynegocjowana w ub. roku umowa o wolnym handlu UE-Japonia będzie miała decydujące znaczenie dla rozwoju naszych relacji gospodarczych.

    GALERIA  8 ZDJĘĆ

  • Rząd Polski nie będzie się sprzeciwiał podpisaniu umowy - powiedział Łukasz Porażyński z Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii.

  • Sprowadza się ona do jednego zdania, które mówi, że wszystkie linie taryfy celnej są eliminowane, chyba że inaczej postanowiono w załącznikach, a załączniki są dwa - mówią o wygaszaniu ceł - wyjaśnił Marcin Majewski z PwC.

  • Strona japońska podkreśla, że otwarcie Europy na towary z Japonii nie spowoduje likwidacji japońskich fabryk na Starym Kontynencie. Co więcej, da szansę na wejście europejskich firm, w tym polskich, do Kraju Kwitnącej Wiśni.



Jak powiedział Satoru Takahashi, porozumienie o wolnym handlu oparte jest na wartościach, które łączą Japonię i Unię Europejską - zaangażowaniu na rzecz demokracji, szacunku dla praw człowieka i przestrzeganiu praworządności.

- Umowa jest rezultatem ponadczteroletnich negocjacji. Stanie się ona dla całego świata wzorem wysokich standardów i zasad wolnego oraz uczciwego handlu. To porozumienie utworzy ogromną, zamieszkałą przez 600 milionów ludzi strefę, obejmującą 30 proc. światowego PKB i 40 procent światowego handlu - mówił przedstawiciel Japonii.

Zyska branża spożywcza, straci automotive


Pytany przez Filipa Elżanowskiego, adiunkta Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych Uniwersytetu Warszawskiego, który prowadził sesję, o to, jakie będzie stanowisko rządu i oczekiwania strony polskiej związane z wejściem umowy UE-Japonia w życie, Łukasz Porażyński, dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii, podkreślał, że stanowisko rządu ciągle jest jeszcze opracowywane.

Debatę prowadził Filip Elżanowski, adiunkt Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych Uniwersytetu Warszawskiego. Fot. PTWP

- Prace idą w takim kierunku, że rząd Polski nie będzie się sprzeciwiał podpisaniu tej umowy. Nie będzie musiała być też ratyfikowana przez polski parlament. Jeśli natomiast chodzi o jej skutki ekonomiczne - wpływ na polską gospodarkę, na polskie PKB, na poziom życia w Polsce - nie będą one znaczące. Handel między Polską i Japonią nie jest tak duży, aby ta umowa miała bezpośrednie przełożenie na nasze PKB - mówił dyrektor Porażyński.

 - Ponieważ jednak dotyka ona nie tylko aspektu handlowego - ile sprzedamy na przykład wieprzowiny, a ile samochodów przyjedzie z Japonii - dlatego jestem optymistą co do jej efektów. Jesteśmy zwolennikami otwartego handlu, na jasnych zasadach, aby w nim było jak najmniej barier, najmniej taryf, ponieważ jako stosunkowo mała gospodarka w światowej skali, jesteśmy beneficjentami free trade. Wszystkie umowy, jakie Unia Europejska podpisuje, są dla nas całościowo ważne - dodał Porażyński.

Pytany o to, jakie sektory naszej gospodarki odniosą korzyści z umowy, a które na niej stracą, mówił z przekonaniem, że skorzysta na niej branża spożywcza, natomiast straci branża automotive.

- Tego nie da się w żaden sposób zmienić i na nic się zda zaklinanie rzeczywistości. Wszystkie analizy dotyczące skutków umowy UE-Japonia na to wskazują. Całościowo jednak spoglądając na poziom handlu, dzięki tej umowie wzrośnie wolumenowo i będzie korzystny dla Polski - dodał dyrektor Porażyński.

Szansa, którą trzeba wykorzystać


Zdaniem Marcina Majewskiego, menedżera w zespole ds. podatków pośrednich w PwC, który jest odpowiedzialny za kwestie celne i handlu międzynarodowego, umowa UE-Japonia jest prawdopodobnie najważniejszą taką umową za naszego życia.

- Prawdopodobnie nie zobaczymy umowy z Chinami, z USA. Mamy natomiast umowę z Japonią, która jest bardzo ważna. Czy będzie miała duży wpływ na naszą gospodarkę? Tego nie wiemy. To zależy od przedsiębiorców, po jednej i po drugiej stronie - mówił Majewski.

Marcin Majewski, menedżer w zespole ds. podatków pośrednich w PwC. Fot. PTWP

Jak przekonywał ekspert, być może skutki umowy nie będą miały bezpośredniego wpływu na wskaźnik polskiego produktu krajowego brutto, o czym w czasie swojego wystąpienia mówił Łukasz Porażyński, ale jest to nieoczywiste i trudno policzalne.

- Umowa UE-Japonia jest umową bardzo dużej szansy. Od strony praktycznej - każdy z przedsiębiorców może się zastanowić, patrząc na swój obrót towarowy, co importuje, co eksportuje w handlu z Japonią. Sama umowa w swojej konstrukcji jest bardzo nowoczesna i sprowadza się do jednego zdania, które mówi, że wszystkie linie taryfy celnej z dniem wejścia w życie są eliminowane, chyba że inaczej postanowiono w załącznikach, a załączniki są dwa - mówią o wygaszaniu ceł - podkreślał Majewski.

Jego zdaniem umowa o wolnym handlu Japonii i Unii Europejskiej będzie skutkowała zwiększonym jego wolumenem i stworzy handel w obszarach tam, gdzie go dzisiaj nie ma.

Fiction staje się faktem


Jak przekonywał Hosuk Lee-Makiyama, dyrektor European Centre for International Political Economy (ECIPE), jeszcze 5-7 lat temu podpisanie umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a Japonią wydawało się być w sferze opowieści science-fiction. Częściowo ze względu na sytuację w branży motoryzacyjnej, która była w środku procesu restrukturyzacji, a także dlatego, że duża część europejskiego kapitału politycznego była nakierowana na TTIP (Transatlantic Trade and Investment Partnership) oraz na umowę UE-Chiny, co zapewne nie nastąpi przez bardzo długi czas.

Hosuk Lee-Makiyama, dyrektor European Centre for International Political Economy. Fot. PTWP

- Japonia pod względem wskaźnika PKB jest mniejsza niż Chiny, ale jeżeli wziąć pod uwagę konsumpcję, jest ona wciąż większa od Chin. Podobnie, jeżeli weźmie się pod uwagę wzrost rynku per capita, to mówi się o ogromnym wzroście Chin, ale to rynek w Japonii jest dwukrotnie większy. Trzeba wziąć pod uwagę także aspekty polityczne. Pięć lat powolnego wzrostu gospodarki europejskiej wskazuje na potrzebę poszukiwania źródeł wzrostu poza terenem UE . Rynki wysokojakościowe są dla Europy niezbędne - przekonywał Lee-Makiyama.

- Można powiedzieć też otwarcie, że dzisiaj w wielu przypadkach słowo „Bruksela” nie kojarzy się pozytywnie. Podpisanie układu o wolnym handlu UE-Japonia może być największym sukcesem obecnych sił politycznych w Unii Europejskiej - dodał.

PAIH pomaga polskim przedsiębiorcom


Dotychczasowe wydziały promocji i handlu przy ambasadach Rzeczpospolitej Polskiej za granicą zostały zastąpione przez zagraniczne biura handlowe Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Jak tłumaczyła Eliza Klonowska-Siwak, dyrektor zagranicznego biura PAIiH w Tokio, nowe biura przejmują wszystkie funkcje poprzednich struktur.

- Staramy się udzielać wsparcia przedsiębiorcom polskim i japońskim, a także inwestorom z obu krajów. Aktualnie nacisk kładziony jest głównie na wsparcie polskich eksporterów, przedsiębiorców, którzy usiłują wejść ze swoimi towarami i produktami na rynek japoński. Staramy się to robić zarówno pod względem merytorycznym, jak i technicznym - podkreślała Klonowska-Siwak.

Eliza Klonowska-Siwak, dyrektor zagranicznego biura PAIiH w Tokio. Fot. PTWP

- Przede wszystkim zarządzamy informacją i przekazujemy ją inwestorom. W ciągu roku średnio otrzymujemy około 3 tys. zapytań od polskich przedsiębiorców. Najwięcej ich dotyczy sektora rolno- spożywczego, drugim jest IT i ICT, natomiast na trzecim miejscu jest sektor kosmetyczny - dodała.

Dyrektor tokijskiego biura PAIH po umowie UE-Japonia spodziewa się, że w jakimś stopniu zostaną ograniczone japońskie regulacje rynkowe. - Chciałabym, aby dzięki tej umowie Polakom było łatwiej wejść na rynek japoński ze swoimi produktami - mówiła, podkreślając, że zdobycie rynku japońskiego to tak naprawdę jest karta przetargowa do zdobycia każdego rynku azjatyckiego. Jest to gwarancja najwyższej jakości. Jeśli firma japońska zaufa polskiemu przedsiębiorcy - czy to będzie inwestor, czy eksporter - to otwiera on sobie drogę do rynku nie tylko azjatyckiego, ale generalnie światowego.

- Nowa umowa UE-Japonia ułatwi przede wszystkim polskim firmom dostęp do przetargów, które w tej chwili są bardzo mocno obwarowane klauzulami, które w zasadzie uniemożliwiają przystąpienie do nich polskim firmom. Informując do tej pory Polaków o tym, jakie są warunki rynku japońskiego, tak naprawdę - co przyznam z bólem - ich demotywowałam. Liczę na to, że po wejściu umowy o wolnym handlu będę mogła ich zachęcać do wielu działań - dodała.

Nie trzeba czekać na podpisanie umowy


Jak przekonywał Naofumi Makino, dyrektor generalny firmy Jetro Warszawa, polskie firmy nie muszą czekać na podpisanie umowy o wolnym handlu, aby wejść na japoński rynek. Przykładem jest firma Comarch, która otworzyła niedawno swoje biuro w Tokio.

Naofumi Makino, dyrektor generalny firmy Jetro Warszawa. Fot. PTWP

- Jestem przekonany, że umowa będzie miała korzystny wpływ zarówno dla firm japońskich, jak i polskich. Jeśli japońskie firmy zdecydują się na inwestycje w Europie, to Polska będzie wśród czołowych opcji wyboru - mówił Makino. - Dziś w Polsce mamy 300 japońskich firm, z czego 80 produkcyjnych. 

Yasukazu Hijikata, prezes zarządu NGK Ceramics Polska, firmy, która jest producentem produktów ceramicznych, do filtrów, katalizatorów - istotnych komponentów do urządzeń oczyszczania spalin w branży motoryzacyjnej - pytany, czy po wejściu umowy handlowej firma, która istnieje na polskim rynku już dziesięć lat, będzie miała rację dalszego bytu w Polsce, rozwiał wątpliwości.

- Staramy się korzystać w jak najszerszym zakresie z surowców europejskich. Musimy jednak specjalne komponenty, maszyny czy części zamienne sprowadzać z Japonii. Płacimy cło w wysokości 7,5 proc. zgodnie z obowiązującymi przepisami, co dało w ubiegłym roku kwotę niemal 7 mln euro. Zniesienie tego cła dałoby naszej firmie dużą korzyść. Nie zgodzę się z tym, że po wejściu w życie umowy japońskie inwestycje w Europie będą spadać. Jako NGK odniesiemy wiele korzyści z lokowania w Polsce czy Europie, bo większość naszych klientów ma tu swoją siedzibę. Szybkość dostawy, koszty transportu i elastyczność produkcji to kwestie, z powodu których byłoby nam bardzo trudno importować towary z Japonii - przekonywał Hijikata.

Yasukazu Hijikata, prezes zarządu NGK Ceramics Polska. Fot. PTWP

Jak podkreślał, innym argumentem przemawiającym za lokowaniem fabryki w Polsce jest duża liczba świetnie wykształconych inżynierów i operatorów. - Zdobyliśmy też duże doświadczenie, wiemy, jak operować na tutejszym rynku produkcyjnym - dlatego po wejściu umowy o wolnych handlu nie spodziewałbym się spadku poziomu inwestycji japońskich w Polsce i szerzej, w Europie.

* * *

Umowa o partnerstwie gospodarczym między UE a Japonią


Negocjacje rozpoczęto w 2013 r. Po osiągnięciu przełomu, który zakomunikowano podczas szczytu UE-Japonia w Brukseli 6 lipca 2017 r., negocjatorzy zakończyli prace 8 grudnia 2017 r. 18 kwietnia 2018 r. Komisja przedstawiła Radzie tekst umowy. Tym samym rozpoczęto proces ratyfikacji na poziomie UE. To pierwszy krok w kierunku podpisania i zawarcia umowy. Po zatwierdzeniu przez Radę umowa zostanie przesłana Parlamentowi Europejskiemu – zakłada się, że proces ratyfikacji umożliwi wejście umowy w życie przed wygaśnięciem obecnej kadencji Komisji Europejskiej w 2019 r.

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie