Polski przemysł kosmiczny, choć nie zatrudnia dziesiątek tysięcy pracowników, to jednak może stać się forpocztą innowacyjności dla wielu innych branż. Polska nie wybuduje rakiet zdolnych polecieć na Księżyc i samodzielnie nie skolonizuje Marsa, jednak może mieć w tym udział.

GALERIA  8 ZDJĘĆ


• Polski przemysł kosmiczny musi wiedzieć, na jakich działaniach powinien się skupić.


• Nasze firmy nie będą się specjalizowały "we wszystkim" - muszą postawić na wąskie zagadnienia.


• - Kosmodrom w Polsce? Dlaczego nie? W niektórych segmentach to możliwe - mówi Sławomir Kosieliński.


• Artykuł powstał w oparciu o dyskusję podczas panelu "Przemysł kosmiczny", który odbył się na X Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.

Na razie branża boryka się z różnymi wyzwaniami. Jednym z nich jest brak dokumentu rządowego, który wskazywałby, w jakim kierunku powinna pójść, tak aby efekty jej pracy były jak najlepsze dla gospodarki.
- Faktycznie, nie powstał jeszcze odpowiedni dokument mający definiować przemysł kosmiczny - mówi Grzegorz Brona, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (stanowisko objął zaledwie nieco ponad dwa miesiące temu - przyp. red.). - Jednak w naszym kraju podejmowanych jest wiele działań mających znamiona elementów takiego dokumentu - dodaje urzędnik.

Jak przyznaje, do jesieni mają być przygotowane główne wytyczne dla takiego dokumentu. Ten czas poświęcony będzie między innymi na liczne spotkania z przedstawicielami branży, bo nie możemy robić programu w oderwaniu od tego, jak faktycznie rozwija się biznes kosmiczny w naszym kraju.

Dlaczego jednak w ogóle stawiać na przemysł kosmiczny?
- Przemysł kosmiczny jest jedną z tych wysoko rozwiniętych branż, zaawansowanych technologicznie, które mogą umożliwić konkurencję na światowym rynku - przekonuje Robert Nowicki, zastępca dyrektora w Departamencie Innowacji Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Jak zaznacza, stąd też utworzenie Państwowej Agencji Kosmicznej i wpisanie "kosmicznego biznesu" w Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.

- Ten sektor może być motorem innowacyjności, państwo stara się go wspierać. Stąd też nasza współpraca z Europejską Agencją Kosmiczną - podkreśla urzędnik.

Jak przemysł kosmiczny oceniają firmy go tworzące oraz specjaliści?

Wszyscy podkreślają, że trzeba dobrze zdefiniować, co chcemy w tej branży osiągnąć. Przemysł ten bowiem powinien być dostosowany do faktycznych potrzeb. Zaledwie kilka państw na świecie - zwykłe tych najbogatszych lub mających mocarstwowe zapędy - buduje faktycznie wielkie rakiety i wysyła je w przestrzeń kosmiczną. Pozostałe mogą próbować się w czymś specjalizować.
- Nie ukrywajmy, nie będziemy budować wielkich rakiet, ale możemy być mocni w niektórych specjalizacjach. Teleinformatyka, elementy łączności, integracja poszczególnych zespołów to coś, co możemy robić - mówi Sławomir Kosieliński, prezes fundacji Instytut Mikromakro, Instytut Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur, Państwowy Instytut Badawczy.

Jego zdaniem specjalizacją naszych firm może być budowa nanosatelitów i budowa rakiet wynoszących je na niską orbitę.

- Kosmodrom w Polsce? Dlaczego nie? W niektórych segmentach to możliwe - podkreśla Kosieliński.
Zdaniem Aleksandry Bogdan-Włodek, dyrektora Laboratorium Badań Materiałów w Śląskim Centrum Naukowo-Technologicznym Przemysłu Lotniczego, ważne w kontekście omawiania perspektyw branży kosmicznej jest zrozumienie jej specyfiki.

- Przy współpracy z zagranicznymi podmiotami widać ich dojrzałość. To droga także dla nas - tłumaczy Bogdan-Włodek. Dojrzałość zagranicznych firm przejawia się m.in. w fakcie, że nowe koncepcje i rozwiązania mają charakter wdrożeniowy i znajdują zastosowanie w przemyśle. Komercjalizacja działań firm z branży kosmicznej to jedno z najważniejszych zadań.

Zresztą śląska firma już silnie współpracuje z Thales Alenia Space (francusko-włoskie konsorcjum oferujące rozwiązania dla przemysłu kosmicznego). W przyszłości dzięki transferowi technologii może stać się jednym z dostawców dla TAS.

Podobnego zdania jest Grzegorz Brona. Warto zaznaczyć, że choć obecnie jest urzędnikiem, to wcześniej był współzałożycielem i od 2015 prezesem zarządu firmy Creotech Instruments, spółki działającej w branży kosmicznej (znanej m.in. z budowy pierwszego polskiego komercyjnego satelity i układów elektronicznych umożliwiających synchronizację czasu urządzeń).

- Przemysł kosmiczny pasuje do wielu innych branż. Creotech wyrósł na rozwiązaniach kosmicznych, aby potem przejść na inne branże - tłumaczy były prezes spółki. Jego zdaniem przetwarzanie danych z dronów i satelitów i przemysł medyczny to branże, które na rozwoju kosmicznego segmentu mogą znacząco zyskać.

- Należy pamiętać, że przemysł kosmiczny to przemysł nowych technologii. Może nadać nowe kierunki rozwoju innym branżom, wytyczyć procedury - podkreśla Brona.
Ograniczanie i potrzebę skupienia się tylko na wybranych zagadnieniach widzi Adam Piotrowski, prezes VIGO System. Ta mieszcząca się w Ożarowie Mazowieckim firma produkuje przede wszystkim niechłodzone, fotonowe detektory podczerwieni. Warto zaznaczyć, że 6 sierpnia 2012 r. na Marsie wylądował łazik marsjański Curiosity, który wyposażono m.in. w detektor podczerwieni wyprodukowany w VIGO. 

Zdaniem Piotrowskiego nie można wszystkiego samodzielnie wypracować. - Cross-sektorowość jest kluczowa, skopiowanie dobrych wzorców z innych branż nie jest złe. Teraz nie musimy jak w czasach "żelaznej kurtyny" wszystkiego tworzyć od początku. Głównym celem jest połączenie naszej unikalnej technologii z innymi rozwiązaniami, najlepiej tak, aby spełnione zostały wymagania innych branż - mówi menedżer.

« POWRÓT