EEC 2019

Polski przemysł obronny – inwestycje, konkurencja, bezpieczeństwo

wnp.pl (Robert Szymczak)
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Czekamy na zmiany priorytetów ze względu na zakup systemu "Wisła", który okazał się znacznie droższy, niż to było wcześniej zakładane - mówi Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters, właściciela PZL Świdnik. - W Polsce nie widać jednej strategii rządu wobec przemysłu obronnego - dodaje Paulina Polko, ekspert Akademii WSB.

    GALERIA  7 ZDJĘĆ

  • Niezmiernie ważne jest, abyśmy to wzmożenie finansowe, które wynika ze zwiększenia wydatków na uzbrojenie, wykorzystali nie tylko po to, żeby podnieść poziom nowoczesności armii, ale żeby równolegle wspierać tymi pieniędzmi rozbudowę i unowocześnianie polskiego przemysłu obronnego.

  • Offset tzw. "na siłę" nie ma większego sensu. Szczególnie w sytuacji, kiedy w pewnych dziedzinach nie mamy w kraju kompetencji i trzeba je budować od zera. Trzeba pamiętać, że sprzęt z pakietem offsetowym jest oferowany drożej niż bez niego.

  • Jeśli chodzi o eksport przemysłu obronnego, to dotarcie do rynków zewnętrznych może się odbyć tylko przy wsparciu rządowym. Sam przemysł nie wygeneruje sobie pozycji na obcych rynkach. Z rządową pomocą jest to możliwe, ale trzeba zacząć od budowy własnego know-how.


Kto ma pomysł na polski przemysł obronny?


- Odsetek nowoczesnego sprzętu w polskiej armii wynosi 30 proc. według standardów NATO, gdzie średnia to 60 proc. - wylicza Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters (właściciela PZL Świdnik), podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. - Nawet jeśli kupimy "Wisłę" i system "Patriot", to nadal zostaje bardzo dużo do zrobienia. Przy tym budżecie - podwyższonym docelowo do 2,5 proc. PKB - nie wiem, czy te środki będą wystarczające, żeby choć trochę "podgonić" standardy Sojuszu.

Czytaj: Wisła i Patrioty bliżej. Jest offset, ale czy warto się cieszyć?

- W Polsce nie widać jednej strategii ministerstwa czy rządu wobec przemysłu zbrojeniowego - uważa Paulina Polko, kierownik Katedry Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Akademii WSB. - W ubiegłym roku minister obrony w jednym zdaniu mówił, że podpisujemy teraz umowy na 700 mln zł dla przemysłu zbrojeniowego, bo chcemy go wesprzeć  i liczymy, że to znacząco go uruchomi i znacząco zmodernizuje polską armię. W drugim zdaniu natomiast mówił, że dzięki temu staniemy się znaczącym eksporterem naszego sprzętu. Jedno z drugim jest trochę sprzeczne - albo bierzemy się za programy modernizacyjne armii, albo bierzemy się za strategie uderzania na rynki zewnętrzne.

Paulina Polko, kierownik Katedry Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Akademii WSB


Czytaj: MON zamówiło w Kielcach sprzęt już za 700 mln zł

Będzie trudno zostać znaczącym eksporterem


- Nasze położenie geograficzne wskazuje, że główną naszą siłą obronną powinny być wojska lądowe. Oczywiście wsparte przez dobrze wyposażone lotnictwo i marynarkę. W tej chwili, jeśli chodzi o przemysł obronny w kraju, to - mimo braku stabilnej polityki obronnej - rozwija się prawidłowo - uważa Piotr Wojciechowski, prezes Grupy WB. - Jeśli porównamy się do naszych sąsiadów, nawet tych z Zachodu, to - w przypadku sił lądowych - mamy dość pokaźną i dobrze wyposażoną armię.

Piotr Wojciechowski, prezes Grupy WB


- Jednak jeśli chodzi o potencjał eksportowy, to istnieje pewne niebezpieczeństwo - znaczna część naszych produktów oparta jest na licencjach pozyskanych za granicą. Mamy przez to słabą zdolność eksportu tych towarów - ostrzegał Piotr Wojciechowski. - Przy odpowiednim nasyceniu sił zbrojnych w te wyroby, utrzymanie potencjału wzrostu naszego przemysłu obronnego będzie trudne przez brak innych rynków niż krajowy.

- Rzeczywiście eksport w jakiś sposób jest limitowany licencjami, które pozyskujemy. Dlatego obszarem, który powinniśmy rozwinąć, jest budowanie własnej myśli technicznej. Jeżeli będziemy mieli własne projekty, to nie będzie aż takich ograniczeń w eksporcie - mówił Bartłomiej Smoczyński, prezes Rosomaka. - Trzeba dodać, że dotarcie do rynków zewnętrznych to jest sprawa wsparcia z "samej góry". Sam przemysł nie wygeneruje sobie pozycji na obcych rynkach. Z pomocą jest to możliwe, ale trzeba zacząć od budowy własnego know-how.

Bartłomiej Smoczyński, prezes Rosomaka


Skąd pieniądze na rozwój?


- Niezmiernie ważne jest, abyśmy to wzmożenie finansowe, które wynika ze zwiększenia wydatków na uzbrojenie, wykorzystali nie tylko po to, żeby podnieść poziom nowoczesności armii, ale żeby równolegle wspierać tymi pieniędzmi rozbudowę i unowocześnianie polskiego przemysłu obronnego - zaznaczał Krzysztof Krystowski. - Są dwa filary systemu bezpieczeństwa państwa - armia i własny przemysł obronny. Pieniądze nie mogą być wydawane wyłącznie na modernizację armii, ale trzeba realizować też drugi cel - czyli modernizację krajowego przemysłu obronnego.

- Właśnie system "Wisła" - z tego, co wiemy na temat offsetu - to jest klasyczny przykład nierealizowania tych dwóch celów jednocześnie. Mamy bardzo duży, bardzo ciążący w budżecie MON zakup, który jednocześnie w bardzo małym stopniu służy krajowemu przemysłowi - podkreśla prezes Krystowski.

- Może to zabrzmieć anegdotycznie, ale co by było, gdyby jednak Airbus Helicopters zdecydował się spełnić polskie wymagania dotyczące offsetu i za 13,5 miliarda zł kupilibyśmy dwa lata temu 50 śmigłowców, które nie są nam w takiej ilości potrzebne. Z czego dziś sfinansowalibyśmy naprawdę kluczowy dla obronności system "Wisła"? - pytał podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Krzysztof Krystowski.

Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters


- Zwracam na to uwagę, bo w Polsce dość łatwo przechodzimy do porządku dziennego nad błędami w planowaniu. Szczęśliwie się udało, że ze śmigłowcami tak się zakończyło - podkreślał prezes Krystowski. - Oczywiście, jeśli chodzi o uzbrojenie, to zawsze lepiej mieć więcej niż mniej.

Offset może stać się bardziej kłopotem niż szansą


Pojawia się także pytanie, czy powinniśmy rozwiązania offsetowe forsować na siłę? Szczególnie w sytuacji, kiedy w pewnych dziedzinach nie mamy w kraju kompetencji i trzeba je budować od zera, pamiętając jednocześnie, że sprzęt z pakietem offsetowym jest oferowany drożej niż bez niego. 

- Jako offsetodawca mamy bardzo ciekawe doświadczenia. Największy problem jest taki, że - aby offset w jakimś kraju zaimplementować - muszą być w danym kraju kompetencje, które ten offset są w stanie przyjąć. Mówimy tu o zasobach ludzkich, o pewnym poziomie technologicznym, strukturalnym i organizacyjnym - wyliczał prezes Wojciechowski.

- Mieliśmy ogromne problemy u naszych offsetobiorców, żeby zbudować u nich taką strukturę, by ten offset był dobrze wchłonięty, dobrze zrealizowany. Nam się to udało, bo dążyliśmy do tego, aby mieć w danym kraju stabilnego, dobrego partnera, z którym taki offset uda się zrealizować - mówił Piotr Wojciechowski.

Jego zdaniem, offset tzw. "na siłę" nie ma większego sensu. - Można tu przypomnieć offset związany z samolotami F16 - były miliardy offsetu, a zostało pytanie, gdzie korzystne skutki tego offsetu są - komentował prezes Grupy WB.

- Powstaje pytanie, czy 30 mld offsetu, który mógłby zostać uruchomiony przy programie Wisła, polska gospodarka, polski przemysł obronny jest w stanie wchłonąć? I w jakiej formie? - zastanawiał się prezes Wojciechowski. Jego zdaniem, dla przemysłu obronnego bardziej istotne od offsetu jest to, żeby w rodzimych firmach były lokowane zamówienia na te produkty, które nasi producenci są w stanie wytworzyć, które są oparte przede wszystkim na własnych zdolnościach produkcyjnych.

Jeśli nie offset, to co?


- Jest ścieżka na to, żeby polski przemysł był nowocześniejszy i jednocześnie, żeby oferta była atrakcyjniejsza, nie tylko na rynku krajowym, ale i międzynarodowym - tym rozwiązaniem jest ścisła współpraca z międzynarodowymi grupami, w tym z tymi, które są obecne w Polsce - mówił Krzysztof Krystowski.

- Na przykład, my jesteśmy bardzo zaawansowani w rozmowach z Polską Grupą Zbrojeniową na temat współpracy przy budowie nowego, bojowego śmigłowca europejskiego - mówił przedstawiciel Leonardo Helicopters. - Tutaj naprawdę jesteśmy w stanie od samego początku dzielić się technologią, być otwartymi - jesteśmy firmą europejską, nie mamy amerykańskich ograniczeń w zakresie transferu technologii. Dla nas jest ważne, żeby od samego początku projektu nowego śmigłowca, PGZ i jej zakłady były częścią tego przedsięwzięcia. To jest rozwiązanie!

- Dobrym rozwiązaniem jest też dywersyfikacja produktu. My chcielibyśmy nie opierać się tylko na kołowym transporterze opancerzonym, ale szukamy również innych produktów, które moglibyśmy u nas montować - mówi Bartłomiej Smoczyński. - Również myślimy o tym, żeby wspierać się tą nogą cywilną. Kiedyś dojdzie do zapełnienia naszego krajowego rynku zbrojeniowego i wtedy nie będzie łatwo bazować na samej produkcji wojskowej.

Artykuł powstał podczas sesji "Polski przemysł obronny - inwestycje, konkurencja, bezpieczeństwo", która odbyła się 15 maja podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Więcej eecpoland.eu

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie