Transformacja sektora ciepłownictwa, wymuszona założeniami pakietu Fit for 55, to złożony proces, którego koszty siegnąć mogą nawet 410 mld zł, jak wyliczyło Polskie Towarzystwo Elektrociepłowni Zawodowych. Istnieje obawa, że będą one przerzucane na odbiorców ciepła.
Transformacja sektora ciepłownictwa to jeden z kluczowych tematów omawianych w ramach pakietu Fit for 55, który jest w fazie finalizacji. W Polsce ponad 40 proc. gospodarstw domowych korzysta z ciepła sieciowego, a regulacje wpływają mocno na ten sektor.
Obecnie trwają kluczowe dyskusje dotyczące dyrektyw efektywności energetycznej, odnawialnych źródeł energii i charakterystyki energetycznej budynków, które ukształtują ten sektor do roku 2050, kiedy to Unia Europejska ma osiągnąć neutralność klimatyczną.
Transformacja powinna być przeprowadzana w sposób racjonalny, a finalny kształt regulacji unijnych powinien uwzględniać lokalne uwarunkowania każdego z państw członkowskich. W przypadku Polski jest to dość złożone, ponieważ sektor ciepłownictwa systemowego obejmuje zarówno duże miasta, jak i kilkutysięczne, z mniejszymi systemami ciepłowniczymi. Taką refleksją rozpoczęła debatę jego moderatorka Dorota Jeziorowska, dyrektor w Polskim Towarzystwie Elektrociepłowni Zawodowych.
- Powinniśmy skupić się na aspekcie produktowym, czyli ciepłownictwie dostarczającym produkt i usługę, która zaspokoi wymagania i oczekiwania klientów. Mamy potencjał, aby pozyskać kolejnych klientów, tworząc produkty dopasowane do ich oczekiwań, ale to wymaga transformacji obciążenia klimatycznego i węglowego w budownictwie - powiedział Grzegorz Tobolczyk, dyrektor Departamentu Ciepłownictwa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
- Charakter ciepła miejskiego jest bardzo lokalny, a to determinuje sposób korzystania z zasobów. Aby osiągnąć cele dekarbonizacji, musimy zbierać dane na temat lokalnego potencjału wykorzystania odnawialnych źródeł energii, ciepła odpadowego i efektywności energetycznej. Na tej podstawie będziemy mogli wybrać inwestycje i realizacje, które przyczynią się do osiągnięcia celu - dodał Tobolczyk.
Polskie Towarzystwo Elektrociepłowni Zawodowych przeprowadziło analizę kosztów transformacji sektora w oparciu o wnioski legislacyjne przedstawione przez Komisję Europejską w ramach pakietu Fit for 55. Wysokość kosztów (chodzi tylko o nakłady inwestycyjne) w perspektywie do 2045 r. to od 277 do 410 mld zł. To ogromna kwota, a dodatkowy problem polega na tym, że regulacje pomocowe ograniczają maksymalną wysokość finansowania, co powoduje, że środki na transformację sektora ciepłownictwa w dużej mierze będą przenoszone na taryfę i pokryte przez odbiorców ciepła.
Obejrzyj całą debatę "Transformacja ciepłownictwa":
Ważną rolę w tym procesie odegra Urząd Regulacji Energetyki (URE). Jego przedstawicielka, Monika Gawlik, dyrektor Departamentu Rynków Energii Elektrycznej i Ciepła w URE, oceniła gotowość sektora na transformację.
- Nie ma czasu na zastanawianie się, czy sektor jest gotowy na inwestycje. Zamiast tego powinniśmy skupić się na tym, skąd będą pochodzić środki na inwestycje. W rozmowach z przedsiębiorstwami ciepłowniczymi podkreślam, że powinny podejmować działania już teraz i inwestować - mówiła Gawlik.
Jak podkreśliła, URE stara się prowadzić transparentną politykę regulacyjną.
- W 2021 r. dokonaliśmy zmiany dotyczącej zwrotu z kapitału przyjmowanego do taryfy. Koszty inwestycyjne są przenoszone na taryfę, a nakłady inwestycyjne są wynagradzane poprzez wartość aktywów - podkreśliła dyrektor i dodała, że nie wszystkie koszty związane z inwestycjami mogą być przeniesione na taryfę. - Odbiorcy są skłonni ponosić pewne opłaty, ale nie bez ograniczeń. Ciepłownictwo to rynki lokalne, a wysokie ceny ciepła mogą skłonić odbiorców do odłączenia się od systemu ciepłowniczego - podsumowała.
Eksperci branżowi wskazują, że istnieje niewiele technologii OZE, które mogłyby być stosowane na szerszą skalę w sektorze ciepłownictwa systemowego, przy jednoczesnym zapewnieniu wysokich temperatur medium dostarczanego do sieci ciepłowniczej.
- Myślę, że to, co powiedziała pani dyrektor URE, jest nieuniknione - już nie ma pytania, czy warto inwestować w transformację sektora energetycznego, trzeba to po prostu zrobić. Podczas panelu o transformacji sektora energetycznego pani minister z Ministerstwa Klimatu również stwierdziła, że ta transformacja jest nieunikniona i musi być przeprowadzona w sposób społecznie sprawiedliwy - zauważyła Aleksandra Stępniak, konsultant ds. efektywności energetycznej w firmie Danfoss Poland zajmującej się produkcją komponentów i rozwiązań technologicznych dla chłodnictwa i klimatyzacji, ogrzewnictwa, dystrybucji wody oraz maszyn roboczych.
Według ekspertki efektywność energetyczna w produkcji i dystrybucji energii, a także w budynkach, jest kluczowa. - Bez transformacji sektora budynkowego nie będzie transformacji sektora ciepłowniczego i odwrotnie. Dlatego te dwa ruchy muszą być przeprowadzane jednocześnie i spójnie, przy uwzględnieniu strategii ciepłowniczej i długoterminowej strategii renowacji budynków - oceniła Stępniak.
Przedstawicielka Danfoss Poland jest przekonana, że odnawialne źródła energii staną się powszechne w ciepłownictwie.
- OZE są już obecne i coraz bardziej popularne. Również technologie geotermalne i biogazowe mają potencjał dla ciepłownictwa, podobnie jak wodór, który jest rozważany jako przyszłościowa technologia gazowa. Już teraz istnieją instalacje turbinowe, które mogą korzystać z paliwa z domieszką nawet do 90 proc. wodoru - podsumowała Aleksandra Stępniak.
W marcu poznaliśmy wstępne uzgodnienia dotyczące definicji efektywnego energetycznie systemu ciepłowniczego i w tym kontekście bardzo istotna zmiana zostanie wprowadzona od 1 stycznia 2035 r.
Efektywny system ciepłowniczy będzie definiowany jako system wykorzystujący co najmniej 50 proc. energii odnawialnej i ciepła odpadowego, w którym udział energii odnawialnej wynosi co najmniej 20 proc.
Pytanie brzmi, czy założone wartości w odniesieniu do największych systemów ciepłowniczych są realne do osiągnięcia w takiej perspektywie. Do tej kwestii odniósł się Arkadiusz Szymański, dyrektor pionu regulacji, rynku ciepła i systemów wsparcia w spółce PGE Energia Ciepła, która produkuje i dostarcza ciepło dla dużych, polskich miast, wśród których znajdują się m.in. Kraków, Gdańsk, Gdynia, Wrocław.
- W ramach zielonej zmiany PGE Energia Ciepła chce prowadzić inwestycje w kierunku nisko- i zeroemisyjnych technologii, aby dostarczać zielone ciepło. Mamy 12 projektów inwestycyjnych w trakcie realizacji, między innymi w źródła kogeneracji gazowej w Bydgoszczy, Kielcach i Zgierzu oraz inwestycję w blok gazowo-parowy w nowej technologii w Siechnicach koło Wrocławia - wskazał Szymański.
Proces inwestycyjny składa się jednak z wielu etapów, takich jak przygotowanie analiz przedinwestycyjnych, przetargów, realizacji, co zazwyczaj zajmuje 5-6 lat.
- Aby osiągnąć odpowiedni zwrot z inwestycji i spełnić wymagania czasowe i regulacyjne wynikające z dyrektyw i rozporządzeń, musimy planować działania z odpowiednim wyprzedzeniem. Realizacja założonych planów wymagać będzie wielu decyzji inwestycyjnych oraz dużych nakładów finansowych - zastrzegł Szymański.
Rozwiązaniem tej kwestii mogłoby być dzielenie największych systemów ciepłowniczych na mniejsze. Analizy pokazują jednak, że biorąc pod uwagę bardzo różne uwarunkowania - od technicznych, przez formalnoprawne, po kwestie logistyczne i regulacyjne - podziały takich systemów ciepłowniczych są niemożliwe.
- Przeprowadzenie analizy systemów ciepłowniczych pod kątem hydrauliki budzi jedno pytanie: po co to robić? Jeśli celem jest tylko uniknięcie płacenia za emisje, to nie ma to sensu, ponieważ wkrótce paliwa zostaną opodatkowane, a taki sztuczny podział systemów będzie już nieprzydatny - tak pomysł dzielenia systemów ciepłowniczych ocenia Piotr Górnik, prezes zarządu w firmie Fortum Power and Heat Polska sprzedającej ciepło.
- Rozproszona produkcja ciepła to nie może być produkcja, która poprawi sytuację na chwilę, a w przyszłości spowoduje jeszcze większe zamieszanie w całym systemie ciepłowniczym - zauważył Górnik.
Piotr Górnik uważa, że należy się przede wszystkim zastanowić, czy klienci potrzebują czegoś takiego jak produkt o nazwie "ciepło"? - Czy kiedykolwiek widzieli gigantyczną instalację, za którą płacą, a która jest niewidoczna dla nich? Moim zdaniem powinniśmy zacząć myśleć o prawdziwym kliencie, czyli mieszkańcu, który zużywa ciepło nie po to, aby je policzyć, ale po to, aby zapewnić sobie komfort życia - podkreślił.
Według prezesa Fortum Power and Heat Polska oprócz ceny ważny jest również ostateczny koszt. Klient jest w stanie zapłacić za komfort cieplny, ale musi on być konkurencyjny.
Piotr Górnik wskazał także kierunek, w którym zmierza firma. W Polsce chce ona zastąpić węgiel biomasą, paliwami pochodzącymi z odpadów i drewnem odpadowym. W ocenie Górnika przetwarzanie termiczne odpadów w przyszłości może stać się jedynym sposobem produkcji energii, natomiast pozostałe źródła energii powinny być w jego ocenie odnawialne.
Na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach nie sposób nie poruszyć kwestii transformacji jednego z największych systemów ciepłowniczych nie tylko w Polsce, ale i w Unii Europejskiej, czyli systemów aglomeracji śląskiej.
Proces transformacji tego systemu niewątpliwie będzie się wiązać z wieloma inwestycjami zarówno w infrastrukturę wytwórczą, jak i przesyłową i dystrybucyjną.
O tym, jak zmieni się produkcja ciepła na Śląsku, gdy nowe regulacje w zakresie polityki klimatyczno-energetycznej wejdą w życie, opowiedział Marcin Staniszewski, prezes zarządu w spółce Tauron Ciepło.
- Temat przemian w ciepłownictwie intensywnie pojawia się na wielu panelach od kilku lat. Jednym z ważnych wątków, poruszonych przez moich przedmówców, jest lokalny charakter systemów ciepłowniczych. Zgadzam się, że ciepłownictwo ma charakter lokalny, a Tauron Ciepło już kilka lat temu zaczął opracowywać strategię uwzględniającą to, szczególnie w lokalizacjach w konurbacji śląsko-dąbrowskiej - poinformował Staniszewski.
Zwrócił też uwagę na zmianę podejścia do źródeł ciepła i sieci w stosunku do klienta. - Obecnie sieć jest dopasowywana do źródeł i potrzeb klienta, a nie na odwrót, jak to było kiedyś. To pozwala nam na osiągnięcie większej efektywności energetycznej, szczególnie gdy klienci zwracają uwagę na koszty ogrzewania, które zaczynają wpływać na ich komfort życia - powiedział.
Marcin Staniszewski uważa, że lokalny charakter systemów ciepłowniczych wpływa na wybór źródeł energii. - W przypadku konurbacji śląsko-dąbrowskiej, gdzie mamy największe systemy, nasze źródło ciepła to zakład wytwarzania Katowice. Planujemy tam budowę bloków gazowo-parowych, aby zwiększyć efektywność energetyczną. Obecnie popularnym wskaźnikiem efektywności jest 270 kg na megawatogodzinę, ale już wcześniej mieliśmy bloki węglowe, które spełniały wskaźnik 360-380. W przypadku bloków gazowych będziemy w stanie uzupełniać je ciepłem z sieci ciepłowniczej, co pozwoli nam na utrzymanie wysokiej efektywności - podsumował.
Zmienne warunki pogodowe sprawiają, że ilość energii z OZE, np. z turbin wiatrowych czy paneli fotowoltaicznych, może się różnić w zależności od dnia. To rodzi pytanie, co zrobić z nadmiarem energii i w jaki sposób go zmagazynować.
- Jako PGE mamy już pewne doświadczenie w tym zakresie. W naszym gdańskim oddziale uruchomiliśmy akumulatory ciepła i kotły elektrodowe. Są to pierwsze kotły elektrodowe w Polsce, na które otrzymaliśmy koncesję - powiedział Arkadiusz Szymański z PGE Energia Ciepła.
Podkreślił, że aby w pełni wykorzystać tę synergiczną możliwość, konieczne są odpowiednie regulacje.
- Widzimy pozytywne kierunki w nowelizacji dyrektywy dotyczącej energii elektrycznej, OZE i wykorzystania energii elektrycznej do produkcji ciepła. Naszym celem jest, aby finalne przepisy odzwierciedlały ten kierunek i były skutecznie wprowadzane w prawo krajowe - wskazał Szymański.
Podkreślił też, że implementacja takich regulacji pozwoli zieloną energią cieplną zastąpić tradycyjne systemy grzewcze i osiągnąć cele określone przez pakiet Fit for 55 na poziomie unijnym oraz krajowym.
- Dwa główne obszary działań, które trzeba podjąć, to termomodernizacja budynków oraz ulepszenia w instalacjach odbiorczych i sieci. Im większy system ciepłowniczy, tym większy potencjał oszczędności energii pierwotnej - zauważyła prowadząca panel Dorota Jeziorowska.
Jednocześnie skierowała pytanie o przedsięwzięcia podjęte przez Grupę Veolia, działającą m.in. w sektorze energetycznym, w celu zbliżenia dystrybucji ciepła do celów klimatycznych, generowania oszczędności i wykorzystywania nowoczesnych technologii zwiększających efektywność energetyczną.
- Zaczęliśmy od efektywności energetycznej, której jestem gorącym orędownikiem. W projektach związanych z efektywnością, potrzebujemy partnera, który nie boi się modelu partnerstwa publiczno-prywatnego. Musimy ustalić terminy i realizować projekty wspólnie - powiedział Krzysztof Zamasz, dyrektor handlowy Grupy Veolia w Polsce.
Według niego w obszarze efektywności energetycznej w spółdzielniach mieszkaniowych i komunalnych jest wiele do zrobienia.
- Ze względu na sytuację geopolityczną i zmienne koszty paliw musimy szukać sposobów na pokrycie tych kosztów. Odbiorcy także uczestniczą w tym procesie, ponieważ państwo dotuje produkcję i dystrybucję ciepła oraz energii elektrycznej. Musimy zastanowić się, w jakim kierunku zmierzamy, ponieważ obecnie mówimy o ambitnych planach inwestycyjnych, dekarbonizacji i transformacji przemysłu. Dekarbonizacja stanowi ogromne wyzwanie, ale efektywność energetyczna jest łatwiejsza do osiągnięcia w projektach związanych z przemysłem - podsumował Zamasz.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie