EEC 2019

W najlepszym roku przed pandemią (2017) nasz narodowy przewoźnik zarobił 288 mln zł

Zarząd PLL LOT rzadko mówi publicznie o swoich wynikach i strategicznych założeniach na najbliższe lata. Zwłaszcza teraz, gdy do spłacenia ma blisko 2 mld zł pożyczki. Porozmawialiśmy z Michałem Fijołem, wiceprezesem ds. handlowych naszych narodowych linii lotniczych.

  • Polskie Linie Lotnicze LOT zakładają, że w 2023 roku przewiozią ponad 10 mln pasażerów. Ile przy tym zarobią? To dane poufne, ale zysk ma być procentowo podobny do uzyskiwanego przez największe zachodnie linie.
  • Wiceprezes LOT-u przekonuje, że gigantyczna pożyczka na ratowanie firmy zostanie spłacona i nie będzie potrzeby zaciągania kolejnego kredytu.
  • Michał Fijoł mówi nam też, jaki jest plan LOT-u, gdyby miało nie być CPK.

Michał Fijoł to - po odwołaniu pod koniec grudnia prezesa Rafała Milczarskiego - główny sternik naszych narodowych linii. Linii, które przez długi czas były wpisane niemal jako gwarant sukcesu projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego - hub ma zostać wybudowany, by LOT mógł się jeszcze szybciej rozwijać. 

Michał Fijoł, wiceprezes ds. handlowych w PLL LOT fot. PTWP

I choć rząd zapewnia, że wszystkie terminy dotyczące powstania CPK zostaną zachowane, to jednak zasadnym jest pytanie, co będzie gdy lotniskowy komponent CPK się opóźni lub w ogóle nie powstanie - i jak to wpłynie na sam LOT.

LOT gotowy na CPK, ale analizuje sytuację na bieżąco 

- Obserwujemy rozwój tej inwestycji i analizujemy ją bardzo szczegółowo, dostosowując się do aktualizacji na bieżąco. Tak działaliśmy w przypadku innych wydarzeń w przeszłości i to się sprawdziło - odpowiada wiceprezes Michał Fijoł.

Jednocześnie dodaje, że LOT przygotowuje się do uruchomienia tego lotniska w 2026 roku.

- Linia hubowa, którą jesteśmy, potrzebuje hubu na odpowiednim poziomie. Lotnisko CPK ma wystarczająco dobre perspektywy, by takim dla nas się stać. Wspieramy ten projekt i chcemy latać z CPK tak szybko, jak się da. Musimy być przy tym realistami i dostosowywać się do aktualnych harmonogramów - dodaje.

Michał Fijoł jest przekonany, że linia już w 2023 roku wróci do rekordowych wyników, które osiągała tuż przed wybuchem pandemii.

 - W ubiegłym roku mieliśmy 8 mln pasażerów. W tym roku planujemy powrót do poziomu z 2019, czyli powyżej 10 mln pasażerów. Mamy do dyspozycji flotę tak samo dużą, jak w końcówce roku 2019, a wypełnienia naszych samolotów są generalnie wyższe - przekonuje wiceprezes ds. handlowych.

Finansowy spokój zadłużonego przewoźnika. Nie będzie kolejnego kredytu

W 2020 r., w czasie pandemii, LOT dostał w sumie niemal 3 mld zł pomocy publicznej, z czego prawie 1,8 mld zł stanowiła pożyczka z Polskiego Funduszu Rozwoju. Linia musi spłacić ten dług w 4 lata. W przeciwnym razie LOT upadnie. 

- Mamy w tej chwili 450 mln zł do zwrotu na koniec tego roku. Proszę popatrzeć na wyniki zachodnich przewoźników, które już zostały pokazane – one robią wrażenie. My naszych nie upubliczniamy, ale możemy powiedzieć, że ten rok jest dobry. W maksymalnym stopniu korzystamy z tego, że jest duży popyt na rynku - wyjaśnia wiceprezes.

Co warto dodać - w najlepszym roku (2017) przed pandemią nasz narodowy przewoźnik zarobił 288 mln zł. Przez najbliższe 4 lata LOT co roku będzie musiał oddawać do PFR właśnie te 450 mln zł.

Czy zatem przewoźnik zarobi więcej niż 450 mln zł już w bieżącym roku, by spłacić pierwszą ratę pożyczki, nie zapożyczając się przy tym na potrzeby tej spłaty?

- Jestem ostrożnie optymistyczny, jeśli chodzi o tegoroczne wyniki i zdolność LOT-u do spłacania pożyczki PFR - podsumowuje w rozmowie z WNP.PL Michał Fijoł.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie