- Zakładamy, że musimy być elastyczni. Oczywiście mamy strategię i na coś stawiamy, ale mamy świadomość, że warunki mogą się zmienić i trzeba się umieć do nich dostosować - podkreśliła Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia na XVII Europejskim Kongresie Gospodarczym.
Mimo różnego rodzaju trudności z ostatnich lat, obroty ładunkowe w polskich portach morskich rosną. Coraz mniej czasu zajmuje nam podwojenie wyników – najpierw było to ponad 40 lat, potem 32, a ostatnie - z 75 do 150 mln ton - już "tylko" 13 lat. A premier Donald Tusk mówi już kolejnym podwojeniu. To w dużej mierze skutek wielu inwestycji i realizowanych strategii, o których przedstawiciele portów mówili na sesji "Porty morskie" podczas XVII Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
- Zakładamy, że musimy być elastyczni. Oczywiście mamy strategię i na coś stawiamy, ale mamy świadomość, że warunki mogą się zmienić i trzeba się umieć dostosować - stwierdziła Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezes zarządu ds. finansów i zarządzania aktywami Zarządu Morskiego Portu Gdynia.
Zwróciła uwagę na wzrosty po stronie drobnicy i przede wszystkim ładunków kontenerowych.
- To jest nasz plan od lat i zbiega się m.in. z budową portu zewnętrznego, czyli naszej niezwykle ważnej inwestycji. Jego działalność przewidziano głównie pod terminal kontenerowy, ale spoglądamy też w kierunku paliw. Prowadzimy modernizację stanowiska z nim związanego - podkreśliła.
Zaznaczyła też, że jako spółka Skarbu Państwa, Morski Port Gdynia nie skupia się tylko na podwyższaniu wyniku finansowego, co i tak ma miejsce, ale też na realizacji konkretnych interesów państwa.
- Dla nas bardzo ważne jest też oczywiście zboże. Mieliśmy niedawno nienaturalny pik spowodowany wojną, ale mimo ostatnich spadków i może niezbyt optymistycznego trendu, możemy oczekiwać, że tego zboża będzie dużo. Na Bałtyku mamy pozycję wręcz deklasującą i chcemy ją utrzymać - podsumowała.
Wiceprezes zarządu Morskiego Portu Gdańsk Alan Aleksandrowicz także przyznał, że w kwestii zboża pierwszeństwo będzie miała Gdynia.
- My ten kawałek tortu po prostu wykroimy dla siebie. Na obecną chwilę na 8 gdańskich nabrzeżach 8 podmiotów przeładowuje zboże. Chcemy przede wszystkim poprawić obsługę naszych kontrahentów, szybkość, takie rzeczy jak inspekcje, aby utrzymać wolumen, jaki był, ponieważ zeszły rok był raczej kiepski w porównaniu z latami wcześniejszymi. Rolnicy raczej trzymali zboże dla siebie - skomentował.
Dodał, że w perspektywie krótkoterminowej gdański port na pewno skupi się na drobnicy skonteneryzowanej i paliwach. Najbliższe lata to według niego głównie kontynuacja kluczowych projektów inwestycyjnych, które już się toczą, ponieważ są to tematy czasochłonne.
- Jeśli chodzi o przeładunki kontenerowe to terminal T3 jest już w zasadzie oddawany do użytkowania. Widzimy wzrosty i to duże, w stosunku nawet do zeszłego roku, na terminalu Baltic Hub. Toczą się prace na T5, czyli terminalu offshore'owym i przeładunki różnych elementów, które tam będą, czyli m.in. farm wiatrowych na morzu – wymienił wiceprezes Aleksandrowicz.
W najbliższych miesiącach ruszyć powinna rozbudowa stanowiska W, czyli terminala paliw płynnych z całą infrastrukturą towarzyszącą, a to obok kontenerów jedna z kluczowych grup ładunkowych dla Portu Gdańsk.
- Projekty, które są w obrębie portu to niekoniecznie nasi operatory portowi - przypomniał. - Są nabrzeża, gdzie nie mamy operatorów, takie, gdzie są nasi operatorzy, czy podmioty, które dzierżawią tereny na cele operacji portowych i są obiekty portowe, które nie są w administrowaniu portu Gdańsk. To przede wszystkim morski terminal przeładunkowy, który w tym roku powinien zostać oddany do użytkowania Grupy Orlen. I rozpoczęcie prac na terminalu FSRU - podsumował.
Zobacz relację z debaty "Porty morskie":
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie