EEC 2019

Spójrzmy na mapę… Oto po prawej jej stronie – rozległa Azja. Po lewej – Ameryka. A w środku, pomiędzy Chinami i Rosją a Stanami Zjednoczonymi – taka mała Europa…

Umieszczenie naszego kontynentu w centrum geopolitycznego tygla, między dwoma mocarstwami, to i tak tylko transatlantycki punkt widzenia. Bo jest i inny: gdy w środku mapy umieścimy Ocean Spokojny – Europa znajdzie się na odległych peryferiach globu…

Pytam profesora Jerzego Buzka, posła do Parlamentu Europejskiego i jego byłego przewodniczącego oraz byłego premiera polskiego rządu, człowieka o międzynarodowym wymiarze politycznym: czy aby ta wschodnia właśnie – pacyficzna, a nie zachodnia – atlantycka perspektywa nie jest prawdziwą miarą wyzwań stojących przed Europejczykami, Europą i Unią Europejską?

– To zasadne pytanie – odpowiada profesor. – My jeszcze pamiętamy tę osiemnastowieczną mapę, z czasów tworzenia się światowych hegemonów. Trzysta lat temu rewolucja przemysłowa zapoczątkowała wielkie przemiany, rozwinęła się polityka kolonialna, Europa stała się centrum świata. Dziś to już odległa przeszłość...

Potęgi, które rozwinęły się na Wschodzie: Chiny, Japonia, Korea Południowa, Australia - są silnymi państwami i gospodarkami. Zachód: Ameryka Północna, a po części także Ameryka Południowa – to od dawna ważne centra rozwoju.

 – Ale proszę pamiętać, że Europa ma swoje nowe atuty – kontynuuje profesor Buzek. – Jednym z nich jest wielki, cywilizacyjny projekt, który nazwano „Europejskim Zielonym Ładem”. Często o nim zapominamy. Niemniej warto sobie uświadomić, że w obecnej sytuacji, po wielkich przemianach związanych z globalizacją i uprzemysłowieniem, stoimy wobec zagrożeń, którym musimy sprostać.

Koncepcja „Zielonego Ładu” jest odpowiedzią na owe zagrożenia. Choć – co przyznaje nasz rozmówca – często nie jest właściwie oceniana. Nie doceniamy według niego choćby wagi tego, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych: przyjęcia ustawy Inflation Reduction Act.

Jerzy Buzek mówi tu o dokumencie, który latem zeszłego roku podpisał prezydent Joe Biden. Akt zakłada między innymi wydanie prawie 370 mld dol. na przedsięwzięcia związane z klimatem i transformacją energetyczną. Amerykański prezydent, podpisując IRA, stwierdził, że uruchamia on „najbardziej agresywne w historii działania w sprawie kryzysu klimatycznego”.

– Amerykanie de facto postawili na zieloną gospodarkę. Wskazali też drogę Chińczykom, Japończykom i Koreańczykom. A więc pamiętajmy: Europa nie jest już pępkiem świata, ale proponuje światu rozwiązanie, bez którego nie ma on przyszłości - uważa profesor.    

Wojna w Ukrainie pozwoliła nam, Europejczykom, „policzyć się”

Wyszło na to, że europejscy politycy i europejskie społeczeństwa chyba też – owszem: nie wszyscy i nie zawsze, ale jednak – potrafią w obliczu egzystencjalnego zagrożenia wznieść się ponad partykularne interesy.

Czy tak już pozostanie? Można mieć wątpliwości…

– Bez owego podstawowego, egzystencjalnego zagrożenia ta europejska jednolitość może okazać się krucha. Ale bardzo się umocniliśmy. Okazało się, że Europejczycy mają czego bronić - stwierdza Jerzy Buzek.

Bo skoro Ukraińcy giną dziś pod europejskimi sztandarami, to znaczy, że – przekonuje profesor – obietnica przyjęcia ich do Unii Europejskiej stała się dla nich atrakcyjna.

 – Nie chciałbym powiedzieć, że oni tylko dlatego podjęli walkę z agresorem, ale także dlatego. Czują się Europejczykami, dzielą ten sam system wartości – nagle się okazało, że jest on ważny… Właśnie to nas zjednoczyło – uważa profesor Buzek. - To nam wskazało przyszłą, europejską drogę. I pokazało, że droga brexitu nie jest dobrym rozwiązaniem.

Joe Biden kładzie na stół prawie 370 mld dol., Unia Europejska – ponad 600 mld euro 

 „Konkurencyjność gospodarcza” – hasło zaklęcie, bo mieści się w nim właściwie wszystko: klimat i środowisko, bezpieczeństwo energetyczne i surowcowe, innowacyjność, postęp naukowy, cyfryzacja…

Zatem jak zatrzymać przemysł w Europie?

– Amerykanie położyli właśnie na stole 369 mld dolarów i zaproponowali biznesowi z całego świata, by przyjeżdżał do Ameryki i rozwijał „zieloną” gospodarkę. Ich podejście jest takie: macie pieniądze, organizujcie biznes. My niczego nie narzucamy. Chcemy tylko, by był to „zielony” biznes, „zielone” inwestycje – tylko to będziemy certyfikować. I okazuje się, że przedsiębiorcom z całego globu takie podejście najbardziej odpowiada… - uważa Jerzy Buzek.

 I właśnie to może być zabójcze dla naszej europejskiej gospodarki, uwikłanej w przeróżne obostrzenia i regulacje.

– To jest problem. Proszę pamiętać, że Unia to 27 państw. Nie jesteśmy jednolitym krajem, tak jak Stany Zjednoczone - stwierdza profesor Buzek. - Tam prezydent, rząd federalny mają do dyspozycji 25 procent amerykańskich pieniędzy. Unia może wydawać w ten sposób 1-1,5 procent pieniędzy, którymi dysponują kraje członkowskie. Ale w budżecie europejskim, w tym podstawowym budżecie, mamy w sumie ponad 600 mld euro! Znacznie więcej niż to, co położył na stole Biden… Tego w ogóle nie doceniamy!  

Zapis rozmowy z prof. Jerzym Buzkiem - poniżej

Z tego wynika – konkluduje profesor – że nasz program inwestowania w konkurencyjność jest trudniejszy do odczytania.

 – To źle. Być może powinniśmy zmienić niektóre reguły. Żeby te „nasze” 600 miliardów euro nabrało znaczenia dla przedsiębiorców. Jestem przekonany, że docenią oni to, ile „my” wydajemy pieniędzy na „zieloną gospodarkę”… Byłoby dobrze, gdyby także nasza, polska gospodarka mogła po te pieniądze sięgnąć. Wiemy, jak wielkie są problemy z Krajowym Planem Odbudowy, z finansowaniem naszych programów ze środków europejskich - dodaje Jerzy Buzek.   

Antagonizm między Stanami Zjednoczonymi a Chinami musi odbić się na Europie

Cel i strategia Europy wydają się jasne: budować bezpieczny, zasobny świat na zdatnej do życia planecie. No a taktyka? Warunki gry nie są raczej równe... Punkt ciężkości ekonomicznej rywalizacji przenosi się w rejon Pacyfiku i ten antagonizm między Stanami Zjednoczonymi a Chinami musi odbić się na Starym Kontynencie.

– Jestem przekonany, że z Europą nie jest tak źle, że przestaliśmy się liczyć. To, czy będziemy powiększać swoją rolę, zależy od tego, jak będziemy się integrować gospodarczo. Premier jednego z zachodnich państw powiedział: „Wszystkie kraje Unii Europejskiej są małe, tylko nie wszystkie już o tym wiedzą” - mówi Jerzy Buzek. 

Jesteśmy wielką gospodarką i politycznym karłem

„Nowa europejska gospodarka w nowym świecie” – tak brzmi tytuł jednej z ważniejszych sesji zbliżającego się Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

W XV wieku ów „Nowy Świat” – pisany wielką literą - był symbolem politycznej ekspansji i ekonomicznej dominacji „Starego Świata”. Teraz, w XXI wieku, mówimy o „nowej europejskiej gospodarce”, która musi sobie znaleźć – nie, nie znaleźć - wywalczyć miejsce dla siebie w „nowym świecie”. Pisanym już małą literą. Europa nie jest już hegemonem. Raczej pretendentem.

Może jednak nie ma się czym martwić? Może mamy do czynienia z naturalną ewolucją? To na pewno będzie bardzo ciekawy wątek kongresowej debaty…

– Ten „nowy świat” to świat, w którym Europa odnalazła swoją tożsamość - mówi profesor. - Nie chcę przez to powiedzieć, że jest jakaś „tożsamość Europejczyków”. Jej jeszcze nie ma. Odczuwamy tożsamość obywateli państw, z których się wywodzimy. I to wcale nie przeszkadza, żebyśmy czuli się także Europejczykami.

 Jeśli do tego dodamy siłę gospodarczą – dowodzi profesor Jerzy Buzek – to możemy mówić o Europie jako już rzeczywiście znaczącej potędze gospodarczej.

 – Wielką gospodarką pozostajemy zresztą już od dawna. Jednocześnie jesteśmy karłem politycznym. Trochę przestaliśmy nim być, tak mocno angażując się po stronie Ukrainy. Powiedzmy sobie szczerze: w ten sposób odnajdujemy naszą własną tożsamość. Możemy z dumą powiedzieć, że Polki i Polacy odegrali tu kluczową rolę. Żeby Europejczycy mogli powiedzieć, że ten kontynent wart jest tego, by na nim mieszkać - by go budować ze zrozumieniem istniejących różnic i poczuciem siły płynącej z jedności - podsumowuje profesor Buzek.

I o tym też będzie mowa na Europejskim Kongresie Gospodarczym: od 24 do 26 kwietnia, w Katowicach.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie