Tak się złożyło, że właśnie w okresie rozpędzającej się pandemii zakończyliśmy największy w historii projekt inwestycyjny na 750 mln zł. Powstały nowe zakłady, nowe centra logistyczne - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Krzysztof Pawiński, prezes zarządu Grupy Maspex.
- Zdecydowanie - tanio to już było. – Drożeją komponenty wchodzące w skład wytworzenia produktów. Ale nie słyszę utyskiwań, że nie można sprzedać. Piękny czas, ale pełen wyzwań – opisuje realia rynku Krzysztof Pawiński.
- Wszystkie wzrosty kosztów - opakowań, surowców, robocizny, opłat, podatków, energii - muszą się przełożyć na wyższe ceny produktów końcowych. Innej drogi nie ma. I to jest ta zła informacja - podkreśla lider potentata polskiego przemysłu spożywczego.
- Szef Maspeksu widzi optymizm konsumencki, a wysokiego impulsu inflacyjnego się nie boi. - Pracuję 31 lat w tej branży. Robiliśmy biznes w większych warunkach inflacyjnych - wspomina Pawiński w wywiadzie przeprowadzonym podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
- Branża spożywcza jest bardzo konserwatywna i na ogół wielkość rynku jest proporcjonalna do liczby mieszkańców danego rynku - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Krzysztof Pawiński, prezes zarządu Grupy Maspex. - Największym rynkiem zbytu jest dla nas rynek polski. Niezmiennie dobrym rynkami są rynki: czeski, słowacki, węgierski, rumuński i bułgarski. Uważam, że mamy tam bardzo rozpoznawalną pozycję i dobrze uplasowane brandy.
Akwizycje – to nie takie proste
Zapytaliśmy również Krzysztofa Pawińskiego między innymi o to, czy Maspex planuje akwizycje.
- Praktycznie wszystko, co się dzieje na rynku - z racji naszej pozycji rynkowej i dobrego serwisu doradców - jest nam prezentowane - przyznaje Krzysztof Pawiński. - Natomiast bardzo trudno doprowadzić do uzgodnienia transakcji, bardzo trudno wybrać ten target, który dobrze pasuje do struktury naszego biznesu. A jeśli nawet już coś jest dopasowane, to często bardzo trudno uzgodnić cenę. W związku z tym mówienie w kategoriach planów w obszarze przejęć mnie po prostu śmieszy. O tym można mówić dopiero wtedy, kiedy ma się podpisaną umowę.
Rozmawiamy z Krzysztofem Pawińskim także o tym, czy Maspex ostatecznie zyska, czy też straci na Polskim Ładzie.
- Gdyby ta odpowiedź była taka prosta, to byłbym szczęśliwy - przyznaje prezes Grupy Maspex. - Polski Ład dotyka praktycznie każdego obszaru ze sfery podatków. Są tam obiecujące rzeczy, jak od nowa sformułowane zasady CIT-u estońskiego, jak zamysł polskiej spółki holdingowej. To rzeczy w założeniach obiecujące dla polskiego biznesu. Nie dla nas, bo my z tych rozwiązań nie będziemy mogli skorzystać. W rozwiązaniach CIT-u estońskiego jest wymóg bardzo prostej struktury, nie może to być układ holdingowy - zaznacza Krzysztof Pawiński.
Zobacz cały film z Krzysztofem Pawińskim, prezesem zarządu Maspeksu:
Pawiński komentuje także kwestie inwestycji – własnych i w perspektywie całej polskiej gospodarki.
- Na pewno sytuacja pandemiczna, a zwłaszcza jej początkowa faza, nie była czasem zachęcającym do inwestycji. Był wielki, wszechogarniający lęk, który nakazywał raczej zabezpieczać bazę swojego biznesu niż myśleć o ekspansji. Widzimy już po roku, że trzeba było postępować dokładnie na odwrót, bo decyzje inwestycyjne podjęte wówczas byłyby zrealizowane przy zupełnie innych kosztach niż te, które trzeba wziąć pod uwagę teraz.
Maspex w dwóch latach poprzedzających pandemię wykonał gigantyczny wysiłek inwestycyjny.
- Tak się złożyło - ale to trzeba rozpatrywać raczej w kategoriach szczęścia niż naszego kunsztu menedżerskiego - że my właśnie w okresie tej rozpędzającej się pandemii zakończyliśmy największy w historii projekt inwestycyjny na 750 mln zł. Powstały nowe zakłady, nowe centra logistyczne - dodaje Pawiński.
Tanio to już było
- Jednak czas po pandemii jest łaskawy - ocenia Pawiński. - Drożeją nam komponenty wchodzące w skład wytworzenia produktów. Ale nie słyszę utyskiwań, że nie można sprzedać. Piękny czas, ale pełen wyzwań, bo trzeba zarządzać kosztami. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że tanio to już było. I praktycznie te wszystkie wzrosty kosztów - opakowań, surowców, robocizny, opłat, podatków, energii - muszą się przełożyć na wyższe ceny produktów końcowych. Innej drogi nie ma. I to jest ta zła informacja. Z jednej strony jest optymizm konsumencki, a z drugiej wysoki impuls inflacyjny. Jednak nie będzie tak, że jeżeli urośnie inflacja, to biznes stanie. Pracuję 31 lat w tej branży. Robiliśmy biznes w większych warunkach inflacyjnych. Jest trudniejszy, ale możliwy - podkreśla prezes Grupy Maspex.
Zobacz także:
G. Tobiszowski o energetyce i klimacie: za dużo ideologii, za mało pragmatyzmuPytamy także Krzysztofa Pawińskiego o to, co najbardziej przeszkadza mu w prowadzeniu biznesu.
- Ten katalog grzechów i zaniechań jest długi - podkreśla Krzysztof Pawiński. - Ale przykre jest to, że cały czas jest on taki sam. Wystarczy spojrzeć na udrękę administracyjną związaną z realizacją nowych inwestycji przemysłowych. To jest droga przez mękę. Nasze marzenie o tym, żeby prawo było proste, czytelne i zbyt często się nie zmieniało, jest takim wołaniem na puszczy - przyznaje Krzysztof Pawiński.