EEC 2019

Resort rozwoju i technologii przygotował przepisy mające ułatwić bezpośrednie zaopatrywanie firm w energię odnawialną. Minister Waldemar Buda tłumaczy, kto zyska, a kto ma nie stracić.

  • Przedsiębiorcy od lat zabiegali o zmiany w prawie umożliwiające budowę linii bezpośredniej i zużycie własne wytwarzanej na terenie zakładu energii.
  • Nowe regulacje znalazły się w projekcie ustawy o zmianie ustawy Prawo energetyczne, który niedawno został przyjęty przez rząd.
  • Projekt zakłada partycypowanie przedsiębiorców w opłacie solidarnościowej, która będzie przeznaczona na utrzymanie sieci i zapewnienie „rezerwy”, gdyby sami nie byli w stanie produkować dla siebie energii, mówił w rozmowie z portalem WNP.PL podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.

- To jest rozwiązanie przełomowe. My, jako Polska, jesteśmy piątym lub szóstym krajem w Europie, który je wprowadza. Do niedawna tylko dwa kraje miały podobne rozwiązanie - ocenia w rozmowie z WNP.PL minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.

O zmiany w prawie umożliwiające budowę linii bezpośredniej i autokonsumpcję wytwarzanej na terenie zakładu energii, od lat zabiegali przedsiębiorcy.

Zobacz całą "Rządową ławę" z ministrem Waldemarem Budą, którą publikujemy w naszym "Kanale gospodarczym":

Nowe regulacje znalazły się w projekcie ustawy o zmianie ustawy Prawo energetyczne, który niedawno przyjął rząd. 

- Bardzo wiele przedsiębiorstw, a w szczególności duże korporacje, ma w swoim ładzie korporacyjnym wskazane dochodzenie do zeroemisyjności i pozyskiwanie energii z konkretnych źródeł. Muszą wykazywać się tym, że przy produkcji wykorzystują zieloną energię. W przypadku pobierania energii z sieci korzystali z ogólnego dla Polski miksu. Nowe rozwiązanie pozwala wtłoczyć energię bezpośrednio i przy raportowaniu firma może wykazać się dużo większym udziałem OZE. To dla wielu jest kluczowe - wyjaśnia Waldemar Buda. 

Kluczowe w przepisach było porozumienie z zarządcą infrastruktury przesyłowej 

- Polskie Sieci Elektroenergetyczne widzą także inne aspekty tej sytuacji - nadmiarowa produkcja mogłaby doprowadzić do zakłóceń na sieci. Dlatego wprowadziliśmy pewnego rodzaju zabezpieczenia. Po drugie jest kwestia zmniejszonego zapotrzebowania na pobieraną energię i mimo wszystko utrzymywania stanu sieci na podobnym poziomie - dla przedsiębiorcy sieć nadal będzie backupem - dodaje minister. 

Wypracowany kompromis zakłada partycypowanie przedsiębiorców w tak zwanej opłacie solidarnościowej, która będzie przeznaczona na utrzymanie sieci i zapewnienie „rezerwy”, gdyby sami nie byli w stanie produkować dla siebie energii. 

- Zminimalizowaliśmy ryzyka dotyczące tego, że zakłady elektroenergetyczne mogłyby odmawiać wydania warunków technicznych przyłączenia albo prezes URE mógłby bez terminu przedłużać takie postępowanie, powołując się na kwestie związane ze stabilnością sieci. Skatalogowaliśmy zakresy takich odmów i określiliśmy terminy, w których konkretne instytucje muszą zająć stanowisko - tłumaczy szef resortu rozwoju.

Sieć nie zostanie bez nadzoru. Ewentualne "wtłaczanie" energii po dodatkowym porozumieniu

W przypadku, gdy przedsiębiorca będzie chciał wtłaczać wyprodukowaną przez siebie energię do sieci, będzie potrzebne dodatkowe porozumienie. Waldemar Buda ocenił, że rozwiązanie szybko przyjmie się wśród przedsiębiorców. 

- Ta dynamika będzie kilkudziesięcioprocentowa rokrocznie - przekonuje.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie