EEC 2019

W 2022 r. polski parlament uchwalił 33 tys. stron aktów prawnych. Nadprodukcja i związana z nią niska jakość prawa to problem wszystkich opcji politycznych. Nie tylko aktualnie rządzącej koalicji.

  • - Presja społeczna, ale i konieczność reagowania na rzeczywistość – mówią o przyczynach "legislacyjnej biegunki" przedstawiciele koalicji rządzącej. – Tak, ale wynika to również z waszej niechęci do konsultowania projektów – twierdzi opozycja.
  • Masowa produkcja prawa trwa i wydaje się nie do powstrzymania, choć parlamentarzyści różnych opcji widzą, że to jest złe.  
  • Zmiany w prawie są nieodzowne, ale ich wprowadzanie nie powinno się odbywać bez zbadania skutków. Brak przewidywania konsekwencji oznacza konieczność poprawek.
  • To niektóre z wniosków debaty "Prawo", która odbyła się podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Udział wzięli w niej przedstawiciele koalicji rządzącej, a także politycy opozycji. Dyskusję moderował Rafał Kerger, redaktor naczelny WNP.PL, PulsHR.pl oraz PortalSamorzadowy.pl.

Według raportu firmy Grant Thornton w ciągu ostatniego roku polski parlament wyprodukował 33 tys. stron aktów prawnych. Ta liczba, wskazująca na masową produkcję prawa, stała się głównym tematem dyskusji nad kondycją polskiej legislacji, która odbyła się podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, w ramach "Debaty EEC Politics: Prawo".

W dyskusji uczestniczyli przedstawiciele koalicji rządzącej: Michał Wójcik, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz poseł Wojciech Szarama z Prawa i Sprawiedliwości, a także politycy opozycji, którą reprezentowali wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak oraz Wojciech Król z Koalicji Obywatelskiej, a także poseł Robert Kwiatkowski z Lewicy. Dyskusję moderował Rafał Kerger, redaktor naczelny WNP.PL, PulsHR.pl oraz PortalSamorzadowy.pl.

Legislacyjna nadaktywność stała się uciążliwym zjawiskiem, z którym trzeba walczyć

Zasadnicze pytanie, na które starali się odpowiedzieć uczestnicy spotkania, brzmiało, czy można ograniczyć nadmierną produkcję prawa. Gdyby połączyć diagnozy postawione przez uczestników dyskusji i wyciągnąć z nich wnioski, z pewnością pozwoliłyby wyjść z klinczu nadmiernej produkcji prawa.

Szkopuł w tym, że w trakcie rozmowy doszło do wyraźnego podziału stanowisk, a próby znalezienia odpowiedzi na wskazane wyżej pytanie oraz na to, dlaczego to prawo jest tak niedoskonałe, że ciągle trzeba w nim coś poprawiać, tylko podniosły temperaturę dyskusji - podobnie jak w parlamencie, podczas stanowienia prawa. O spójne wnioski przy takiej polaryzacji było trudno.

Obejrzyj cały zapis "Debaty EEC Politics: Prawo":

Jest wiele przyczyn nadmiernej produkcji prawa. "Chcemy regulować wszystko, co nas otacza"

Szukając przyczyn nadprodukcji prawa, minister Michał Wójcik wskazał po pierwsze, na chęć pokazania się polityków przed wyborcami, udowodnienia, że w ogóle coś robią, po drugie - na wyraźną presję mediów, która zmusza członków rządu i parlamentarzystów do aktywności legislacyjnej. Bo jeśli nie zgłaszają projektów ustaw, to znaczy, że nic nie robią.

Minister Michał Wójcik (fot. PTWP). Minister Michał Wójcik (fot. PTWP).

- Jestem ministrem bez teki i nie muszę teraz przygotowywać nowych projektów, ale dwa dni temu w wywiadzie byłem o nie pytany, więc odpowiedziałem - 10. Gdybym nie przygotował żadnego, to pewnie byłbym jako polityk napiętnowany – argumentował minister. - To jest problem, z którym trzeba walczyć, ale to nie jest problem jednej partii, tylko całej klasy politycznej – podkreślił.

Jego zdaniem to z tego m.in. powodu tak wiele projektów zgłaszanych jest przez posłów jako inicjatywa poselska – wystarczy 15 podpisów.

W toku dalszej dyskusji minister Wójcik wskazał też na inną przyczynę nadprodukcji norm i przepisów prawnych. Posłużył się przy tym przykładem najważniejszej z regulacji – Konstytucją RP.

- 1918 r. - odzyskujemy niepodległość, trzeba odbudować państwo. Ile art. ma konstytucja marcowa (z 1926 r.)? 126 art., kwietniowa z 1935 r. – 81 art., nasza obecna konstytucja – 247 art. Gdybyśmy ją dzisiaj uchwalali, miałaby 540. Dlaczego? Bo dzisiaj chcemy regulować wszystko, co nas otacza. Dla przedsiębiorców to jest problem, bo chcieliby całkowitej wolności. Jeśli się daje legislatorom dwa przepisy do zmiany, to wychodzi z tego 12. Problemem jest, jak kształcić legislatorów – podkreślił.

Prawo musi reagować na sytuacje kryzysowe i zagrożenie bezpieczeństwa państwa

Nieco inaczej kwestię częstych zmian w prawie ocenił poseł Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Szarama.

- Przepisy prawne są zmieniane wtedy, kiedy jest taka potrzeba. Nikt nie wymyśla ustaw dla zaspokojenia swojego widzimisię. Inicjatywa w prawie należy do rządu i te najważniejsze akty prawne to akty rządowe, czasami jest to również wspierane przez posłów jako inicjatywa poselska, dlatego że ta ścieżka legislacyjna jest po prostu szybsza – mówił.

Sytuacja w ostatnich latach w Polsce i nie tylko w Polsce jest po prostu nadzwyczajna – najpierw covid, potem zagrożenie związane z agresją Rosji w Ukrainie – która spowodowała ogromną inflację. A więc, jak uzasadniał Szarama, rząd i poszczególni ministrowie musieli wykazywać inicjatywę, po to, żeby łagodzić skutki tych wydarzeń. Powstało dużo przepisów, o których wcześniej nikt nie myślał, ale to były potrzebne rozwiązania.

Poseł Wojciech Szarama (fot. PTWP) Poseł Wojciech Szarama (fot. PTWP)

- Wszyscy dostrzegamy, że tych aktów jest sporo, ale presja czasu i presja rzeczywistości jest tak duża, że czasami bardzo szybko trzeba te przepisy zmieniać – konkludował, podkreślając jednocześnie, że kiedy nastanie spokojny czas, nadmierna legislacja na pewno się uspokoi.

Z powyższymi argumentami tylko częściowo zgodzili się przedstawiciele opozycji.

Omijanie konieczności konsultacji projektowanych rozwiązań prowadzi do złych regulacji

Zdaniem Barbary Dolniak z Nowoczesnej czynniki zewnętrzne to jedno, a jakość legislacji to drugie. A ta pozostawia bardzo wiele do życzenia.

- Jestem członkiem komisji sprawiedliwości i komisji praw człowieka oraz nadzwyczajnej komisji kodyfikacyjnej i na co dzień doświadczam tego, co większość sejmowa wymyśla, gdy chodzi o tworzenie prawa. Powiedział pan poseł, że większość tych nowych przepisów powstała w związku z wojną w Ukrainie. Tylko że na ponad 32 tys. stron wydanych aktów prawnych w 2022 r. tylko 457 stron związane było z tematem wojny w Ukrainie. Przez 7 lat większość sejmowa doprowadziła do uchwalenia w formie ustaw i rozporządzeń aż 150 tys. stron aktów prawnych, podczas gdy w trakcie siedmiu lat transformacji ustrojowej uchwalono 15 tys. stron aktów prawnych – to pokazuje, jakie nieprawidłowe działania podejmują rządzący – argumentowała.

Jej zdaniem dzieje się tak dlatego, że PiS i Solidarna Polska opracowują prawo "na kolanie", byle jak, byle szybciej, żeby móc się pochwalić, że kolejna ustawa wpłynęła do Sejmu. Kończy się to setkami poprawek, bo praktyka bardzo szybko pokazuje, że te przepisy są złe. A zdaniem Dolniak nie działają, bo zostały wprowadzane bez jakichkolwiek konsultacji ze społeczeństwem, ekspertami czy zainteresowanymi branżami.

Wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (fot. PTWP) Wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (fot. PTWP)

Tymczasem, jak stwierdziła - większość sejmowa wpadła na pomysł, że część projektów będzie zgłaszała jako poselskie, po to, by nie było konsultacji. 

Prawo nie powinno być instrumentem realizowania doraźnych interesów politycznych

Robert Kwiatkowski z Lewicy wskazał trzy powody przyrostu aktów prawnych: wydarzenia, które wymagały zastosowania nadzwyczajnych reguł, nadmierne stosowanie instrumentu inicjatywy poselskiej przez posłów koalicji rządzącej i – z drugiej strony – odsyłanie do zamrażarki projektów zgłaszanych przez opozycję zmiana funkcji prawa, której dokonała koalicja rządząca.

- Prawo stało się instrumentem wdrażania realizacji polityki koalicji rządowej. I to jest powód najważniejszy – stwierdził.  

Podał przykłady, wśród których koronnym był pomysł grupy posłów, żeby zmienić przepisy dotyczące de facto nadawania koncesji i statusu tego, jaki nadawca jest uznawany za nadającego z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a jaki nie.

- Słusznie nazwano to lex TVN, bo praktycznie z dnia na dzień postanowiono zmienić cały rynek. Bo istotą rynku mediów elektronicznych jest to, że kto jest częścią EOG, ten może być właścicielem koncesji i otrzymać ją bez żadnych ograniczeń, a kto nim nie jest – nie może – uzasadniał.

Poseł Robert Kwiatkowski (fot. PTWP) Poseł Robert Kwiatkowski (fot. PTWP)

Wprowadzając temat jakości legislacji, moderator dyskusji Rafał Kerger posłużył się internetowym komentarzem zamieszczonym pod jednym z artykułów dotyczących sankcji nałożonych przez UE na Rosję po jej agresji na Ukrainę – „jeżeli te sankcje okażą się nieskuteczne, dowalcie im jeszcze Polskim Ładem”.

- To może jest zabawne, ale tak naprawdę pokazuje, jakie przepisy uchwala parlament – skomentował to Wojciech Król z Koalicji Obywatelskiej.

Jednocześnie Król pytał, jak społeczeństwo ma sobie dać radę z przepisami, skoro nawet kancelarie Sejmu i Senatu nie wiedziały, jak interpretować postanowienia Polskiego Ładu.

Podkreślił, że przy tak masowej produkcji prawa, z która mamy obecnie do czynienia, trzeba zadać sobie pytanie – ilość czy jakość?

- Rozumiem argumenty ministra Wójcika dotyczące presji na ministrów, posłów, senatorów, tylko czy my powinniśmy ulegać presji i uchwalać prawo nawet wadliwe? Tylko po to, żeby zaspokoić czyjeś potrzeby – mówił. - Czy nie powinna istnieć kultura tworzenia prawa? Chociażby po to, żeby wysłuchać legislatorów. Tworzymy prawo byle jakie i sami sobie robimy krzywdę – wskazał Król.

Poseł Wojciech Król (fot. PTWP) Poseł Wojciech Król (fot. PTWP)

W szczególnie żywej fazie dyskusji minister Wójcik upominał, że miała to być dyskusja merytoryczna, a wyszła polityczna. Poseł Szarama bronił Polskiego Ładu, wskazując, że pozwolił on mniej majętnym obywatelom zaoszczędzić 18 mld zł. Wskazywał także, że prawo, jeśli jest złe, to trzeba poprawiać, skoro społeczeństwo się tego domaga. Tak jak w przypadku Kodeksu drogowego.

W odpowiedzi usłyszał od posła Kwiatkowskiego, że prawo było zmieniane w trakcie roku podatkowego, co było ewenementem na skalę europejską.

- Bałagan i chaos wprowadzacie wy poprzez sposób realizacji swojej polityki, bo z wtorku na środę wpadacie na pomysł, który skutkuje następnie pilnym posiedzeniem Sejmu - zauważył Kwiatkowski.

- Nikt nie mówi, że nie trzeba zmieniać prawa. Należy to robić, bo zmienia się rzeczywistość, natomiast trzeba je zmieniać mądrze – ripostowała z kolei wicemarszałek Dolniak.

Niestabilność porządku prawnego uderza w obywateli - przede wszystkim w przedsiębiorców

Wskazała przy tym na kolejny problem, wynikający z nadmiernej produkcji prawa i chaotycznej legislacji - niepewność prawa, jaka towarzyszy obywatelom i przedsiębiorcom, którym dosłownie co miesiąc zmieniają się uwarunkowania prawne.

- W ciągu 5 lat zmieniono 2/3 prawa podatkowego, skrócił się okres vacatio legis i wynosi średnio 31 dni. To jest szaleństwo, bo oznacza, że przedsiębiorca czy obywatel ma tak naprawdę około 20 dni, żeby się przygotować do zmiany, która go czeka – wyliczała.

Moderator debaty Rafał Kerger (fot. PTWP) Moderator debaty Rafał Kerger (fot. PTWP)

Odpowiedź na ostatnie pytanie, które Rafał Kerger skierował do Wojciecha Króla o ewentualne zmiany w procesie stanowienia prawa, gdyby opozycja miała wygrać wybory, też nie zabrzmiała optymistycznie.

- Jak zmienia się władza, zawsze jest wysyp ustaw – stwierdził Król, po czym dodał: - Powinniśmy skupić się na jakości stanowionego prawa, a nie ilości.

I to zdanie stało się konkluzją spotkania.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie