Rząd i władze Lotniska Chopina szykują się do administracyjnego podziału ruchu na Mazowszu. W stołecznym porcie brakuje miejsca na nowe operacje i część lotów prawdopodobnie będzie trzeba przekierować do Radomia i Modlina. Za to Polska Agencja Żeglugi Powietrznej myśli już o odblokowaniu ruchu nad Ukrainą i Rosją. To spowoduje lawinowy wzrost zapotrzebowania na pracę kontrolerów ruchu lotniczego nad Polską.
- Po pierwszym kwartale tego roku widzimy, że zwiększyła się liczba operacji lotniczych (na Lotnisku Chopina - przyp. red.). Ten rok, pod względem liczby operacji lotniczych, będzie większy niż 2019 r. Ponieważ prognozowany jest dalszy wzrost ruchu, a nowe lotnisko centralne jeszcze nie powstało, chcemy wykorzystać dwa sąsiadujące z Chopinem lotniska: w Modlinie i Radomiu. Uważam, że należy wrócić do tematu czasowego, administracyjnego podziału ruchu - powiedział Maciej Lasek, wiceminister infrastruktury oraz rządowy pełnomocnik ds. CPK.
Maciej Lasek, wiceminister infrastruktury oraz rządowy pełnomocnik ds. CPK. Fot. PTWPTemat na rządową agendę wrócił w ubiegłym miesiącu… po kilku latach przerwy. Pracę nad administracyjnym podziałem ruchu dla Mazowsza przygotowywała przed pandemią jeszcze poprzednia rządowa ekipa. Prace przy Komisji Europejskiej, z ramienia polskiego Ministerstwa Infrastruktury, koordynował wówczas Łukasz Chaberski, który od kilku tygodni jest nowym prezesem Polskich Portów Lotniczych (właściciel Lotniska Chopina).
- W tamtym czasie prowadziłem tę dyskusję z Komisją Europejską. To nie były łatwe rozmowy. (…) To, co Komisja Europejska z zadowoleniem wtedy przyjmowała, to fakt, że planowaliśmy czasowo wprowadzić ten podział do momentu uwolnienia nowej przepustowości na Mazowszu (uruchomienia lotniska CPK - przyp. red.) - uzupełniał podczas debaty słowa wiceministra prezes PPL-u.
Łukasz Chaberski, prezes Polskich Portów Lotniczych. Fot. PTWPChaberski przekonywał, że prawdopodobnie wprowadzony mechanizm w Polsce nie będzie dyskryminował żadnego przewoźnika ze względu na rodzaj operacji, które wykonuje.
Zdaniem większości przewoźników, którzy na gorąco w Katowicach komentowali ten pomysł, nie da się przeprowadzić tego procesu bez ruszenia slotów historycznych w Warszawie i na pewno ktoś "zostanie zdyskryminowany".
- Jedyny sposób, żeby zyskał na tym Chopin, to jest zostawienie rozkładowego ruchu, który zostanie zdefiniowany w określony sposób. Reszta przewoźników powinna zostać pozbawiona przydzielonych wcześniej slotów, a te powinny trafić do linii regularnych. W ten sposób zostanie osiągnięty wymierny efekt - mówił Michał Kaczmarzyk, szef polskich struktur Ryanaira oraz prezes czarterowej linii Buzz wchodzącej w skład irlandzkiej grupy.
Michał Kaczmarzyk (z prawej), szef polskich struktur Ryanaira oraz prezes czarterowej linii Buzz wchodzącej w skład irlandzkiej grupy. Fot. PTWP- Myślę, że dawno skończyliśmy z mitem, że pasażer lecący na wakacje jest pasażerem gorszej jakości niż ten, który leci gdzieś do pracy. Pasażer to pasażer. Dla lotniska powinno być istotne to, że przewoźnik oferuje konkretne połączenia, za które do kasy lotniska spływają pieniądze - dodawał Andrzej Kobielski, wiceprezes ds. handlowych w linii Enter Air, która jest czołowym czarterowym przewoźnikiem w Polsce.
Andrzej Kobielski, wiceprezes ds. handlowych w linii Enter Air. Fot. PTWPKobielski, w kontekście przenoszenia niektórych połączeń na ościenne lotniska, przywołał też temat wnoszonych opłat przez poszczególne linie lotnicze. Ze słów wiceprezesa Entera wynika, iż linie wpłacają do kasy Lotniska Chopina 89 zł za pasażera czarterowego, a tymczasem pasażer tranzytowy jest "warty" 30 zł.
- Warto popatrzeć na to, jakiego rodzaju ruch jest generowany przez tradycyjnego przewoźnika, jakiego rodzaju połączenia są obsługiwane przez nas i czemu one służą. W jaki sposób one wpływają na rozwój regionu i całego państwa. To jest właśnie wyrażone w tym cenniku. Jest to świadoma polityka państwa i operatora lotniska, aby premiować ten ruch tranzytowy - ripostował Michał Fijoł, prezes PLL LOT.
Michał Fijoł, prezes PLL LOT. Fot. PTWPWiceminister Lasek uspokajał jednak, że pomysł nie zakłada przenoszenia lub ograniczania lotów ze względu na ich charakter.
- Chodzi o liczbę operacji w ciągu tygodnia. Na początku mogłyby to być 2-3 operacje tygodniowo, przeniesione do tych dwóch lotnisk (Radom i Modlin). Ale jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o warunkach, ponieważ dyskusję dopiero zaczynamy - skwitował wiceszef resortu infrastruktury.
Do znaczącego wzrostu ruchu lotniczego przygotowują się także w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Tu jednak z zupełnie innego powodu. Wraz ze spodziewanym zakończeniem wojny w Ukrainie ponownie otwarte zostanie niebo nad Ukrainą, a prawdopodobnie w dalszej perspektywie czasu także i nad Rosją. To skróci podróż przewoźników z Europy do azjatyckich lotnisk.
- Nie mogę się doczekać, gdy ten ruch trasowy (przelotowy nad Polską - przyp. red.) wróci. Wróci normalność - w PAŻP zmieni się po latach struktura przychodów. A to oznacza, że stawki trasowe, które płacić muszą przewoźnicy, wrócą do normy, zostaną obniżone. Stanie się to z automatu. Organizacyjnie jesteśmy gotowi do tego powrotu - podkreślała Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes agencji.
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (Fot. PTWP)By obsłużyć większy ruch nad Polską, w PAŻP trwają intensywne szkolenia przyszłych kontrolerów ruchu lotniczego.
- Mamy obecnie ponad 200 osób na różnych etapach kształcenia. Nigdy wcześniej w PAŻP tylu osób nie było. Śmiem twierdzić, że na tę chwilę jest to najwięcej w całej Europie. To jest trochę szalone, bo wymaga od naszego ośrodka szkoleniowego pracy w trybie trzyzmianowym - mówiła szefowa PAŻP.
Zobacz pełny zapis debaty "Lotnictwo w Polsce", która odbyła się podczas XVII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach:
Poprzedni rząd na początku grudnia 2023 r. przyjął "Politykę rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce do 2030 r. (z perspektywą do 2040 r.)". Zrobił to na odchodne, zaskakując branżę i wrzucając ją w prawne, krępujące ją ramy. Od kilkunastu miesięcy trwają prace nad nowelizacją tego kluczowego dokumentu.
Przyjęcie nowej strategii dla branży lotniczej jest bardzo istotne, bo umożliwia długofalowe podejmowanie decyzji przez uczestników tego rynku. Dokument jest też kluczowy, jeśli chodzi o możliwość pozyskania środków z Unii Europejskiej na projekty infrastrukturalne.
Uczestnicy rynku apelowali o szybkie zmiany wielu zapisów tej strategii. Tych jednak nadal nie ma.
- Mam nadzieję, że do końca tego roku będziemy mogli przedstawić dokument do dyskusji, by branża miała realny wpływ na jego ostateczny kształt - deklarował wiceminister Lasek.
Faktem jest, że Ministerstwo Infrastruktury podjęło w międzyczasie dialog z branżą - regularnie odbywają się fora, na których branża przekazu prośby, postulaty oraz sygnalizuje ewentualne problemy.
- Mi, w tamtej starej strategii, zabrakło pomysłu, jak wspierać lotniska regionalne i jak wykorzystać ich istniejącą infrastrukturę. Lotniska regionalne nie są konkurencją dla lotniska krajowego (Chopina - przyp. red.), ale są jego doskonałym uzupełnieniem - dodawał Maciej Lasek.
Anna Midera, prezes Portu Lotniczego Łódź, a zarazem prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych. Fot. PTWP- Jeszcze 20 lat temu proporcje były zupełnie inne: 70 proc. ruchu obsługiwało Lotnisko Chopina, a 30 proc. lotniska regionalne. W tej chwili te proporcje się zmieniły: 64 proc. versus 36 proc. w Warszawie. Widząc dynamikę rozwoju w naszej branży - a szczególnie low-costów - to bardzo możliwe, że 70 proc. całości ruchu obsługiwać będą porty regionalne. To pokazuje, jak dużą rolę odgrywają lotniska regionalne i jak bardzo ten rynek budują - przekonywała Anna Midera, prezes Portu Lotniczego Łódź, a zarazem prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
W lotniczej debacie i w kontekście prac nad nowelizacją branżowej strategii wiceszef resortu infrastruktury wskazywał na konieczność wypracowania nowych zasad współpracy z wojskiem.
Artur Tomasik, prezes Katowice Airport. Fot. PTWP- Od wielu lat mamy nierozwiązany przede wszystkim jeden problem: hałas. To jest ważne przede wszystkim w kontekście wojska korzystającego z cywilnych lotnisk. Każdy z nas rozumie sytuację i jesteśmy otwarci na taką współpracę, ale wojsko musi mieć budżet, żeby płacić nam za wykonywane operacje. To są pieniądze niezbędne do bieżącego utrzymywania infrastruktury lotnisk - argumentował Artur Tomasik, prezes Katowice Airport.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie