Energetyka jądrowa w Polsce? - Naszym zamiarem jest znalezienie partnera, który nie będzie tylko sprzedawcą technologii, lecz również zainwestuje w projekt wspólnie z nami. I pozostanie z tym przedsięwzięciem podczas jego eksploatacji przez kilkadziesiąt lat. To unikatowe podejście – wskazuje Piotr Naimski, sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
- Jeśli chcemy odejść od węgla w perspektywie, powiedzmy, 30 lat, to źródła jądrowe będą w naszym kraju nieodzowne - podkreśla nasz rozmówca.
- Idee stosowania małych reaktorów jądrowych w Polsce Piotr Naimski uważa za pożyteczne, bo komplementarne do projektu rządowego.
- Tematyka energetyczna będzie obecna w rozmaitych aspektach w wielu sesjach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach (20-22.09.2021 r.), na które serdecznie zapraszamy.
Polityka energetyczna Polski do 2040 r. przewiduje, że za 12 lat ruszy pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW, a potem (co 2-3 lata) kolejne - w sumie o mocy 6-9 GW. W strategicznej perspektywie rząd prognozuje, że w I połowie lat 40. 20-25 proc. energii elektrycznej wytwarzanej u nas będzie pochodzić z energetyki jądrowej.
- Energia z elektrowni jądrowych jest w Polsce niezbędna w długiej perspektywie, abyśmy mogli zrealizować zamiary związane z transformacją energetyczną – podkreśla Piotr Naimski, sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
Elektrownie jądrowe – przypomina - pracują w tzw. podstawie, czyli dzień po dniu - niezależnie od warunków atmosferycznych, pory dnia i innych okoliczności: zapewniają energię cały czas (w sumie przez mniej więcej 8 tys. godzin rocznie).
W międzynarodowym towarzystwie
Jeśli chcemy odejść od węgla w perspektywie, powiedzmy, 30 lat, to źródła jądrowe będą w naszym kraju nieodzowne. Nie jesteśmy w tym przekonaniu zresztą odosobnieni – akcentuje minister: budowy takich bloków trwają lub się je planuje w Wielkiej Brytanii, Francji, Czechach, w Bułgarii, Rumunii, Słowenii czy na Węgrzech. Niemcy odżegnują się od tej technologii - mają własną strategię, dość w Europie unikatową.
Całość rozmowy z Piotrem Naimskim - tutaj.
Umowa ze stroną amerykańską przewiduje, że do lata przyszłego roku amerykańskie firmy (Bechtel i Westinghouse Electric Company) przygotują ofertę dla Polski; Polskie Elektrownie Jądrowe współpracują przy tych przygotowaniach. Dopiero po przedstawieniu tej oferty polskiemu rządowi będziemy mogli mówić o procesie wyboru konkretnej technologii.
- Co to będzie, to się okaże. Bo jednocześnie rozmawiamy o strukturze finansowania – i to całego, 20-letniego projektu, gdyż nie mówimy o jednym bloku… Naszym zamiarem jest znalezienie partnera, który nie będzie tylko sprzedawcą technologii, lecz również zainwestuje w projekt wspólnie z nami. I pozostanie z tym przedsięwzięciem podczas jego eksploatacji przez kilkadziesiąt lat. To unikatowe podejście – mówi Piotr Naimski.
Strona polska prowadzi również staranne analizy dotyczące kosztów całkowitych energii. Jeśli się bowiem uwzględnia nie tylko te bezpośrednio związane z budową elektrowni jądrowej, ale i np. koszty sieci przesyłowych, koszty tzw. bilansujących elektrowni dla źródeł odnawialnych – dodaje nasz rozmówca - wtedy się okazuje, że w dłuższej perspektywie cena energii z energetyki jądrowej potrafi być konkurencyjna.
W sojuszu z sąsiadami i Komisją Europejską
Koncern ZE PAK nie tak dawno wydał ostrożny komunikat, że analizuje kupno udziałów w projekcie Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej w Obwodzie Królewieckim - podobnie jak zaangażowanie w innych zagranicznych tego typu przedsięwzięciach czy też w budowę elektrowni w naszym kraju. Co na to minister?
- Myślę, że pan Solorz i jego współpracownicy rzeczywiście analizują różne kwestie – powiedział Piotr Naimski. Przypomniał jednak zarazem: - Zapisy związane z synchronizacją, czyli połączeniem Litwy, Łotwy, Estonii do europejskiego systemu elektroergetycznego, są dokumentami podpisanymi z Komisją Europejską, w których jest powiedziane, że po owej synchronizacji przepływy z krajów trzecich nie będą możliwe.
Co więcej: po scaleniu systemów elektroenergetycznych Polski i państw bałtyckich nie dojdzie też do importu energii z Rosji i Białorusi przez Polskę.
Sektor prywatny – według ministra – skupia się raczej na poszukiwaniu szans w budowie i instalacji małych reaktorów.
Tylko że trzeba sobie wyobrazić, jak jest ich skala… Jeśli chcielibyśmy mieć w Polsce 6 do 9 GW z energii jądrowej, to takich małych reaktorów powinno być u nas co najmniej ponad dwadzieścia – szacuje Piotr Naimski.
A może reaktor w każdej gminie? To jest medialna demagogia…
- Teoretycznie można sobie wyobrazić, że takie reaktory będą budowane jak samoloty - i sprzedawane „z półki”… To się kiedyś stanie, ale na razie jeszcze nie ma żadnego reaktora tego typu, który byłby demonstracyjnie do pokazania – wskazuje pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
Toczą się prace tym projektem, ale – spodziewa się Piotr Naimski na podstawie prognoz - będą one skutkowały dopiero w perspektywie wielu lat.
Idee stosowania małych reaktorów jądrowych w Polsce minister uważa za pożyteczne, bo komplementarne do projektu rządowego,
Można sobie wyobrazić, że takie reaktory będą użyteczne m.in. dla przemysłu chemicznego – w ogóle dla firm dużym własnym zapotrzebowaniem na energię. I to jest powód, dla którego Synthos, Orlen czy KGHM chcą inwestować i prowadzić prace w tym kierunku – konkluduje minister.