Na Księżycu w ciągu najbliższych sześciu lat powinien pojawić się łazik z Polski. Za realizacją takiej misji optuje prezes Polskiej Agencji Kosmicznej Grzegorz Wrochna i przekonuje, że branża kosmiczna z nad Wisły może skorzystać na kolonizacji naturalnego satelity Ziemi.
- Powrót na Księżyc to nie ma być kolejne odciśnięcie buta czy postawienie flagi, ale założenie stałych baz na Księżycu - mówi WNP.PL Grzegorz Wrochna, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA).
Jego zdaniem Księżyc jest ważny dlatego, że można tam umieścić aparaturę badawczą do obserwacji astronomicznych z daleka od oddziaływania Ziemi. Srebrny Glob może nas osłonić od światła słonecznego. Można też umieścić tam radioteleskop, którego praca nie będzie zakłócana przez ziemską aparaturę.
Księżyc może być wreszcie przystankiem do podróży na Marsa, która będzie wymagała zbudowania statku kosmicznego o rozmiarze umożliwiającym długą podróż dla kilkuosobowego zespołu.
- Tak wielkiego statku kosmicznego nie sposób jest wystrzelić z Ziemi, należy go budować na orbicie, ale zamiast budować na orbicie okołoziemskiej, można go budować na orbicie okołoksiężycowej, bo z tej będzie, dzięki mniejszemu przyciąganiu Księżyca, łatwiej na Marsa polecieć. Takie plany ma program Artemis i do tego programu chcieliśmy właśnie przystąpić. To jest program opracowywany przez NASA, ale we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną - przekonuje Grzegorz Wrochna.
- Ponieważ przystępujemy do tego na samym początku programu, w związku z tym mamy równe szanse ze wszystkimi innymi, żeby odegrać w tym programie jak największą rolę - dodaje.
Twierdzi przy tym, że polska branża ma sporo do zaoferowania w kwestii aparatury pomiarowej i badawczej, a także instrumentów robotycznych, które wymagają stosowania sztucznej inteligencji, w której to dziedzinie Polska ma całkiem spore możliwości.
- Myślimy nawet o polskiej technicznej misji na Księżyc, gdzie mały, 10-kilogramowy łazik mógłby tam polecieć i badać sposoby pozyskiwania różnych surowców z powierzchni. Bo jeżeli na Księżycu mamy budować stałe bazy, to nie będzie opłacalne przywożenie surowców z Ziemi, tylko należy je pozyskiwać z samego Księżyca i będzie to pierwszy etap tego, co już dziś nazywamy górnictwem kosmicznym - tłumaczy prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
- Mówimy o kilku latach, to nie jest perspektywa bardzo odległa, bo nie mówimy o jakiejś wielkiej misji załogowej, tylko o stosunkowo niewielkim robocie i tutaj możemy liczyć na to, że to jest program do zrealizowania w ciągu powiedzmy siedmiu lat - deklaruje.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie