Jeżeli polskie spółki budowlane chcą odegrać istotną rolę w odbudowie Ukrainy, już dzisiaj powinny opracowywać programy odbudowy, inwestować w projekty, procesy koncepcyjne. Warto przygotować się też instytucjonalnie, np. w kwestii przyszłego finansowania odbudowy.
Według ostatnich szacunków w wyniku wojny w Ukrainie ponad 100 tys. km kw. zostało zdewastowanych. Szczególnemu zniszczeniu uległa infrastruktura cywilna i energetyczna. Kijowska Szkoła Ekonomii szacuje, że łączne straty infrastrukturalne wyniosły 136 mld dol.
Władze ukraińskie oraz Europejski Bank Inwestycyjny wskazują, że łączny koszt projektów powojennej odbudowy Ukrainy wyniesie ponad 1 bln dol.
Szacunki te jednak mogą znacząco się zmienić - w zależności od tego, jak długo i z jaką intensywnością prowadzone potrwają działania wojenne w tym kraju.
- Struktura finansowania inwestycji z pewnością będzie oparta na potęgach gospodarczych, takich jak USA, Wielka Brytania, Niemcy, Japonia, i dużych instytucjach międzynarodowych, ale takie kraje jak Polska mają również szansę odegrać w tym procesie znaczącą rolę - ocenił Radosław Kwiecień, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego.
Obejrzyj całą sesję "Sektor budowlany a odbudowa Ukrainy":
W ocenie Dariusza Blochera, byłego członka rady nadzorczej Budimeksu, której dał wyraz podczas niedawnego Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, powinniśmy powołać ministra do spraw odbudowy Ukrainy (przypomnijmy, że Jadwiga Emilewicz niedawno została sekretarzem stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej oraz pełnomocnikiem rządu ds. polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej - w zakres jej wiceministerialnych obowiązków wchodzi właśnie koordynacja działań i wsparcia państwa w tej mierze).
- Musimy wiedzieć, kiedy ten proces się zacznie, jakie będą obowiązywały standardy przy wykonywaniu prac, skąd będzie pochodziło finansowanie - podkreślił Dariusz Blocher. - O odbudowie Ukrainy w dalszym ciągu dyskutujemy. Ale to jest moment, kiedy trzeba już coś robić. Zróbmy coś, by bez wydawania setek milionów dolarów polskie firmy pojawiły się w procesie odbudowy Ukrainy.
Jak dodał, już dzisiaj powinniśmy zainwestować w procesy projektowe, koncepcyjne, by wystartować szybciej, gdy przyjdzie moment odbudowy Ukrainy.
Członek zarządu Strabagu Wojciech Trojanowski mówił, że do odbudowy Polska musi przygotować się instytucjonalnie.
Wiceprezes Fakro Paweł Dziekoński podkreślił, że jeżeli jako kraj nie wyłożymy pieniędzy, to nie będziemy uczestniczyć w odbudowie, na rozmowach o odbudowie się skończy.
Jego zdaniem wzrosło przekonanie, że Polski Fundusz Rozwoju mógłby tworzyć międzypolityczny, międzykadencyjny fundusz celowy.
- Działać trzeba, bo Ukraińcy w bardzo słabej kondycji przetrwali zimę i odbudowa szpitali czy szkół jest niezbędna. Szczególnie że pełnią też rolę schronienia dla ludzi - ocenił Paweł Dziekoński.
Olga Kleitman, ukraińska architektka i założycielka inicjatywy charytatywnej, wskazała, że bardzo ważne jest działanie "tu i teraz". W jej opinii nawet w trakcie trwania wojny trzeba realizować mniejsze inwestycje, przestrzenie dla dzieci, placówki edukacyjne.
Co więcej: na małych projektach można stworzyć strukturę budowlaną czy kredytową. Wracający na Ukrainę uchodźcy będą dzięki temu mogli normalnie żyć i funkcjonować. Obiekty te będą też zalążkiem wielkich przedsięwzięć infrastrukturalnych w przyszłości.
Wiceprezes Fakro zauważył, że na ukraińskim rynku nie ma dziś praktycznie pieniędzy; spadek PKB sięga 40 proc., a firmy zmagają się z zatorami płatniczymi i problemami rozliczeniowymi.
Członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego Radosław Kwiecień ocenił, że ważna jest teraz "obecność przy stole", przygotowywanie negocjacji.
- Bez tego nie będziemy uczestniczyli w odbudowie. Jako BGK wpieramy lokalne instytucje finansowe. Istotnym elementem jest zbudowanie na Ukrainie instytucji rozwoju - powiedział Radosław Kwiecień.
Członek zarządu BGK dodał, że przedsiębiorcy pytają, czy znajdzie się finansowanie, na jakich warunkach będzie można uzyskać ubezpieczenie KUKE.
- Już przed wojną polscy przedsiębiorcy całkiem sporo działali na Ukrainie - przypomniał Radosław Kwiecień.
- Wiemy, że nie będziemy konkurować z najbogatszymi państwami co do finansowania i jego zakresu, ale w tym przypadku możemy zrobić dużo więcej, niż nam się wydaje – ocenił Wojciech Trojanowski.
Jego zdaniem powołanie funduszu z udziałem kapitału prywatnego i form finansowania publicznego na ten cel wydaje się dobrym rozwiązaniem.
- Jeśli nie ruszymy z pracami projektowymi już dziś, nie będziemy beneficjentami procesu odbudowy Ukrainy - akcentował Wojciech Trojanowski.
W jego ocenie "plan Marshalla" dla Ukrainy powinien być trzy razy większy niż niegdysiejszy pierwowzór, który funkcjonował w Europie Zachodniej.
Tomasz Żuchowski, p.o. Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad pod koniec lutego przedstawił propozycję stworzenia grupy roboczej, która ma pomóc w odbudowie infrastruktury drogowej Ukrainy. Działałaby pod patronatem organizacji zrzeszającej europejskich zarządców drogowych CEDR (Conference of European Directors of Road). Z powodu tego, że jesteśmy sąsiadem Ukrainy, zaproponował, by grupa funkcjonowała pod polskim przewodnictwem.
- Stworzyłaby pakiet rozwiązań proceduralnych, metodycznych, przepływów finansowych, zasad transparentności i bezpieczeństwa wejścia na ten rynek firm z Europy, w tym z Polski - wyjaśnił Tomasz Żuchowski.
I dodał, że grupa została powołana.
- Zbieramy ekspertów, a przed wakacjami chcemy rozpisać mapę drogową działań - zapowiedział Tomasz Żuchowski.
Także Radosław Kwiecień uważa, że rząd, jeśli ma apetyt na to, by polskie firmy były obecne na Ukrainie, powinien zaangażować się w finansowanie tego procesu.
- Ważnym elementem będzie stworzenie ram prawnych, które wyeliminują nieakceptowalne dla Zachodu zachowania. Bez przygotowania prawnego środki finansowe nie będą uruchamiane - stwierdził Radosław Kwiecień.
W jego ocenie musimy zrobić wszystko, by polskie pieniądze zainwestowane na Ukrainie były tam bezpieczne.
- Antykorupcyjne zabezpieczenie przetargów jest konieczne - ocenił Paweł Dziekoński.
I dodał, że jeżeli na Ukrainie pojawią się fundusze, które będą dystrybuowane w uporządkowany sposób - z tarczą antykorupcyjną, to Fakro chętnie zaangażuje się w proces odbudowy.
W opinii Tomasza Żuchowskiego ważna jest standaryzacja kontraktowania, by firmy z Unii Europejskiej, Azji, Europy Centralnej, Środkowej i Wschodniej czy innych kontynentów mogły konkurować na tych samych warunkach.
Dmytro Bojarczuk, wicedyrektor wykonawczy CASE Ukraine, zwrócił uwagę na różnice w kulturze biznesowej, czego efektem jest to, że wiele relacji biznesowych w jego kraju opiera się na relacjach nieformalnych. W efekcie osoby z Zachodu mogą odnosić wrażenie, że coś odbywa się nieprawidłowo.
- W Ukrainie nie wszystko zapisujemy. Tworzymy relacje i biznesy, w ten sposób przyciągamy inwestycje - mówił Dmytro Bojarczuk.
Jego zdaniem ustawodawstwo ukraińskie nie różni się zasadniczo od regulacji w Polsce i Unii Europejskiej, w niektórych obszarach jest wręcz skopiowane. Problem jest inny: zasady zapisane w prawie nie odzwierciedlają ukraińskiej rzeczywistości.
W jego ocenie przed Ukrainą jest potężne wyzwanie, czyli przygotowanie się do tego, by zaabsorbować zagraniczne inwestycje.
- Nie wszystko, co usłyszymy, będzie przyjemne i łatwe do zaakceptowania, ale jeszcze bardziej nieprzyjemne będzie, jeśli plany powstaną na fundamencie nieprawdziwych założeń po stronie ukraińskiej - przestrzegł Bojarczuk.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie