Rządzący przez ostatnie lata "małpowali" z węglem i mówili, że Polska węglem stoi i będzie stała. Gospodarstwa domowe będą w kolejnych pięciu latach płaciły 20, 30, a może 40 proc. więcej za prąd. Klienci nie unikną potężnych podwyżek. Kłopot, jaki widzę, jest taki, że nie rozmawiamy o kwestiach dotyczących energetyki poważnie. A dziś to potężne wyzwanie, które determinuje kondycję polskiej gospodarki na dwadzieścia lat - podkreślał w czasie tegorocznego Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach w rozmowie z portalem WNP.PL Paweł Poncyljusz, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.
- Obawiam się blackoutów - przyznaje Paweł Poncyljusz.
- Wskazuje przy tym, że bardzo istotna jest też kwestia neutralizacji ich skutków.
- Może na przykład przez trzy godziny na dobę nie będzie prądu... Może jesteśmy w stanie pogodzić się na przykład z tym, że w nocy nie mamy prądu do urządzeń domowych. O tym wszystkim powinniśmy rozmawiać. To kwestia dyskusji i szybko podejmowanych decyzji. Każdy dzień, w którym nie są one podejmowane, przybliża nas do blackoutów - podkreśla Paweł Poncyljusz.
- Dwa lata temu, przychodząc do Sejmu, bardzo liczyłem na ożywioną debatę polityczną na temat transformacji energetycznej. To, że mamy odejść od węgla, jest nieuniknione. Premier podpisał dokumenty związane z Zielonym Ładem - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Paweł Poncyljusz, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. - Rządzący przez ostatnie lata "małpowali" z węglem i mówili, że Polska węglem stoi i będzie stała. Gospodarstwa domowe będą w kolejnych pięciu latach płaciły 20, 30 a może 40 proc. więcej za prąd. Klienci nie unikną potężnych podwyżek - zaznacza Poncyljusz.
I wskazuje, że kłopot, jaki dostrzega, jest taki, że nie rozmawiamy na te tematy dotyczące energetyki poważnie.
- A dziś to potężne wyzwanie, które determinuje kondycję polskiej gospodarki na dwadzieścia lat, gdyż nie jest to tylko kwestia rachunków za prąd dla zwykłego obywatela - zaznacza Poncyljusz.
Zwraca przy tym uwagę, że chodzi też o rachunki za prąd dla wielu przedsiębiorców, którzy mogą być bardziej lub mniej konkurencyjni w stosunku do firm z całej Unii Europejskiej.
Zobacz także:
G. Tobiszowski o energetyce i klimacie: za dużo ideologii, za mało pragmatyzmu- Musimy sobie powiedzieć, jak ma to wyglądać w rozkładzie na poszczególne gminy. Dziwię się ministrowi Kurtyce czy ministrowi Zysce, że jeszcze nie zaproponowali, aby każda gmina robiła swój bilans energetyczny w perspektywie pięciu, piętnastu czy dwudziestu lat - przyznaje Paweł Poncyljusz. - Jeżeli te bilanse gminne skomasujemy do powiatowych bilansów, do wojewódzkich i do całego kraju - wtedy też znajdziemy odpowiedź na pytanie ile nam tak naprawdę tej energii potrzeba.
I podkreśla, iż na koniec być może okaże się, że nie potrzebujemy atomu, bo najbliższy realny termin, gdy popłynąłby prąd z elektrowni atomowej, to jest piętnaście lat.
- A my mamy za pięć lat wyłączenia 10 tysięcy megawatów bloków węglowych. Mówimy o sytuacji, gdzie firmy założyły, że tak będzie. Biorąc zaś pod uwagę to, jak skaczą w tej chwili ceny uprawnień do emisji CO2, może się okazać, że te bloki węglowe dużo szybciej będą już nieatrakcyjne na rynku energetycznym - podkreśla Poncyljusz.
Zobacz całą rozmowę z Pawłem Poncyljuszem.
Zdaniem Poncyljusza debata powinna się toczyć zarówno w kwestii energetyki jako całości, jak i jej poszczególnych obszarów. Ważne przy tym będą rozstrzygnięcia dotyczące między innymi tego, co robimy z blokami węglowymi i kopalniami przy nich usytuowanymi .
Pytanie też, co ludzie, którzy odejdą z górnictwa, będą mieli robić po zamknięciu kopalń i elektrowni węglowych...
A czy grozi nam seria wielkich kłopotów energetycznych?
- Obawiam się blackoutów - przyznaje Paweł Poncyljusz. - Możliwe, że będziemy mieli blackouty, ale też kwestia neutralizacji ich skutków. Może na przykład przez trzy godziny na dobę nie będzie prądu. Może jesteśmy w stanie pogodzić się na przykład z tym, że w nocy nie mamy prądu do urządzeń domowych... O tym wszystkim powinniśmy rozmawiać. To kwestia dyskusji i szybko podejmowanych decyzji. Każdy dzień, w którym nie są one podejmowane, przybliża nas do blackoutów.