EEC 2019

Pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy trzeba wydawać na inwestycje, które wzmocnią w przyszłości rozwój polskiej  gospodarki - twierdzi Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku  Śląskiego.

  • Wskaźnik inwestycji w Polsce jest na poziomie ok. 16-17 proc., a  zdaniem Brunona Bartkiewicza, prezesa ING Banku Śląskiego, potrzebujemy 25-26 proc.
  • Krajowy Plan Odbudowy (KPO) ma być dodatkowym kołem zamachowym polskiej gospodarki. Ważne, by te pieniądze wydać w sposób kreujący przewagę konkurencyjną.
  • Elektryfikacja przemysłu oraz rozwój transportu elektrycznego i wodorowego znacząco zwiększą zapotrzebowanie na energię elektryczną. Źródła zeroemisyjne i sieć elektroenergetyczna to istotne obszary inwestycji.

Poniżej rozmowa z prezesem ING Brunonem Bartkiewiczem, zarejestrowana podczas XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego:

 

- Krajowy Plan Odbudowy (KPO) będzie uzupełnieniem koła zamachowego polskiej gospodarki. Pamiętajmy, że środki z KPO w poważnym stopniu to są granty i pożyczki, to jest zasilenie finansowania. Istotą jest to, aby te pieniądze wydać w sposób, który kreuje przewagę konkurencyjną, albo w sposób, który adresuje podstawowe priorytety, które sobie stawiamy - mówi WNP.PL Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.

Pieniądze z KPO powinny napędzać wzrost inwestycji polskich przedsiębiorstw

Podkreśla, że pieniądze z KPO musimy wykorzystać, aby wzmocnić siłę i chęć inwestowania w Polsce przez polskich przedsiębiorców. Chodzi o efekt mnożnikowy.

- Wydanie tych pieniędzy na mniej istotne elementy albo dające mniejszy efekt mnożnikowy, nie przyniesie tego efektu, o który nam chodzi. Potrzebujemy silnego szarpnięcia, bo wyzwań dotyczących energetyki, przebudowy sieci elektroenergetycznych, zmiany profilu naszych przedsiębiorstw i unowocześnienia naszej gospodarki mamy zbyt dużo - wskazuje Brunon Bartkiewicz.

Przypomina, że wskaźnik inwestycji w Polsce jest na poziomie ok. 16-17 proc.

- To, czego naprawdę potrzebujemy, to jest poziom co najmniej europejski, a biorąc pod uwagę nasze wyzwania, powinien to być poziom znacznie większy. Potrzebujemy wskaźnika rzędu 25-26 proc., co oznacza bardzo silne zwiększenie nakładów na inwestycje - podkreśla Brunon Bartkiewicz.

To pokazuje skalę tego, ile pieniędzy powinniśmy wydawać na wzmocnienie naszej siły w przyszłości. Inwestycja, która nie zwiększa przewagi konkurencyjnej, np. na jeszcze jedną pływalnię, nie ma takiego efektu, jak zbudowanie toru kolejowego czy zainwestowanie w obszar nauki i oświaty. To są zupełnie inne elementy mnożnikowe.

Zeroemisyjna energetyka powinna być wsparciem dla polskiego przemysłu

Brunon Bartkiewicz zauważa, że jesteśmy krajem, który osiągnął kolosalny sukces dzięki ciężkiej i nisko opłacanej pracy. Krajem, który gwałtownie się zmienia, bo dzisiaj płace w Polsce już nie są niskie. W związku z tym nie możemy budować przyszłości Polski na tych driverach, musimy ją budować na polskich umysłach, na polskich inżynierach i na polskiej konsumpcji.

- Musimy trochę przestawić gospodarkę, to jest nasze wyzwanie. Musimy zelektryfikować gospodarkę, musimy zmienić sposób wytwarzania energii elektrycznej wraz z całą logistyką, czyli przebudową sieci elektroenergetycznej. To są kluczowe zadania infrastrukturalne. Oczywiście budowę dróg i kolei musimy kontynuować, ale tu mamy powody do zadowolenia, tu naprawdę zdarzyło się bardzo wiele. Natomiast w tych elementach energetycznych potrzebne są natychmiastowe działania - podpowiada Bartkiewicz. 

Zagrożeniem dla polskich przedsiębiorstw jest - jego zdaniem - wypadanie firm z międzynarodowego łańcucha dostaw w przypadkach, gdy przylgnie do nich opinia producenta lub usługodawcy wykorzystującego brudną energię, obarczoną wysoką emisją CO2.

Inne zagrożenie wiąże się z tym, że polscy producenci i usługodawcy będą obarczeni bardzo wysokimi kosztami energii. Energia z węgla to energia najdroższa w Unii Europejskiej.

- Energia elektryczna będzie coraz ważniejszą składową naszej produkcji. To dotyczy także tych sektorów, które będą zwiększały konsumpcję energii elektrycznej. Takie przemysły jak chemiczny, ceramiczny, cementowy i stalowy, które są oparte na wytwarzaniu ciepła po to, aby osiągnąć efekt końcowy, muszą się przestawić na technologie elektryczne. To będzie zupełnie inna wielkość poboru energii. Reszta gospodarki powinna zmniejszyć konsumpcję energii, ale jeżeli przestawimy cały transport na samochody elektryczne lub samochody wodorowe, to potrzebujemy kolosalnych ilości energii elektrycznej - podsumowuje Brunon Bartkiewicz.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie