Kontrola nad danymi stanowi fundament suwerenności cyfrowej, to warunek rozwoju i bezpieczeństwa. Miarą "cyfrowej niepodległości" jest własna infrastruktura, samodzielnie rozwijane technologie, konsekwentnie wprowadzane regulacje, dywersyfikacja, wiedza i kompetencje.
Suwerenność cyfrowa to temat coraz częściej podnoszony przez polityków w całej Unii Europejskiej. Wojna w Europie, rosnąca skala cyberzagrożeń, dominacja big techów, ostra rywalizacja globalnych mocarstw, której obszarem jest gospodarka cyfrowa, najnowsze technologie i potrzebne do ich rozwoju surowce i… kompetencje – to otoczenie musiało doprowadzić w Europie do refleksji nad stopniem i skutkami zależności.
Amerykańska technologia to bezpieczeństwo i uniwersalny standard – rozumieją to europejscy politycy, skupieni na ograniczaniu wpływów chińskich, co jeszcze mocniej wpycha Europę w ramiona amerykańskich big techów.
Wiara w siłę regulacji (np. certyfikacja przetwarzania danych we Francji) wydaje się nieco naiwna, ale pokazuje, jak wysoka jest stawka i jak szybko zmienia się świadomość, że to dane, to kto ma do nich dostęp i w jakim celu je przetwarza stanowi nie tylko o sile gospodarki, ale może przesadzać o decyzjach dotyczących przyszłości państw, społeczeństw i jednostek.
Lokalizacja centrów danych zdecydowanie przestała być sprawą neutralną. Ale rośnie też świadomość znaczenia zdolności (tj. kompetencji i infrastruktury) do samodzielnego przetwarzania danych.
Dane mają narodowość. To, gdzie i przez kogo są przetwarzane, ma znaczenie. Fot. Shutterstock/JamesteohartTechnologii oferowanych przez cyfrowych gigantów po prostu nie ma czym zastąpić… Europejskie projekty nie spełniają (na razie?) oczekiwań biznesu przede wszystkim ze względu na skalę i globalną funkcjonalność.
Jak budować własne zdolności cyfrowe? Czego potrzebujemy tu i teraz, by decydować o kierunkach rozwoju, czuć się bezpieczniej, podnosić konkurencyjność gospodarki?
Na te pytania szukają odpowiedzi bohaterowie raportu "Suwerenność cyfrowa. Między dominacją big techów a budową własnych zdolności" – uczestnicy debat tegorocznego Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Do większej technologicznej niezależności nie ma drogi na skróty. Budowa suwerenności cyfrowej to proces trudny, kosztowny i długofalowy, który wymaga odwagi politycznej, konsekwencji regulacyjnej, inwestycji o skali porównywalnej z planami przemysłowymi największych gospodarek świata.
Raport autorstwa Anny Wittenberg, która w redakcji WNP zajmuje się tematyką sztucznej inteligencji, innowacjami, prawami obywatelskimi w świecie cyfrowym, podsumowuje wnioski wypracowane podczas debat Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2025 poświęconych cyfrowej gospodarce. Kwestia technologicznej niezależności Polski i Europy pojawiała się w trakcie wielu kongresowych dyskusji.
Tekst prezentowanych Rekomendacji uzupełniono o przejrzyście pokazane liczby i dane oraz bogaty zestaw cytatów.
W raporcie wypowiadają się uczestnicy EEC: polityczni decydenci, eksperci cyfrowego rynku, ale przede wszystkim przedsiębiorcy i menedżerowie – praktycy biznesu – tego cyfrowego i tego, który cyfryzację realizuje.
Raport diagnozuje bariery i wskazuje szanse na budowę czy odzyskanie choćby części suwerenności technologicznej – zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym, by skutecznie konkurować na międzynarodowych rynkach.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie