Naszą ambicją stało się otwarcie w ramach polskiej prezydencji pierwszego klastra rozmów akcesyjnych z Ukrainą - mówi Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, podsekretarz stanu w KPRM (pion ds. Unii Europejskiej), w rozmowie o priorytetach polskiego i europejskiego bezpieczeństwa.
Polska jasno wskazała swój priorytet na prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. To bezpieczeństwo - i to w aż 7 wymiarach: bezpieczeństwo zewnętrzne, wewnętrzne, informacyjne, ekonomiczne, energetyczne, żywnościowe i zdrowotne. Sporo, jak na zaledwie sześć miesięcy prezydencji…
- Niektórzy mówią: dlaczego tylko 7 wymiarów, pani określiła, że aż 7… Co do jednego jest zgoda i to w gronie 27 państw członkowskich - nie ma ważniejszego hasła niż bezpieczeństwo w tych dość niestabilnych (szczególnie geopolitycznie) czasach.
Dlatego bezpieczeństwo będzie również tematem przewodnim przyszłorocznego, XVII Europejskiego Kongresu Gospodarczego, którego hasło brzmi: „Razem dla bezpiecznej przyszłości”…
- Wpisuje się to w pomysł i plan na polska prezydencję i wiem, że będziemy mieli sposobność współpracować przy tej okazji.
Kraj, który sprawuje prezydencję (polska rozpoczyna się w styczniu 2025 r.), zyskuje dużą rolę w sterowaniu pracami instytucji unijnych. Jaki polski rząd ma plan na realizację zadań we wspomnianych wymiarach bezpieczeństwa? Co tu chcemy osiągnąć?
- Na wstępie przypomnę, czym jest prezydencja w Radzie Unii Europejskiej, czyli w organie pomiędzy Komisją Europejską a Parlamentem Europejskim. Rada skupia państwa członkowskie i to kraj sprawujący prezydencję decyduje, kiedy dane akty prawne - wpływające z mającej prawo inicjatywy legislacyjnej Komisji - będą omawiane przez państwa członkowskie.
W ten sposób można niektóre negocjacje spowalniać, inne przyspieszać czy też narzucać nowy ton dyskusji, wprowadzać dodatkowe tematy, szczególnie na nieformalnych spotkaniach.
Kiedy mówimy o bezpieczeństwie zewnętrznym, pierwszym skojarzeniem jest dziś oczywiście wojna w Ukrainie. Dlatego tak ważne są tu wspólne projekty, jak Tarcza Wschód. Dzisiaj ciężar budowy tego projektu Polska wzięła na siebie, ale chcielibyśmy podczas polskiej prezydencji doprowadzić do zaangażowania we współfinansowanie także pozostałych krajów członkowskich.
Z Magdaleną Sobkowiak-Czarnecką rozmawiała Aleksander Helbin, redaktorka naczelna portalu WNP.PL. fot. arch. PTWP.Polsko-białoruska granica to przecież także zewnętrzna granica UE, na której toczy się w dodatku wojna hybrydowa. Dlatego nie powinniśmy być jedynymi, którzy ponoszą koszty zabezpieczania tej granicy.
Drugim aspektem bezpieczeństwa zewnętrznego pozostaje oczywiście rozwój przemysłu obronnego. Trzeba przyznać, że w całej Europie jest zgodność, że wspólny przemysł obronny musi być rozwijany, że musimy produkować więcej uzbrojenia na terenie Wspólnoty.
I wreszcie: przez bezpieczeństwo zewnętrzne rozumiemy też bezpieczne sąsiedztwo, w co wpisuje się rozszerzenie Unii Europejskiej - i to oparte dla wszystkich na tej samej ścieżce i tych samych zasadach.
W jakim kierunku to rozszerzenie powinno postępować?
- W Polsce nasuwa się od razu kierunek wschodni, czyli Ukraina. Ale jest też spora grupa państw członkowskich, które mówią o tym, że przede wszystkim powinno ono dotyczyć państw Bałkanów Zachodnich. Na pewno o decyzji, w którą stronę proces rozszerzenia Unii powinien iść, będziemy chcieli rozmawiać.
Naszą ambicją stało się m.in. otwarcie - w ramach polskiej prezydencji - pierwszego klastra rozmów akcesyjnych z Ukrainą, lecz musimy pamiętać, że do takiej decyzji potrzebna jest jednomyślność.
A bezpieczeństwo wewnętrzne? Co tu zamierzamy uzyskać?
- Bezpieczeństwo wewnętrzne to dla nas przede wszystkim polityka migracyjna. Premier Donald Tusk zaproponował nowe spojrzenie na tę kwestię, które na początku spotkało się z niejakim dystansem... Kilka dni później udało nam się jednak zapisać to w konkluzjach Rady Europejskiej, jasno wskazując, że migracja może być też narzędziem wojny hybrydowej.
Z drugiej strony, co chciałabym też podkreślić, nie wolno zapominać o potrzebach rynku pracy: by w tym nowym podejściu do migracji nie wylewać dziecka z kąpielą.
Czyli bezpieczeństwo wewnętrzne w polskiej prezydencji to będzie głównie rozwiązanie kryzysu migracyjnego?
- Nie tylko, bo bezpieczeństwo wewnętrzne to też odporność na kryzysy, jak powódź w Kotlinie Kłodzkiej czy w Walencji. Warto tu również wspomnieć o raporcie, byłego prezydenta Finlandii Sauli Niinistö, dotyczącym odporności cywilnej i wojskowej europejskich społeczeństw.
Idąc dalej… Bezpieczeństwo energetyczne?
- To dalsze uniezależnianie się od zewnętrznych źródeł surowców, przede wszystkim od Rosji. Wciąż są państwa członkowskie, które nie zaprzestały importu z tamtego kierunku.
Bezpieczeństwo to własna europejska, niezależna od importu produkcja na rzecz obronności. fot. shutterstock/Dmytro LarinJeśli jednak założyliśmy transformację energetyczną w stronę zielonej energii, to dzisiaj dużo ważniejsze staje się nie tylko to, kto ma surowce, ale kto posiada nowe, zielone technologie. I na to też chcemy zwracać uwagę.
Pamiętajmy też, że ceny energii wywierają dziś ogromny wpływ na konkurencyjność. W Europie są dużo wyższe niż w Stanach Zjednoczonych, a w Polsce, niestety, dużo wyższe niż w innych krajach członkowskich.
Tym samym bezpieczeństwo energetyczne płynnie przechodzi w bezpieczeństwo ekonomiczne…
- W tej dziedzinie naszym głównym punktem są oczywiście nowe ramy finansowe i nowy budżet unijny, który będzie dyskutowany właśnie podczas polskiej prezydencji. Tutaj chcemy duży nacisk położyć na politykę spójności - i to mocno nakierowaną na regiony i ich decyzyjność. Przy tym mamy świadomość, że nowy, unijny budżet będzie trudny do skonstruowania, bo potrzeb jest dużo więcej niż pieniędzy.
Bezpieczeństwo ekonomiczne to rzecz jasna także konkurencyjność. Nie chcemy, żeby polska prezydencja startowała w wyścigu, kto przyjmie więcej aktów prawnych… Dlatego chcemy dokonać przede wszystkim uczciwego przeglądu, co już jest na stole, co powinniśmy przyjmować, a co z tego stołu powinno ewentualnie wypaść – po to, by nie podążać drogą przeregulowania.
To zapewne nie jest kwestia, którą uda nam się rozwiązać podczas polskiej prezydencji, ale myślę, że dziś dla wszystkich w Europie pozostaje jasne, że żaden kraj europejski w pojedynkę nie będzie konkurencyjny – zwłaszcza wobec takich globalnych graczy, jak Chiny, Stany Zjednoczone czy Indie. Teraz państwa członkowskie muszą iść razem i nie konkurować pomiędzy sobą.
Bezpieczeństwo żywnościowe… Czy tu nacisk położony zostanie przede wszystkim na wspólnej polityce rolnej i przyszłej perspektywie finansowej?
- Tak, ale w tym filarze stawiamy także na bezpieczeństwo klimatyczne. Uważam, że trzeba wyciągnąć lekcję z nowego Zielonego Ładu i sposobu komunikacji niezbędnych zmian.
Niepotrzebnie zantagonizowano środowiska obrońców klimatu i rolników, bo tym dwóm grupom na końcu chodzi o to samo: dostęp do dobrej jakości żywności, czystego powietrza i czystej wody.
Moim zdaniem polityka klimatyczna dzisiaj w ogóle nie powinna być tłumaczona od strony nakazów i zakazów, lecz przez pryzmat korzyści. I mam wrażenie, że tę zmianę języka w Komisji Europejskiej już widać… O tym też będziemy chcieli w trakcie polskiej prezydencji rozmawiać.
Ambitne cele klimatyczne nie mogą bowiem stać w sprzeczności z konkurencyjnością. Polska mówi o tym od dłuższego czasu, a mam wrażenie, że unijni partnerzy dopiero teraz zaczynają do tego dojrzewać.
Na liście priorytetów polskiej prezydencji zostały nam jeszcze dwa wymiary bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwo zdrowotne. Jakie tu cele stawia sobie rząd?
- Najważniejsze są dwa aspekty. Pierwszy to dostępność i produkcja na terenie Unii substancji krytycznych. Pandemia ukazała, że zamknięcie granic powoduje problemy z dostępem do tego rodzaju substancji. Nie produkujemy ich w Unii.
Drugi aspekt, niezwykle ważny, to bezpieczeństwo zdrowotne dzieci i młodzieży, zwłaszcza jeśli chodzi o zdrowie psychiczne, a już szczególnie w kontekście mediów społecznościowych.
Jako pierwszy kraj wspólnie z Komisją Europejską opublikujemy raport o wpływie mediów społecznościowych na zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży.
Czy za tym dokumentem pójdzie określona legislacja, chroniąca tych wrażliwych odbiorców?
- To dobre pytanie - także o to, czy chcemy w Europie takich reguł jak w Australii (np. zakaz korzystania z mediów społecznościowych przez dzieci poniżej 16 lat - przyp. red.). Tego rodzaju decyzje są przed nami… To oczywiście wiąże się też z bezpieczeństwem informacyjnym i - szerzej - cyberbezpieczeństwem, ale mówimy tu także o rozwoju sztucznej inteligencji w kontekście dezinformacji. Za chwilę trudno będzie odróżnić prawdę od kłamstwa, tym bardziej młodym ludziom.
Dochodzimy do ostatniego wymiaru bezpieczeństwa, czyli tego informacyjnego. Dezinformacja jest tu chyba największym wyzwaniem…
- Polska z krajów unijnych najbardziej jest poddawana rosyjskiej dezinformacji. Cieszę się, że rośnie świadomość, że to narzędzie wojny hybrydowej.
Tematy, w których widać najwięcej działań dezinformacyjnych zza wschodniej granicy, to klimat, migracja, Ukraina i prawa osób LGBT. Wszystkie bardzo dzielą polskie społeczeństwo…
Dlatego na wstępie podkreśliłam, że te 7 wymiarów bezpieczeństwa, którymi Polska chce się zająć podczas prezydencji w Radzie UE, to dużo, bo prezydencja trwa tylko 6 miesięcy. Zdążymy?
- To z pewnością nie jest plan tylko na najbliższe pół roku. Dzisiaj Europa spogląda w kierunku Polski i polskiego przywództwa. Choć brzmi to jak slogan, ale rzeczywiście teraz stajemy się najważniejszym krajem w Unii Europejskiej. Dlatego nie będzie to prezydencja mająca na celu domykanie „konkretnych plików”, lecz „narzucanie” pewnego punktu widzenia. Musimy myśleć o bezpieczeństwie szerzej, dlatego filarów polskiej prezydencji jest aż siedem.
Od czego Polska ma zamiar zacząć swą prezydencję? Jakie będą pierwsze projekty i inicjatywy?
- Startujemy w wyjątkowym momencie w kalendarzu unijnym, bo jesteśmy pierwszą prezydencją w nowym cyklu instytucjonalnym.
Na początku pojawiły się obawy, że do czasu ukonstytuowania się nowych instytucji unijnych nie będziemy mieć po drugiej stronie jeszcze partnerów do układania priorytetów czy kalendarza. Ale po kilku miesiącach ciężkiej pracy, które są za nami, muszę przyznać, że doceniam fakt, iż trafiliśmy na takie okno pomiędzy kadencjami. Włożyliśmy wiele pracy, by pierwsze 100 dni nowej KE szło w parze z tym, co chcemy osiągnąć w polskiej prezydencji.
W tym czasie opracowany ma być tzw. white paper o obronności; znajdą się w nim odpowiedzi na pytania, jak finansować wspólne przedsięwzięcia i rozwój przemysłu obronnego.
Pracować będziemy też nad inicjatywą, autorstwa premiera Jerzego Buzka: bezpiecznego Bałtyku, na którym opieramy naszą infrastrukturę krytyczną, lokujemy źródła energii, a przecież w ostatnim czasie mieliśmy tam do czynienia z różnego rodzaju incydentami, które nakazują nam myśleć właśnie o bezpieczeństwie.
W ramach polskiej prezydencji, która ma być przede wszystkim prezydencją dialogu, odbędzie się też 7 konferencji międzysektorowych, nawiązujących do wspomnianych 7 filarów bezpieczeństwa. Jedna z nich, poświęcona bezpieczeństwu energetycznemu, odbędzie się w Katowicach - właśnie podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Bardzo chcę wszystkich zachęcić, by włączać się w polską prezydencję, chociażby na takich dużych wydarzeniach, bo jeżeli chcemy osiągnąć europejskie cele, to nie wystarczy głos rządu... Potrzebny jest też głos biznesu czy głos organizacji pozarządowych.
Tekst pochodzi z nr. 4/2024 Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł. Rozmowę przeprowadzono w grudniu 2024 - przed rozpoczęciem polskiej prezydencji w Radzie.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie