Branża energetyczna znalazła się pod presją zarówno ze strony indywidualnych klientów, jak i przemysłu. Każda z nich oczekuje niższych rachunków. O tym, że jednoczesne zmniejszanie emisji CO2 oraz obniżanie cen energii nie jest łatwym zadaniem mówili uczestnicy debaty "Zielona transformacja", jaka odbyła się podczas konferencji EEC Trends.
- W Polsce mamy gospodarkę o jednej z największych emisyjności w UE. To pokłosie tego, że miks wytwarzania energii elektrycznej i ciepła w dużym stopniu uzależniony jest od węgla, a węgiel emituje dwa razy więcej CO2 niż paliwo gazowe - mówił Paweł Torbus, lider Energy Solutions w Polsce i partner lokalny, McKinsey & Company, podczas debaty "Zielona transformacja", jaka odbyła się w trakcie konferencji EEC Trends.
McKinsey przygotował kilka scenariuszy rozwoju polskiego sektora energetycznego. W scenariuszu rynkowym przewidziano, że do 2050 r. w Polsce podwoi się zapotrzebowanie na energię elektryczną.
W scenariuszu centralnym zapotrzebowanie na energię po 2030 r. będzie bardzo gwałtownie rosło. Prognozy mówią, że się podwoi do 2050 r. - ze 167 TWh w 2023 r. do 344 TWh w 2050 r. W 2030 r. ma wynieść około 180 TWh. To więcej o około 30 TWh w porównaniu z obecną sytuacją.
- Do 2050 wybudujemy kilkaset GW nowych mocy, w tym farmy fotowoltaiczne, lądowe i morskie farmy wiatrowe oraz magazyny energii, a po 2036 r. także elektrownie jądrowe. Docelowo polski miks energetyczny osiągnie 95 proc. udziału energii ze źródeł zeroemisyjnych, czyli odnawialnych i jądrowych, ale będzie to w perspektywie roku 2050. Do 2030 r. będą się rozwijać fotowoltaika, farmy wiatrowe i magazyny energii, do tego powstanie kilka bloków gazowych - zapowiedział Paweł Torbus z McKinsey & Company.
Już w latach 2027-2028 nastąpi duży wzrost znaczenia gazu i źródeł odnawialnych, w zamian nastąpią znaczne spadki wykorzystania węgla.
Torbus zaznacza, że pomimo transformacji energetycznej w Polsce, będziemy nadal mieli jedne z najwyższych cen energii w UE, podobnie jak to jest teraz.
- W scenariuszu centralnym ceny spot utrzymają na stabilnym poziomie przez okres 10-15 lat z uwagi na to, że przez te lata węgiel nadal będzie kosztem krańcowym i cena energii będzie na poziomie zbliżonym do poziomu około 500 zł za MWh. To będzie w głównym zakresie cen europejskich, co spowoduje, że polska gospodarka nie stanie się bardziej konkurencyjna, a może być nawet mniej konkurencyjna. Dopiero po 2035 r., z powodu oddania dużej ilości morskich farm wiatrowych, nastąpi spadek cen energii do około 400 zł za MWh, ale to nadal będzie górny zakres cen europejskich - prognozował Paweł Torbus.
Paweł Torbus, lider Energy Solutions w Polsce i partner lokalny, McKinsey & Company (fot. PTWP)- Na dekarbonizację są i będą pieniądze. To m.in. środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) oraz programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027 (FEnIKS). Środki europejskie to tylko część inwestycji, muszą one być połączone ze środkami krajowymi, prywatnymi - podkreślił Konrad Wojnarowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej.
Wylicza, że w ramach programu FEnIKS na szeroko pojętą energetykę będzie przeznaczonych ponad 6 mld euro. Z kolei w ramach KPO 45 proc. środków trafi na cele klimatyczno-energetyczne, dotacje i granty będą na kwotę ok. 7 mld euro, a pożyczki to ok. 23 mld euro.
Część celów będzie z czasem redefiniowanych i w przyszłych ramach zostanie również uwzględniona sytuacja geopolityczna.
- Trzy cele przyświecają środkom europejskim: po pierwsze inwestycje w OZE, po drugie efektywność energetyczna i zmniejszanie emisji gazów cieplarnianych, a po trzecie infrastruktura energetyczna - przyznaje Konrad Wojnarowski.
Przypomina, że projekt budowy morskiej farmy wiatrowej Baltica 2, realizowany wspólnie przez PGE i Ørsted, uzyskał ok. 6 mld zł dofinansowania z KPO.
Konrad Wojnarowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej (fot. PTWP)- Ważne jest, żeby transformacja nastąpiła jak najszybciej. Koszty energii elektrycznej w Polsce są jednymi z najwyższych w Europie i mają ogromny wpływ na każdy rodzaj produkcji. Ikea w Polsce ma jedne z największych własnych mocy produkcyjnych, jeśli chodzi o produkcję mebli. Cena naszych towarów jest ściśle związana z kosztem energii elektrycznej - wskazała Marina Dubakina, prezeska i dyrektorka generalna ds. zrównoważonego rozwoju w Ikea Retail w Polsce.
Przypomina, że Ikea posiada ambitne cele związane z redukcją emisji gazów cieplarnianych, które są zgodne z Porozumieniem paryskim.
- Systematycznie przechodzimy na odnawialne źródła energii. Produkujemy i konsumujemy coraz więcej energii odnawialnej, ale jak popatrzymy na cały łańcuch wartości, to jest jeszcze wiele do zrobienia - dodała Marina Dubakina.
W Polsce Ikea buduje m.in. własne lądowe farmy wiatrowe. Poprzez spółkę zależną Ingka Investments Renewable Energy Poland grupa posiada w Polsce źródła OZE (lądowe farmy wiatrowe i fotowoltaiczne) o łącznej mocy ok. 242,5 MW.
Marina Dubakina, prezeska i dyrektorka generalna ds. zrównoważonego rozwoju w Ikea Retail w Polsce (fot. PTWP)- Branża cementowa jest sektorem energochłonnym, a przy okazji wysokoemisyjnym. Blisko 1/3 naszej emisji pochodzi ze spalania paliw, wykorzystywanych do produkcji energii termalnej niezbędnej do wypalenia klinkieru, a 2/3 naszej emisji to emisja procesowa, powstającą z rozkładu węglanu wapnia na wapno palone i CO2 - wyjaśniał Stanisław Sobczyk, wiceprezes Holcim Polska.
Jak informuje, grupa Holcim (wcześniej Lafarge) w Polsce wydała już ok. 3,5 mld zł na dekarbonizację.
Grupa przygotowuje się do realizacji budowy instalacji wychwytywania CO2 (CCS) w Cementowni Kujawy.
- Pracujemy nad projektem, aby wychwycić 93 proc. emisji CO2. Koszt tej instalacji to blisko 2 mld zł. Najprostsze sposoby redukcji emisji już zostały wykorzystane, zredukowaliśmy już nasze emisje blisko o 50 proc. - zapewnił Stanisław Sobczyk.
Zwraca uwagę, że istnieją spore wyzwania związane z realizacją projektu CCS w Cementowni Kujawy. Dotyczą one np. tego, co dalej zrobić z wychwyconym CO2. W Polsce prawo nie pozwala na składowanie CO2 pod ziemią na lądzie. Jeżeli CO2 będzie transportowane na Morze Północne i tam zatłaczane pod dno morskie, to będą to dodatkowe koszty i dodatkowa energia. Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby zatłaczanie CO2 możliwie jak najbliżej miejsca emisji.
Stanisław Sobczyk, wiceprezes Holcim Polska (fot. PTWP)- Nestle posiada w Polsce 7 fabryk; kwestia konkurencyjności naszego rynku jest bardzo istotna. W sektorze żywnościowym ok. 5 proc. to są bezpośrednie emisje zakładów produkcyjnych i kupowanej energii, którą zużywamy. Pozostałe 95 proc. emisji pochodzi z łańcucha dostaw, czyli od wszystkich wykonawców oraz dostawców surowców oraz opakowań i usług - wyliczał Tomasz Korytkowski, członek zarządu i dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej, public affairs i ESG w Nestle Polska.
Jak dodaje, ogromna większość dostawców Nestle Polska to dostawcy zlokalizowani w Polsce, to przetwórcy, rolnicy, mniejsze i większe firmy. W Polsce jest ich ponad 1500. Jeżeli te firmy nie będą miały konkurencyjnych warunków do produkcji, po konkurencyjnych cenach, to będzie to miało przełożenie na ceny żywności.
- W Nestle Polska kupujemy energię z OZE od 2018 r. Na początku 2022 podpisaliśmy długoterminową umowę PPA, która w pewnym stopniu pozwoliła nam zniwelować ówczesne podwyżki cen energii. Ta umowa pokrywała ok. 1/3 naszych potrzeb na energię - poinformował Tomasz Korytkowski.
Niektóre zakłady grupy Nestle w Polsce ponad 90 proc. produkcji wysyłają na eksport, głównie do krajów Europy Zachodniej. Tam konsument jest bardziej świadomy i wymagający, i patrzy, skąd pochodzi produkt, który spożywa.
Tomasz Korytkowski, członek zarządu i dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej, public affairs i ESG w Nestle Polska (fot. PTWP)- W dyskusjach najczęściej mówi się o dekarbonizacji systemu elektroenergetycznego, a pamiętajmy, że mamy jeszcze produkcję ciepła, przemysł, produkcję paliw oraz produkcję nawozów - w przypadku grupy Orlen mamy wszystkie te działalności. Skala wyzwań jest więc gigantyczna - przyznał Stanisław Barański, dyrektor Biura Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej w Orlen.
Przypomniał, że w styczniu 2025 r. zaprezentowano nową strategię grupy Orlen, gdzie zwiększono aspiracje dot. odejścia od węgla w produkcji energii elektrycznej.
- Od kilku lat czujemy, jak dla dużej części inwestorów finansowych kwestia węgla w produkcji energii jest istotna. Już w 2030 r. odejdziemy od węgla w produkcji energii elektrycznej. W tym samym czasie musimy dokonać gigantycznej zmiany systemu energetycznego, który tworzył się przez kilkadziesiąt lat i na to mamy niewiele czasu. Mamy też presję ze strony klientów indywidualnych i przemysłu, którzy są bardzo wrażliwi na wzrost cen energii. A to nie jest proste działanie, iż jednocześnie będziemy w stanie obniżyć emisyjność i zagwarantować niższe ceny energii - mówił Stanisław Barański.
Stanisław Barański, dyrektor Biura Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej w Orlen (fot. PTWP)- Pytaniem jest, kto za to wszystko zapłaci. Możemy patrzeć na przyrosty mocy zielonych, gazowych i innych, ale na samym końcu musimy sobie zdawać sprawę, że to użytkownik za to płaci. W naszym interesie jest zapewnienie, aby to był możliwie najniższy koszt. To nie są tylko koszty mocy, ale także koszty przesyłu i dystrybucji energii elektrycznej - podkreślił Filip Osadczuk, dyrektor Departamentu Relacji Inwestorskich i ESG w PGE Polskiej Grupie Energetycznej.
Przyznaje, że PGE cieszy się, że otrzymało blisko 6 mld zł dofinansowania z KPO na budowę morskiej farmy wiatrowej Baltica 2. KPO to jest kierunek, który PGE chce wykorzystywać również przy finansowaniu innych inwestycji.
Innym źródłem pozyskiwania pieniędzy jest rynek międzynarodowy i instytucje komercyjne.
- Struktura wytwarzania jest ważna, ponieważ jeszcze kilka lat z taką strukturą wytwarzania będziemy funkcjonować. Rola węgla w polskim miksie energetycznym będzie systematycznie spadała i naszą rolą, jako kluczowego gracza na polskim rynku energetycznym, jest dostarczać tych inwestycji, które pozwolą nam miks energetyczny możliwie szybko transformować - deklarował Filip Osadczuk.
Filip Osadczuk, dyrektor Departamentu Relacji Inwestorskich i ESG w PGE Polskiej Grupie Energetycznej (fot. PTWP)- Biogaz i biometan na pewno bardzo dobrze się odnajdą w transformacji energetycznej. Biometan jest paliwem, które w sposób najłatwiejszy, bez wielkich nakładów inwestycyjnych jest w stanie dekarbonizować przemysł - to może być np. przemysł stalowy i nawozowy - ocenia Adam Pawluć, członek zarządu ds. strategii i transformacji w Polskiej Grupie Biogazowej, należącej do koncernu TotalEnergies.
Przypomina, że projekt Krajowego Planu na rzecz energii i klimatu (KPEiK) planuje, że wykorzystanie biometanu w 2030 r. wyniesie 15 TWh. A dla porównania, krajowa konsumpcja gazu to 150-180 TWh rocznie, co by oznaczało, że 10 proc. gazu może stanowić biometan.
- To dobry cel. Będziemy pracować nad tym, razem z innymi graczami, aby go osiągnąć - zapowiada Adam Pawluć.
Polska Grupa Biogazowa posiada 20 działających biogazowni. W swojej strategii spółka ma 50 kolejnych projektów.
W 2025 r. grupa planuje rozbudowę jednej instalacji i jest w trakcie budowy kolejnej, tym razem pod Opolem.
TotalEnergies może w polski sektor biogazowy zainwestować nawet 2 mld zł. Muszą być jednak dobre projekty, aby tę kwotę wykorzystać.
Adam Pawluć, członek zarządu ds. strategii i transformacji w Polskiej Grupie Biogazowej (fot. PTWP)Zobacz pełny zapis debaty "Zielona transformacja" z EEC Trends:
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie