EEC 2019

ESG i CBAM, czyli polityka środowiska i jasno raportowane jej efekty mają być źródłem wartości firm zintegrowanym ze strategią finansową. Ale to nie dokona się samo. Unia szykuje dwa baty na niepokornych.

  • Od 2025 r. duże europejskie firmy będą zobligowane do raportowania swojego śladu węglowego w ramach raportowania ESG (Environmental, Social, Governance - środowisko, relacje społeczne, ład korporacyjny), jednak by realnie zobowiązać biznes do zmiany, potrzeba dodatkowego narzędzia.
  • CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), nazywany także granicznym podatkiem węglowym, ma zapobiegać wyprowadzaniu biznesu poza Europę. Ma wejść w życie jeszcze w tym roku. 
  • - To może być prawdziwy "młot na greenwashing" - mówił profesor Karl Schmedders ze szkoły biznesu IMD w Lozannie, jeden z uczestników debaty "ESG – biznes od nowa" zorganizowanej w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Obok niego uczestniczyli w niej także przedstawiciele Pracodawców RP, mBanku, Żabki, Lux Medu, kancelarii Baker McKenzie i Queen Hedvig Academy. Debatę moderowała dziennikarka WNP.PL Joanna Kędzierska.

- Biolodzy przekazali temat zmian klimatu ideologom, a to zaciemnia obraz - podkreślał profesor Karl Schmedders ze szkoły biznesu IMD w Lozannie. Jego zdaniem rządzący światem zazwyczaj mają horyzont najbliższych wyborów, swojej kadencji, nie zastanawiają się, co wydarzy się po 2050 i nie myślą tak naprawdę o zmianach klimatycznych. Podobnie rozumuje znaczna część menedżerów zarządzających wiodącymi światowymi firmami. 

- Emisji CO2 w skali świata regularnie przybywa. W Polsce ten poziom jest w miarę stabilny, Szwajcarii udało się ją zmniejszyć od 1990 roku o prawie 20 procent, ale zrobiono to dzięki outsourcingowi - po prostu wypchnięto ją z kraju! -  zauważył profesor Schmedders. 

- Czy w Brukseli nikt nie wie, że cząsteczki CO2 z brudnej produkcji mogą przedostać się bez paszportu do Polski? - pytał retorycznie. 

Schmedders  jest znany ze zdecydowanych poglądów i lubi uderzać wprost w sedno problemu.

- Biznes bardzo często kryje się za sprawozdaniami o zrównoważonym rozwoju, ale nie mają one związku ani z ich działalnością, ani wynagrodzeniami szefów firm - mówił podczas sesji "ESG – biznes od nowa" w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

ESG to źródło tworzenia wartości firmy w długiej perspektywie. Jednak nie wszystkie podmioty tak rozumieją ten nowy obszar aktywności. Fot. PTWP ESG to źródło tworzenia wartości firmy w długiej perspektywie. Jednak nie wszystkie podmioty tak rozumieją ten nowy obszar aktywności. Fot. PTWP

Obowiązek raportowanie wpływu firm na środowisko nie wystarczy. Greenwashing ma się świetnie

Od 2025 r. duże europejskie firmy będą zobligowane do raportowania swojego śladu węglowego w ramach raportowania ESG (Environmental, Social, Governance - zarządzanie środowiskowo-społeczne), jednak nadal mamy do czynienia z wieloma praktykami greenwashingowymi.

Zdaniem profesora Karla Schmeddersa realną zmianę może przynieść CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), nazywany także granicznym podatkiem węglowym. Ma on zapobiegać wyprowadzaniu biznesu poza Europę, co oznacza, że produkcja w wielu sektorach może wrócić na nasz kontynent. 

Prof. Karl Schmedders (fot. PTWP) Prof. Karl Schmedders (fot. PTWP)

Unijny podatek węglowy - przepisy, które "mają zęby". Ale jest w nich szczerba...

Weronika Achramowicz, partner w kancelarii Baker McKenzie, uważa, że CBAM jest "regulacją, która ma zęby". Przepisy są jeszcze procedowane na poziomie instytucji europejskich, ale wszystko wskazuje na to, że wejdzie już w życie od października tego roku i do końca grudnia 2025 roku będzie w wersji ograniczonej do obowiązków sprawozdawczych (ma to na celu zgromadzenie danych). 

W pełnym zakresie będzie wprowadzany stopniowo, równolegle do wycofywania bezpłatnych uprawnień do emisji w danych sektorach. Ma to zapewnić zgodność mechanizmu z międzynarodowymi przepisami dotyczącymi handlu.

Weronika Achramowicz, partner w kancelarii Baker McKenzie (fot. PTWP) Weronika Achramowicz, partner w kancelarii Baker McKenzie (fot. PTWP)

- Tu już są przepisy karne i sankcje; bardzo konkretna regulacja dotycząca określonych sektorów wysokoemisyjnych -  mówiła Achramowicz.

CBAM będzie początkowo obejmował konkretne produkty w niektórych najbardziej emisyjnych sektorach: żelaza i stali, cementu, nawozów, aluminium, energii elektrycznej i wodoru, jak również niektórych prekursorów i ograniczonej liczby produktów rynku niższego szczebla. 

Achramowicz zwracała jednak uwagę na jedną, jej zdaniem niepokojącą, kwestię. Chodzi o nakładanie na importera obowiązku uzyskania informacji o wartości "emisji wbudowanych w produkt czy surowiec".

- Cały system liczenia tej opłaty jest pochodną tego, jak wysokie są te emisje wbudowane w dany produkt. Zamiast opracowania systemu obliczeń, np. średniej dla danego kraju czy produktu, obowiązek ten nałożono na importera. To unijny przedsiębiorca ma uzyskać tak szczegółowe informacje od dostawcy, który jest w jurysdykcji absolutnie niedojrzałej, jeżeli chodzi o zwalczanie zmian klimatu. Chiński czy indyjski producent nie będzie umiał tego zrobić - wyrażała obawy Weronika Achramowicz. 

Upowszechnienie wartości ESG zmieni rynek pracy. Bez świadomych pracowników nic z tego nie wyjdzie

Zdaniem Piotra Kamińskiego, wiceprezesa Pracodawców RP, rynek pracy to jedno z największych wyzwań dla Polski. Zwrócił on uwagę na problem niskiej efektywnością pracy.

- Myślenie o ESG to myślenie o transformacji gospodarki w kwestiach środowiskowych, ale i o takiej zmianie, by ludzie mogli pracować w ciekawych miejscach i efektywnie. Do tego, żeby rynek pracy się zmieniał, potrzebne jest partnerstwo biznesu i państwa oraz lokalnego samorządu - podkreślał.

Obejrzyj całą debatę "ESG - biznes od nowa":

Jeśli rzeczywiście produkcja w sektorach wysokoemisyjnych po wprowadzeniu nowych regulacjach wróci na nasz kontynent, to skąd weźmiemy pracowników w kraju, w którym już ich brakuje? Zapytany, czy będziemy potrzebować emigrantów (np. z Azji), odpowiedział:

- Nie uciekniemy przed tym. Już dziś w  polskich firmach pracują ludzie z wielu stron świata: od Indii po Australię, od Kanady po kraje Afryki.

Dodał jednak, że musimy dobrze wykorzystać też zasoby, które są na miejscu. - Poziom bezrobocia w Polsce jest niski, ale wynika też ze zbyt dużych wymogów regulacyjnych, które powodują, że czasami tak naprawdę do prostej rzeczy potrzebujemy ludzi i nie wszystko da się jeszcze zautomatyzować.

Przed firmami olbrzymie wyzwanie związane z edukacją i tworzeniem świadomości potrzeb w zakresie ESG także u pracowników. - Prawda jest taka, że nigdy nie zrobimy niczego w naszych firmach, jeżeli nie będziemy mieli świadomych pracowników - zauważył Piotr Kamiński.

Piotr Kamiński, wiceprezes Pracodawców RP (fot. PTWP) Piotr Kamiński, wiceprezes Pracodawców RP (fot. PTWP)

Czy dla wszystkich raportujących starczy zielonej energii? Popyt rośnie szybciej niż podaż

Przy raportowaniu ESG w przedsiębiorstwach najczęściej obliczany jest jego ślad węglowy z uwzględnieniem wszystkich spółek powiązanych. Emisje gazów cieplarnianych uwzględniane w obliczeniach ESG mogą obejmować dwa lub trzy zakresy.

Pierwszy dotyczy emisji bezpośrednich tj, powstających przy spalaniu paliw w instalacjach produkcyjnych. Problemem dla firm w Polsce jest jednak zakres 2. - emisje pośrednie wynikające ze zużycia energii elektrycznej i cieplnej wytwarzanej w naszym kraju w nadal dużej części z paliw kopalnych. Skąd firmy mają wziąć zieloną energię, żeby raportować jak najmniej CO2, jeśli jest jej wciąż niedużo w całym miksie energetycznym?

Radosław Koszewski, prezes Queen Hedvig Academy, potwierdza: - Problem jest większy niż się wydaje. Jesteśmy nieprzygotowani do zielonej energii zarówno w wymiarze produkcji, jak i dystrybucji.

Chociaż inwestycji jest coraz więcej i zdarzają się dni, gdy energia dostarczona do systemu z OZE równa jest produkcji energii z węgla, to zielonego prądu wciąż mamy za mało w stosunku do popytu. Jego zdaniem przyszłość należy do energii nuklearnej, ale jest to kwestia wielu lat. 

Koszewski zwrócił uwagę na fakt, że ESG to także kwestia zaangażowania społecznego. To szczególnie ważne dla młodszego pokolenia. - Musimy dostosować się do nich i ich wartości. Bo to oni mają rację w wielu kwestiach - zauważył. 

Radosław Koszewski, prezes Queen Hedvig Academy (fot. PTWP) Radosław Koszewski, prezes Queen Hedvig Academy (fot. PTWP)

Pieniędzy na brudną energię już nie ma. Teraz nawet importer klocków będzie musiał się wykazać redukcją emisji

Już dziś decyzje finansowe są związane z śladem węglowym. Tak dzieje się m.in. w przypadku mBanku. Adam Pers, wiceprezes mBanku, mówi, że bank w latach 2017-18 miał ok. 700 mln tzw. brudnych kredytów, czyli na finansowanie energii ze źródeł kopalnych.

- Przestałem to monitorować w momencie, gdy kwota ta spadła do 70 mln. W mBanku nie dajemy już takiego finansowania - podkreślał.

Adam Pers, wiceprezes mBanku (fot. PTWP) Adam Pers, wiceprezes mBanku (fot. PTWP)

Wejście w życie regulacji dotyczących taksonomii jeszcze bardziej zmieni sytuację.

- Już nie tylko producent energii, ale nawet klient, który importuje klocki, będzie musiał się wykazać, ile produkuje CO2 i jaki ma pomysł, by swój ślad węglowy zredukować. Banki będą niejako wymuszać zmniejszenie emisji. Transformacja energetyczna będzie dotyczyła nie tylko producentów energii, ale każdego klienta korporacyjnego  - zaznaczył Pers.

Premie zarządu są uzależnione od redukcji CO2

Anna Rulkiewicz, prezeska grupy Lux Med, również odniosła się do kwestii raportowania ESG.

- Nasz cel to zeroemisyjność do 2040 roku, a nasze premie są uzależnione od celu redukcji emisji dwutlenku węgla - mówiła, odnosząc się do wypowiedzi profesora Karla Schmeddersa.

- Dla firmy medycznej jak nasza jest to wyzwanie. Mamy swoją infrastrukturę, szpitale, przychodnie, a emisyjność jest tam duża. W zeszłym roku zrobiliśmy audyty. Wchodzimy wyłącznie w budynki z zieloną energią. Nie możemy dokonać akwizycji innego podmiotu, jeśli nie sprawdzimy jego emisyjności. Musimy mieć albo szybkie rozwiązanie, jak ją poprawić, albo szukamy innych budynków - mówiła. 

Anna Rulkiewicz, prezeska Grupy Lux Med (fot. PTWP) Anna Rulkiewicz, prezeska Grupy Lux Med (fot. PTWP)

- To będzie bardzo trudne, ale nie ma wyboru. Zaczniemy być wybredni, bo wymogi musimy stawiać też naszym podwykonawcom, a jeśli oni nie będą w stanie sprostać, będziemy otwierać więcej naszych własnych placówek - dodała Anna Rulkiewicz. 

Sklepy zeroemisyjne. To już się dzieje w Polsce i w dłuższej perspektywie przyniesie korzyści

Anna Grabowska, wiceprezeska Żabki, podkreślała, że już w 202o roku firma policzyła swój ślad węglowy we wszystkich trzech zakresach ESG, biorąc pod uwagę też sklepy franczyzowe.

- Było to duże wyzwanie, bo mamy 10 tysięcy sklepów, prowadzonych przez 8 tysięcy przedsiębiorców. Mamy strategię dekarbonizacyjną i co roku raportujemy nasze osiągnięcia. Cele mamy określone do 2026 roku - podkreślała. 

- Zaczęliśmy od siebie. Cała energia, jaką zużywamy w naszych budynkach, pochodzi z OZE. Już dziś także 50 procent energii w sklepach franczyzobiorców pochodzi z zielonych źródeł - dzięki nam, bo kupujemy ją dla franczyzobiorców. Przeszliśmy też na flotę hybrydową i elektryczną, ograniczyliśmy zużycie energii, mamy oświetlenie ledowe, wprowadzamy zamykane szafy chłodnicze, ograniczamy oświetlenie nocą - wymieniała. 

Anna Grabowska, wiceprezeska Żabki (fot. PTWP) Anna Grabowska, wiceprezeska Żabki (fot. PTWP)

Czy ESG może być zagrożeniem dla płynności finansowej firm? Anna Grabowska zaprzecza. - Dla nas ESG to źródło tworzenia wartości firmy w długim terminie, zintegrowane ze strategią finansową - mówiła. 

- Choć przychodzi to z wysiłkiem, wiąże się z kosztami i reorganizacją firmy, to długoterminowo będzie opłacalne - podkreślała. 

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie