Eksport z Polski do Ukrainy jest większy niż przed wojną. Przedsiębiorcy z obu krajów odnaleźli się w nowej sytuacji. Rozmawiamy o tym z Katarzyną Kowalską, wiceprezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
- Wojna ma bardzo duży wpływ na działalność KUKE. 70 proc. ubezpieczonego przez nas eksportu kierowane było na trzy wschodnie rynki: Ukrainy, Rosji i Białorusi. Natomiast, jeśli spojrzymy globalnie, to najważniejszym kierunkiem eksportowym dla naszych klientów, jak i całej polskiej gospodarki, są takie rynki jak: Niemcy, Wielka Brytania czy Francja - mówi Katarzyna Kowalska, wiceprezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
Chociaż eksport do Rosji nie był dla kluczowy dla polskiej gospodarki, to przez wiele lat znajdowała się ona w pierwszej dziesiątce krajów, do których trafiały polskie towary. Agresja na Ukrainę to zmieniła. Rosja wypadła z grona największych odbiorców polskiego eksportu, a weszła do niego Ukraina, zajmując w 2022 r. 9. miejsce w udziałem 2,8 proc.
- W pierwszym okresie po wybuchu wojny pojawiła się delikatna panika, ponieważ eksporterzy obawiali, że stracili dostęp do rynku. Rosja rzeczywiście jest nadal odcięta, ale obrót handlowy z Ukrainą bardzo ładnie się odbudowuje. Eksport przewyższa już dzisiaj wartości sprzed wojny, m.in. dlatego, że jesteśmy krajem tranzytowym na kierunku ukraińskim, ale także dlatego, że nasi przedsiębiorcy odnaleźli się w nowej sytuacji - ocenia Katarzyna Kowalska.
W związku z wprowadzeniem moratorium płatniczego przez Ukrainę KUKE była zmuszona zawiesić możliwość ubezpieczania tego rynku. Anulowano też limity kredytowe na Rosję i zablokowano możliwość ubezpieczania handlu z Białorusią w reakcji na nałożone przez Unię Europejską sankcje.
- W przypadku Ukrainy bardzo szybko przywróciliśmy limity (do połowy czerwca - red.). To była jedna z lepszych decyzji, jakie podjęliśmy. Ukraińskie firmy bardzo dobrze spłacają należności zarówno te sprzed wojny jak i te, które powstały w jej pierwszym, najtrudniejszym okresie. Na początku szkodowość na tym rynku szacowaliśmy z trzycyfrową wartością. Dziś wiemy, że wcale nie wygląda tak źle - mówi, dodając, że przywrócenie limitów pozwoliło ukraińskim firmom na dalszą działalność, a kontrakty nie przeobraziły się w szkody.
Podtrzymanie relacji gospodarczych z Ukrainą było korzystne dla polskich firm nie tylko z tego powodu. Wojna zmieniła wektory w ukraińskiej gospodarce. Spadła produkcja budowlanych materiałów wykończeniowych, które, wobec potrzeby odbudowy ze zniszczeń wojennych, są dziś bardzo potrzebne. Do wojny w ukraińskiej sieci handlowej, z którą rozmawia KUKE, 80 proc. asortymentu pochodziło od rodzimych producentów, a tylko 20 proc. z importu. Dziś jest odwrotnie. To szansa dla polskich eksporterów.
W gorszej sytuacji znalazły się firmy handlujące z Rosją, ponieważ kraj ten został objęty sankcjami. Co więcej, wielu dłużników polskich spółek wykorzystywało tę sytuację, żeby nie spłacać należności. Państwowym firmom w Rosji wręcz zabroniono spłacania zobowiązań. Ci, którzy chcieli zapłacić, nie mogli tego zrobić wprost. Do dotrzymania relacji handlowych wykorzystano rynek kazachski.
- Jeśli chodzi o rynek rosyjski, jesteśmy ubezpieczycielem ubezpieczającym ryzyko polityczne, a sankcje takim ryzykiem są. Nie pomagaliśmy przedsiębiorcom omijać regulacji, ale nasi klienci mogli liczyć na wypłaty odszkodowań w przypadku braku zapłaty od ich rosyjskich kontrahentów - mówi Katarzyna Kowalska.
Zdaniem wiceprezes KUKE wojna, czy w ogóle ostatnie burzliwe lata w światowej gospodarce, generalnie nie zmieniły struktury geograficzne polskiego eksportu. Zmienia się za to struktura portfela KUKE. Bardzo mocno wzrosła w nim ranga Turcji, która z drugiej lub trzeciej dziesiątki krajów przeniosła się na 6. pozycję. Duży wzrost obrotów, nawet trzycyfrowy, KUKE notuje w relacjach handlowych ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Angolą, Indiami czy Singapurem.
- Trzymam kciuki za to, aby struktura polskiego eksportu była bardziej rozproszona. To warunek bezpieczeństwa naszych przedsiębiorców w dłuższym horyzoncie czasowym - ocenia Katarzyna Kowalska.
Dziś polski eksport nadal koncentruje się na Niemczech. W 2022 r. eksport do tego kraju stanowił aż 27,8 proc. całości naszego eksportu (rok wcześniej było to 28,8 proc.). W przypadku drugich w zestawieniu Czech wskaźnik ten wynosi 6,6 proc. Trzecia jest Francja - 5,7 proc. Silny związek polskiej gospodarki z niemiecką ma swoje plusy, ale też mocno nas od niej uzależnia, co od razu jest widoczne w przypadku wahnięć koniunktury.
Aby pomóc polskim eksporterom, którzy chcą się zadomowić na nowych rynkach, KUKE używa narzędzia Shop in Poland. Umożliwia ono polskim dostawcom udział w dużych, zagranicznych projektach inwestycyjnych i ułatwia nawiązanie relacji biznesowych z nabywcami polskich produktów, technologii i usług.
O szczegółach Katarzyna Kowalska, wiceprezes KUKE, mówi w nagraniu wideo
Eksport pozostaje mocnym silnikiem rozwoju gospodarczego Polski. W roku 2022 r. jego wartość wstępnie oszacowano na 343,8 mld euro (przy imporcie 363,7 mld euro). To wzrost o 19,3 proc. (przy wzroście importu o 25,6 proc.). Pierwszy raz w historii przekroczył też kwotę 300 mld euro. Jest szansa, żeby będzie on jeszcze większy, jeśli polski udział w odbudowie Ukrainy będzie znaczący.
- Jeśli chodzi o instrumentarium wsparcia eksportu, nie tylko nie odbiegamy od tego, czym dysponują nasi koledzy z innych krajów, czasami mamy nawet lepsze narzędzia. Musimy być jednak spójniejsi jako naród, aby tę okazję wspólnie wykorzystać, a nie walczyć ze sobą - podsumowuje wiceprezes KUKE.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie