EEC 2019

Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę wielu mieszkańców tego kraju znalazło się w Polsce i to właśnie nad Wisłą podjęło pracę lub założyło swój biznes. O problemach, jakie napotykają Ukraińcy i pomysłach, jak im zaradzić, rozmawialiśmy podczas EEC 2023 w Katowicach.

  • Ukrainki i Ukraińcy w Polsce otwierają tysiące nowych firm. To w większości jednoosobowe działalności gospodarcze. Osoby, które opuściły Ukrainę od początku rosyjskiej inwazji, mają co najmniej średnie wykształcenie. Często przyjechały do Polski z jakimiś zasobami finansowymi.
  • Jeśli widzimy Ukrainę w Unii Europejskiej, to nie możemy się odgradzać cłami i zakazami, jak to ma miejsce w przypadku zboża. Również procedury legalizacji stałego pobytu czy uzyskania prawa do pracy w zawodach medycznych powinny być prostsze i krótsze.
  • Ukraińskie firmy z sektora IT widzą w Polsce wielką przyszłość. Efektem działalności jednej z takich firm są roboty, które m.in. w Lublinie rozwożą pizzę.
  • "Ukraińskim biznesie w Polsce" dyskutowali uczestnicy Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC - European Economic Congress): Anna Szymańska, Natalia Karpenczuk-Konopacka, Borys Czechański, Sergiusz Lebedyn, Jacek Piechota, Bartłomiej Potocki, Jarosław Romanczuk i Łukasz Wawak.

Ukraińcy w Polsce zakładają firmy w różnych branżach. Kobiety to głównie fryzjerki, kosmetyczki, fizjoterapeutki czy pracujące na kontraktach lekarki. Mężczyźni, którzy znaleźli się w Polsce, bardzo często realizują się w sektorach budowlanym i IT. W tym ostatnim obecne są również kobiety. Obroty handlowe Polski z Ukrainą rosną bardzo dynamicznie.

W roku 2021 nasz eksport wynosił 12 miliardów euro, rok później, mimo wojny, już 15 miliardów euro. Rozwija się także biznes ukraiński w Polsce. Zarejestrowanych u nas jest ponad 25 tysięcy spółek z udziałem kapitału ukraińskiego. W Polsko-Ukraińskiej Izbie Gospodarczej jest już ponad 400 firm zarejestrowanych w Polsce, które mają właścicieli lub współwłaścicieli w Ukrainie.

Poniżej pełny zapis debaty. Dalsza część tekstu pod oknem wideo.

Ukraińcy w Polsce. Na jakie problemy natrafiają, gdy chcą podjąć pracę w naszym kraju?

Jak poinformowała Anna Szymańska, starszy analityk w Polskim Instytucie Ekonomicznym, w roku 2022 w Polsce powstało 5000 nowych spółek z kapitałem ukraińskim. Jednoosobowych działalności gospodarczych zarejestrowano ponad 23 tysiące.

Anna Szymańska, fot. PTWP

 - Od kwietnia ubiegłego roku taką działalność Ukraińcy mogą rejestrować w Polsce na równi z Polakami. Może dlatego liczba rejestrowanych działalności ciągle rośnie. W marcu tego roku powstało kolejnych 3000 nowych jednoosobowych działalności, gdzie osobą rejestrującą była osoba z ukraińskim obywatelstwem. 40 proc. tych minifirm rejestrują kobiety. Główne branże tego małego biznesu to budownictwo, usługi fryzjerskie, kosmetyka, komunikacja - przekazała Szymańska.

Jednocześnie zmienia się struktura emigrantów. Obecnie to głównie osoby z wykształceniem co najmniej średnim, a wśród kobiet 70 proc. ma wykształcenie wyższe.

Bartłomiej Potocki z Fundacji Ukraina, dyrektor w Instytucie Praw Migrantów, zwrócił uwagę na to, że największą barierą w rozwoju kariery zawodowej Ukraińców w Polsce jest brak znajomości języka.

Ukraińcy chcą się uczyć języka polskiego. Sami szukają kursów. Niestety, jest ich ciągle za mało. Barierą utrudniającą integrację jest też niedopasowanie wykształcenia do polskich potrzeb. Trudno bowiem od ręki ukraińskiego księgowego wdrożyć w polskie zasady buchalterii. Według Potockiego należy też usprawnić legalizację stałego pobytu Ukraińców w Polsce. Bo jak na razie procedura jest powolna i zniechęca do stabilizacji w naszym kraju.

Bartłomiej Potocki, fot.PTWP

Jarosław Romanczuk, prezes Zrzeszenia Ukraińskiego Biznesu w Polsce, a zarazem prawnik, pomaga ukraińskim obywatelom rozpoczynać działalność gospodarczą w Polsce. Jego kancelaria zajmuje się też specjalnymi szkoleniami dla przyszłych rezydentów naszego kraju. - Pół roku temu zrobiliśmy spotkanie z Ukraińcami, którzy chcieliby zacząć w Polsce pracować jako lekarze czy pielęgniarze - mówił Romanczuk. - Wszyscy, którzy przybyli na spotkanie, bardzo narzekali na przewlekłość procedury. Ludzie jednak nie rezygnują i chcieliby rozpocząć pracę w swoim zawodzie w Polsce - dodał.

Problemem dla Ukraińców chcących otwierać indywidualny biznes w Polsce jest też wymóg posiadania numeru PESEL. By go uzyskać, trzeba mieć prawo do stałego pobytu. Pomocą w przezwyciężeniu trudności związanych z polskimi wymogami może służyć też konsulat, ale z powodu wojny procedury bardzo się wydłużyły. Kłopoty są też z otwarciem konta w banku. Tu trzeba wykazać oficjalne źródło przychodów, czego nie można zrobić bez rozpoczęcia działalności. I tak koło się zamyka. Romanczuk jest jednak zdania, że to trud, który warto podjąć.

Jarosław Romanczuk, fot. PTWP

Oni już prowadzą biznes w Polsce, ale chcą go rozwijać też w swoim ojczystym kraju

- Kluczem będzie odbudowa Ukrainy. To będzie czas spółek polsko-ukraińskich. Bardzo wielką szansę rozwoju będą mieli producenci materiałów budowlanych. A tych przecież w Polsce nie brakuje - zauważył prawnik.

Jedną z osób, które zdecydowały się na otwarcie własnej firmy w Polsce, jest programista Sergiusz Lebedyn. Działalność prowadzi w Lublinie i - jak przyznał - jest bardzo zadowolony z tego, że osiadł w Polsce.

Sergiusz Lebedyn, fot. PTWP

- Konkurencję mamy tu bardzo dużą, ale utrzymujemy się na rynku niską ceną i dobrą jakością. A przede wszystkim nowatorstwem. Od niedawna w Lublinie i kilku innych polskich miastach zamówione jedzenie wożą roboty zaprogramowane przez naszą firmę i do niej należące. Robot ma wmontowaną kamerę z systemem GPS. Potrafi zrozumieć różnicę pomiędzy chodnikiem a drogą. Działamy w czterech miastach. Wozimy do klientów pizzę, burgery. Współpracujemy też z polskim gigantem, pyszne.pl. Jak do tej pory żaden wandal nie zniszczył naszego robota - podkreślił.

Lebedyn przypomniał też początki biznesu, kiedy to dwie osoby były potrzebne do obsługi jednego robota. - Po 18 miesiącach dopracowaliśmy technologię i teraz jedna osoba steruje równolegle czterema robotami. Wciąż jednak pracujemy nad tym systemem. Celem jest jeden operator na dziesięć robotów. A po zakończeniu wojny chcemy wejść z tymi robotami na rynek ukraiński - powiedział.

Natalia Karpenczuk-Konopacka, fot. PTWP

Mieszkanka Lwowa Natalia Karpenczuk-Konopacka, prezes Kobiecej Izby Gospodarczej Ukrainy, opowiadała o trudnościach, jakie spotyka biznes ukraiński usiłujący funkcjonować w czasie wojny.
- We Lwowie jest dużo przeniesionych biznesów z pozostałych rejonów Ukrainy. To ponad 800 firm. Wiele z nich prowadzą kobiety. A Lwów nie był przygotowany infrastrukturalnie na przyjęcie tak dużej liczby firm. Są kłopoty z podłączeniem do sieci energetycznej czy wodnej. Na dodatek co jakiś czas mamy przecież bombardowanie, a prąd z generatorów jest o wiele droższy. Jakoś jednak dajemy sobie radę - oceniła Karpenczuk-Konopacka.

Prezes Kobiecej Izby Gospodarczej Ukrainy zwróciła też uwagę na fenomen kobiecego biznesu, w jaki Ukrainki rzuciły się w Polsce. Jest zdania, że wiele z tych bizneswoman pewnie po wojnie wróci na Ukrainę, a nawet jeśli nie wrócą, to będą utrzymywały kontakt (także ekonomiczny) z krajem ojczystym.

Przedsiębiorca ukraiński Borys Czechański przeniósł natomiast swój biznes z Charkowa do Polski. Jego zakład na Ukrainie został zniszczony podczas działań wojennych. W poszukiwaniu miejsca, do którego mógłby przenieść swoją firmę, napisał listy do urzędów większych miast w Polsce. Ostatecznie rozpoczął produkcję w Czeladzi. Jego firma produkuje deski z tworzyw sztucznych z przeznaczeniem na podłogi tarasowe.

- Obecnie zatrudniam 27 osób - w większości Ukraińców. Choć planuję zostać w Polsce na stałe, to także myślę o uruchomieniu filii w powojennej Ukrainie - mówił Czechański.

Borys Czechański, fot. PTWP

Trzeba wypracować standardy prawne, aby w przyszłości zapobiegać polsko-ukraińskim konfliktom gospodarczym

Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota też zauważył swoisty fenomen, że bardzo aktywne w działalności biznesowej w Polsce są Ukrainki. Wiele z nich ma wyższe wykształcenie oraz jakieś zasoby kapitałowe. Przeszkodą w zatrudnianiu Ukraińców w Polsce, wedle Piechoty, jest zbyt duża restrykcyjność przy wydawaniu zezwoleń na pracę w niektórych zawodach. Tak jest choćby w sytuacji lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów.

Ograniczenia dotyczą też wielu stanowisk w administracji. By zatrudnić pracownika z Ukrainy do obsługi uchodźców ukraińskich w administracji, musi się on wykazać znajomością języka polskiego oraz najlepiej obywatelstwem polskim. Te przepisy nie przystają do aktualnej, wojennej sytuacji.

Firmy ukraińskie powstające w Polsce chciałyby także być gospodarczo obecne w swoim kraju. Utrudnia to jednak sytuacja na granicy. Jacek Piechota podkreślił, nawiązując do polsko-ukraińskiego "kryzysu zbożowego", że jeśli jesteśmy za obecnością Ukrainy w Unii Europejskiej, to już teraz musimy wypracować odpowiednie standardy prawne, by do takich konfliktów nie dochodziło w przyszłości.

Jacek Piechota, fot. PTWP

 Wszystko powinno być poddane zasadom konkurencji. - Jeśli tego nie zrobimy, to padnie mit partnerstwa polsko-ukraińskiego - grzmiał prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. - Tym bardziej jest to istotne, gdy jednocześnie już teraz liczymy na lukratywne zamówienia przy odbudowie całej ukraińskiej gospodarki - dodał.

Wedle Łukasza Wawaka, kierownika projektu w Polish-Ukrainian Startup Bridge, największą przyszłość w polsko-ukraińskiej współpracy gospodarczej mają projekty z branży programistycznej. Jak się okazuje, uczelnie ukraińskie bardzo solidnie przygotowały swoich studentów do zawodu programisty. Ponad 70 proc. wydatków na nowoczesność w okresie ZSRR to była Ukraina. To ma swój ciąg dalszy do dziś.

- W ciągu roku w Polsce kształcimy ok. 30 tysięcy specjalistów IT. Ukraińcy w tym czasie szkolą 20 tysięcy programistów. Dla porównania w USA, które przecież jest uważane za mekkę IT, kształci się rocznie nie więcej niż 100 tysięcy specjalistów w tej branży - podkreślił Wawak.

Łukasz Wawak, fot. PTWP

Ukraińskie start-upy jednak z reguły dysponują mniejszym kapitałem niż ich polskie odpowiedniki. Podejmują się więc zleceń, które dają się szybko sprzedać. Nie mają też żadnych ograniczeń terytorialnych. Polscy programiści z reguły zaczynają od podejmowania lokalnych zleceń, Ukraińcy zaczynają od zleceń z całego świata. A gdy przyjechali do Polski, to od razu ruszyli do działania i zaczęli zakładać jednoosobowe działalności lub zatrudniać się w polskich firmach.

Jednocześnie widać, że ci ludzie w większości chcieliby już zostać w Polsce. Ściągają rodziny, kupują mieszkania. Polskie firmy już teraz są zainteresowane ukraińskimi programistami. Nawet jeśli wielu z nich pozostanie w swoim kraju, to pewnie będą współpracowali z polskim biznesem.

Panel "Ukraiński biznes w Polsce" odbył się 26 kwietnia 2023 r. w trakcie XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Moderatorem sesji był Dariusz Szymczycha, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie