- Nie może być tak, że wydobycie spada, wydajność spada, a zarobki rosną. To jest na dłuższą metę nie do utrzymania - mówi portalowi WNP.PL dr Jerzy Podsiadło, prezes oddziału Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w Katowicach, były prezes Węglokoksu.
- Górnictwo węgla kamiennego jest przykładem paranoi zarządzania, jest chyba przykładem największej paranoi w zarządzaniu polską gospodarką - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL dr Jerzy Podsiadło, prezes oddziału Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w Katowicach, były prezes Węglokoksu. - Zwłaszcza te ostatnie lata były szczytowym przykładem tej paranoi. Gwałtownie spadła produkcja węgla kamiennego. W tym nie byłoby nic szczególnie zatrważającego czy złego, ale powinno takie zmniejszenie produkcji i zamykanie części kopalń spowodować zwiększenie wydajności i efektywności. Zamyka się bowiem zwykle najgorsze kopalnie. Tymczasem wydajność spada. Dziś mamy wydajność pomiędzy 500 a 600 ton na górnika. To jest sytuacja, która praktycznie uniemożliwia jakiekolwiek opłacalne wydobycie węgla. A płace wzrosły radykalnie! - podkreśla Jerzy Podsiadło.
- Proszę jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że ceny są fantastyczne na węgiel energetyczny i koksowy od lat - zaznacza Jerzy Podsiadło. - W 2015 roku benchmarkowe ceny węgla energetycznego kształtowały się w portach ARA (Antwerpia-Rotterdam-Amsterdam) poniżej 50 dolarów za tonę. A dzisiaj ten sam węgiel sprzedaje się po około 120 dolarów za tonę. A ze dwa lata temu ceny były jeszcze wyższe. Nastąpił gwałtowny wzrost cen węgla. A przy tym gwałtowny wzrost kosztów i gwałtowny spadek rentowności. Coś niesamowitego! - ocenia dr Jerzy Podsiadło.
- Trzeba powrócić do problemów restrukturyzacji górnictwa. Krok po kroku będziemy się wycofywać z węgla. Ale przynajmniej jeszcze przez kilkanaście lat ten węgiel będzie nam potrzebny - podkreśla Jerzy Podsiadło. - Nie możemy się go pozbyć. Pytanie jest takie, czy będziemy go wydobywać nieefektywnie przez najbliższe 20 lat, dopłacając co roku ogromne kwoty z budżetu państwa. W tym roku na przykład Polska Grupa Górnicza (PGG), największa nasza spółka węglowa wymaga dotacji około 6 mld zł. Jest to ogromna kwota. Pytanie, czy społeczeństwo będzie akceptować takie coroczne dotacje w tej wysokości z budżetu państwa. Jest to naszym kosztem - podatników! - zaznacza Jerzy Podsiadło.
Zobacz cały wywiad, jakiego portalowi WNP.PL udzielił dr Jerzy Podsiadło, prezes oddziału Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w Katowicach, były prezes Węglokoksu:
- Poza tym jest pytanie, czy Komisja Europejska da zgodę i notyfikuje taką pomoc publiczną - mówi Jerzy Podsiadło. - Pierwsze, co trzeba zrobić, to trzeba wrócić do programu urentownienia i zrestrukturyzować te kopalnie, które chcemy prowadzić. Tak, żeby zmniejszyć koszty produkcji i wyprowadzić je na rentowne funkcjonowanie. Musi być też korelacja między wynikami a wielkością zarobków. Nie może być tak, że wydobycie spada, wydajność spada, a zarobki rosną. To jest na dłuższą metę nie do utrzymania - konkluduje Jerzy Podsiadło.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie