EEC 2019

Europejska branża chemiczna kurczy się, przegrywa z amerykańską i przede wszystkim azjatycką konkurencją. A przecież to w Europie na badania łoży się ogromne kwoty, jest tu też zaplecze kadrowe. Co więc sprawia, że branża ta na Starym Kontynencie znajduje się w odwrocie? Jak temu przeciwdziałać?

  • Europa traci pozycję na światowym rynku chemicznym, zwracali uwagę uczestnicy debaty "Chemia", która odbyła się podczas XVII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
  • Jak wskazywali, poważnym problemem stała się nadmierna europejska regulacja.
  • Bez zmian i wyrównania szans z podmiotami spoza UE branża będzie nadal kurczyć się - ostrzegali.

Dwie dekady temu udział europejskiej branży chemicznej w światowej produkcji sektora wynosił ponad 27 proc., obecnie zaledwie 13 proc. Co roku w Europie zamykane są kolejne zakłady, spółki przenoszą swoją działalność na inne kontynenty.

Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. Fot. PTWP Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. Fot. PTWP

Przepisy takie same dla europejskich, ale i pozaunijnych firm

- Potrzebujemy natychmiastowej i realnej ochrony rynku. Rynek europejski jest jak durszlak. Wpada do nas, co chce. Nasi producenci naprawdę potrzebują systemu ochrony z prawdziwego zdarzenia. Sam CBAM nie działa, jak powinien i jest niepełny. Cła antydumpingowe również nie dają wystarczającej ochrony. Trzeba natychmiast rozszerzyć i uszczelnić sankcje - mówił w trakcie dyskusji o branży chemicznej podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.

Jak dodał, widoczne są liczne i bardzo aktywne działania krajów wschodnioeuropejskich i azjatyckich, które przypominają wrogie przejmowanie rynku.

Paweł Bielski,  wiceprezes Grupa Azoty. Fot. PTWP Paweł Bielski, wiceprezes Grupa Azoty. Fot. PTWP

- Europa jest zalana tańszym produktem. Krajowi producenci nie są w stanie dalej obniżać cen. Jeśli europejski przemysł chemiczny, a tym samym polska chemia mają być konkurencyjne, potrzebna jest systemowa ochrona przed nieuczciwą konkurencją ze strony państw trzecich - dodał Zieliński.

Paweł Bielski, wiceprezes Grupa Azoty, nie ukrywał, że napływ zagranicznych produktów jest dla spółki wyzwaniem. Pozaeuropejskie firmy zarabiają na tym, że UE ograniczyła czy też wstrzymała import nośników energii z Rosji.

- Miało to spowodować, że Rosja nie będzie zarabiała na ich eksporcie i co z tym się wiąże - zdobywała środków na wojnę. Tymczasem sytuacja jest taka, że podmioty spoza Unii korzystają z tej sytuacji. Po prostu zwiększając obecność na naszym rynku, oferują tanie produkty, dzięki zakupowi rosyjskich, tanich surowców - mówi menadżer.

Według niego europejska i polska branża chemiczna mogą wytyczać kierunki rozwoju na kolejne dekady.

Wiesław Hałucha, prezes Alventy. Fot. PTWP Wiesław Hałucha, prezes Alventy. Fot. PTWP

Regulacje powinny być mądre, aby wspierały branże, a nie zabijały ją

Także zdaniem Wiesława Jana Hałuchy, prezesa Alventy, jednym z największych wyzwań są kwestie regulacyjne, jakie obowiązują w Unii Europejskiej.

- Problem w tym, że same w sobie nie są one złe, jednak narzucają wymagania tylko dla europejskich producentów. Efektem tego jest niższa konkurencja przemysłu chemicznego w Unii Europejskiej, a wręcz jego "zwijanie się" - argumentował menadżer.

Jego zdaniem, gdyby obciążenia regulacyjne dotyczyły w takim samym stopniu wszystkich producentów, sytuacja europejskiej i polskiej chemii uległaby znacznej poprawie.

Konrad Tajduś, prezes Anwilu. Fot. PTWP Konrad Tajduś, prezes Anwilu. Fot. PTWP

Jak dodał prezes Anwilu Konrad Tajduś, cała branża stoi przed licznymi wyzwaniami. Do kluczowych należą wysokie ceny surowcowe, wysokie koszty energii. Efekt to spadek konkurencyjności europejskich firm.

Tymczasem pozaeuropejskie koncerny w znacznej mierze niektórych opłat ponosić nie muszą. Skutkiem tego jest, że oferują produkty w atrakcyjnych cenach.

Anwil - jak mówił jego prezes - opiera się na dwóch "nogach": nawozowej i tworzywowej. Są one niezależne od siebie, ale muszą sprostać podobnym wymaganiom. W tym także na przykład przeregulowanemu europejskiemu rynkowi chemicznemu.

Piotr Szlagowski-Budacz, dyrektor strategii Qemetice. Fot. PTWP Piotr Szlagowski-Budacz, dyrektor strategii Qemetice. Fot. PTWP

Efektami nadmiernej ingerencji polityki w przemysł mogą być problemy tego ostatniego. Przykładem jest hibernacja zakładów sodowych Qemetiki w Janikowie. Jak przyznaje Piotr Szlagowski-Budacz, dyrektor strategii w Qemetice, decyzja nie została podjęta na podstawie koniunktury, bo to tak nie działa.

Jego zdaniem problem Janikowa to doskonały przykład, z jakimi wyzwaniami muszą się borykać polska i europejska branża chemiczna. Podkreśla też, że o strukturalnych problemach może świadczyć to, iż w ostatnich latach niemal co roku jakiś duży sodowy zakład w Europie był zamykany.

Zdaniem menadżera kluczowym strukturalnym problemem są nierówne warunki konkurencji europejskiej branży chemicznej z producentami spoza Unii Europejskiej.

Zobacz relację z panelu "Chemia":

Przedstawiciele chemicznych firm wskazywali także na koszty uprawnień systemu ETS. Ten z założenia mechanizm rynkowy, mający na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej, obejmuje około 45 proc. emisji w UE. I choć jego założenia wydają się słuszne, to zarazem podwyższa koszty produkcji i stawia w uprzywilejowanej pozycji firmy z państw, które systemu ETS nie mają lub mają w ograniczonym zakresie.

- W obecnej sytuacji rezygnujemy więc z surowców, z których korzysta nasza konkurencja, a sami dokładamy dodatkowe koszty energetyczne. Tak nie powinno być - podkreśla ekspert.

Agnieszka Skorupińska, partnerka kierująca zespołem Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej, Baker McKenzie. Fot. PTWP Agnieszka Skorupińska, partnerka kierująca zespołem Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej, Baker McKenzie. Fot. PTWP

Potrzebne są zmiany przepisów, ale i bardziej konkurencyjne produkty

Czy potrzebne są zmiany? Zdaniem Agnieszki Skorupińskiej, partnerki kierującej zespołem Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej, Baker McKenzie, tak.

Na razie jednak według niej brak czytelnych wskazówek, w jakim kierunku pójdą europejskie zmiany - i czy w ogóle pójdą - tak, aby ułatwić życie biznesowi, w tym chemicznemu.

- Unia deklaruje, że skupi się na sektorach energochłonnych i to jest bardzo dobry sygnał. Pytanie jednak, co za tym stoi. Wiele aktów prawnych (tych, które zdaniem branży utrudniają jej życie - przyp. aut.) tam zostaje. Są przewidziane pewne uproszczenia, ale to niewiele zmienia. Pytaniem jest także to, jak będzie wyglądała ochrona rynku europejskiego - tłumaczyła ekspertka.

Zbigniew Rogulski, zastępca dyrektora ds. badawczych Łukasiewicz - Instytut Chemii Przemysłowej. Fot. PTWP Zbigniew Rogulski, zastępca dyrektora ds. badawczych Łukasiewicz - Instytut Chemii Przemysłowej. Fot. PTWP

Jednym z rozwiązań, oprócz bardziej przyjaznych przepisów, które mogą pomóc przetrwać europejskiej chemii, są innowacje. Jak mówił Zbigniew Rogulski, zastępca dyrektora ds. badawczych Łukasiewicz - Instytut Chemii Przemysłowej, widoczne jest zainteresowanie nowymi badaniami i produktami.

Przyznał on, iż polskie firmy chcą rozwijać nowe wysokojakościowe produkty, bo właśnie nimi mają szansę rywalizować na rynku.

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie