Zielona transformacja energetyki nie zostanie zatrzymana, może nawet przyspieszy. Rozwój OZE to bowiem w jakiejś mierze recepta na ograniczenie bądź zatrzymanie importu paliw kopalnych, w tym z Rosji. Warunki prowadzenia inwestycji nie są jednak łatwe, bo m.in. rosną koszty realizacji inwestycji, a istotne zwiększenie skali wymagałoby - przynajmniej w niektórych branżach - także dodatkowych inwestycji w łańcuchy dostaw - wynika z debaty „Zielona transformacja energetyki” podczas XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
W UE, ale też w Polsce, transformacja energetyki w kierunku nisko- i zeroemisyjnym zaczęła się wiele lat temu. Odrębną kwestią jest, kogo i gdzie doprowadziła dotychczas... A kwestia, która jest teraz stawiane, to pytanie, jak będzie przebiegała transformacja energetyki po agresji Rosji na Ukrainę.
Zobacz także: Biznes zaczyna myśleć o odchodzeniu od szarego wodoru
Czytaj również: Ciepłownictwo nie wystraszyło się wstrzymania dostaw gazu z Rosji
Paweł Szczeszek, prezes zarządu Taurona Polska Energia, stwierdził, że w jego firmie należy przyspieszyć zielony zwrot.
- Musimy przyspieszyć zmiany, które i tak planowaliśmy. Jesteśmy, w cudzysłowie mówiąc, w przededniu ogłoszenia nowej strategii grupy Tauron, w której ze szczegółami pokażemy, jakie mamy plany - mówił Paweł Szczeszek.
Poinformował, że obecnie grupa Tauron dysponuje ponad 0,5 GW zainstalowanej mocy w odnawialnych źródłach energii - i zapowiedział rozwój OZE w grupie.
- Nasze plany to w ciągu najbliższych trzech lat zwiększenie mocy zainstalowanej w odnawialnych źródłach energii z 0,5 GW do 1,6 GW. Myślę, że ten plan jest ambitny, ale - w naszym przekonaniu - absolutnie realny - poinformował Paweł Szczeszek.
Podkreślając rolę sektora dystrybucji w transformacji energetycznej, zapowiedział wzrost inwestycji w tym segmencie grupy Tauron i stwierdził, że kluczowe znaczenie dla spółek energetycznych ma koncepcja utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE).
- To projekt, który da nam szanse sfinansowania środkami zewnętrznymi te działania, na które nas samych dzisiaj nie stać. Pozostawienie źródeł węglowych (w grupach energetycznych - przyp. red.) i podejście instytucji finansowych, banków uniemożliwi nam ten proces - stwierdził Paweł Szczeszek.
Istotny dla transformacji polskiej energetyki będzie los bloków węglowych klasy 200 MW, które w 2025 roku stracą wsparcie z rynku mocy.
Enea podawała, że przygotowywany w grupie projekt zakłada, że jednostki klasy 200 MW pracujące w Elektrowni Kozienice po zakończeniu okresu ich eksploatacji w NABE będą przekazywane stopniowo z powrotem do grupy, dzięki czemu ich moc będzie mogła być odtworzona, na fundamencie technologii CCGT z częściowym wykorzystaniem dostępnej infrastruktury.
- Dzisiaj konwersja bloków węglowych elektrowni Kozienice generalnie na bloki gazowo-parowe toczy się swoim tempem i zgodnie z zaplanowanym harmonogramem. Utworzyliśmy spółkę Elkogaz, która będzie to realizowała - poinformował Lech Żak, wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju Enei.
Stwierdził, że konwersja bloków węglowych na gazowe to „konstrukcja dość skomplikowana pod względem prawnym i technicznym”.
- Program realizujemy z tą opcją, że gaz będzie potrzebny, że usługi systemowe będą potrzebne do stabilizowania pracy sytemu i jesteśmy dobrej myśli bez względu na to, czy gaz będzie miał zawirowania pod względem dostępności, ceny - powiedział Lech Żak.
Wskazał, że w krajowym systemie elektroenergetycznym pracuje jeszcze około 40 bloków węglowych klasy 200 MW, które - po modernizacji zwiększającej ich elastyczność, przystosowującej do współpracy z coraz większą liczbą OZE - „mogłyby być pewnie jeszcze jakiś czas eksploatowane”.
Bartosz Fedurek, dyrektor projektu Offshore Ørsted Polska, stwierdził, że agresja Rosji na Ukrainę „przypomniała nam wszystkim, jaką wielką wartością jest bezpieczeństwo” i jak bardzo ważnym elementem szeroko pojętego bezpieczeństwa, suwerenności pozostaje bezpieczeństwo energetyczne.
- Czy Europa jest bezpieczna energetycznie? Jeżeli mierzyć to bezpieczeństwo suwerennością, zależnością od importu surowców energetycznych, to odpowiedź jest mało optymistyczna. Dlatego że nasz kontynent pozostaje bardzo głęboko uzależniony od importu surowców, głównie od importu gazu ziemnego i ropy naftowej - mówił Bartosz Fedurek. - Z samej tylko Rosji przed wojną importowaliśmy około 155 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. (…) Dywersyfikacja, suwerenność energetyczna w świetle wydarzeń na Ukrainie są ewidentnie europejską racją stanu i myślę, że wszyscy dostrzegają to dzisiaj dużo lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.
Możliwości przyspieszenia odejścia od importu, od korzystania z paliw kopalnych są. Bartosz Fedurek podał, że Ørsted opublikował raport „Need for Speed”, w którym ukazał potencjał morskiej energetyki wiatrowej w przyspieszonym odejściu od importu surowców energetycznych.
- Potencjał, który oferuje morska energetyka wiatrowa - w połączeniu z technologiami power-to-x, czyli w połączeniu z produkcją zielonego wodoru i e-paliw z pożytkowaniem energii z morskich farm wiatrowych - to potencjał zastąpienia energii równej około 2/3 importu rosyjskiego gazu w perspektywie do 2035 roku. Aby te możliwości wykorzystać, trzeba przyspieszyć - stwierdził Bartosz Fedurek.
Frédéric Faroche, prezes grupy Veolia w Polsce, ocenił, że wojna na Ukrainie uprościła postrzeganie sytuacji.
- Ceny za gaz i węgiel były bardzo wysokie, a od 24 lutego i od zakazu importu z Rosji - tylko wzrosły. I jeszcze drugi efekt, który został tu nazwany, czyli eksplozja kosztów w budownictwie. W naszej branży stal i cement są najbardziej kosztowne - wskazał Frédéric Faroche.
Stwierdził, że Polska „jak mi się wydaje, jest bardzo dobrze przygotowana do tego, żeby zastąpić rosyjski gaz i węgiel, ponieważ przygotowywała się bardziej niż inne kraje, choć mamy do czynienia z konkurencją”.
Frédéric Faroche, odnosząc się do sytuacji w ciepłownictwie w Polsce, wskazał, że jest kilka obszarów, które w dalszym ciągu mają spore rezerwy wydajnościowe.
- Powiedziałbym, że nieodpowiednio się jeszcze do nich odnieśliśmy. Na przykład wydajność energetyczna zarówno w przemyśle, jak i w mieszkaniówce - w dalszym ciągu mamy tutaj duże rezerwy dla programów wydajności energetycznej i dość niski capex. Zatem odpowiedni system zachęt czy regulacji powinien się pojawić - mówił Frédéric Faroche. - Wierzymy również w rekuperację ciepła. Przemysł nie jest bardzo wydajny w tej mierze. Możemy dla ciepła odpadowego zaoferować ciepłownictwo jako odbiorcę. To samo może być zrobione w przypadku oczyszczalni ścieków - ocenił.
Piotr Czembor, prezes zarządu, Hynfra Energy Storage, ocenił, że nie budzi wątpliwości, iż wojna, napaść Rosji na Ukrainę przyspieszyła zmiany dotyczące wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego w oparciu na własnych zasobach oraz dążeniach do neutralności klimatycznej i odejścia od paliw kopalnych.
- Widzimy ten trend właściwie na każdym szczeblu. To ogólny głos z poziomu UE, z poziomu poszczególnych państw. U nas w Polsce też jest duże przyspieszenie w odejściu od paliw z kierunku rosyjskiego i widzimy też duże przyspieszenie w rozwoju odnawialnych źródeł energii - stwierdził Piotr Czembor.
Wskazał na kilka działań związanych z odchodzeniem od importu paliw kopalnych z Rosji, w tym m.in. na embargo na rosyjski węgiel i działania spółek paliwowych zmierzających do zaniechania dostaw ropy z Rosji.
- Niewątpliwie inwestycje w wodór są skomplikowane, więc wodór jest traktowany jako rozwiązanie pozwalające odejść od paliw kopalnych w perspektywie długoterminowej - powiedział Piotr Czembor.
Wskazał, że jest ambitny plan dotyczący redukcji importu gazu z Rosji przez UE i „właściwie do końca roku 100 mld m sześc. gazu ma być zastąpione innymi rozwiązaniami”.
- To do końca 2022 roku, a później mamy strategię dalszą, gdzie wodór ma realną szansę - i my widzimy dzisiaj, iż nastąpiła zmiana w kierunku odejścia od wodoru szarego - dodał Piotr Czembor. - Mamy kilka podmiotów, z którymi pracujemy, które używały wodoru szarego, a teraz rozwijają projekty zmierzające do zastąpienia wodorem odnawialnym wodoru - bardzo drogiego, ponieważ jego wytwarzanie opiera się na gazie ziemnym. Opcje oparcia produkcji na wodorze odnawialnym są nie tylko interesujące z punktu widzenia cenowego, ale i środowiskowego - komentował Piotr Czembor.
Jarosław Wajer, lider doradztwa dla sektora energetycznego w regionie CESA (Central, Eastern and Southeastern Europe & Central Asia) w EY, wskazał, że regulatorzy od ponad 20 lat na rynku energetycznym mówią o dylemacie dotyczącym trzech wierzchołków trójkąta: bezpieczeństwo fizyczne - żeby mieć zasoby, bezpieczeństwo ekonomiczne - żeby być w stanie zapłacić oraz długoterminowy dostęp do zasobów.
- Rozwiązanie dylematu, gdzie w tym trójkącie być, w którym miejscu, zależy trochę od czasu, od tego, jakie są ceny paliw kopalnianych. W ostatnich latach żyliśmy w stanie malejących cen gazu, co odzwierciedlało założenia, żeby budować nowe bloki, myśleć o gazie, o tym, że może on być paliwem przejściowym - mówił Jarosław Wajer.
Jarosław Wajer wskazał, że wiele bussines case’ów było odkładanych na przyszłość, bo mówiono, że na przykład ceny technologii są zbyt wysokie, żeby produkować zielony wodór, żeby zakładać alternatywne sposoby produkcji energii elektrycznej, bo ceny gazu są niskie i jest łatwo dostępny.
- Wojna zmieniła tę sytuacje. Z całą pewnością nie ma powrotu do niskich cen gazu - i nie tylko gazu. Jeżeli teraz mamy zastąpić nośniki energii (z Rosji - przyp. red.), jeśli infrastruktura pozwoli, to one na pewno muszą być droższe. Jak do tego dojdą koszty konstrukcji, budowy - stal, cement - a dojdą, bo nie tylko energetyka walczy o stal (…) - to wszystkie koszty nowych inwestycji będą wyższe. Wszystkie business case’y trzeba przeliczyć na nowo - ocenił Jarosław Wajer.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie