EEC 2019

Przed rokiem mieliśmy w firmach stopniowanie strachu: będzie źle albo nastąpi wręcz katastrofa. Dziś w łańcuchach dostaw można ogólnie mówić o "normalizacji". Tyle że diabeł tkwi w szczegółach - wskazuje Leszek Kąsek, ekonomista z ING Banku Śląskiego.

  • ING Bank Śląski oraz Europejski Kongres Gospodarczy przygotowały raport „Polska w światowych łańcuchach dostaw. Szanse globalne a ryzyka lokalne”. - To unikatowe źródło informacji, co w trawie piszczy, jeśli chodzi o biznes w Polsce - w kontekście zaburzeń w łańcuchach dostaw - mówi Leszek Kąsek, starszy ekonomista w Biurze Analiz Makroekonomicznych ING Banku Śląskiego.
  • - Normalizacja w łańcuchach dostaw czy na rynku energetycznym to splot wielu, nie do końca przewidywalnych czynników… Mnie zaskoczyło jej szybkie tempo - mówi Leszek Kąsek, przypominając zarazem, że byliśmy świadkami takiego poziomu destabilizacji, niedoborów w gospodarce, jakich nie było co najmniej od dwóch dekad.
  • Nowojorski Fed sporządził indeks presji globalnych na łańcuchy dostaw, złożony z kilkunastu wskaźników. Rekordowe wartości obserwowaliśmy w roku 2021 i praktycznie do połowy 2022 roku. Na początku 2023 r. de facto mamy zaś poziomy jak przed pandemią.
  • - Wydaje mi się, że w gospodarce powinniśmy zaczerpnąć hasło z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: „Będziemy robić biznes do końca świata i jeden dzień dłużej”. A nie działać od transakcji do transakcji z kontrahentem czy do przekazania firmy następnemu pokoleniu - uważa Leszek Kąsek.

Raport „Polska w światowych łańcuchach dostaw. Szanse globalne a ryzyka lokalne”, przygotowany przez ING Bank Śląski i Europejski Kongres Gospodarczy (European Economic Congress - EEC), jest opracowaniem opartym na 20 pogłębionych rozmowach z dużymi firmami działającymi w Polsce oraz z trzema izbami zagranicznych inwestorów w naszym kraju (premiera - podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach). Jest to niejako kontynuacja podobnego badania sprzed roku.

Jakie są różnice w skutkach perturbacji w łańcuchach dostaw, ale też w ocenach i opiniach między oboma podsumowaniami?

Biznes pojął, że stabilne czasy się skończyły: żyjemy w świecie VUCA

- Zwykle zajmuję się gospodarką, patrząc na dane makrosektorowe. Dzięki panu i pana kolegom z portali Grupy PTWP zyskaliśmy unikatowe źródło informacji, co w trawie piszczy, jeśli chodzi o biznes w Polsce - w kontekście zaburzeń w łańcuchach dostaw - mówi autor raportu Leszek Kąsek.

I zwraca uwagę, że przed rokiem mieliśmy właściwie w firmach stopniowanie strachu: będzie źle albo nastąpi wręcz katastrofa. Nie wiadomo było, czy w ogóle będzie gaz i inne nośniki energii... Zaraz po tym, jak poczęliśmy sobie jakoś radzić z pandemią i najdrastyczniejsze obostrzenia wygasły, zaczęła się rosyjska agresja na Ukrainę w lutym 2022 r. - i akurat wtedy przeprowadzaliśmy dużą część wywiadów z menedżerami.

- Wydawało się wówczas, że wszyscy ucierpią w jakiś sposób symetrycznie. Po roku okazało się jednak, że jest to „szok asymetryczny”. Niektóre z branż - w warunkach rozchwianych rynków, przesunięć popytu z jednych do drugich sektorów - całkiem dobrze sobie radziły i radzą: to np. IT, transport i logistyka, niektóre branże produkcyjne, jak elektronarzędzia - wskazuje nasz rozmówca. Ale zarazem dopowiada, że widać jednak sektory, które nadal są dotknięte kryzysem.

Ogólnie zaś obawy zastąpiło konkretne, strategiczne podejście, jak się znaleźć w nowej sytuacji. Biznes pojął, że stabilne czasy się skończyły: żyjemy w świecie tzw. VUCA (skrót od słów zmienność - volatility, niepewność - uncertainty, złożoność - complexity i niejednoznaczność - ambiguity - przyp. red.) i w tej płynnej rzeczywistości, zmienionych warunkach musimy sobie radzić. I dane makro potwierdzają, że nasza gospodarka sobie z tym radzi - sumuje Leszek Kąsek.

Całość rozmowy z Leszkiem  Kąskiem - poniżej:

Biznes został doświadczony przez wyjątkowe przeciwności, a że jest elastyczny, więc się dostosował

Przed ponad rokiem Charles Scharf, prezes finansowego giganta - czyli Wells Fargo - uważał (i nie była to opinia zupełnie odosobniona), że niewiele się zmieni, gdyż - jak powiedział - „Łańcuchy dostaw zostaną uporządkowane, ale uważam, że potrwa to od 6 do 12 miesięcy”. W jakim stopniu miał rację?

- Normalizacja w łańcuchach dostaw czy na rynku energetycznym to splot wielu, nie do końca przewidywalnych czynników… Mnie zaskoczyło jej szybkie tempo - mówi Leszek Kąsek, przypominając zarazem, że byliśmy świadkami takiego poziomu destabilizacji, niedoborów w gospodarce, jakich nie było co najmniej od dwóch dekad.

Nowojorski Fed sporządził indeks presji globalnych na łańcuchy dostaw, złożony z kilkunastu wskaźników. Rekordowe wartości - akcentuje ekonomista - obserwowaliśmy w roku 2021 i praktycznie do połowy 2022 roku. Na początku 2023 r. de facto mamy zaś poziomy jak przed pandemią.

Jest już „normalnie”? Nic bardziej mylnego. Biznes został doświadczony przez wyjątkowe przeciwności, a że jest elastyczny, więc się dostosował. A zatem jest „normalnie”, ale już nie tak samo.

- Kiedyś kluczowym obszarem, związanym z łańcuchami dostaw, było zarządzanie zapasami - ich budowanie i operowanie w formule just-in-time. Często można było przebierać wśród dostawców. W pewnej chwili zmieniło się to na just-in-case - gromadzenie zasobów na czarną godzinę. A teraz mamy taką kombinację tych systemów: w niektórych branżach jest niemal jak przed pandemią (w automotive na przykład just-in-time pozostaje czymś naturalnym), ale sporo jest takich sektorów gospodarki, które cechuje podwyższony poziom zapasów - sumuje Leszek Kąsek.

Branżę logistyczną (obficie reprezentowaną w rozmowach do naszego raportu) załamanie w łańcuchach dostaw dotknęło w specyficzny sposób.

- Tam się naprawdę wiele działo… O tym sektorze zaczęło być szczególni głośno w masowych mediach - a kiedy mówi się tam o biznesie, to zazwyczaj jest coś nie tak, pojawia się sytuacja nadzwyczajna. Kilka miesięcy temu mieliśmy na przykład problem z węglem, ze zbożem z Ukrainy także. To wskazuje, że są granice elastyczności w biznesie, co objawiło się wyraziście właśnie w transporcie i logistyce. Po prostu: w infrastrukturze, logistyce, powierzchni magazynowej nie można robić zmian z dnia na dzień - wskazuje ekonomista ING Banku  Śląskiego.

"Wydaje mi się, że w gospodarce powinniśmy zaczerpnąć hasło z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy"

Jedno z naszych „raportowych” pytań poświęciliśmy prośrodowiskowym przemianom w dużych firmach. Coraz powszechniej stosują one bowiem wobec dostawców, a także same doświadczają rosnących wymogów środowiskowych i klimatycznych czy też czynników ESG ze strony odbiorców swojej produkcji czy usług. Coraz mocniej rzutuje to także na eksport i łańcuchy dostaw.

- Wydaje mi się, że w gospodarce powinniśmy zaczerpnąć hasło z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: „Będziemy robić biznes do końca świata i jeden dzień dłużej”. A nie od transakcji do transakcji z kontrahentem czy do przekazania firmy następnemu pokoleniu - uważa Leszek Kąsek.

Mocno prośrodowiskowe postawy powszechniej i intensywniej widać na innych, zachodnich rynkach niż w Polsce - podkreśla ekonomista. Ciągle jeszcze robimy interesy z Zachodem, ale ekologiczne obostrzenia i sformalizowane wymogi będą się nasilać.

- I w Polsce musimy przekonać małe i średnie firmy, by dołączyły do tego procesu. MSP tworzą u nas około połowy PKB, zatrudniają też jakieś 60 proc. pracowników w sektorze przedsiębiorstw. Bez ich udziału w tym procesie nie pójdziemy dalej - podkreśla Leszek Kąsek.

Raport „Polska w światowych łańcuchach dostaw. Szanse globalne a ryzyka lokalne”

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie