EEC 2019

Blockchain w gospodarce

Paweł Szygulski
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Technologia blockchain nie jest łatwa do zrozumienia dla ogółu społeczeństwa. Oferuje jednak potencjalnie możliwości, które mogą gruntownie odmienić panujące obecnie stosunki społeczne i gospodarcze.

    GALERIA  10 ZDJĘĆ

  • Praktyczne zastosowania blockchaina w coraz większej liczbie wykraczają poza obszar kryptowalut.

  • Obecnie brakuje zrozumienia dla celów, które dzięki blockchainowi można osiągać.

  • Sama technologia wymaga jeszcze udoskonaleń, po których mogą nas czekać zmiany o charakterze rewolucyjnym.



Blockchain jest formą rozproszonej bazy danych, której zapisów w praktyce nie da się podrabiać. Ta niezaprzeczalność zapisów i możliwość śledzenia pełnej historii ich dokonywania sprawa, że technologia ta może być zwłaszcza przydatna w dziedzinach, w których dziś trzeba korzystać z pomocy pośredników niejako potwierdzających legalność i prawidłowość transakcji lub procesów.

- Najciekawszą rzeczą w blockchainie jest aspekt bazodanowy, aspekt eliminowania czynnika ludzkiego - twierdzi Andrzej Horoszczak, założyciel firmy Billon Group, która tworzy rozwiązania oparte na blockchainie.


Andrzej Horoszczak: Najciekawszą rzeczą w blockchainie jest aspekt bazodanowy (fot. PTWP0


- Przeciętny człowiek, przeciętna firma, czy nawet przeciętny prezes muszą dziś na kimś polegać, żeby zobaczyć, co tak naprawdę komputery robią z danymi - dodaje.

Jak tłumaczy, dziś korzystamy z pośrednictwa wielkich firm technologicznych, jak choćby GAFA (czyli Google, Amazon, Facebook i Apple), żeby móc się efektywnie poruszać w cyberprzestrzeni.

- Potrzebujemy pośredników, bo nie jesteśmy wystarczająco profesjonalni, żeby móc się troszczyć o swoje własne dane - tłumaczy Andrzej Horoszczak.

Istotnie stosunkowo mała część społeczeństwa ma pojęcie o zarządzaniu bazami danych czy o administrowaniu danymi osobowymi.

- Skoro technologia blockchain jest niehakowalna, to nie potrzebuje czynnika ludzkiego, nie potrzebuje informatyków, żeby nią zarządzać. Jeżeli okaże się, że potrafimy w pełni samodzielnie zarządzać własnymi danymi, to uzyskamy demokratyzację dostępu do danych, jakiej nigdy nie było wcześniej - ocenia szef Billona.

Jak dodaje, ta rewolucja jest jeszcze przed nami, bo technologia blockchain wymaga jeszcze udoskonaleń. Zgadza się z tym Josh Liggett, analityk z izraelskiej platformy rozwijania start-upów OurCrowd.

- Ciągle jesteśmy w okresie, kiedy wokół blockchaina panuje duży szum. To przypomina sytuację bańki inwestycyjnej na dotcomach w latach 90. Ten szum oczywiście przeminie, wiele inicjatyw blockchainowych się nie powiedzie, ale koniec końców podobnie jak przed 20 laty będą i takie, które na nowej technologii zbudują swoją potęgę - twierdzi Josh Liggett.


Josh Liggett: Wokół blockchaina panuje duży szum (fot. PTWP)


- Prędzej czy później uporamy się z zagadnieniami, które trzeba rozwiązać, a wtedy będziemy mieli sytuacje porównywalną z wystrzeleniem rakiety kosmicznej. Nastanie wielki boom na rozwiązania blockchainowe - prognozuje analityk OurCrowd.

Potrzeba edukacji


Wśród problemów, które trzeba rozwiązać, jest wymieniane między innymi stosunkowo powolne działanie blockchaina w czasach, gdy otoczenie ludzkie ulega coraz większej dynamizacji przemian.

- Blockchain ma wady i te wady trzeba poprawić. Nie wszystko dzisiaj jest takie, jak byśmy chcieli. Na przykład jest strasznie powolny, a ludzie nie lubią powolnych rzeczy. Nad tym trzeba jeszcze popracować - przyznaje Andrzej Horoszczak.

Problemy blockchaina nie dotyczą jednak tylko technologii, ale również percepcji społecznej.

- Naszym głównym problemem jest brak zrozumienia. I to zarówno brak zrozumienia u nas w firmie, co to tak naprawdę jest, jak i brak zrozumienia u naszych klientów i odbiorców, co to może robić, co to czyni - przyznaje Andrzej Horoszczak.

Ten brak zrozumienia prowadzi z kolei często do sytuacji, że niektóre firmy chcą wdrażać jakiekolwiek rozwiązania blockchainowe tylko dlatego, że słyszały o tym jako o modnej technologii.

- Nie należy sprzedawać samego blockchaina, tylko rozwiązania oparte na blockchainie. Ludzie nie muszą rozumieć szczegółów działania blockchaina, tylko dostawać ofertę rozwiązań na nim opartych - zaznacza Grant Blaisdell z polsko-brytyjskiej firmy Coinfirm, która wdrożyła system wykorzystujący blockchain m.in. w PKO BP.


Grant Blaisdell: Nie sprzedawajmy blockchaina, tylko rozwiązania (fot. PTWP)


Podobnego zdania jest Paulina Paprzycka z softwarehousu trifinity.com, założycielka inicjatywy Blockchain Girls.

- Jako softwarehouse realizujemy projekty oparte na blockchainie i niestety spotykamy się z rażącą nieznajomością tej technologii i robieniem blockchaina dla samego blockchaina. Takie podejście jest bezsensowne z punktu widzenia biznesowego - opowiada Paulina Paprzycka.

Dlatego jej zdaniem potrzebne są działania edukacyjne w tym względzie, polegające nie tyle na przybliżaniu tajników technologii, co na pokazywaniu celów, które można dzięki niej osiągnąć.


Paulina Paprzycka: Nie należy robić blockchaina dla samego blockchaina (fot. PTWP)


- Potrzebujemy edukacji na temat blockchaina skierowanej do różnych grup. Do ludzi działających w technologiach, biznesie czy wreszcie do środowisk uczelnianych. Pierwsze działania w tym kierunku już się pojawiły i miejmy nadzieję, że będzie się to rozwijać - dodaje Paulina Paprzycka, która między innymi za pośrednictwem Blockchain Girls organizuje spotkania poświęcone tematyce blockchaina.

O tym, że blockchain należy popularyzować poprzez przykłady zastosowań przekonany jest również Piotr Rutkowski, który prowadzi blockchainowe zespoły robocze przy Ministerstwie Cyfryzacji.

- Nie tyle musimy tłumaczyć, co to jest blockchain, ile pokazywać to, do czego blockchain jest przydatny. Wiele osób ma się za ekspertów, szczególnie dotyczy to mężczyzn w sprawach samochodów, ale niewiele jest w stanie wytłumaczyć, jak zbudować silnik spalinowy. Z blockchainem będzie podobnie. Za kilka lat, gdy się upowszechni, będziemy o nim myśleć nie przez pryzmat samej technologii, a zastosowań - ocenia Piotr Rutkowski.

Nie tylko start-upy


Na razie zespoły robocze, których pracę koordynuje, skupiają się na rozwiązaniach, dzięki którym stosunkowo szybko i łatwo da się osiągnąć wymierne efekty.

- Wybieramy takie projekty, gdzie jest jakieś zainteresowanie rynku, gdzie jest pomysł na jakieś projekty, które można realizować w miarę szybko i bez jakichś szczególnych zmian i konieczności pisania nowej ustawy - tłumaczy.


Piotr Rutkowski: trzeba pokazywać, do czego blockchain jest przydatny (fot. PTWP)


Choć blockchain kojarzy się przede wszystkim ze start-upami, to wśród firm oferujących produkty i usługi na nim oparte są też przedsiębiorstwa posiadające duże doświadczenie na rynku technologii cyfrowych.

- Jesteśmy trochę nietypowym przykładem firmy, która zajęła się blockchainem, dlatego że w większości przypadków blockchain kojarzy się z firmami start-upowymi - mówi Jacek Szczepański, wiceprezes Atende.

Początkowo zainteresowanie firmy skupiło się na rozwijaniu rozwiązań dla energetyki.

- Między innymi, korzystając też ze wsparcia funduszy NCBR, tworzymy platformę do zarządzania klastrami energii, czyli tak naprawdę rozproszonej energetyki. Blockchain ze swej natury bardzo dobrze nadaje się do przeprowadzania rozliczeń transakcji w takich właśnie rozproszonych strukturach. Rozliczeń peer-to-peer, gdzie sąsiad może kupić bezpośrednio prąd od drugiego sąsiada, nie korzystając z żadnych pośredników - wyjaśnia Jacek Szczepański.

Następnie technologię blockchain wykorzystano w pracach nad trwałym nośnikiem, czyli formą elektronicznej komunikacji banków z klientami, która jest wymaga przez przepisy unijne i polskie.

- Regulator zaczął mocno, kolokwialnie mówiąc, dociskać banki, żeby prawidłowo informowały swoich klientów w oparciu właśnie o trwały nośnik. Za tym szły kary i inne sankcje, więc banki rzeczywiście musiały się z tym jakoś zmierzyć. I tutaj właśnie blockchain pojawił się jako jedna z możliwości rozwiązania tego zagadnienia - wyjaśnił wiceprezes Atende.


Jacek Szczepański: Blockchain przydaje się w energetyce (fot. PTWP)



Ucieczka inicjatyw


Trwały nośnik oparty na blockchainie wdrożył też bank PKO BP, korzystając z rozwiązania Coinfirm.

- W przypadku PKO BP mamy do czynienia z największym prawdziwie blockchainowym użytecznym wdrożeniem w dużym banku na świecie - podkreśla Grant Blaisdell.

Jak dodaje, Polska nie ma się czego wstydzić, jeśli idzie o rozwiązania blockchainowe, ponieważ ma zdolne i przedsiębiorcze kadry, które wykazują się w tym względzie kreatywnością.

- Problemem jest tylko to, że te talenty i firmy przez nie tworzone zbyt często przenoszą się za granicę. Przyczyną jest to, że brakuje odpowiedniego środowiska dla ich wzrostu i konkurowania - ocenia współzałożyciel Coinfirm.

Istnienie takiego zjawiska potwierdza też Paulina Paprzycka.

- W Polsce brakuje trochę przestrzeni dla projektów blockchainowych. Otoczenie regulacyjne jest na razie niestabilne, a to sprawia, że wiele interesujących projektów przenosi się do krajów, w których mogą liczyć na lepsze warunki - mówi Paprzycka.

- Są kraje, które w tym zakresie są rzeczywiście bardzo pozytywnie nastawione do blockchaina od strony regulacyjnej, jak na przykład Australia, Nowa Zelandia, Singapur czy Hongkong - przyznaje Stanisław Dyrda z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Jego zdaniem Polska także powinna iść w kierunku zapewnienia większego komfortu dla działalności blockchainowej.

- Powinniśmy mieć narzędzia, żeby w realnych warunkach móc sprawdzać pewne rozwiązania bez ograniczeń i poczucia zagrożenia, że na przykład nagle fiskus tak zinterpretuje przepisy, iż wpadniemy w kłopoty finansowe - postuluje Stanisław Dyrda.


Stanisław Dyrda: NCBR jest otwarte na projekty blockchainowe (fot. PTWP)


- W Narodowym Centrum Badań i Rozwoju będziemy starać się te technologie wspierać i finansować, o ile tylko będziemy otrzymywać dobre wnioski - deklaruje.

Pewna nieufność polskiej administracji wobec blockchaina skupiała się dotychczas na kryptowalutach, które są czasem wykorzystywane do budowy piramid finansowych. Przykład trwałego nośnika pokazuje jednak, że blockchain może być skutecznie wykorzystywany także w konwencjonalnym sektorze finansowym. Powoli wkracza jednak i do innych branż.

- Oprócz finansów czy energetyki, blockchain z powodzeniem można już stosować w logistyce czy ochronie zdrowia. Jego architektura świetnie nadaje się choćby do budowy systemu elektronicznej dokumentacji medycznej - przekazuje Jacek Szczepański.

- Ogromny potencjał widać też w handlu zagranicznym, gdzie blockchain znacząco może uprościć rozliczenia - dodaje.

Kolejne lata powinny obfitować więc w blockchainowe wdrożenia, które zgodnie z dzisiejszymi przewidywaniami będą ułatwiać życie i procesy gospodarcze. Choć termin blockchain jest już modny, to dopiero odkryjemy potencjał, który się za nim kryje.

- Czeka nas prawdziwa rewolucja - podsumowuje Josh Ligget.


Paweł Szygulski - moderator dyskusji (fot. PTWP)


Artykuł powstał na podstawie sesji "Blockchain w gospodarce", która odbyła się na European Start-up Days w ramach XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Moderatorem panelu był Paweł Szygulski, dziennikarz portalu WNP.PL i magazynu "Nowy Przemysł".

« POWRÓT
EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie