Chociaż udało się wiele, nadal w polskim systemie transportowym jest dużo do zrobienia. Czy faktycznie, jak powiedział minister Adamczyk, Niemcy mogą nam zazdrościć najnowocześniejszych dróg? Na temat infrastruktury mówiono podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w ramach panelu „Strategia transportowa dla Polski".

  • -To, że Polska jest dzisiaj jednym wielkim placem budowy, nie ulega wątpliwości - mówił podczas panelu „Strategia transportowa dla Polski” minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
  • Wskaźniki, które mówią o efektywności systemu transportowego w Polsce, są wyższe, niż zakładano na początku ich ustanowienia.
  • Kolej towarowa, zdaniem panelistów, wymaga zauważenia i większego udziału w miksie transportowym.

Nasze inwestycje wzbudzają zazdrość i podziw

Podczas panelu na temat strategii transportowej dla Polski minister infrastruktury Andrzej Adamczyk mówił o tym, że inwestycje drogowe w kraju są wzorem i powodem zazdrości wśród zachodnich sąsiadów.

- Minister transportu Republiki Federalnej Niemiec przed pandemią zwrócił się do mnie z pewną pretensją. „Andrzeju, dociera do mnie coraz więcej skarg obywateli Niemiec, że w Polsce buduje się dużo więcej nowocześniejszych dróg aniżeli w Niemczech i to budujecie za nasze pieniądze”. Odpowiedziałem, że tak, wszystko się zgadza, budujemy drogi o poziomie technicznym wyższym niż w Niemczech, budujemy ich bardzo dużo, z jedną różnicą, budujemy je za pieniądze własne. To świadczy o tym, że nasz wysiłek transportowy, komunikacyjny i inwestycyjny w tym obszarze jest dostrzegany nie tylko w Polsce, ale również za granicami naszego kraju. Wręcz budzi nie tylko podziw, ale też czystą zazdrość i z tego się bardzo cieszymy, to nas coraz bardziej napędza - mówił Andrzej Adamczyk.

Aby odnieść się do wymiernych wskaźników, Jana Pieriegud z Instytutu Infrastruktury, Transportu i Mobilności Kolegium Zarządzania i Finansów SGH, przedstawiła, na jakim etapie są realizowane założenia dotyczące transportu w Polsce.

- Jeżeli popatrzymy na najważniejszy wskaźnik, służący do monitorowania strategii rozwoju transportu, tzw. dostępności międzygałęziowej, pokazujący dostępność czasową najważniejszych węzłów, najważniejszych aglomeracji, to w ciągu 10 lat widać poprawę o 25 proc. Kolejnym wskaźnikiem jest udział transportu intermodalnego w przewozach kolejowych. Z 2 proc. udziału wzrosło tutaj do 10 proc. Zakładane było 7 proc. Pytanie, czy to była zasługa operatorów czy całego systemu, który pozwolił na osiągnięcie takiego wyniku. Na trzecim miejscu jest wskaźnik mierzący długość dróg ekspresowych i autostrad i to jest wskaźnik bezwzględny, który mówi, że w porównaniu do 2010 mamy cztery razy więcej dróg ekspresowych, a w przypadku autostrad - dwa razy więcej. Tylko pytanie, ile tego było 10 lat temu. Baza była dość niska, tak jak w przypadku transportu intermodalnego. Jeśli chodzi o efekty pozytywne, to tutaj moja lista się kończy - mówiła Jana Pieriegud.

Inne wskaźniki, jak podała Jana Pieriegud, nie są już tak jednoznacznie pozytywne. - Na przykład jest to udział linii z dopuszczalną maksymalną prędkością dla pociągów pasażerskich powyżej 160 km/godz. w systemie kolejowym. W ciągu trzech lat odnotowaliśmy trzykrotny wzrost i mamy aż 390 takich linii z udziałem 2 proc., gdzie wcześniej było poniżej 1 proc. Pytanie, czy to jest efekt, który nas zadowala. Następnym wskaźnikiem może być udział wypadków na drogach i na kolei i tu wskaźniki są lepsze, ale niższe, niż zakładano. Pozwalam sobie zadać pytanie, czy idziemy w kierunku zrównoważonego transportu? - komentowała przedstawicielka Instytutu Infrastruktury, Transportu i Mobilności Kolegium Zarządzania i Finansów SGH.

Kolej towarowa potrzebuje wsparcia

Wąskim gardłem polskiego transportu wydaje się być kolej towarowa. Podczas dyskusji zauważono problemy, z jakimi mierzy się ta branża.

O sytuacji na polskiej kolei mówił między innymi Marek Staszek, prezes zarządu DB Cargo Polska.

- Kolej towarowa potrzebuje zauważenia, potrzebuje stałego miejsca w priorytetach rządowych, po to, aby te deklaracje dotyczące przenoszenia towarów z drogi na kolej mogły być w praktyce realizowane. Nie wystarczy budowanie linii z dużą prędkością, która pozwala na szybsze przemieszczanie się pasażerów, potrzebna jest logistyka zaprojektowana na całych liniach, na całych korytarzach transportowych, po to, żeby realnie osiągana prędkość handlowa przez pociągi towarowe wyrosła nam poza ten poziom dwudziestu kilku kilometrów na godzinę, który jest ciągle jednym z najsłabszych w Europie - mówił prezes DB Cargo Polska.

- Pan minister wspomniał o realizacji inwestycji budowy dróg szybkich, ale to spowoduje kolejną dysproporcję między transportem kolejowym a transportem drogowym, jeżeli kolej nie otrzyma odpowiedniego wsparcia lub jeśli warunki konkurencyjne, warunki konkurowania o dostęp do publicznej infrastruktury nie zostaną wyrównane. Postęp obserwujemy wszyscy, jest duży, niestety na chwilę obecną w naszej ocenie nie wspiera wystarczająco tego wzrostu udziału kolei w miksie transportowym, który tutaj jest postulowany - wyjaśniał Marek Staszek.

Krzysztof Niemiec, wiceprezes Track Tec, zauważył, że zadania stawiane przed koleją są coraz trudniejsze. - W transporcie mamy bardzo wysoko postawioną poprzeczkę i ona wynika przede wszystkim z wielkości środków, które pozyskujemy na inwestycje drogowe i kolejowe na tabor, dlatego też oczekiwania, które pojawią się jako pierwsze w roku 2030, będą dla transportu wymagające. Jeżeli dołożymy do tego klimatyczne cele i wymagania unijne od Zielonego Ładu, przez strategię mobilności, Fit for 55, to każdy z tych dokumentów stawia przed koleją zadania coraz wyższe. Prostą rzeczą jest mówić, że transport ciężki drogowy powinien przechodzić na kolej. Tymczasem, w ciągu ostatnich 5 lat 800 mln ton ładunków przybyło na drogach, na kolei mamy constans – mówił Krzysztof Niemiec.

Arnold Bresch, członek zarządu PKP Polskie Koleje Liniowe, zwrócił uwagę na problemy branży w poprzednich latach. - W ramach Krajowego Programu Kolejowego przede wszystkim nadrabiamy zaległości, nasza infrastruktura przez wiele lat była niedofinansowana, nie były prowadzone inwestycje, ale też takie czyste prace utrzymaniowe, także te roboty, które prowadzimy po wykonaniu przeglądów, zostały uzupełnione o eliminacje słabych punktów, tam, gdzie mieliśmy wąskie gardła. Chcemy podnosić prędkość pociągów  pasażerskich, ale jednocześnie umożliwiać im mijanie pociągów towarowych. Bez zapewnienia odpowiedniej długości torów na stacjach pośrednich uniemożliwiamy sobie sprawne prowadzenie ruchu - podsumował Arnold Bresch.

Złote czasy inwestycji

Paneliści Europejskiego Kongresu Gospodarczego wymieniali mnogość inwestycji, jakie w ostatnich czasach rozpoczęły lub zakończyły się. Do grona dobrze rozwijających się punktów na mapie transportowej Polski zaliczono Port Gdańsk.

- Mamy ogromne powody do dumy, ponieważ Port Gdańsk jest obecnie największym portalem kontenerowym na Bałtyku. To największy i najszybciej rozwijający się terminal na Bałtyku. Przez cieśniny duńskie wpływa na nasze morze około 750 tys. statków rocznie - mówił Sławomir Michalewski, wiceprezes zarządu Morskiego Portu Gdańsk.

Z kolei Artur Popko, prezes zarządu Budimeksu, podkreślił udział spółki w przetargach publicznych i fakt, że pandemia nie zachwiała działalnością spółki.

- Realizujemy właściwie wszystkie kontrakty, które dotyczą infrastruktury kolejowej, drogowej, lotniczej, jak i hydrotechnicznej. Dopinamy sieć dróg ekspresowych, co pozwoli na bardzo dobrą komunikację w naszym kraju - mówił Artur Popko. Prezes Budimeksu odniósł się również do trudnego zadania, jakie zostało przed firmą postawione w związku z pandemią - utrzymania prac. - Nie wstrzymaliśmy prac na naszych placach budowy. To uchroniło miliony miejsc pracy, gdybyśmy wstrzymali te prace, to stanęłaby nie tylko branża budowlana, ale też branża, która produkuje materiały budowlane, która współpracuje z nami, czyli branża transportowa - mówił.

Biorąc pod uwagę liczbę prowadzonych inwestycji i rozwój transportu w Polsce, wicedyrektor PwC wspominał kwestię hubu logistycznego. - W ostatnim czasie coraz częściej w przestrzeni publicznej pojawia się pytanie, czy Polska mogłaby być głównym hubem logistycznym Europy bądź też jednym z kilku - zauważył Maciej Starzyk, wicedyrektor w PwC.

Na koniec dnia, z czym zgodzili się wszyscy paneliści, najważniejszy okazuje się „transport od drzwi do drzwi”.

- Kluczem jest, abyśmy wykonali efektywnie plan i nie byli zakładnikami pewnych myśli, które dzisiaj nam tak, a nie inaczej, dyktują działanie, tylko zachowywali elastyczność i realizowali plany w sposób przemyślany. Biorąc pod uwagę wszystkie wypowiedzi, jesteśmy co do zasady zgodni - chcemy, aby transport od drzwi do drzwi był i zadowalał wszystkich - mówił Tomasz Żuchowski, p.o. prezes GDDKiA.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie