Branża motoryzacyjna wymieniana jest w czołówce cyfryzacji i robotyzacji. To swoisty poligon dla innych branż, w których przyspieszają procesy digitalizacji.

Człowiek jest tu podmiotem, ale też głównym stoperem. Jak efektywnie wprowadzać w życie cyfrowe rozwiązania? Co stymuluje, a co ogranicza cyfryzację w polskim przemyśle?

  • To nie liczba danych, a ich użyteczność dla zwykłego człowieka powinna determinować kierunki digitalizacji gospodarki.
  • Bez precyzyjnej komunikacji nastawionej na skutek nie zdołamy osiągnąć tego, czego oczekujemy.
  • Blokada mentalna pracowników to istotny problem dla powodzenia transformacji. Warsztaty i szkolenia mogą rozwiać obawy załogi związane z wprowadzaniem do zakładu cyfrowych narzędzi. 
  • Digitalizacja to nie są leki na wszystkie problemy, z jakimi się borykamy.

Digitalizacja, owszem, przyspiesza, ale przemysł inwestuje wyspowo. To jedna z tez dyskusji, która poprzedziła XV Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach

Praktycy rozmawiali o podejściu do danych i ich przetwarzania, roli technologii w podejmowaniu kluczowych dla firmy decyzji, a wreszcie – i to wydaje się najciekawszym fragmentem debaty – o roli „czynnika ludzkiego” w cyfrowej transformacji. 

Cyfrowa transformacja nie ma końca. To nie jest jednorazowy skok

- Z digitalizacją jest ten problem, że w polskim przemyśle rozwiązania wdrażamy silosowo zamiast robić to platformowo – uważa Ireneusz Borowski, menedżer odpowiedzialny za kraje Europy Centralnej w Dassault Systèmes. 

Jego zdaniem całościowo przeprowadzana cyfryzacja zakładu wymaga pełnej i starannej komunikacji z wszystkimi interesariuszami procesu i dostawcami sprzętu i usług.

– Wyspowe rozwiązania są na nas niejako wymuszane – wyjaśniał Łukasz Otta, Digital Transformation Director w Siemens Polska. – Firmy stawiają nam zadania: „zróbcie to tak i tak, rozwiążcie konkretny problem”. Ale trzeba pamiętać, że to nie jest transformacja. Holistyczne podejście zakłada takie „poukładanie” silosów, by razem dały efekt pożądany z punktu widzenia całej firmy.

Cyfrowa transformacja nie ma końca. To nie jest jednorazowy skok. O tym przekonywali uczestnicy panelu. Ciągłość procesów digitalizacji, tak oczywista dla specjalistów, nie jest jednak istotna dla wielu, którzy cyfrowe technologie wdrażają i z nich korzystają. 40 proc. badanych nie tak dawno przedstawicieli firm, jak przypomniał Borowski, stwierdziła, że proces cyfryzacji w ich firmie… został zakończony.

Predykcja to w przemyśle i utrzymaniu ruchu prawdziwa rewolucja

Robert Stobiński, członek zarządu ds. transformacji cyfrowej w Grupie Amica, opisał działanie systemu, który poprzez symulację uwzględniającą wiele zmiennych pokazuje konsekwencje decyzji zarządczych, wspierając menedżment Grupy w ich podejmowaniu. To – jego zdaniem – ważne szczególnie w tak dynamicznym i zmiennym otoczeniu, z jakim mamy do czynienia od kilku lat.

Menedżer Amiki zwrócił też uwagę na praktyczne korzyści wynikające z wdrażania cyfrowych bliźniaków, które pozwalają wirtualnie symulować już tylko produkt, ułatwiając jego prototypowanie. Z użyciem bliźniaków można powołać do cyfrowego życia całe linie produkcyjne, które działając tak jak te, realne pomagają przewidywać awarie, sygnalizują konieczny serwis.

Predykcja to w przemyśle i utrzymaniu ruchu rewolucja, której najbardziej wymiernym efektem są mniejsze koszty stałe związane z infrastrukturą produkcji oraz niższe ryzyko nieplanowanych przestojów. Jeśli jednak pojawią się nieprzewidziane kłopoty…

– Wirtualna reprezentacja całej fabryki pozwala optymalnie zaplanować działania w przypadku awarii, ale także umożliwia kastomizację produktów – zwrócił uwagę Marek Gabryś, prezes zarządu i współwłaściciel firmy AIUT.

– Cyfrowe bliźniaki i sztuczna inteligencja to rozwiązania harmonizujące technologię i świat, cywilizację i naturę. Potrafią policzyć ślad węglowy, wskazując na to, jak produkt czy proces jego wytworzenia wpłynie na środowisko – uzupełnił Ireneusz Borowski.

Postępująca cyfryzacja i przetwarzanie olbrzymich zasobów danych wymaga  coraz większych puli energii

Przemysłowy Internet rzeczy to szeroki nurt cyfryzacji. Jego fundament to identyfikacja, gromadzenie i analiza danych, co pozwala komunikować się człowiekowi z maszynami, ale także maszynom między sobą. Ogromna liczba pozyskiwanych w produkcji danych może jednak stanowić problem, choć co do tego nie ma zgodności…

– Cyfryzacja to nie jest panaceum na biznesowe problemy. Róbmy to z głową – radził w konkluzjach debaty Tomasz Wolanowski, wiceprezes zarządu ABB. – Najważniejsze to ustalić potrzeby, wiedzieć, czego oczekujemy. (fot. PTWP)

Gromadzenie danych pochłania energię i czas, wymaga inwestycji w sprzęt, nośniki i usługi zewnętrzne. Wyłowienie z zalewu danych tego, co biznesowo czy technicznie użyteczne, staje się coraz trudniejsze. Smart Data zamiast Big Data – to jedno z rozwiązań dylematu. 

– To nasz kłopot, jak obrobić dane – polemizował z tym postulatem Ireneusz Borowski z Dassault Systèmes. – Nie zamykajmy się na dane, bo kwestionujemy w ten sposób podstawy cyfryzacji.

Na znaczeniu zyskuje nurt zero waste w przetwarzaniu danych. Chodzi o podnoszenie efektywności ich przetwarzania i zazielenienie tych procesów. Postępująca cyfryzacja i przetwarzanie olbrzymich zasobów danych wymaga bowiem coraz większych puli energii.

– Za dużo czy za mało danych – to nie ma znaczenia wobec faktu, że nie ma ich kto wykorzystywać – zamknął ten wątek Tomasz Wolanowski, wiceprezes zarządu ABB, otwierając kolejny – niezwykle ważny. 

Kluczowy jest udział w cyfryzacji firmy jej pracowników najlepiej znających środowisko w jego „analogowej” wersji

Chodzi o rolę człowieka, jego kompetencji, wiedzy, przyzwyczajeń, potrzeb i ambicji w cyfrowej transformacji.

– Szum medialny zaczyna przeszkadzać samemu wdrażaniu transformacji cyfrowej, a sam temat jest już bardziej psychologiczny, a nie technologiczny... – zauważa Łukasz Otta, Digital Transformation Director w Siemens Polska (.fot. PTWP).

– Człowiek jest największym stoperem transformacji cyfrowej – uważa Łukasz Otta. – Ale właściwie to temat dla psychologa, bo dotykamy potrzeb człowieka, jego obaw i ambicji. I tak właśnie rozumiemy transformację. Proponujemy dostosowanie stylu zarządzania do transformacyjnych wyzwań, pokazujemy, jak dzięki technologii być zielonym, jak odpowiadać na nowe potrzeby i zmieniać kulturę organizacyjną, by firma stała się lepsza.

Kamil Grotnik reprezentujący NCBiR zaznaczył, jak ważny jest w tych procesach udział pracowników najlepiej znających środowisko pracy w jego „analogowej” wersji, z jego bolączkami i niedostatkami, które cyfryzacja może zniwelować. 

Z kolei Marek Gabryś z AIUT wskazał na znaczenie partnerstwa z dostawcami oraz działami IT i automatyki w zakładzie, w którym dokonuje się wdrożenia. AIUT stawia na samodzielność klienta i stymulowanie jego rozwoju, co objawia się np. udostępnianiem kodów.

– Z digitalizacją jest ten problem, że w polskim przemyśle rozwiązania wdrażamy silosowo zamiast robić to platformowo – Ireneusz Borowski, menedżer odpowiedzialny za kraje Europy Centralnej w Dassault Systèmes. fot.PTWP

– Mówimy: udoskonalcie sobie to narzędzie – opisywał Gabryś. – To dla nich wyzwanie, ale my pomagamy. Moim zdaniem każdy pracownik musi wiedzieć, że prędzej czy później będzie programistą, zgodnie z zasadą: jeśli robisz coś powtarzalnego, napisz sobie algorytm.

Cyfryzacja to proces, nie wyścig. Wymagania, jakie sobie stawiamy, są wygórowane
Digitalizacja procesów – niezależnie od tego, czy dotyczy produkcji stricte przemysłowej, usług czy też działań badawczo-rozwojowych – powinna być odpowiedzią na bieżące zapotrzebowanie, a nie „sztuką dla sztuki”.

– Pamiętajmy, że cyfryzacja oraz digitalizacja to nie są leki na wszystkie problemy, z jakimi się borykamy, w związku z czym musimy cyfryzować przeznaczone do tego procesy z głową. Trzeba najpierw dokładnie zdefiniować potrzeby, jakie zostaną zaspokojone, a przede wszystkim – które dane i w jakim celu potrzebujemy analizować – radzi Tomasz Wolanowski.

Roboty i automaty wkraczają żwawo do kolejnych branż. Ale to dopiero początek cyfryzacji. (fot. shutterstock)

Marek Gabryś zdefiniował Przemysł 4.0 jako „informatyzację automatyki”. 

– Należy patrzeć na to zagadnienie pod kątem tego, jak rzeczywistość koresponduje z oczekiwaniami co do digitalizacji – zastrzegł. – Otóż mocno odbiega ona od tego, czego oczekujemy, ale nie tylko u nas. Wymagania, jakie sobie stawiamy, są wygórowane. Poczucie zapóźnienia występuje u najbardziej zaawansowanych graczy, co pokazuje, jak długa droga nas czeka, aby sprostać oczekiwaniom, jakie sami sobie narzucamy.  

Tekst pochodzi z nr. 1/2023 Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł. Wykorzystano w nim wypowiedzi uczestników debaty "Digitalizacją w praktyce" zorganizowanej w ramach przygotowań do XV Europejskiego K0ngresu Gospodarczego.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie