Postęp prac w lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce

- Jesteśmy już bliżej niż dalej do wbicia pierwszej łopaty - tak ocenia postęp realizacji programu jądrowego w Polsce Agnieszka Skorupińska, partner Baker McKenzie. Kancelaria doradzała w podobnych projektach na świecie. - Musimy brać pod uwagę pewne opóźnienia już na starcie całego projektu - przestrzega rozmówczyni WNP.PL.

  • Według harmonogramu wylanie tzw. pierwszego betonu jądrowego pod pierwszy reaktor elektrowni w lokalizacji na Pomorzu ma nastąpić w 2028 r. Początek komercyjnej eksploatacji pierwszego bloku planuje się na 2036 r. - Jestem tu ostrożną optymistką - odpowiada na pytanie o realność tego harmonogramu Agnieszka Skorupińska.
  • - Biorąc pod uwagę nasze doświadczenia jako kancelarii Baker McKenzie w realizacji podobnych projektów na świecie, to obawiam się, że te daty będą się wiązały z pewnymi opóźnieniami - dodaje.
  • Jej zdaniem największymi wyzwaniami w projekcie są finansowanie i kadry. Przepisy są zasadniczo gotowe na atom, choć do zaadresowania są kwestie regulacji dotyczących local contentu w prawie krajowym.
  • Już we wtorek (22.04) premiera raportu portalu WNP.PL "Atom w centrum uwagi, czyli jak Polska staje się krajem jądrowym", a w nim szczegóły realizacji projektu budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, analiza dalszych scenariuszy rozwoju energetyki jądrowej z udziałem małego atomu oraz atomowy local content, czyli o szansach polskiego przemysłu na udział w projekcie.
  • O roli atomu w polskim miksie energetycznym będziemy także rozmawiać podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbędzie się 23-25 kwietnia w Katowicach.

Agnieszka Skorupińska, partner kancelarii Baker McKenzie (fot. mat. pras.) Agnieszka Skorupińska, partner kancelarii Baker McKenzie (fot. mat. pras.)

W ostatnim raporcie firm Polityka Insight i Baker McKenzie oceniono gotowość Polski do budowy pierwszej elektrowni jądrowej. Z waszych wyliczeń wynika, że przygotowania są zaawansowane w 58 proc. Czy znając harmonogram inwestycji, który zakłada start elektrowni w 2036 r., mamy się czym martwić?

- Bardzo ciekawe jest to, jak różne są oceny tych 58 proc. gotowości do budowy atomu. Wszystko zależy od punktu odniesienia.

Jeśli spojrzymy na program rozwoju energetyki jądrowej w Polsce historycznie, to atom ma rzeczywiście bardzo długą historię i taki wynik może być rozczarowujący. Jeżeli jednak spojrzymy z perspektywy obecnych, intensywnych już przygotowań, które zostały zintensyfikowane w ostatnich latach, to można powiedzieć, że gotowość bliska 60 proc. jest nie najgorszym wynikiem. Uważam, że jesteśmy już bliżej niż dalej do wbicia pierwszej łopaty.

Ostrożny optymizm, jeśli chodzi o harmonogram budowy pierwszej elektrowni jądrowej

Odpowiadając na pytanie, jestem tu ostrożną optymistką i nie szukałabym powodów do zmartwień.

Według harmonogramu wylanie tzw. pierwszego betonu jądrowego pod pierwszy reaktor elektrowni w lokalizacji na Pomorzu ma nastąpić w 2028 r. Początek komercyjnej eksploatacji pierwszego bloku planuje się na 2036 r. Czy pani zdaniem ten harmonogram jest realny do zrealizowania?

- Biorąc pod uwagę nasze doświadczenia jako kancelarii Baker McKenzie w realizacji podobnych projektów na świecie, to obawiam się, że te daty będą się wiązały z pewnymi opóźnieniami.

Jednym ze wspieranych przez nas ostatnio projektów była budowa pierwszej elektrowni w świecie arabskim, czyli projekt Barakah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tam od wbicia pierwszej łopaty do zakończenia inwestycji minęło 10 lat. Polska nadal deklaruje, że pierwszy reaktor zostanie uruchomiony w 2036 r., a jeszcze daleko nam do rozpoczęcia kluczowych prac na placu budowy.

Finansowanie i kadry największym wyzwaniem w projekcie budowy atomu w Polsce

W swoim raporcie wskazaliście trzy główne obszary, które są w procesie budowy atomu największym wyzwaniem. To brak kadr, regulacje i kwestie finansowania. Który z nich jest najpilniejszy do zaadresowania?

- Największym wyzwaniem obecnie jest oczywiście finansowanie.

Czekamy na zgodę Komisji Europejskiej na udzielenie pomocy publicznej, co jest niezbędne do uruchomienia potężnych środków z budżetu na inwestycję i dopięcie modelu finansowania. Ale tu wszystkie działania zostały już podjęte i teraz ruch jest po stronie KE.

O wiele trudniejszy do zaadresowania będzie element kadr, ponieważ gruntowne wykształcenie specjalistów to proces rozłożony w czasie i nie wystarczy tu jedynie półroczne szkolenie.

Mówimy o blisko 2 tysiącach stanowisk do obsadzenia specjalistami z obszaru energetyki jądrowej, dlatego potrzebne są różnego rodzaju inicjatywy z opcją zaproszenia do projektu zagranicznych inżynierów. Już teraz musimy się bardzo intensywnie do tego procesu od strony kadrowej przygotowywać, co oczywiście też się dzieje

Pod kątem regulacji jesteśmy gotowi na energetykę jądrową

A regulacje? Rozmawiam z prawnikiem, więc pytanie o niedojrzałość regulacyjną jest jak najbardziej na miejscu.

- Zasadniczo przepisy dla energetyki jądrowej są w Polsce gotowe. Mamy prawo atomowe i ustawy pokrewne, które są nowelizowane, jak chociażby ostatnia zmiana, umożliwiająca bardziej elastyczne podejście do etapu budowlanego czy przyjęta jednogłośnie przez obie izby parlamentu ustawa o dokapitalizowaniu kwotą 60,2 mld zł spółki budującej pierwszą elektrownię jądrową, czyli Polskich Elektrowni Jądrowych.

Są to kluczowe przepisy, które umożliwiają realizację projektu i są bardzo dobrą bazą do dalszego działania. Natomiast wciąż pozostają bardziej szczegółowe regulacje, których wciąż brakuje.

Na przykład jakie?

- Pierwszym przykładem z brzegu jest chociażby pool ubezpieczeniowy, który ma zapewnić ochronę ubezpieczeniową pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Na gruncie polskiego prawa takie porozumienie ubezpieczycieli jest czymś, co będzie wymagało doregulowania, chociażby ze względu na liczbę podmiotów, które będą musiały zostać zaangażowane i być może będą musiały to być podmioty zagraniczne.

Powinniśmy zadbać o local content przy budowie atomu

Drugim, chyba ważniejszym nawet obszarem, który wymaga działania, jest kwestia local contentu. W tej chwili w ogóle nie mamy przepisów, które regulowałyby sprawę udziału polskich firm przy projekcie jądrowym. W dodatku mamy tu określone ograniczenia, wynikające z prawa międzynarodowego czy unijnego, które wyklucza wspieranie wprost określonych grup podmiotów.

Czyli nie jesteśmy w stanie zadbać przepisami o odpowiednio wysoki udział polskich firm w projekcie jądrowym?

- Na pewno powinniśmy próbować wzmacniać regulacje w tym obszarze, bo w tej chwili one w ogóle nie adresują tematu local contentu w atomie. Można próbować iść taką drogą, jaka została przyjęta w morskiej energetyce wiatrowej, zakładającą plan wykorzystania usług i towarów lokalnych. Ale - jak pokazuje projekt budowy offshoru w Polsce - już wiemy, że nie przyniósł on oczekiwanego efektu.

Moim zdaniem w tym przypadku to jednak rząd powinien wziąć na siebie ciężar nie tylko zmiany regulacji, która będzie trudna, ale przede wszystkim wsparcia pozaregulacyjnego.

Dobrym wzorem może tu być przykład brytyjski, gdzie przy budowie elektrowni Hinkley Point zostało stworzone specjalne centrum przygotowań dostawców do współpracy przy projekcie jądrowym. Prawdopodobnie jest to najlepszy sposób wsparcia local contentu poprzez pomoc lokalnym firmom w procesach pozyskiwania kompetencji i niezbędnych certyfikacji.

Dla firm to olbrzymie ryzyko, bo trzeba zaangażować sporo wysiłków i środków w zdobycie odpowiednich uprawnień do startowania w jądrowych przetargach bez gwarancji powodzenia.

- Zgadza się, dla wielu przedsiębiorstw koszty związane z certyfikacją, zatrudnieniem siły roboczej czy zakupem odpowiedniego sprzętu przekraczają ich możliwości w sytuacji, gdy poniesienie tych nakładów nie gwarantuje zaangażowania w projekt.

Dlatego konieczne tu jest wsparcie finansowe i organizacyjne krajowych przedsiębiorców, co dobitnie pokazał już przykład offshoru. Skala projektu jądrowego jest jeszcze większa, a na horyzoncie już klaruje się wizja budowy drugiej elektrowni jądrowej, dlatego tego typu wsparcie będzie konieczne.

Temat budowy drugiej elektrowni jądrowej mocno został zarysowany w przygotowanej przez rząd aktualizacji Programu polskiej energetyki jądrowej (PPEJ). Rząd chce zrealizować ten projekt w zupełnie inny sposób niż budowę pierwszej elektrowni w Choczewie. Wybór partnera technologicznego i wykonawcy ma odbyć się na konkurencyjnych zasadach, inny ma też być model finansowania z zaangażowaniem partnerów, a także odbiorców końcowych energii. Jak ocenia pani te zmiany?

- Na tym etapie stanowczo za mało wiemy o planach rządu na budowę drugiej elektrowni jądrowej. Czekamy na finalną wersję aktualizacji PPEJ. Jednak zapowiadany wybór partnera na zasadach rynkowych jest ciekawym pomysłem, który może pozwolić obniżyć koszty inwestycji.

Jeśli chodzi o finansowanie, to możliwe jest zastosowanie wielu różnych modeli. Warto tu spojrzeć znów na Wielką Brytanię, która zastosowała model RAB (Regulated Asset Base), który pozwala na uruchomienie finansowania już w trakcie budowy, a nie dopiero po komercyjnym uruchomieniu elektrowni.

Dyskusja o sposobie realizacji projektu budowy drugiej elektrowni jądrowej w Polsce dopiero się otwiera. Finansowanie takiego projektu zawsze wiąże się z problemami i ryzykami i one pojawią się właściwie niezależnie od wyboru modelu finansowania.

Musimy się liczyć z opóźnieniami w budowie elektrowni jądrowej

To kiedy popłynie prąd z pierwszej polskiej elektrowni jądrowej? Czy zakładany w rządowych planach harmonogram 2036 r. jest realny?

- Myślę, że powinniśmy zacząć od określenia, kiedy faktycznie ruszy budowa obiektu. Deklarowany 2026 r. jest bardzo optymistycznym scenariuszem i myślę, że przygotowania całego projektu będą trwały dłużej.

Czekamy także na zgodę Komisji Europejskiej na pomoc publiczną. W przypadku Czech, które przeszły całą tę procedurę niedawno, trwało to dwa lata, dlatego moim zdaniem raczej nie doczekamy się decyzji KE w tym roku. Musimy brać pod uwagę pewne opóźnienia już na starcie całego projektu. W trakcie realizacji również może wystąpić wiele ryzyk, jednak ważne jest, by konsekwentnie realizować inwestycję.

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie