Spółkom technologicznym udało się wywalczyć wyłączenia ceł m.in. dla laptopów i smartfonów. Apple, NVIDIA, Lenovo czy Dell Technologies mogą odetchnąć, ale tylko na chwilę, bo sekretarz handlu już w niedzielę zapowiedział, że to tylko tymczasowa decyzja. Prezydent USA potwierdził i powiedział dziennikarzom, że w poniedziałek wyjaśni, co dalej.
Cła Trumpa są jak kolejka górska dla amerykańskiego przemysłu technologicznego. Po tym, jak prezydent USA ogłosił nałożenie ceł importowych, główni amerykańscy producenci starali się znaleźć strategie adaptacji do nowych warunków.
Wydawany na Tajwanie „Commercial Times” poinformował, że takie firmy jak Dell Technologies, Lenovo czy HP będą czasowo opóźniały dostawy do USA. Według informacji gazety import nowych urządzeń miał być wstrzymany na "co najmniej dwa tygodnie". Były też inne pomysły. Jak informuje serwis Mashable.com, Nintendo opóźniło zamówienia przedpremierowe na Nintendo Switch 2 w USA i Kanadzie, natomiast Anker i Asus podnoszą ceny dla amerykańskich klientów.
Nic dziwnego, przedstawiciele amerykańskiej administracji przekonywali, że wyjątków od nałożonych ceł już nie będzie.
Przypomnijmy: 2 kwietnia Donald Trump ogłosił cła na ponad 180 krajów i terytoriów świata. Cłami objęte zostały nawet małe wysepki i niezamieszkane terytoria takie jak Wyspy Heard i McDonalda, które - położone nieopodal Antarktydy - są domem wyłącznie dla populacji pingwinów.
W mediach społecznościowych prezydent USA apelował jednak o spokój. W serwisie Truth Social napisał nawet: "To dobry czas, by kupować" - była to odpowiedź na wywołane cłami spadki na giełdzie.
Mimo tych komunikatów prezydent USA szybko zmienił zdanie. W środę 9 kwietnia zawiesił opłaty na 90 dni, jednocześnie podnosząc do 125 procent cła na towary z Chin. Jak podawał "New York Times", o sprawie do ostatniej chwili nie wiedzieli nawet jego najbliżsi doradcy. Źródła gazety podają, że administracja obawiała się paniki na giełdach.
W kontekście wcześniejszych wpisów prezydenta Trumpa część analityków zaczęła oskarżać jego ekipę o tzw. insider trading - po decyzji o zawieszeniu ceł giełda znów zaświeciła się na zielono.
Po środowej decyzji w sprawie ceł minister handlu Howard Lutnick zapowiadał w rozmowie z dziennikarzami, że przemysł elektroniczny przeniesie z powrotem produkcję z Chin do USA. Prezydent Trump natomiast sygnalizował, że chce zawrzeć z Chinami porozumienie w sprawach handlowych, choć zaznaczał, że to Pekin musi wykonać pierwszy krok.
Tymczasem w piątek wieczorem czasu waszyngtońskiego, doszło do kolejnego zwrotu akcji. Prezydent Trump podjął decyzję, że wyjątek dla ceł na elektronikę jednak zrobi, a amerykański urząd celny (CBP) opublikował w tej sprawie oficjalną notę. Z ceł zwolniono laptopy, smartfony, ekrany LCD, twarde dyski, procesory do komputerów i mikroczipy – ogółem ok. 20 rodzajów artykułów, które są produkowane poza Stanami Zjednoczonymi.
Nowe wytyczne dotyczą również 10-procentowych „bazowych” ceł Trumpa na towary pochodzące z większości krajów innych niż Chiny. Oznacza to obniżkę kosztów importu półprzewodników z Tajwanu czy iPhone’ów produkowanych w Indiach.
Dlaczego administracja Trumpa zdecydowała się na wyłączenia? Pytany o to w sobotę przez dziennikarzy Trump powiedział: Odpowiem wam na to w poniedziałek. "W poniedziałek będziemy bardzo konkretni". Howard Lutnick oznajmił, że ulga ma charakter tymczasowy.
Chiny poinformowały, że oceniają wpływ tych wyłączeń. W oświadczeniu wydanym w niedzielę chińskie Ministerstwo Handlu nazwało ten ruch „małym krokiem USA w kierunku naprawienia błędnej praktyki jednostronnych "ceł wzajemnych".
Wyłączenie to chwilowa ulga dla dużych firm technologicznych.
Przedstawiciele Dell Technologies będą uczestnikami EEC w Katowicach. Wezmą udział się w sesjach „Mapa cyfrowa dla Polski” oraz „AI odpowiedzialnie i bezpiecznie”.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie