Jeszcze tydzień, dwa tygodnie temu dane dotyczące wzrostu polskiej gospodarki były zupełnie inne niż obecnie. Ponieważ rzeczywiście obserwujemy zawirowania w światowej gospodarce, prognozy są mniej oczywiste i ulegają częstym zmianom - mówi w rozmowie z WNP.PL partnerka zarządzająca Deloitte w Polsce, krajach bałtyckich i Ukrainie Joanna Świerzyńska.
Jak można ocenić obecnie kondycję polskiej gospodarki w kontekście globalnych napięć handlowych?
- Jeszcze tydzień, dwa tygodnie temu dane dotyczące wzrostu polskiej gospodarki były zupełnie inne niż obecnie. Ponieważ rzeczywiście obserwujemy zawirowania w światowej gospodarce, prognozy są mniej oczywiste i ulegają częstym zmianom.
Trudno w tej chwili przewidzieć, w którą stronę rozwinie się wojna handlowa, co nowego zapowiedzą Stany Zjednoczone. Już teraz cła zaproponowane przez amerykańską administrację sięgają rekordowych poziomów z początku XX wieku, ale jednocześnie, w stosunku m.in. do Unii Europejskiej, zostały zawieszone na 90 dni.
- O cłach odwetowych mówi nie tylko UE, ale też inne kraje. Sytuacja jest więc dynamiczna i bardzo niepewna, co najlepiej widać po tym, jak zachowuje się złoty – na sygnały płynące zza oceanu zareagował dosyć znaczącym osłabieniem.
W tak mocno zglobalizowanym świecie zmiany w handlu mają wpływ również na kondycję Polski. W ostatnich 30 latach nasza integracja z globalną gospodarką napędzała wzrost PKB w Polsce.
Z drugiej strony widzimy jednak, że polska gospodarka jest naprawdę elastyczna. Pokazała to nasza odporność na takie wstrząsy jak pandemia Covid-19 czy wojna w Ukrainie.
Dlatego też, pomimo pogorszenia się prognoz i krótkoterminowej niepewności, z optymizmem patrzę na kondycję polskiej gospodarki. Nie zapominajmy o środkach unijnych, które w najbliższych miesiącach będą dla nas istotnym wsparciem. Widzę duży potencjał w inwestycjach realizowanych ze środków z KPO.
Jakie są szanse, że w tym roku wzrost gospodarczy będzie w Polsce wyższy niż 2,9 proc. w 2024 r.?
- Prognozy ze stycznia mówiły o wzroście na poziomie 3,7 proc., ale patrząc na tempo globalnych zmian – trudno jest na ten temat wyrokować. Szczególnie biorąc pod uwagę również inne czynniki, jak relatywnie niską aktywność sektora prywatnego.
Pytanie, jakie kroki podejmiemy, żeby to zmienić i na ile deregulacje będą miały wpływ na przyspieszenie decyzji inwestycyjnych.
Ważnym elementem jest budowanie polskiej świadomości obronnej Fot. PAP Szymon PulcynPamiętajmy też, że jak większość europejskich społeczeństw zmagamy się z niekorzystną dla nas demografią i starzeniem się społeczeństwa.
Do tego dochodzą wyzwania związane z finansowaniem rekordowych i obecnie koniecznych, wydatków obronnych. Sytuacja geopolityczna pokazała nam, że sojusze, które funkcjonowały przez lata, są zaburzone, a my powinniśmy skupić się na lokalnych i regionalnych inwestycjach w obronność.
Nie ukrywajmy też, że mamy spore wyzwania związane z transformacją energetyczną, która musi przyspieszyć. W skali całej gospodarki i działań na rzecz poprawy jej konkurencyjności jest to bez wątpienia temat, który nie może dłużej czekać.
Patrząc całościowo, myślę, że pomimo wyzwań i światowych zawirowań, mamy stabilne, solidne fundamenty, aby się rozwijać i umacniać naszą pozycję w Europie. Zdecydowanie mamy się czym w Polsce pochwalić.
Jak ważna jest deregulacja dla polskiej gospodarki i co powinno zostać poddane przeglądowi?
- Przez wiele lat, trochę w związku z regulacjami unijnymi, ale też z własnej nadgorliwości wprowadziliśmy w Polsce bardzo dużo przepisów, które nie ułatwiają życia obywatelom, ale zwłaszcza przedsiębiorcom.
Chodzi głównie o obowiązek raportowania. Można nas nazwać prymusem, bo nie tylko implementowaliśmy do porządku prawnego unijne dyrektywy, ale dodawaliśmy do nich lokalny stopień skomplikowania. Przykładem niech będą regulacje dotyczące raportowania schematów podatkowych.
Deregulacja polegająca na uproszczeniu przepisów, zdjęciu z barków przedsiębiorców obowiązków administracyjnych i informacyjnych, to dobry kierunek. Myślę, że w tym wszystkim najważniejszy jest dialog, który powinien toczyć się z przedstawicielami różnych środowisk.
Na przestrzeni ostatnich kilku lat mieliśmy do czynienia z sytuacjami wprowadzania regulacji, które były z punktu widzenia biznesu bardzo trudne, ponieważ z dnia na dzień zmieniały reguły gry.
Z tej perspektywy, jeżeli mówimy o konkurencyjności polskiej gospodarki, to myślę, że stabilność regulacji, przewidywalność przepisów jest fundamentalnie istotna. Nie tylko dla naszych rodzimych przedsiębiorców, ale też dla tych, którzy myślą o Polsce jako potencjalnym miejscu inwestycji.
Równolegle w Unii Europejskiej toczy się debata dotycząca przesunięcia w czasie raportowania ESG. Szczególnie dla mniejszych przedsiębiorstw skala wyzwań związanych z tym, aby zebrać dane, które są potrzebne, jest olbrzymia.
Jeżeli chcemy budować konkurencyjność gospodarki, wprowadzenie dodatkowych obowiązków administracyjnych po prostu kosztuje. W związku z tym ma to również wpływ na koszty działalności i cenę produktów.
Z mojej perspektywy deregulacja to może być sygnał do tego, żeby napędzić wzrost gospodarczy oraz zwiększyć poziom inwestycji prywatnych, który utrzymuje się na niskim poziomie.
Jakie wyzwania czekają w najbliższych latach polską energetykę?
- Energetyka nie różni się znacząco od innych gałęzi przemysłu w takim zakresie, że fundamentalny wpływ mają na nią zmiany geopolityczne i regulacyjne.
Najważniejszym wyzwaniem jest zbilansowanie systemu elektroenergetycznego, aby zaspokoić potrzeby odbiorców przy wykorzystaniu stabilnych i niskoemisyjnych źródeł wytwórczych.
Chodzi o ustalenie, jaki powinien być miks energetyczny, do którego chcemy dążyć. To nie może być wypadkowa podejmowanych działań, tylko efekt świadomego planowania.
W polskim miksie odnawialne źródła energii sukcesywnie zyskują na znaczeniu, ale charakteryzują się pewną niestabilnością produkcji. Kolejnym wyzwaniem jest więc zapewnienie stabilności dostaw i działania na rzecz budowania systemu magazynów energii.
Deregulacja to dobry kierunek zmian w polskiej gospodarce Fot. PAP/Szymon PulcynWarto też wspomnieć o sieciach przesyłowych, szczególnie w kontekście sektora offshore czy atomu. Konieczna jest modernizacja sieci dystrybucyjnej i w tym przypadku również liczymy na środki z KPO.
Ważna jest również stabilizacja przepisów, co jest szczególnie istotne, bo inwestycje w energetyce są kapitałochłonne i czasochłonne.
Jak powinna być kształtowana w najbliższych latach nasza polityka obronna i - co równie ważne - nakłady na rozwój polskich fabryk działających w tym sektorze?
- Na całym świecie, w tym także w Unii Europejskiej, widzimy, że budowanie zdolności obronnych, w celu skutecznego reagowania na wyzwania geopolityczne, jest fundamentalne. Obronność rozpatrujemy poprzez kilka aspektów.
Po pierwsze to odporność cyfrowa, czyli inwestycje w technologie związane m.in. ze sztuczną inteligencją, które wzmacniają bezpieczeństwo infrastruktury cyfrowej. Z tym wiąże się również cyberbezpieczeństwo, związane z suwerennością danych i odpornością infrastruktury krytycznej.
Po drugie to obronność w wymiarze organizacyjnym, czyli konieczność inwestowania w infrastrukturę i sprzęt wojskowy. Tylko w tym roku Polska przeznaczy na ten cel 4,7 proc. PKB, a do 2035 wydatki mogą wynieść nawet 1,9 bln złotych.
W porównaniu do ubiegłych lat to zdecydowanie rekordowa skala, a wydatki na obronność mogą być impulsem dla dalszego rozwoju gospodarczego. Ważne jest jednak zapewnienie udziału krajowego przemysłu obronnego w wydatkowaniu tak ogromnych kwot.
Po trzecie kładziemy duży nacisk na budowanie obywatelskiej postawy wobec obrony państwa i edukację społeczeństwa.
Na ile ochrona zdrowia może skorzystać z rozwiązań innowacyjnych, aby poprawić swoją efektywność w opiece nad pacjentami?
- Z jednej strony wyzwaniem są zmiany demograficzne i starzejące się społeczeństwo, a z drugiej – braki wśród personelu medycznego. W tym kontekście transformacja systemu ochrony zdrowia od strony technologicznej jest bardzo istotna.
Generatywna sztuczna inteligencja czy bliźniaki cyfrowe pozwalają usprawnić opiekę nad pacjentem, diagnostykę oraz obniżyć koszty.
Analiza danych medycznych i zarządzania placówkami medycznymi pozwala na redukcję przestojów, eliminuje kolejki, nieuzasadnione koszty. Personel może skoncentrować się na pacjencie, a nie sprawach administracyjnych.
Z naszego raportu „2025 Global Health Care Outlook" wynika, że nawet 20 proc. czasu pracy pielęgniarek pochłaniają właśnie zadania administracyjne. Technologie dają nam możliwość szybszego wdrażania nowych terapii czy przyspieszenie produkcji leków.
Ciekawym tematem jest także sukcesja, coraz więcej polskich firm staje przed wyzwaniem przekazania zarządzania w ręce spadkobierców. Jak to rozwiązać?
- Ten temat jest w Polsce trudny, ponieważ nie mamy jeszcze tradycji sukcesyjnych. Mierzymy się z syndromem założyciela, który ma silną osobowość i trudność z przekazaniem sterów. Zaplanowanie sukcesji, zwłaszcza w małych i średnich przedsiębiorstwach jest bardzo istotne, ponieważ napędzają polską gospodarkę.
To pozwala zachować im ciągłość działania, a w innym podejściu możliwa jest stagnacja lub nawet upadek firmy. Warto taką zmianę pokoleniową traktować jako strategiczny element biznesu i przygotować ją z dużym wyprzedzeniem – zarówno pod względem prawnym czy też mentalnym.
Właściciele firm powinni wiele lat wcześniej myśleć o wszystkich aspektach i zdecydować, czy w proces włączyć rodzinę, poszukać zewnętrznego zarządzania, a może zbyć firmę w strukturze rodzinnej.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie