Unijne kraje zdają się wreszcie dostrzegać znaczenie posiadania własnego przemysłu, także stalowego. Urzędnicy widzą już, że za posiadanie własnej produkcji warto nawet więcej zapłacić. Co na to hutnictwo, które spędziło lata na wymuszanym ograniczaniu produkcji?
W ramach ścieżki tematycznej "Przemysł. Inwestycje. Obronność" 25 kwietnia 2025 r. podczas sesji Europejskiego Kongresu Gospodarczego, która rozpocznie się o 09.30 w sali balowej C będziemy rozmawiali o hutnictwie. W tym roku debata może być znacząco różna od tego, czego mogliśmy posłuchać w poprzednich latach.
Wówczas przedstawiciele branży mówili o tym, że produkcja stali w Europie jest potrzebna i unijna administracja powinna to wreszcie dostrzec. Wygląda na to, że ostatnie głębokie przewartościowanie sojuszy zaczęło otwierać oczy politykom.
- Logika bezpieczeństwa narodowego mówi, że szeroki zakres strategicznych dóbr, od chipów komputerowych po stal, musi być produkowany w kraju i że warto za to zapłacić. Samodzielność powraca - powiedziała niedawno Kristalina Georgieva, dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Nawet jeżeli na poziomie unijnej administracji jeszcze tego nie widać, to rządy europejskich krajów już mówią o tym głośno. Wielka Brytania rozważa nacjonalizację huty w Scunthorpe, ostatniej, która w tym kraju produkuje jeszcze stal pierwotną, czyli z rudy żelaza. Polska zdecydowała się przejąć postawioną w stan likwidacji Hutę Częstochowa, która ma znaczenie dla przemysłu obronnego.
Rola własnej (europejskiej) produkcji stali, szczególnie w kontekście produkcji zbrojeniowej i budowy nowej, odpornej infrastruktury będzie jednym z tematów debaty "Hutnictwo". Kolejnymi będą sytuacja, konkurencyjność, perspektywy europejskiego hutnictwa.
Z pewnością więc wrócimy do kwestii cen energii, które w Europie są znacznie wyższe niż na innych kontynentach, co zdecydowanie bije w konkurencyjność naszego przemysłu. Unijna administracja deklaruje, że widzi ten problem i chce mu zaradzić. Pytanie, czy przemysł już zauważył jakiekolwiek działania w tym kierunku.
- Hutnictwo to branża energochłonna, a więc koszty energii stanowią o naszej konkurencyjności. Dlatego tak ważne jest wypracowanie mechanizmów wsparcia dla przemysłu energochłonnego w okresie transformacji energetycznej i odchodzenia od energetyki opartej na paliwach kopalnych, obarczonej coraz większym kosztem emisji CO2. Brzmi to może jak zdarta płyta, ale konkurencyjne ceny energii to być albo nie być branż energochłonnych, więc musimy o tym mówić często, głośno i wyraźnie – mówił tuż po ogłoszeniu Clean Industrial Deal Wojciech Koszuta, dyrektor generalny i prezes zarządu ArcelorMittal Poland, który będzie jednym z panelistów sesji.
Konkurencyjne ceny energii to być albo nie być branż energochłonnych.Fot. Piotr MyszorSprawdzimy także, czy "podatek węglowy" (CBAM) może pomóc czy zaszkodzić branży? Zastanowimy się, na ile ostatnie posunięcia amerykańskiej administracji powinny zmienić podejście do ochrony rynku. Według branży stosowane dotąd mechanizmy były trudne do egzekwowania i łatwe do ominięcia.
- Procedura dochodzenia do prawdziwych informacji dotyczących kosztów klimatycznych, ale także poziomu subsydiowania produkcji na wielu azjatyckich rynkach jest bardzo trudna i w wielu wypadkach polega na danych dostarczanych przez producenta, których nie ma do końca jak zweryfikować. W tych warunkach niezwykle łatwo jest obchodzić prawo i dostarczać nieprawdziwych danych - uważa Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognor Holding, kolejny z dyskutantów.
Naszych gości spytamy m.in. o to, czy polskie hutnictwo jest w stanie zapewnić nam suwerenność materiałową i jakie powinny być granice zaangażowania państwa w gospodarkę? Spojrzymy także na tempo rozwoju nowych technologii, by zastanowić się jak daleko jest jeszcze do osiągnięcia celu, jakim jest stal bezemisyjna?
Do udziału w sesji zostali zaproszeni (kolejność alfabetyczna):
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie