Globalna gospodarka dostosowała się do takich wyzwań, jak pandemia, brexit i wojna na Ukrainie. Czas na wnioski na przyszłość, bo na powrót do dawnych realiów nie ma szans.
Ostatnie miesiące nacechowane są w globalnej gospodarce dużą liczbą wyzwań, które we wcześniejszych założeniach strategicznych nie były brane w ogóle pod uwagę. Wydawało się, że tak naprawdę najważniejszą sprawą będą konsekwentne działania na rzecz ograniczenia emisji dwutlenku węgla, gospodarowania energią i jej produkcji wykorzystaniem źródeł odnawialnych.
Za sprawą pandemii COVID-19 i związanego z tym załamania się tradycyjnych łańcuchów dostaw okazało się, że gospodarka uzależniona jest od kilku producentów wpływających na światowy rynek dostaw półprzewodników, półproduktów dla przemysłu farmaceutycznego i podstawowych środków higieny.
Kiedy wydawało się, że minęły najgorsze chwile, w nową fazę wkroczyła rywalizacja mocarstw. Napięcie w relacjach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami, zakończone wprowadzeniem ceł ochronnych i ograniczeniem wolnego dostępu do rynków wewnętrznych, postawiły pod znakiem zapytania cel wielu projektów inwestycyjnych. Do tego z czasem doszły napięcia polityczne i nagle okazało się, że wzajemna wymiana handlowa nie odbywa się już wyłącznie w oparciu o klasyczne umowy biznesowe.
Obejrzyj relację z debaty "Globalny handel i inwestycje":
Jakby tego było mało, od lutego 2022 roku mamy do czynienia z sytuacją, która nie była brana pod uwagę w żadnych analizach dotyczących zagrożeń dla międzynarodowej wymiany handlowej. O ile bowiem lokalne konflikty wpływają punktowo na dostawy surowców czy zagrożenie dla żeglugi, to jednak w ciągu ostatnich miesięcy mamy sytuację bezprecedensową.
Pierwszym rozdziałem kryzysu, z którym mamy do czynienia, był rosyjski dyktat cenowy dotyczący dostaw gazu ziemnego do Europy. Po agresji na Ukrainę i wprowadzeniu sankcji w ciągu bardzo krótkiego czasu konieczna była reorientacja w zaopatrzeniu w ropę naftową, gaz ziemny i inne surowce. Pojawiło się zupełnie nowe zjawisko równoległego występowania niedoborów zaopatrzeniowych oraz ekstremalnie wysokich cen.
Dla przemysłu europejskiego, w tym także polskiego, uzależnionego od zewnętrznych dostaw surowców, było to wyzwanie na niespotykaną dotychczas skalę. Wydaje się jednak, że z perspektywy czasu udało się większość problemów rozwiązać, chociaż najbliższa przyszłość pozostaje niepewna.
- Wniosek, jaki można wyciągnąć z ostatnich doświadczeń, można zawrzeć w jednym zdaniu: gospodarka jest bardzo pragmatyczna. Skrócenie łańcucha dostaw jest oczywistością, dostrzegamy zwiększenie zapasów magazynowych w firmach, ale dużych zmian nie ma. Wszystko względnie dobrze funkcjonuje, natomiast uzależnienie od Chin jest nadal duże - powiedziała wiceprezeska Banku BNP Paribas Agnieszka Wolska.
Napięcia we wzajemnych relacjach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami mają wpływ na globalne zachowania biznesu. Dla wielu firm alternatywą, jeśli chodzi o lokowanie nowych zakładów i szukanie dostawców, stają się Indie.
- Hongkong jest beneficjentem globalizacji. Jest pomostem pomiędzy Wschodem i Zachodem. Zwłaszcza teraz, gdy pojawiają się napięcia pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami, mamy do czynienia z sytuacją, gdy pewne osoby wahają się, czy rzeczywiście powinny prowadzić relacje biznesowe z Chinami, ponieważ nie wiedzą, jak się sytuacja rozwinie. Z perspektywy Hongkongu widzimy duże zainteresowanie firm i biznesu prowadzeniem interesów u nas, w Chinach i szerzej w Azji - wyjaśniła dyrektorka Hong Kong Economic and Trade Office w Berlinie, Jenny Szeto.
Niepewność wpisana jest w działania firm, zwłaszcza tych o globalnym modelu działania. Tym ważniejsze staje się podejmowanie trafnych decyzji inwestycyjnych w trudnych czasach. To właśnie one pozwalają uzyskać przyszłe przewagi konkurencyjne.
- Jak każda firma musieliśmy sobie poradzić z niepewnością gospodarczą oraz wpływem wojny w Ukrainie. Działamy w świecie, w którym musimy inwestować po to, aby pozwolić małym i średnim przedsiębiorstwom rozwijać się na naszej platformie. Udostępniamy im narzędzia i systemy, które pozwalają im łatwiej działać na rynku globalnym. Dla przykładu w 2021 roku zainwestowaliśmy 3,4 mld dolarów w globalne usługi różnego typu. W wyniku tego europejskie małe i średnie przedsiębiorstwa sprzedały towary za 4,5 mld dolarów i to był wzrost o 10 procent - przekazał Country Manager Amazon.pl, Mourad Taoufiki.
O ile pandemia i wojna na Ukrainie były zupełnym zaskoczeniem dla światowej gospodarki, to skutki brexitu były teoretycznie do przewidzenia. Jednak praktyka pokazała, że europejskie firmy działające po dwóch brzegach kanału La Manche też musiały wypracować nowe mechanizmy we wzajemnych kontaktach.
- Europa jest nadal jednym z najważniejszych rynków handlowych dla Wielkiej Brytanii. Bardzo sobie cenimy nasze relacje z Europą - zapewnił komisarz Jego Królewskiej Mości do spraw handlu z Europą w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej Chris Barton. - W ciągu ostatnich 2-3 lat stanęło przed nami wiele wyzwań. Teraz widzimy, że gospodarka się odradza, zwiększa się wymiana z państwami unijnymi. Jeśli chodzi o handel z Polską, to notujemy wzrost obrotów o 26 procent w minionym roku. Widzimy, że kierunki są pozytywne i w dłuższej perspektywie jesteśmy optymistami z wielu powodów. Już w tej chwili mamy umowę z Unią Europejską o wolnym handlu. Nie jest to umowa, która eliminuje wszystkie cła, ale pomaga utrzymywać dobrą wymianę gospodarczą - ocenił Barton.
Polski biznes poradził sobie z pandemią, wyzwaniami dotyczącymi brexitu, a także konsekwencjami wojny na Ukrainie.
- Z polskiej perspektywy my jako KUKE przywróciliśmy handel z Ukrainą już w czerwcu 2022 roku. W naszej ocenie szkodowość i wypłacalność firm ukraińskich są takie same jak przed wojną. Zawsze byliśmy w grupie pięciu największych partnerów Ukrainy, natomiast obecnie jesteśmy jedynymi, którzy ten obrót na stałe przywrócili i tego nie żałujemy. Polskie firmy poradziły sobie z brexitem, a teraz bardzo dużo dostarczają ukraińskim odbiorcom i widzimy, że ten eksport nam urósł - przekazała wiceprezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) z Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Katarzyna Kowalska.
Aktywność gospodarcza dotyczy także poszukiwania szans związanych z przejęciami i inwestycjami na zagranicznych rynkach. Polskie firmy wykorzystały ostatnie lata do takiej ekspansji.
- Z naszego punktu widzenia pandemia czy wojna na Ukrainie nie ograniczyły aktywności inwestycyjnej. Oceniam, że jest ona na podobnym poziomie jak w 2019 roku. To potwierdza tezę, że biznes jest pragmatyczny. Wydawało się, że pandemia wpłynie na liczbę zawieranych transakcji, że apetyty polskich firm zostaną osłabione. Nic takiego się nie stało. Zdalnie można było realizować te procesy. Biznes po prostu robi to, co generuje wartość. Jednak dominujący wniosek jest taki, że trzeba się ubezpieczyć na przyszłe sytuacje. W praktyce mamy teraz do czynienia z trendem odwrotnym od globalizacji. Ten trend jest absolutnie obowiązujący - wyraził swą opinię członek zarządu do spraw inwestycyjnych PFR TFI Piotr Kuba.
Można odnieść wrażenie, że wiele firm podejmuje obecnie decyzje o zmianie modelu swoich biznesów. Coraz większą popularność zdobywa rozwiązanie polegające na tym, że globalna firma działa regionalnie. Przynosi to bardzo dobre rezultaty.
- Większość naszego biznesu pochodzi spoza Polski. Działamy już w 24 krajach. Pierwotnie chcieliśmy działać jako firma globalna, ale teraz przyjęliśmy strategię, że jesteśmy regionalni w każdym kraju - tak definiował strategię firmy wiceprezes Respect Energy, Tomasz Zadroga. - Racjonalizm gospodarczy oznacza, że kluczem do prowadzenia biznesu w energetyce są bezpieczeństwo i elastyczność. Zdaliśmy sobie także sprawę, że musimy inwestować we własne aktywa wytwórcze i w ten sposób dać naszym klientom bezpieczeństwo dostaw. Elastyczność zaś oznacza inwestycje w różne źródła odnawialne. Racjonalizm to w naszym przypadku regionalizacja, bezpieczeństwo i wspomniana elastyczność - dodał Zadroga.
Globalizacja czy regionalizacja - to wybór, przed którym staje dziś europejska i polska gospodarka. W praktyce okazuje się, że trzeba szukać własnego modelu, najbardziej odpowiadającego specyfice firmy i branży.
Pytania dotyczące bezpieczeństwa dostaw są dziś na porządku dziennym. Czy nadal korzystać z najtańszych, ale odległych producentów, czy może jednak starać się zachować (czy odbudować) przemysł w Europie i inwestować blisko rynku i klienta?
Na te dylematy nakłada się coraz bardziej ekspansywny megatrend. Biznes musi mieć na względzie cele związane z zieloną transformacją, warto także zastanowić się nad strategią dochodzenia do zeroemisyjności i kosztami, jakie trzeba będzie ponieść.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie