- Polskie firmy powinny zakładać w Ukrainie swoje przedstawicielstwa, żeby wyprzedzić inne kraje - mówi Adam Białachowski, prezes B-Act. To szansa w kontekście sytuacji na polskim rynku.
- Po pierwszych trudnych miesiącach sytuacja na Ukrainie pomału się stabilizuje, szczególnie na zachodzie - mówi WNP.PL Adam Białachowski, prezes B-Act.
Jak informuje, B-Act na Ukrainie uczestniczy w 12 projektach (nadzór techniczny i inżynierski). Jednym z nich jest nadzór nad przygotowaniami do budowy transgranicznego mostu drogowego Jampol-Koseuts na Dniestrze, łączącego Ukrainę z Mołdawią. Wartość umowy wynosi ok. 2 mln euro. Obecnie to jeden z największych projektów drogowych na Ukrainie.
Okazji dla polskich przedsiębiorstw na Ukrainie jest dużo - mimo trwającego konfliktu.
- Zachęcam polskich przedsiębiorców do zakładania już teraz przedstawicielstw, oddziałów czy rejestrowania się w systemie zamówień publicznych Ukrainy Prozorro. Należy się przygotować tak, żeby wyprzedzić inne kraje, które też sobie dużo obiecują po odbudowie Ukrainy - podpowiada Adam Białachowski.
W jego ocenie polskie firmy mają dobre perspektywy robienia interesów w Ukrainie po zakończeniu wojny.
- Wydaje się, że jesteśmy w idealnej pozycji, aby być hubem pomiędzy Zachodem a Ukrainą. Trzeba popatrzeć na to, co robią inne kraje, w tym Japonia czy Norwegia, których fundusze eksportowe już ogłaszają przetargi na identyfikację potrzeb i zniszczeń. Już realizują pewne opracowania strategiczne, które pozwolą się tym krajom pozycjonować, żeby być pionierami w odbudowie Ukrainy. Polska powinna podążać tą drogą - wskazuje Adam Białachowski.
Jak wyjaśnia, polskie firmy powinny szukać okazji na Ukrainie zarówno ze wsparciem państwa, jak i na własną rękę. Ocenia, że programy finansowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) czy Polski Fundusz Rozwoju (PFR) są dobrymi inicjatywami.
- Ukraińcy mogą skorzystać na naszej wiedzy, jak i naszych kontaktach w Europie - ocenia Adam Białachowski.
Wejście na rynek ukraiński może być dobrą okazją do poszerzenia swojej działalności w sytuacji, kiedy przyszłość polskiej branży budowlanej nie rysuje się optymistycznie.
- Wydaje się, że sytuacja w sektorze budowlanym się ustabilizowała. Perspektywy rynku budowlanego są trudne, szczególnie jeśli chodzi o inwestycje prywatne. Dzieje się tak, gdyż koszt pieniądza poszybował w górę i to uderzyło w deweloperów, rynek mieszkaniowy, możliwości kredytowe Polaków, jak i możliwości finansowania przez przedsiębiorców różnych inwestycji prywatnych - podkreśla Adam Białachowski.
Jak dodaje, rynek zamówień publicznych "idzie kontraktacją" z poprzednich lat; wiele firm, które miały podpisane umowy w ubiegłym roku, nadal je realizuje. Co będzie w 2024 r.? Wiele zależy od wyborów parlamentarnych, jeśli chodzi o rynek publiczny i uruchomienia środków unijnych.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie