EEC 2019

Napływ uchodźców do Polski to nie tylko zagrożenie - to także szansa dla rozszerzenia bazy pracowniczej. Polska gospodarka ma wszelkie szanse stać się absolutnie komplementarna także wobec potrzeb firm ukraińskich. A port w Gdańsku może - w wielu momentach - zastąpić Ukrainie Odessę.

  • Dzisiaj Ukraina broni nie tylko granic. Broni także swojego wyboru cywilizacyjnego.
  • Wojna powoduje ogromne zniszczenia i mocno wpływa na rzeczywistość gospodarczą.
  • Tekst powstał na podstawie debaty „Gospodarka a wojna na Wschodzie”, która została zorganizowana w ramach XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Karolina Zbytniewska (redaktorka naczelna euroactiv.pl), moderatorka dyskusji „Gospodarka a wojna na Wschodzie” podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, zadała fundamentalne pytanie: jak ta wojna przekłada się na gospodarkę lokalną i globalną? 

Karolina Zbytniewska (fot. PTWP) Karolina Zbytniewska (fot. PTWP)

Jak zauważyła Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, wykładowca akademicki na Uniwersytecie Warszawskim, Katedra Ekonomii Politycznej, napływ Ukraińców do Polski będzie raczej stymulował gospodarkę. Nie widzi ona zagrożenia w postaci powiększenia stopy bezrobocia. Wszelkie badania wykazują, że nowi imigranci nie zabiorą miejsc pracy Polakom, lecz raczej innym Ukraińcom, którzy przybyli tu wcześniej. Kobiety zapełnią miejsca pracy w usługach.

Trzeba też zwrócić uwagę, że pierwsza fala uciekinierów przyjeżdżała głównie do członków rodziny, którzy byli już wcześniej w Polsce. Wielu uciekinierów chce jednak wracać. Nie sposób jednak przewidzieć, kiedy się to stanie i ile ostatecznie osób z tej fali migracyjnej pozostanie w Polsce.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek (fot. PTWP) Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek (fot. PTWP)

Oczywistą barierą w kontaktach pozostaje nieznajomość języka polskiego. Ewidentnie widać zatem konieczność organizacji dużej liczby dobrowolnych kursów językowych.

Przydać się to może i wtedy, gdy po zakończeniu wojny na Ukrainie ruszy tam odbudowa. Będzie to wymagało olbrzymiej ilości siły roboczej. Pewnie także i  polskie firmy będą brały w tym udział.

Wojna w Ukrainie, a w Polsce inflacja

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek wypowiedziała się także w sprawie szalejącej w Polsce inflacji. Według niej nie da się w krótkim okresie opanować wzrostu cen. Źródeł inflacji jest bowiem kilka, a wojna to tylko jedna z przyczyn.

Szczególnie w przypadku żywności wzrost cen wydaje się dopiero w początkowej fazie... Ceny pszenicy wzrosły rok do roku o 61 proc, drób drożeje o ponad 40 proc... Do tego trzeba dodać wzrost cen nawozów.

Rząd tymczasem wydaje się kompletnie zagubiony, jego działania wyglądają jak gaszenie ognia benzyną. Trudno bowiem inaczej określić dokładanie do gospodarki kolejnych pieniędzy. To zawsze oznacza inflację. Może ratunkiem byłoby sprzedawanie prywatnych obligacji rządowych na bardzo wysoki, przekraczający inflację procent? Tyle że wtedy pojawia się zagrożenie, że zdecydowanie spadnie wielkość inwestycji w gospodarkę.

Jak natomiast podkreślał Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego nie można jeszcze jednoznacznie ocenić wpływu wojny na gospodarkę. Wiadomo jednak, że to oczywiście czynnik negatywnie oddziałujący - odwleczonych jest choćby wiele decyzji inwestycyjnych, choć szok wojenny w biznesie wydaje się mniejszy od tego spowodowanego przez pandemię.

Piotr Arak (fot. PTWP) Piotr Arak (fot. PTWP)

Z perspektywy ekonomicznej: konflikt z Rosją miał początek już w ubiegłym roku. Objawem tych działań Moskwy były sztuczne ograniczenia w eksporcie gazu. Putin wręcz powiedział, że jego celem jest obniżenie jakości życia w Unii Europejskiej. W przypadku Polski zwolni wzrost PKB. Nie będzie to planowane 4,5 proc., lecz najwyżej 3,4 proc.

Rafał Baniak, prezes zarządu w stowarzyszeniu Pracodawcy RP, zwrócił uwagę na niedopasowanie potrzeb polskiego rynku pracy do przybyłych uciekinierów wojennych. Wyjechali mężczyźni, a w ich miejsce przybyły kobiety. W sumie Polskę opuściło ponad 100 000 Ukraińców. To głównie poszukiwani robotnicy, których trudno zastąpić. Potrzebna jest zatem nowa polityka migracyjna: trzeba też dać większe możliwości Białorusinom czy Rosjanom, a także Azjatom.

Rafał Baniak (fot. PTWP) Rafał Baniak (fot. PTWP)

W przypadku kobiet polska gospodarka może "wygenerować" jeszcze 100 000 nowych miejsc pracy, głównie w takich branżach jak turystyka, salony piękności i inne tego typu usługi. Choć i tu potrzebne jest wsparcie państwa przy aktywizacji kobiet. Muszą powstać nowe żłobki, przedszkola, szkoły.

Rafał Baniak zwrócił także uwagę, że pewne ryzyko rodzi także ustawa o sankcjach wobec Rosji. Szczególnie dotyka to spółek, w których Rosjanie są udziałowcem mniejszościowym.

Zmiana modelu gospodarki światowej

Paweł Borys, prezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju, zwrócił uwagę na istotne zmiany w gospodarce europejskiej spowodowane przez wojnę na Ukrainie.

Do tej pory Rosja sprzedawała surowce, a kraje Unii wykorzystywały swe technologie do ich przetworzenia. Obecnie następuje gwałtowna zmiana tych tendencji. Europa musi uniezależnić się od energetyki rosyjskiej. Reformy wymagają też kontakty z Chinami.

Teraz ekspansja gospodarcza będzie raczej szukać bezpieczeństwa inwestycji, przy zachowaniu maksymalnie krótkich łańcuchów dostaw. Coraz ważniejsze stają się więzi transatlantyckie.

Paweł Borys (fot. PTWP) Paweł Borys (fot. PTWP)

Jednocześnie już teraz obserwujemy tendencję przenoszenia oddziałów regionalnych wielu światowych firm z Moskwy do Europy Centralnej, także do Polski. Tym większego więc znaczenia nabierają nowe szlaki komunikacyjne w tym regionie, jak choćby Via Carpatia.

Coraz ważniejsze będą także połączenia energetyczne z Ukrainą. A nasz kraj staje się w tym nowym porządku głównym oknem na świat dla gospodarki ukraińskiej.

Świat musi też znaleźć rozwiązanie prawne dla przekazania rosyjskich rezerw finansowych, zamrożonych obecnie w bankach zachodnich, na odbudowę gospodarki i infrastruktury ukraińskiej.

Tomasz Jurkanis, partner w kancelarii McKinsey & Company, podkreślił, że z tej wielkiej, blisko trzymilionowej fali uciekinierów ukraińskich, ponad 1,6 miliona pozostało w Polsce. Jeśli dodamy do tego tych, którzy już się u nas zadomowili, to będzie ich w sumie około trzech milionów. Przy tym większość z najnowszej fali uciekinierów wojennych to kobiety i dzieci. Jest też bardzo dużo emerytów. Rodzi to wielkie zobowiązania socjalne.

Tomasz Jurkanis (fot. PTWP) Tomasz Jurkanis (fot. PTWP)

Wedle wszelkich analiz opartych na innych konfliktach zakładać trzeba, że około 30 proc. uciekinierów pozostanie u nas. To co prawda wielka szansa dla polskiego rynku pracy, ale początkowo to przede wszystkim koszt. Utrzymanie uciekinierów już obecnie pochłania około 1 miliarda euro miesięcznie. Przy tym wiele z tych pieniędzy i tak pozostaje w kraju jako wydatki konsumpcyjne tej grupy osób.

Wojenne straty Ukrainy - PKB w dół o 54 proc.

Cristina Savescu, Senior Economist, specjalistka od Polski i krajów UE w Banku Światowym, podkreśliła, że prognozowany jest, spowodowany wojną, spadek PKB Ukrainy o 54 proc. Wedle wyliczeń Banku Światowego same zniszczenia infrastruktury dadzą się obecnie wycenić na co najmniej 60 miliardów dolarów. Przy tym, co również zauważyła Cristina Savescu, polska gospodarka zalicza (w wyniku następstw wojny) spadek wzrostu z prognozowanych ponad 5 proc. na niecałe 4 proc..

Cristina Savescu (fot. PTWP) Cristina Savescu (fot. PTWP)

Były premier Ukrainy Anatolij Kinach (obecnie przewodniczący Ukraińskiego Związku Przemysłowców) podkreślił między innymi, że agresja rosyjska na jego kraj już zatrzymała 30 proc. ukraińskiego przemysłu.

Jego kraj traci tez potencjał ludzki... W krajach Unii Europejskiej jest ok. 5 mln uchodźców ukraińskich. Dalszych 7 milionów to uchodźcy wewnętrzni, którzy musieli zmieniać miejsce zamieszkania w Ukrainie. Inflacja sięga już obecnie ok. 20 proc..

Kinach nakreślił jednak pozytywne perspektywy ukraińskiej gospodarki, przy czym za podstawę uważa on uznanie europejskich aspiracji jego kraju w Brukseli.

Jak podkreślał, kryzys wojenny daje także nowe możliwości. Muszą powstać nowe szlaki transportowe dla ukraińskich towarów, wiodące przez Polskę. Dotyczyłoby to przede wszystkim eksportu płodów rolnych - ma bowiem znaczenie globalne.

- Niezbędne wydają się także połączenia energetyczne z Polską. Możemy, prędzej czy później, wejść w europejskie systemy produkcji i sprzedaży energii elektrycznej. Ponadto możemy do dyspozycji unijnej energetyki postawić nasze podziemne magazyny gazu. Są największe w Europie. Mieszczą się tam 23 miliardy metrów sześciennych paliwa. Jednocześnie prawo ukraińskie daje już teraz ochronę własności prywatnej, a także intelektualnej. A to przecież standard europejski! - dodał.

Anatolij Kinach (fot. PTWP) Anatolij Kinach (fot. PTWP)

Kinach przypomniał też kilka prawd ogólniejszej natury.

- Dzisiaj Ukraina broni nie tylko granic. Bronimy także swojego wyboru cywilizacyjnego. Chcemy jak najszybciej przystąpić do grupy krajów unijnych. Na początek wystarczy nam status oficjalnego kandydata. Putin zaś walczy z narodem ukraińskim. A naród da nam zwycięstwo. Wywołując tę wojnę, Putin otrzymuje rezultaty zupełnie odwrotne do zamierzonych. NATO się powiększa, Rosja jest odgradzana. Ważna jest zatem kontynuacja sankcji. Trzeba dalej rozszerzać także sankcje personalne - akcentował.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie