Artur Wasil, prezes zarządu Lubelskiego Węgla Bogdanka

- W obecnej sytuacji potrzeba wsparcia przedsiębiorstw górniczych, tak aby mogły zwiększać moce produkcyjne. Bez działania państwa nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na potrzeby rynku krajowego. Musimy zabezpieczyć zasoby węgla i wykorzystać posiadany potencjał - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Artur Wasil, prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka, uznawanej za najlepszą polską kopalnię.


Obecnie na rynku obserwujemy duże zapotrzebowanie na węgiel. Ile węgla zamierza zatem wydobyć w 2022 roku Bogdanka?


- Lubelski Węgiel Bogdanka planuje w tym roku wydobycie zgodne z zapisami w strategii, a więc na poziomie 9,5 mln ton. Rok 2021 zakończyliśmy z produkcją na poziomie 9,9 mln ton węgla handlowego i sprzedażą na poziomie 10 mln ton. Ta okrągła liczba sprzedanego w ubiegłym roku węgla pokazuje skalę działalności firmy i jej znaczenie rynkowe.

Węgiel z Bogdanki trafia przede wszystkim do polskich odbiorców, pozytywnie wpływając tym samym na bezpieczeństwo energetyczne kraju. Nasz udział w rynku krajowym w tej chwili wynosi ponad 29 proc. Jesteśmy stabilnym i wiarygodnym dostawcą surowca dla energetyki zawodowej.

W 2020 roku, pomimo trudnego czasu, nie wstrzymaliśmy wydatków inwestycyjnych. I prowadziliśmy prace przygotowawcze tak, żeby móc maksymalizować zdolności wydobywcze w przyszłości. Bez wcześniejszych prac nie udałoby nam się osiągnąć takich wyników w roku 2021. Przy czym, istotną kwestią - jeżeli mowa o wielkości wydobycia - jest tu sposób gospodarowania złożem.

Co konkretnie pan ma na myśli?

- W Polsce musimy gospodarować złożem na poziomie 90 procent, czyli straty mogą być tylko 10-procentowe. Natomiast w Australii czy Stanach Zjednoczonych ten stopień wykorzystania złoża jest na poziomie 50 procent. Czyli w naszym przypadku mówimy o ograniczonych zdolnościach wydobywczych węgla brutto dwoma szybami wydobywczymi.

Moglibyśmy zmienić wartość uzysku tego węgla. Czyli gdybyśmy wybierali tylko to, co jest najlepsze pod ziemią, to tego węgla moglibyśmy proporcjonalnie wyprodukować więcej do tego, co wydobywamy szybami. Ale musimy racjonalnie gospodarować - uśredniamy te poziomy uzysku, czyli wybieramy pokłady, które są lepszej oraz gorszej jakości. I tu warto zaznaczyć, że w ubiegłym roku mieliśmy uzysk na poziomie prawie 70 proc.

Czytaj także: Nielojalność energetyki zdemontowała polskie górnictwo

Czy środowiska ekologów mogą utrudniać realizację przyszłościowych inwestycji przez spółkę?

- Mieliśmy wielokrotnie przykłady tego, że kwestionowano decyzje regionalnego dyrektora ochrony środowiska czy nawet generalnego dyrektora ochrony środowiska. Rzeczywiście w tej chwili jedna z fundacji wspierająca ekologów - Frank Bold - zamierza przystępować do naszych procesów administracyjnych.

Jest to niewątpliwie niebezpieczne, bowiem my działamy zgodnie z normami, zgodnie z ustawami o ochronie środowiska. Nie łamiemy ich i wszystko robimy z poszanowaniem środowiska. Natomiast to są kwestie, które mogą nam wydłużyć proces administracyjny i przez to możemy zostać zablokowani przy realizacji ważnych przedsięwzięć w spółce.

Kwestia wchodzenia takich podmiotów w sferę procesów administracyjnych powinna być szeroko poruszana i dyskutowana, a najlepszym przykładem, że są to działania bardzo niebezpieczne, jest przykład gazu łupkowego i tego, jak skończył się ten projekt.

Czego oczekiwałby pan zatem od organów państwowych?

- To organy państwowe wydają decyzje. Zatem istotne byłoby spojrzenie w kierunku nas - przedsiębiorców jako działających na rzecz środowiska i gospodarki. Ważne, by można było realizować inwestycje, które pozwolą na dalszy rozwój.

Zmienia się polityka surowcowa państwa, powinniśmy zacząć myśleć także o innym wykorzystaniu węgla. Jednocześnie, w obecnej sytuacji, potrzeba wspierać przedsiębiorstwa górnicze, tak aby mogły zwiększać moce produkcyjne. Tutaj bez działania państwa nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na potrzeby rynku krajowego. Musimy zabezpieczyć zasoby węgla i wykorzystać posiadany potencjał.

Czy wierzy pan, że węgiel będzie traktowany lepiej w UE przez dłuższy czas, czy to tylko krótka chwila, w której na surowiec ten spogląda się bardziej łaskawym okiem?

- Myślę, że jest to krótkotrwałe spojrzenie. Nie wierzę, że nastąpi w tym zakresie znacząca zmiana. Sądzę, że raczej ten zielony zwrot jeszcze bardziej będzie postępował. Zgodnie z narracją, że trzeba się uniezależnić od importu surowców ze Wschodu.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie